poniedziałek, 31 grudnia 2012

Rozdział 20

-Ja..Ja... przepraszam Harry-powiedziałam po oderwaniu się od ust chłopaka.
"Pan duży uśmiech" gapił się na mnie przez kilka minut nic nie mówiąc, ja z resztą też. Dziwna i krępująca sytuacja, no ale miałam ważne powody.
-Emmm...-zaczął Harry.
- Słuchaj, żeby nie było. Nie zrobiłam tego, kurde nie wiem, bo pragnęłam cię pocałować. Dobra, to dziwnie zabrzmiało. Po prostu spójrz na prawo.
- Co tam jest?
-Widzisz tego faceta?
-No, co z nim?
-To paparazzi, widzsz aparat? I kurtkę z jakiejś redakcji?... Dziennikarz.
-Racja, ale dalej nie wiem czemu to zrobiłaś...
-Bo coś do mnie mówiłeś, a ten facet szedł i dobrze wiesz, że jakby cię zobaczył ze mną albo mnie z Tobą to nagłówki w gazetach dotyczyłyby kurde nie wiem.... Wiesz, same plotki, a ja nie chcę.
-Czyli, że nie chcesz aby nikt się dowiedział, że nas znasz?
- Właśnie tak.
-Czemu?
-Kurde... Słuchaj, kiedyś marzyłam o sławie, o aktorstwie, modelingu, ale teraz jest mi to niepotrzebne. Chcę żyć jak najnormalniejsza nastolatka. Chodzić do szkoły, być przez niektórych olewana, mieć prawdziwych przyjaciół, a nie tylko takich, którym zależy na poznaniu was. Chcę normalnie chodzić na zakupy, do miasta, olewać wszystko i kurde odwalać, dlatego to zrobiłam, bo wtedy cię jakoś zasłoniłam, a dziennikarz spojrzał i nie rozpoznał cię.
-Okej
-I jeszcze raz przepraszam, nie mów nic swojej dziewczynie, ale nie miałam wyboru.
-Mojej dziewczynie?
-No tak. Będzie zazdrosna, a tego nie chcę.
-A ty nie wspominaj nic swojemu chłopakowi.- odparł Harry i odwrócił ode mnie wzrok.
- Ech... Matt to nie mój chłopak.
- Że jak?-spytał Harry
-To był żart.
- Ale on mówił wtedy tak do ciebie i ty do niego. I o tej sytuacji w parku po szkole...
-Tak, wiem, bo spotkałam Matta w parku z jakimiś blondynami. Podeszłam do niego, żeby się od niego odczepiły i jakoś tak wyszło, że zaczęłam udawać jego dziewczynę i od razu zostawiły go w spokoju.
- Dziwne to trochę.
- Głupi jesteś- wystawiłam mu język.
-Ee.. Czyli już się nie gniewasz?
-Nie! Ja cię przeprosiłam, ty mnie też, dwa minusy dają plus.
-No to dobrze, bo nienawidzę się z tobą kłócić.
-Ja z tobą też. No chodź tu do mnie mój przyjacielu!-przytuliliśmy się z Haroldem.
-Masz ładne oczy, wiesz?-powiedział.
-Dziękuję, ty też. Szaleją za nimi miliony, no i jeszcze za twoimi dołeczkami i loczkami!
- Za twoimi oczami bardziej
-A właśnie, że nie!
-Tak!
-Nie!
-Tak!
- Dobra Harry, skończmy już, chłodno jest. Chodźmy do domu... w sensie waszego, jeśli mogę.
-Jasne, że możesz głuptasie, chodźmy- Styles pociągnął mnie za rękę.
Cieszyłam się, że wreszcie się pogodziliśmy. Te kłótnie były głupie i ten pocałunek, naprawdę nie chciałam. Myślę, że Harry nie opowie o tym swojej dziewczynie, no jak tak, to ze mną koniec. Problem w tym, że ja do cholery chyba coś do niego czuję a on ma inną. No cóż, takie jest już życie.
Weszliśmy do domu i jak nas wszyscy zobaczyli to nie mogli uwierzyć, że się pogodziliśmy.
- Pogodzeni- zapytał Lou
- Oczywiście-powiedział Harry.
Podeszliśmy do chłopców i rozwaliliśmy się na sofie i zaczęliśmy oglądać jakąś komedię. Była taka głupia, że aż śmieszna. Zaczęliśmy naśladować bohaterów i wygłupiać się jak jakieś debile. W tej zabawie przerwał nam telefon Harolda.
-Halo? No hej! Tak, tak. Będę. Pa. Też kocham- na te ostatnie słowa coś zakuło mnie w serce. Smutno mi, z tego powodu. Z resztą co ja gadam. On ma prawo do miłości.
- Caroline?- zapytał Louis
- Oj, Louis, Louis... Czy tu musisz wszystko wiedzieć?- zaśmiał się Harry.
- No pytam się tylko
- Ja się nie wypytuję o każdy telefon od Eleanor.
- Dobra, nie kłóćcie się już chłopaki.
-Ale my się nie kłócimy- powiedział Harry
- Mało ważne, czy się kłócicie, czy nie. Dajcie oglądnąć ten dziwny film do końca.
*** 30 minut później***
- Sam, może zostałabyś u nas znowu na noc? Fajnie jest mieć płeć piękną w domu, tak od  rana do nocy.
- Nie no, mam szkołę, dzisiaj mnie nie było, a z resztą ja się będę już zbierać, bo tata będzie zły.
