poniedziałek, 10 grudnia 2012

Rozdział 12

*** DWA DNI PÓŹNIEJ***
- Sam, wstawaj! Ostatni dzień szkoły w tym tygodniu. Masz jeszcze 45 minut.
- Tato, dopiero tydzień chodzę do szkoły,  a już mi się nie chce
- Wstawaj- ściągnął mi kołdrę z łózka i uciekł na dół
- Nie  żyjesz!- Krzyknęłam tak głośno, że do pokoju wpadł Zbyszek
- Co się dzieje? Stało się coś?- zapytał wystraszony
- Tak stało się! bardzo dużo się stało! Tato najpierw mnie obudził a później porwał moją kołdrę!
Zbyszek zaczął się śmiać i wyszedł z pokoju zamykając drzwi.
Poszłam do łazienki się ogarnąć. Po 15 minutach byłam czysta. Ponieważ za oknem było słonecznie ubrałam się w TO i zeszłam na dół na śniadanie. Miałam mało czasu, więc wzięłam kanapkę do reki i poszłam do pokoju po torbę. Umyłam zęby, wzięłam torbę do ręki i zeszłam an dół ubierać buty. Myślałam, ze tato mnie podrzuci, ale pojechał już z Julką.
- Sam, może cię podwieźć?- zapytał się Zbyszek
- A masz czas?
- No pewnie. Mam jeszcze godzinę.
- To ja już jestem gotowa.
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy.
- Ile masz jeszcze czasu?
- Jeszcze jakieś 15 minut. Zdążymy?
- Musimy. Jak się spóźnisz, to coś się wymyśli.
- Spoko. Mogę włączyć radio?
- Pewnie.
Włączyłam, akurat leciała Nicki Minaj- Starships. Zaczęliśmy śpiewać i się wygłupiać.
*** 15 minut później***
- Kurde, już był dzwonek. Zibi, dzięki za podwózkę.
- Sopko, nie ma sprawy, a teraz chodźmy cię jakoś usprawiedliwić.
Nie myślałam nawet, żeby przebierać buty. Pobiegliśmy od razu pod salę nr. 215 w której miałam matematykę.
- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie. W tym samym momencie Zbyszek poprosił matematyczkę na słówko na korytarz. Ja w tym czasie usiadłam w ostatniej ławce. Po minucie nauczycielka już była w klasie.
- Samanto, nie wpiszę ci spóźnienia. Masz szczęście, że zostałaś usprawiedliwiona.
- Dziękuje bardzo.
Włączyliśmy laptopy i sama się dziwie, ale mieliśmy dzisiaj luźniejszą lekcję. Pani poprawiała jakieś sprawdziany i pozwoliła nam wejść na internet, byle by była cisza. Zalogowałam się na twittera i facebooka. Wsadziłam słuchawki do komputera aby posłuchać muzyki. Coś zaczęło mi się ładować. Okazało się, że nie wyciągnęłam płyty gdy słuchałam ostatnio Take me home. Ucieszyłam się w duchu i puściłam muzykę od początku. Jako pierwsza leciała Live While We're Young. Ona ma w sobie coś, że zawsze jak ją słucham to się uśmiecham. Na facebooku nic się nie działo. Za to na twitterze było nieco ciekawiej. Napisałam na tablicy" Od dzisiaj zmieniam zdanie o mojej ukochanej pani od matematyki. Chyba się zaprzyjaźnimy xD" i wysłałam. Dostałam komentarze od znajomych z Polski typu" Ty lubisz matmę? Anglia cię zmieniła" itp. Zobaczyłam, że mam dwie prywatne wiadomości. Jedna była od Sylwii a druga od Hazzy. Otworzyłam od Sylwii i nie mogłam uwierzyć w to co tam przeczytałam.
" Hej Sam. Co tam u Ciebie? Nie uwierzysz co się stało! Jako najlepsza osoba z naszej klasy z angielskiego (oczywiście ty byłaś najlepsza w naszej klasie :(   ) zaproponowano mi kurs języka angielskiego w Londynie.   Z każdej klasy jedna osoba ma wyjazd zupełnie za free. W naszej (już w mojej) klasie wypadło na mnie. Jestem taka szczęśliwa. W końcu się zobaczymy. Napisz jak będziesz na twitterze. Sylwia :*"
-Woow jak super!- krzyknęłam na całą salę i nauczycielka się dziwnie popatrzyła.
- Sam co ty wyprawiasz? Miała być cisza.
- Przepraszam
" Nie wiesz jak się cieszę! W końcu się zobaczymy. Pozwiedzasz Londyn, to było przecież twoje marzenie!!! ; D. Kiedy ma odbyć się ten kurs? I na ile przylecisz?. Sam xx"
Nie czekałam długo na odpowiedź.
" Właśnie. Londyn... Spełnienie moich marzeń. Ty to masz fajnie. Mieszkasz tam. Możesz wejść na skype? Lepiej się rozmawia, niż pisze. Sylwia ; ]"
" Jestem w szkole, za 10 minut mam dzwonek, to zadzwonię na przerwie. Już długo nie rozmawiałyśmy. A ty nie w szkole? Sam xx"
-" Dzisiaj nie poszłam do szkoły bo za bardzo byłam podekscytowana ową sprawą. To czekamy do przerwy. Sylwia ; *"
Nie mogłam się doczekać przerwy. Te 10 minut strasznie się długo ciągnęło. W końcu! Zadzwonił wymarzony dzwonek a ja od razu pobiegłam do kąta, żeby włączyć skype. Jak się załadował, od razu zadzwoniłam do Sylwii.
- Cześć Syla!
- Siemka. Rety, jak długo nie rozmawiałyśmy.
- No wiem, trochę zaniedbałam sprawę. Ty lepiej gadaj co z tym kursem.- Wsadziłam słuchawki do uszu i podgłosiłam na maxa, bo na korytarzy było głośno.
- Wczoraj dyrektorka weszła do klasy i ogłosiła, że zostałam wytypowana do tego kursu i czy się zgadzam. Nie mogłam w to uwierzyć. Oczywiście się zgodziłam. Dała mi oświadczenie, które trzeba podpisać przez rodziców.
- No ale kiedy? i na ile?
- A właśnie, nie powiedziałam najważniejszego.  Za dwa tygodnie na dwa tygodnie.
- Myślę, że będziesz miała wolny czas.
- No ja też tak myślę.
- Pokazać ci kawałek mojej szkoły?
- No pewnie.
Obróciłam laptopa o 180 stopni i pokazałam jej szkołę. Poszłam w stronę toalet, zeszłam na dół, pokazałam jej podwórko.
- Jak wy tam macie ślicznie. W ogóle jaka wielka szkoła.
- Uwierz, jest większa, nie pokazałam ci całej.
W tedy zobaczyłam jak w moją stronę zmierza Matt.
- Sylwia, poczekaj chwilkę, kumpel idzie.
- Spoko.
Matt usiadł obok, nie wiedział, że rozmawiam.
- Hej Sam, co robisz?
-Rozmawiam z przyjaciółką z Polski- Matt się dziwnie na mnie popatrzył a później uśmiechną się do kamerki i pomachał Sylwii
- To ja nie przeszkadzam
- Nie przeszkadzasz.
Postanowiłam, że ich sobie przedstawię. Oczywiście po angielsku. Dałam Mattowi jedną słuchawkę.
- Matt, to jest Sylwia, Sylwia, to jest Matt.
Przywitali się i uśmiechnęli do siebie.
- Matt, Sylwia nas odwiedzi za dwa tygodnie.
- Serio?
- Tak. Będzie tu na kursie angielskiego.
- To świetnie. Poznamy się w realu.
Musiałam już kończyć, bo zadzwonił dzwonek.
- Sylwia, zadzwonię po szkole, teraz idę na lekcję.
- Tylko zadzwoń, proszę.
- Okej.
Pożegnałyśmy się i Matt też się pożegnał.
- Ładna ta Sylwia.