- Odwiozę cię- powiedział Louis
-Dzięki.
Pożegnałam się z każdym z nich i poszliśmy do samochodu.
- W końcu się pogodziliście.
- No w sumie nie lubię się kłócić z własnymi przyjaciółmi.
Po 15 minutach dojechaliśmy pod mój dom.
- Wejdziesz?- zapytałam
-Może innym razem
- No dobra, jak chcesz.- otworzyłam drzwi, żeby wysiąść.
- Jak coś to drzwi naszego domu są dla ciebie otwarte.
- Zapamiętam. Pa Louis
- Pa Sam.
Zamknęłam za sobą drzwi, pomachałam i podeszłam do drzwi. Były zamknięte, co oznaczało, że jeszcze nikogo nie było. Powędrowałam od razu pod prysznic. Gdy z niego wyszłam, poszłam do pokoju się w coś przebrać.Ubrałam się w TO i zeszłam do kuchni po wodę. Gdy już sobie nalałam i miałam iść na górę, usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu. Zaczęłam wychodzić po schodach gdy tato do mnie zawołał
- Samanta! Stój!
Zeszłam z tych kilku schodków i się zapytałam
- Co tam?
- Co to ma być? Dlaczego na tygodniu nie sypiasz w domu?
- Nie za fajna była wczoraj pogoda na wracanie.
- Nie odbierałaś telefonu !!
- Bo miałam wyciszony!
- I do cholery jasnej, na dodatek nie było cię dzisiaj w szkole !!
- No wiem o tym.
- Znowu się zaczyna to co w Polsce? Wagary? Nie usprawiedliwię ci tego!!!
- Łaski mi nie zrobisz!
- Nie krzycz na mnie!!!
- To ty zacząłeś !
- Ale ja jestem starszy, jestem twoim ojcem !
- I co z tego !
- Nie będę dłużej tolerował takiego twojego zachowania
- I słusznie! Nie musisz! A ja nie mam ochoty tutaj dłużej mieszkać. Dlaczego nie wybrałam mamy?! Dlaczego wy do cholery się rozwiedliście!!! Jak mogliście mi to zrobić!- pobiegłam na górę do swojego pokoju i słyszałam jak tato mnie woła. Trzasnęłam drzwiami, zamknęłam je i rzuciłam się na łóżko z płaczem. Postanowiłam zadzwonić do Louisa
- No co tam Sam?- mówił takim radosnym głosem
- Przyjedź po mnie- mówiłam cała zapłakana.
- Co się stało?
- Przyjedź, powiem ci jak przyjedziesz?
- Dobrze, już jadę
- Mogę dzisiaj u was przenocować?
- No pewnie, spakuj rzeczy i ja za chwilkę będę.
Rozłączyłam się i podeszłam do szafy, żeby spakować ciuchy na jutrzejszy dzień. Byłam już gotowa, tylko teraz czekałam na Louisa. Jutro do szkoły też się nie wybieram, mam ją daleko w dupie ! Niech on ma teraz przez to problemy ! Niech się podenerwuje. Co ja miałam mówić jak się rozwodzili? Czy się ktoś tym przejął jak ja się czułam? Nie! No właśnie. Wiem, że te dwie sytuacje nie mają nic wspólnego, ale ja mam już wszystkiego serdecznie dosyć! Postanowiłam napisać mu list.
" Muszę odpocząć od wszystkich problemów. Będę u chłopców i proszę cię, nie przyjeżdzaj tam, choć wiem, że nie znasz adresu aler nie próbuj go zdobyć, bo ja i tak nie wróce, naraze nie. Jak ochłonę, to wrócę, teraz potrzebuję moich przyjaciół. Dalej nie mogę się pogodzić z rozstaniem twoim i mamy i dalej będę wam to wypominać. Jak wy mogliście?
I proszę cię jeszcze, żebyś do mnie, nie dzwonił. Nie bój się, nie zrobię nic głópiego, taka dzwina to nie jestem.
Do zobaczenia. Sam"
Zobaczyłam, że Louis już podjechał i wysiadł z samochodu. Wzięłam swoją torbę i zeszłam na dół. Tato był w kuchni a Julka w salonie. Podeszłam do młodej
- Julka mam wielką prośbę i odpowiadaj mi po cichu.
- Dlaczego ty płaczesz?
- Nie ważne. Jak wyjdę z domu, daj to tacie. Ale dopiero jak wyjdę okej?
- No dobra- dalej mówiła szeptem. Podałam jej list, pocałowałam ją w policzek i wyszłam po cichu z domu.
Louis chciał już zadzwonić dzwonkiem, ale w tym samym momencie ja wyszłam
- Nie pytaj o nic i proszę cię jedźmy już
- Okej
Wsiedliśmy do samochodu i nie odzywaliśmy się do siebie. Ja przez cały czas płakałam. W końcu Louis przerwał tą niezręczną ciszę.
- Powiesz mi wreszcie co się stało?
- Ostra kłótnia z tatą
- Dobra, jak nie chcesz więcej mówić, to spoko. Tylko nie lubię jak płaczesz.
Popatrzyłam w jego kierunku i znowu zaczęłam płakać. Pokłóciłam się z ojcem i na dodatek przypominały mi się te dobre chwile za czasów, gdy jeszcze miałam kochającą mnie rodzinę.