- W końcu polka
Weszliśmy do klasy i usiedliśmy obok siebie.
*** Po szkole ***
W końcu koniec lekcji. Szłam chodnikiem kiedy zatrzymał się obok samochód. Wydawał mi się znany.
- A dokąd to się wybierasz?- zapytał mnie Harry
- Cześć Harry. Wracam ze szkoły, a ty co tutaj robisz?
- Wracam z zakupów. Może podwieźć cię do domu?
- A masz po drodze?
- Powiedzmy, że tak.
- Głupi jesteś- wsiadłam do samochodu i zapięłam pasy.
Rozmawialiśmy na różne tematy.
***15 minut później ***
- No i jesteśmy- powiedziałam
- Taa, a co do dzisiejszego wieczoru, to dalej aktualne?
- Oczywiście
- To dobrze. Będę po ciebie o 19. Pasuje?
- Pewnie. Ja już lecę. Muszę posprzątać, zamówić coś na obiad, nie chce mi się gotować.
- Ale z ciebie leń
- Nie jestem leń. Po prostu nie mam ochoty dzisiaj nic gotować.
- Tak się tłumacz.
- To do później- pocałowałam go w policzek i uśmiechnęłam się.
- Pa Sami
Wyszłam i pomachałam mu. On odmachał. No, więc teraz trzeba ogarnąć w domu. Weszłam do domu i poszłam do salonu po książkę telefoniczną. Dziś na obiad azjatycka kuchnia. Ma dotrzeć za 45 minut. Akurat wszyscy będą. Ja za ten czas posprzątam sobie w pokoju.
*** pół godziny później***
Gdy skończyłam ogarniać w pokoju wzięłam się za salon i kuchnię. Nie było dużo do sprzątania, ale zawsze to coś. Gdy kończyłam sprzątać w salonie,do domu wszedł tato z Julką.
- Cześć Sam- skoczyła na mnie Julka
- Hej młoda, co ty taka radosna?
- Bo tato mi dzisiaj kupił gazetę całą o 1D.
- To świetnie
- Poczytamy sobie razem.
- Teraz nie mam czasu. Może ty poczytaj teraz a ja jak znajdę chwilkę to poczytam z tobą.
- To ja ją zostawię i poczytamy później, albo jutro, ok?
- Okej.
Zadzwonił dzwonek do drzwi. Tato szedł otworzyć
- Tato, to nasz obiad. Zapłać jak możesz- krzyknęłam do niego
- Nie mam wyjścia
Zapłacił i rozłożył na stole.
- Czy ty zawsze jak jest twoja kolej w gotowaniu musisz zamawiać gotowy obiad?
- Byłam padnięta, a chciałam posprzątać.
- Spoko, ale ugotuj czasem coś sama.
- Dobrze. Tato, Sylwia przylatuje do Londynu ze szkoły.
- Serio? Kiedy?
Opowiedziałam mu wszystko co wiedziałam
- No to świetnie. Jak będzie taka możliwość, to będzie mogła u nas kilka razy przenocować.
- Na prawdę? Kochany jesteś.
Zjadłam obiad i poszłam na górę, bo przypomniałam, że miałam zadzwonić do Sylwii.
- No! Myślałam, że nie zadzwonisz.
- Obiecałam i dzwonię
- Masz jakieś plany na dzisiaj?
- Idę do Aśki. Będzie mała imprezka, a ty?
- No ja też idę na imprezkę, tylko troszkę większą.
- A gdzie to się wybierasz?
- Do klubu
- Z kim?
- Z kolegą
- Uuuu... opowiadaj
- No, co... Nazywa się Harry i jest całkiem fajny.
Gadałyśmy ponad dwie godziny, ale tato nam przerwał i kazał mi iść do sklepu, bo do niego dzisiaj mają przyjść kumple oglądać mecz.
- No już idę. A co ci kupić?
- Popcorn i jakieś przekąski. Alkoholu ci nie sprzeda nikt, ale i tak alkohol załatwiony już jest.
- Okej, już idę tylko daj mi kasę.
tato dał mi pieniądze i wyszedł.