Weszliśmy do ich domu i ze schodów właśnie schodził Harry. Na mój widok zatrzymał się.
- Boże, Sam, co się stało.- zaczął iść w moim kierunku, a ja podeszłam w jego i się w niego wtuliłam płacząc przy tym bardziej
- Co jej jet?- Loczek zapytał Louisa, bo wiedział, że ode mnie nie dowie się teraz niczego.
- Wiem tylko tyle, że pokłóciła się z tatą.
- Chodźmy do mnie do pokoju. Porozmawiamy.- Harry objął mnie ramieniem i poszliśmy na górę.
Gdy dotarliśmy już do jego sypialni, usiadłam na jego łóżku a in usiadł obok mnie. Objął mnie tylko i nic nie mówił. W końcu postanowiłam przemówić.
- Harry ja tak nie chcę.- powiedziałam dalej płacząc
- Co się Sami dzieje? Powiedz mi, wiesz, że mi możesz wszystko powiedzieć- powiedział głaszcząc mnie po głowie.
- Pokłóciłam się z tatą. Poszło ogólnie o to, że nie było mnie na noc w domu, że nie odbierałam telefonu i o to najbardziej chyba, że nie było mnie w szkole. Później zaczęliśmy na siebie krzyczeć jak nigdy i ich rozwód mi się przypomniał. Zaczęłam mu o tym mówić, bo nie wytrzymałam. Później zadzwoniłam po Louisa. Harry, zawsze musi się wszystko psuć? Najpierw ta kłótnia z tobą, myślałam, że już będzie wszystko okej, a ty teraz takie coś. Mam już tego dość!- Harry mnie mocno przytulił
- Sami, słońce nie płacz. Czuję się okropnie, nie mogąc ci pomóc. Powiem tylko tyle, że nie zawsze w życiu jest kolorowo tak jakbyśmy chcieli, raz jest z górki a raz pod górkę. Musisz się pogodzić w końcu z ojcem i wytłumaczyć sobie wszystko, ale zrobisz to dopiero jak będziesz na to gotowa. Na razie na ten czas zostań u nas jak długo będziesz tylko chciała. Nie płacz już, proszę!- Harry mnie przytulił jeszcze mocniej a ja wtuliłam się w niego. Po około 10 minutach było już lepiej. Rozmawiałam z Harrym i śmialiśmy się.
- Może zejdziemy na dół?- zapytał mnie Harry
- W sumie możemy zejść- odpowiedziałam i poszliśmy do salonu, w którym była nieznana mi dotąd jakaś dziewczyna. Podeszliśmy bliżej i gdy ona zobaczyła Harrego uśmiechnęła się do niego i podeszła się przywitać
- Cześć Harry
- Hej Dani
- Danielle, to jest ta nasza przyjaciółka nowa, o której ci opowiadałem. Sam, poznaj Danielle, moją dziewczynę, a ty Danielle poznaj Sam- powiedział Liam a my podałyśmy sobie dłonie. Z Danielle od razu się polubiłyśmy i znalazłyśmy wspólne tematy. Włączyliśmy znów jakiś film. Ci idioci wygłupiali się jak dzieci.
***Po filmie***
Postanowiłam pomóc Danielle, która sprzątała po nas wszystkich.
- I jak się podobał film?- zapytałam
- Przez to, że powinnam bać się tego horroru a śmiałam się cały czas to nic z niego nie pamiętam.
- Hah, podobnie jak ja
Rozmawiałyśmy jeszcze chwilę ale przerwał na sms, który dostała Danielle.