- Sylwia, ja już muszę kończyć. Jest 17.15 a na 19 jestem umówiona, jeszcze muszę iść do sklepu.
- Spoko, miłej zabawy
- Nawzajem
Wyłączyłam laptopa i zeszłam na dół. Ubierałam buty. Podeszła do mnie Julka.
- Sam, a wiesz co?
-  Skąd mam wiedzieć co!
- Nocuję dzisiaj u Maddy.
- To świetnie.
- Odprowadzisz mnie? Masz po drodze, ona mieszka przy Tesco.
- To bierz rzeczy i chodź
- To ja za 5 minut jestem gotowa.
Ubrałam w końcu te buty a Julka już zeszła. Podszedł do nas tato
- Julka, masz być grzeczna i odbierać ode mnie telefony, ok?
- Dobrze.
- Dziękuje Sam, że ją odprowadzisz
- Sponio tatku
- Dobranoc
- Pa Julka
No i wyszłyśmy. Julka opowiadała mi o swoich znajomych ze szkoły i o Maddy. Wiem, że też jest fanką One Direction, to pewnie dla tego tak świetnie się dogadują. Zaprowadziłam ją pod same drzwi.
- Dzień dobry, ja zostawiam moją siostrę tak jak się pani umawiała z moim tata.
- Dzień dobry dziewczyny, Julka, Maddy jest u siebie w pokoju.
- To ja już się zbieram. Julia, masz być grzeczna.
- No wiem przecież
- Do widzenia.
- Do widzenia.
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego jaka jestem głupia. Po jaka cholerę ja idę tacie po to żarcie, skoro i tak nic z tego nie będę miała?! Wezmę on niego trochę kasy za fatygę.
*** Pół godziny później ***
Wróciłam ze sklepu obładowana dwiema torbami zakupów. Zaniosłam do kuchni.
- Dziękuje ci bardzo córcia.
- Tato, nie pogardziłabym jakąś drobną kaską za fatygę.
- Zapomniałbym.- tato wyciągną z portfela 50 funtów i mi je wręczył.
- Dziękuję. Przyda się na dzisiejszy wieczór
- To gdzie się wybierasz?
- Idę do klubu
- Z kim?
- Tato! Przestań, nie muszę się spowiadać.
- Ale chciałbym wiedzieć z kim zadaje sie moje dziecko.
- Idę z kolegą, wystarczy?
- Nie bardzo
- To dzisiaj się więcej nie dowiesz. Kocham Cię- Pobiegłam na górę, bo mam jeszcze godzinę z hakiem do przybycia Harrego. Wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy i pofalowałam je. Wyglądały na naturalne. Otworzyłam szafę żeby się w coś ubrać. Ostatecznie wybrałam TO. Przebrałam się i zrobiłam sobie makijaż.  Gdy popatrzyłam na zegarek, zobaczyłam, że mam jeszcze 10 minut. Wsadziłam do torebki najpotrzebniejsze rzeczy. Gdy skończyłam myć zęby, usłyszałam jak dzwonek dzwoni do moich drzwi. Wybiegłam z pokoju i krzyknęłam, że ja otworzę, ale usłyszałam jak tato złapał za klamkę.
- Sam, do ciebie.
Usłyszałam, jak tato zaprasza Hazze do środka. Zeszłam w pełni gotowa do wyjścia. Harry gdy mnie zobaczył zaniemówił. Wyglądał słodko. Biały T-shirt i jeansowe rurki. Do tego granatowa marynarka i czarne, wysokie lordsy.
- Wow, Sam, ty... no... ten.. świetnie wyglądasz- wytrzeszczył oczy, a jego mina była bezcenna.
- Dziękuje, ty też wyglądasz świetnie.- podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek
- Tato, ja wychodzę- powiedziałam mu a on popatrzył na mnie z taką miną jakby chciał powiedzieć" A jednak to dzisiaj się dowiedziałem.."- Nie wiem o której wrócę. Pa
- Pa
Zamknęłam drzwi i popatrzyłam na Hazze.
- tak, to mój tato
- Domyśliłem się, całkiem fajny z niego facet.
- W końcu mam to po kimś- Harry się zaśmiał i wsiedliśmy do jego samochodu.
- To gdzie dokładnie jedziemy?
- Do klubu. Z resztą zobaczysz za chwilę.
- Będą chłopcy?
- Niestety nie. Poznasz ich jeszcze kiedyś
- Spoko.
*** 20 minut później ***
Wysiedliśmy i weszliśmy do klubu. Zajęliśmy kanapę a Harry poszedł po coś do picia.
- Co pijesz?
- Drinka, chcę jakiegoś dobrego drinka
- Jesteś nieletnia.
- Jestem na imprezie
- Ale tylko jednego
- No idź już- Harry pokręcił głową i poszedł złożyć zamówienie.
Porozglądałam się dookoła i muszę przyznać, że klub jest świetny. Świetny DJ, obsługa też, wszystko świetne. Harry ma gust.
- Proszę, to dla ciebie- podał mi drinka
- Dziękuje- wzięłam upiłam łyka. Harry usiadł obok mnie i kiwał się w rytm muzyki.
*** 2 godziny później***
- O ! to moja ulubiona piosenka. Harry, chodź potańczyć- właśnie leciała Nicki Minaj- Proud The Alarm.
- Okej.
Przyznam, że Harry potrafi tańczyć. Umie się ruszać do muzyki. Podoba mi się to w jaki sposób się ze mną obchodził., to jak tańczyliśmy.
Piosenka się skończyła. DJ włączył następną piosenkę. Tym razem była to 3 Doors Down- Here Without You. Chciałam stamtąd odejść, ale Harry złapał mnie za rękę.
- Zatańczysz?- Kiwnęłam tylko głową, co miało oznaczać, że się zgadzam.
Weszliśmy na środek parkietu. Harry objął moje biodra swoimi rękoma. Ja oplotłam swoje ręce wokół jego szyi. Miałam motylki w brzuchu. Hazza trzymał mnie delikatnie. Czułam jak się do mnie tuli. Pomyślałam, że to nic złego i sama się przytuliłam. To co czułam było nie do opisania. Mogłam tak cały czas tańczyć. Jak spotkam 3 Doors Down, to ich "zabije" i wydrę się na nich z pretensjami, dlaczego stworzyli tak krótką piosenkę. Gdy piosenka się już w pełni skończyła odkleiliśmy się od siebie a Harry szepnął mi na ucho-"Dziękuje". Ja się uśmiechnęłam i poszłam do stolika. Z jednej strony było świetnie, dawno się tak nie czułam, a z drugiej od razu przypomniał mi się Filip. Ok, koniec tematu. On został dawno zamknięty!.
 Harry przyniósł nam jeszcze po drinku.
- Wiesz, że nie mogę pić
- Tak wiem, ale wiem też, że chcesz
- Powiedz, jak ty to robisz?
- Ale co?
- Czytasz mi w myślach
- Oczy cię zdradzają.
Spuściłam głowę w dół i strzeliłam buraka. Ne chciałam, żeby to zauważył.
- Sami, coś nie tak?- Harry przykucnął i popatrzył się na mnie.
- Wszystko okej, tylko coś mi się przypomniało.
- Może chcesz wyjść na zewnątrz?
- To dobry pomysł.
Zabrałam swoje rzeczy i wyszliśmy.
- Co powiesz na park?
- Mi pasuje
Udaliśmy się w stronę parku i usiedliśmy na ławce. Harry się nie odzywał, podobnie jak ja. Postanowiłam przełamać tą ciszę.
- Harry, nie wiem co ze mną się dzieje. Za bardzo kochałam Filipa. Podobał mi się nasz taniec, ale od razu wspomnienia wróciły. Ja... przepraszam- rozpłakałam się, a Hazza mnie przytulił
- Spokojnie, nie płacz, nie warto. Nie zasługiwał na Ciebie, proste. Chodź tu do mnie, siadaj na kolana, będzie wygodniej.- Jak kazał tak zrobiłam., Płakałam. Harry co chwila mówił mi czułe słówka, pocieszał. przytulał mocniej i głaskał. Siedzieliśmy tak przez pół godziny.