- Przepraszam Sam, ale muszę już iść
- Jakaś ważna sprawa?-zapytałam
- Ee.. koleżanka napisała, jakaś nagła sytuacja, sprawy sercowe, chłopak ją rzucił
- O kurde... To proszę tam, pozdrów ją ode mnie, wiem, że się nie znamy, ale wyobrażam sobie przez co przechodzi.
- Jasne, że pozdrowię, a teraz chodź, muszę się jeszcze pożegnać z chłopakami.
Danielle się z nimi pożegnała, a ja razem z Liamem odprowadziłam ją do drzwi. Na koniec przytuliła mnie i dała chłopakowi namiętny pocałunek w usta, potem wyszła, a ja udałam się z Liamem do salonu.
-Kochasz ją, prawda?
-Nawet nie wyobrażasz sobie jak.
-Tworzycie taką świetną parę, ech.
- Jeszcze tego kiedyś doświadczysz.- weszliśmy do salonu
Wiesz co Sam? Twoje wybuchy śmiechu przy horrorze są urocze!-powiedział Harry.
-Dziękuję głupku ty mój- powiedziałam i usiadłam obok niego.
-To co teraz robimy? Zostaliśmy w szóstkę. Ja z wami! Mam się bać?!
-Spokojnie Sam, nie masz o co! Nie zgwałcimy cię!
-Nie myślałam o tym Hazza, ale spoko!
-Ej to może w prawdę czy wyzwanie?
-Taak! To jest myśl! Louis, zadziwiasz mnie!
-Hhaha! A jakby inaczej! Dobra, usiądźmy w kółku.
Kiedy to zrobiliśmy zaczęła się gra.. Było bardzo dużo wyzwań, między innymi „Zayn, roztrzep włosy”, „Liam dotknij się łyżką”, „Lou, załóż koszulę w kratę!”, „Niall, wyjdź na dwór i krzyknij, że nienawidzisz jedzenia”, „Harry, pocałuj Lou namiętnie w usta”.. Pozostałe były równie śmieszne i debilne! My jak to my! Na koniec zostało jedno wyzwanie Lou, postanowił zadać je Hazzie gdyż ten wybrał właśnie konkurencję.
-A więc Hazza, hmm… -Louis popatrzył się na mnie i chytrze uśmiechnął.
-No? Czekam..
-Masz dzisiaj spać z Sam w jednym łóżku.
-ŻE JAK?!-Krzyknęliśmy oboje w tym samym czasie.
-Ochooch! Jaka zgoda! No w jednym łóżku, w pokoju Harrego.
-Ale przecież te wyzwanie tyczyło się tylko Hazzy, czemu mieszasz także mnie?
-Przepraszam, ale w tej grze nie ma żadnych zasad, wiec jesteś skazana na to.
-To niesprawiedliwe..
-Koniec kropka, przykro mi.
- No świetnie-powiedziałam sama do siebie
No genialnie! A teraz myć się i do łóżek!
Spojrzałam się na zmieszanego Harrego i puściłam fałszywy uśmiech, potem wstałam, pożegnałam i udałam się na górę, do swojego pokoju w tym mieszkaniu.
-Nie tak szybko moja droga Samanto! Dzisiaj spisz u Hazzy.
-Wiem, chce się tylko wykąpać.
-Takie rzeczy też robisz u niego w pokoju, umowa to umowa.
-Ale, ze kąpać?! Może on też chce..
-On poczeka, zabieraj rzeczy i idź do jego pokoju!
-Czemu to zrobiłeś?
-Nie wiem.. Tak przyszło mi do głowy, no, pakuj się tam, dobranoc!
-Dobran…-nie zdążyłam, Lou zatrzasnął drzwi, a ja zostałam sama w pokoju loczka.


Usiadłam na jego miękkim łóżku okrytym jedwabną narzutą i zaczęłam wpatrywać się we wszystkie fotografie rodzinne. Jak widać był bardzo z nimi zżyty.. Zdjęcia z jego mamą, siostrą, tatą.. To takie słodkie.. Po krótkim czasie do pokoju wszedł Harry.
-No cześć Sam.
-Hej, słuchaj, czekałam na ciebie.. Nie wiem, chcesz się pierwszy wykąpać, czy ja mogę?
-Idź pierwsza, spoko!
-Ale ostrzegam, długo siedzę w łazience!
-Hhaha! Okej! Przeżyję, gdybym spał, to.. I tak mnie obudzisz.
-No się wie!
Weszłam do łazienki, puściłam wodę, zdjęłam moje odzienie, zrobiłam koczka, gdyż myłam już dzisiaj włosy i weszłam pod lekko kujące kropelki cieczy..  Mój prysznic nie trwał długo, kiedy już spod niego wyszłam nałożyłam miękki ręcznik na swoje mokre ciało i ogarnęłam moje porozwalane ubrania na podłodze. Następnie przebrałam się w piżamę, włożyłam pantofle, rozpuściłam włosy i wyszłam.




Harry oglądał telewizję, muszę przyznać, poczułam się niezręcznie..
- Teraz twoja kolej.-wydukałam.
-Tak, wiem, już idę.
-Przepraszam za ten bałagan, który tam zostawiłam.
-Nic się nie stało! Spokojnie, ja zawsze zostawiam!
-No to okej!-nabrałam lekkiej pewności siebie.
Zobaczyłam włączoną telewizję, jednak z niej zrezygnowałam. Po kilku sekundach ujrzałam w rogu pokoju mały regalik z zawartością dużej ilości książek, podeszłam do niego i wybrałam jedną konkretną. Następnie ułożyłam się na łóżku i przełożyłam kartki na 1 rozdział, jednak nie dokończyłam go czytać.
-Juuż! Wykąpany! Trochę to trwało.. oojej, sory, przeszkodziłem.
-Nie! Jasne, że nie!
-Co czytasz?
-Aaa.. jakaś książka Gartha Nixa.
- „Sabriel”. Swoją drogą świetna książka..  O magii.. Moja ulubiona trylogia.
-No, zapowiada się fajnie!
-Możesz ją wziąć.
-Harry, nie przesadzaj!
-Bierz, kupię sobie!
-Nie.. Będę czytać jak tutaj przychodzę.
-Jak chcesz! Więc.. Jak śpimy?
-Mi to obojętnie! W końcu jesteśmy przyjaciółmi.. więc luzik, chyba, że mam spać na podłodze.
-Niee! Myślałem bardziej o sobie, nie będzie cię to krępować kiedy zaśniemy obok siebie?
-Spokojnie. Nie będzie mnie krępować. Spaliśmy już razem u mnie. To będzie wyglądało mniej więcej tak jak..hmm.. Piżama party.
-Hhahahahahhahah!
-No co, nie mogłam niczego innego wymyślić!
-No spoko!
-Dobra, ja idę spać.. Dobranoc.
-Dobranoc Sam.
Harry ostrożnie wślizgnął się pod kołdrę.. Poczułam w pewnej chwili jego dotyk na moich plecach, był taki delikatny i zmysłowy.
-Przepraszam, to przez przypadek. Kolorowych snów.-szepnął mi do ucha.

***Następnego dnia***
Dzisiaj też nie pójdę do szkoły. Na pewno nie!
Zegarek wskazywał 10 nad ranem, szczerze mówiąc wyspałam się, te łóżko jest naprawdę miękkie! Lekka podniosłam głowę i zobaczyłam karteczkę opierającą się o filiżankę.