Wstaliśmy z ławki, Harry objął ręką moje ramie.
- Chodźmy na spacer- zaproponował
- Okej.
Szliśmy alejkami jakiegoś parku. Można jeszcze było tam spotkać ludzi, którzy podobnie do nas spacerowali. Było chłodno, ale tym razem miałam swoją marynarkę.
- Zimno ci?- zapytał
- Dzisiaj nie. Wyposażyłam się tym razem w swoją marynarkę.
- Słodka jesteś- Harry mocniej mnie objął a  moja ręka mimowolnie powędrowała w stronę jego pasa. Było mi tak wygodniej iść , z resztą jemu pewnie też.
- Chcesz wracać do klubu, czy robimy coś innego?
- Nie mam ochoty tam wracać. Może innym razem, ok?
- Nie ma sprawy. To ja mam pomysł. Pojedziemy w pewnie miejsce.
- Czyli niespodzianka?
- Powiedzmy.
Udaliśmy się w stronę jego samochodu.
*** 10 minut później***
- Dowiem się kiedyś gdzie jedziemy?
- Nie powiem ci nic, bo w tedy to nie będzie niespodzianka.
- Ale
- Nie ma żadnego "ale". Nic ci nie powiem
- Uparty jesteś
- Tak jak ty.
Udałam obrażoną i odwróciłam głowę w stronę okna. Harry chyba to zauważył.
-Chyba się nie obraziłaś?
Nic nie odpowiadałam i dalej patrzyłam  w okno.
- No proszę cię! Ja chcę ci zrobić niespodziankę, a ty się obrażasz.
- Głupku, ja się przecież nie obraziłam, na ciebie nie da się gniewać.
- Moja Sami- Uśmiechnęłam się tylko.
Miałam ochotę go uderzyć,(sama nie wiem za co), ole on prowadził.
- No! dojechaliśmy
-Nareszcie.
Wyszliśmy z samochodu i szliśmy przez jakiś las. Było ciemno. Bałam się trochę.
- Daj mi rękę- popatrzyłam na niego pytająco- no daj, przecież widzę, że się boisz.
Podałam mu rękę i ścisnęłam mocno. On też uścisną tak, żebym czuła się bezpiecznie i taka byłam.
- Długo jeszcze?
- Już prawie jesteśmy
*** 5 minut później***
- Stop!
- Co?- nie wiedziałam o co mu chodzi. Najpierw mnie tu prowadzi a teraz każe mi stać.
Hazza zasłonił mi rękom a oczy. Podeszliśmy kawałek.
- Możesz już otworzyć.
Gdy otworzyłam oczy nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam. To było takie magiczne. Było to jeziorko z małym molo.
- Harry... to jest... to jest takie... Harry skąd ty wytrzasnąłeś? To jest niesamowite!- zatkałam rękoma usta z niedowierzania.
- Podoba ci się?
- I to jak! To jest najpiękniejsze miejsce jakie dotychczas widziałam w Anglii. Dziękuję!- rzuciłam się mu na szyję.
- Udusisz mnie!- Zaśmiał się
- Przepraszam- zaśmialiśmy się we dwójkę.
Usiedliśmy na molo.
- Harry, tu jest prześlicznie. Dziękuję ci jeszcze raz
- Już za dużo razy mi dzisiaj dziękowałaś a na prawdę nie ma za co.
- Jak to nie ma. Tyle rzeczy dla mnie robisz a mógłbyś nie zawracać sobie mną głowy.
- Dla najlepszej przyjaciółki zrobię wszystko- Objął mnie a ja go pocałowałam w policzek. Rozmawialiśmy bardzo długo. Zadzwonił mój telefon.
- Sam! Jak się bawisz?- zapytała Sylwia
- Świetnie, a ty?
- Zajebiście
- W sumie po co ja się pytam, skoro poznaje po twoim głosie, że jest super. Ile wypiłaś?