„Musieliśmy iść na wywiad, śniadanie leży na stoliku po prawej stronie łóżka. Gdybyś chciała wyjść  zamknij drzwi i zatrzymaj klucze, aha i nie umawiaj się dzisiaj z nikim! Zamierzamy wziąć się do kina! P.S. Świetna noc, a szczególnie jej połowa kiedy zwaliłaś mnie z łóżka. :)”                                                        Harry

-Jaki on słodki!-powiedziałam.
Jezuu, co ja gadam?! Słodki, uroczy?! Kurde, przecież tak nie można! Harry to mój przyjaciel, a ja czuję się dziwnie w jego obecności, kiedy on jest zaraz tracę pewność siebie, a czasem nawet nie wiem co powiedzieć. „PRZESTAŃ!” on ma dziewczynę, a po drugie wszystko jest wyjaśnione z chłopakami-przyjaźń, nic więcej.
Poszłam do Salonu i włączyłam sobie tv. Akurat leciał maraton ze „Scooby-Doo”, więc postanowiłam pooglądać. Zaraz przypomniały mi się moje wszystkie wspomnienia z dzieciństwa! Jak kiedy miałam 6 lat oglądałam go z tatą, mamą i śmiałam się  z Kudłatego.. Jak rodzice kupili mi dmuchanego Scoobiego z którym łaziłam dosłownie wszędzie, a był większy ode mnie, moje bluzki z animacjami z tej bajki.. Zdecydowanie jestem jeszcze dzieckiem i chyba zawsze nim będę. Eee tam, cieszę się!
Wszystkie bajki miały koniec po jakiś 4 godzinach. 
Zjadłam dopiero teraz smakowite śniadanie. W ich mieszkaniu było teraz tak cicho, jak nigdy. Zadzwonił do mnie telefon.
- Hej Sam, robisz coś teraz?
- No cześć, w sumie to nie, a co?
- No bo nie ma cię w szkole a mi się już w niej nie chce siedzieć. Wyjdziemy do kawiarenki albo pochodzimy gdzieś.
- Okej, to za 15 minut w Starbucksie?
- Ok.
Poszłam do pokoju Harrego, w którym miałam, ciuchy i ubrałam się w TO . Wzięłam torebkę, do której spakowałam telefon i wyszłam od chłopców z domu.
***Pół godziny później***
Była już 16.00.
Siedzieliśmy z Mattem w kawiarni i rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Rozmawiało nam się naprawdę dobrze. Jak ja się cieszę, że mam takich przyjaciół.
***Oczami Harrego***
-Lou, gotowy?
-Tak, dzwonię.
-Puść na głośnik.
-Halo?-Odezwała się słuchawka.
-Hej Sami!
-Witaj Lou! Co tam?
-A dobrze, dobrze, chce ci coś powiedzieć, bo z tym kinem..
-Nie możecie?
-To nie tak, bo Liam idzie sama wiesz z kim, Zayn spotyka się z jakimś swoim kolegą, Niall z Sylwią, a ja z Eleanor, wiec zostaje tylko Harry.
-Spoko! Przynajmniej jeden! To powiedz mu, że o 17 przy Starbucks.-Rozłączyła się.
-Domyśliła się?-Spytałem niepewnie.
-Wydaję mi się, że nie…

____________________________________________________________________


Sorki, że dopiero tak późno, ale ważne, że jest tak jak obiecywałam.
HAPPY NEW YEAR! ;))
Mam prośbę do moich kochanych anonimów.
Moglibyście się podpisywać jakimś nickiem?
Z góry dziękuję ; ]]
Jeśli chcecie, żebym informowała was o nowym rozdziale na twitterze, to napiszcie mi wasze tt w komentarzu, a ja was bd informowała ;D
Ps.Milli69, jesteś przeurocza ; ** < 333



1 komentarz:

  1. No i jest kolejny wspaniały rozdział (jeden z lepszych <3).
    A mnie też będziesz informowała o nowych rozdziałach na tt? :) Chociaż nie jest to konieczne, bo jestem tutaj codziennie po kilka razy, ale możesz informować. :D
    Mam nadzieję, że rozdział 21 pojawi się już niedługo. ;*
    Dziękuję za te baaaaardzo miłe słowa. :3 Uwielbiam cię Mela! <3/Milli69 <3

    OdpowiedzUsuń