- Z tego co pamiętam to... to nie pamiętam
- Głupia jesteś. Pozdrów tam wszystkich
- Okej, a ty pozdrów kumpla
- Na pewno to zrobie
- Ok, ja kończę bo donoszą wódkę i mnie kolejka ominie
- Ok. Dobranoc, tylko nie pij za dużo
- Też cię kocham- i się rozłączyła. Harry był trochę speszony, bo rozmawiałyśmy po polsku a on niestety polskiego nie zna.
- Przepraszam, to moja przyjaciółka z Polski. Troszkę się upiła.
- Spoko.
Gdy się rozłączyłam spojrzałam na zegarek
- O kurde. Ja się już muszę zbierać. Jest 1.30
- Już?
- No już. Obiecuję, że jeszcze gdzieś wyskoczymy
- Obowiązkowo
Poszliśmy do samochodu i odjechaliśmy.
*** pół godziny później***
Dojechaliśmy pod mój dom. Harry zgasił silnik.
- Dziękuję za wspaniały wieczór- powiedział
- To ja dziękuje. Było rewelacyjnie. Dawno się tak dobrze nie bawiłam
- Kiedy powtórka?
- Nie mam pojęcia. Ale na pewno trzeba to powtórzyć. Dobra, Harry, ja spadam. Już jest po 2
- Nie idź jeszcze- zrobił smutną minkę.
- Są przecież inne dni. Dziś świat się nie kończy.
- Dla mnie się kończy przy rozstaniach z tobą- Uśmiechnął się do mnie a ja się zaczerwieniłam. Dobrze, ze było ciemno, bo chyba tego nie widział.
- Harry, ja już na serio muszę iść. Pocałowałam go w policzek a on przesunął swoją twarz i musnął delikatnie moje usta. Poczułam w tedy jak moje motylki w brzuchu robią party hard.
- Dziękuję jeszcze raz- powiedział-  Słodkich snów
- Wzajemnie.
Zamknęłam drzwi i pomachałam mu. Otworzyłam cicho drzwi do domu, ściągnęłam buty i poszłam od razu do pokoju. Nie chciało mi się iść pod prysznic, byłam już zmęczona, więc przebrałam się w piżamy i położyłam do łóżka. Prawie zasnęłam gdy przyszedł do mnie sms.
Odczytałam i był od Hazzy.
" Dziękuję jeszcze raz. Czekam na następny podobny wieczór. Jeden z niezapomnianych. Słodkich snów ze mną w roli głównej. Harry xoxo"
Jaki on jest kochany. Odpisałam :
" Ty mi się nie pchaj drzwiami i oknami do moich snów. Dobranoc. Sam xxx"
Dlaczego po spotkaniach z nim czuję się jak w siódmym niebie? Czy ja się zakochałam? Nie! Na pewno to nie to uczucie. Hazza to mój przyjaciel. Nic więcej. Na pewno.
_____________________________________________________________________________


No i mamy NEXT rozdział ; D
Wiem, że był wyczekiwany i miał się pojawić wczoraj. Pisałam 1/3 rozdziału w szkole na matematyce, religii i chemii. Warto było.
Monia, pisz następny!
Ziutka zakładaj bloga i też czekam na NEXT
Syla- mój kochany pomocnik postanowił założyć bloga! Jupi ;)
oto jej blog:
http://sylaaxoxo12.blogspot.com/
Trochę z wyglądu przypomina mój, ale to na razie początek. Pomagam jej w nim i piszemy razem xD
Zapraszam, po części to też mój blog więc wbijać!! ; ]]
No i Alex- jak ja mam cię zmotywować do pisania? Pisz i nie pierdol! ; D
CZYTASZ+KOMENTUJESZ!
Wasza Melaa ; DD

2 komentarze:

  1. Dawaj szybko NEXT bo moja ciekawość mnie zabije:D!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Awwwwwwwwwwwww. Cudo i tyle. <3<3

    Marlex, jesteś bogiem!

    OdpowiedzUsuń