wtorek, 1 stycznia 2013

Rozdział 21

-Matt, idziesz z nami?
-Z kim?
-Ze mną i z Harrym do kina.
-Nie.
-Czemu?
-Nie chce wam przeszkadzać.
-Hhahah, w czym?
-No wiesz, będziecie sami i ten..
-Weź przestań głupku! Przyjacielskie wyjście, to wszystko.. 
-No dobra, skoro nalegasz.
***30 minut później***
Nasza droga trwała długo, bo jak to my zaczęliśmy się wygłupiać.
-Eeem.. Sam?
-Mhm?
-Kino jest na wprost, czemu idziesz w prawo?
-Zamyśliłam się, sorki, tu jest kino?
-Tak.
Ujrzałam wielgaśną budowlę z tysiącami migoczących światełek, a przed budynkiem na środeczku spoczywało ogromne drzewo, które miało już chyba z 1000 lat.
-wooow, ale śliczne drzewo.
-Tak wiem, jest tutaj odkąd pamiętam. Chodź do środka, bo zimno.
-No to chodźmy…
Weszliśmy do środka.
-Sam, gdzie jest Harry?
-Powinien tu czekać, popatrz lepiej.
-Sory, ale nie widzę żadnych tłumów piszczących dziewczyn, więc go tu nie ma..
-A może schował się do WC?
-Tam też by go znalazły, spoko..
-Poczekaj, zadzwonię do niego.
-To ja idę popatrzeć na jakie filmy mamy do wyboru.
Wystukałam numer Harrego i odczekałam kilka sygnałów.
-Hej Haroldzie, a gdzie ty się podziewasz?
-Mogę zadać to samo pytanie…
-Ja jestem już w kinie, czekam na ciebie… O kuźwa no! zapomniałam, miałam czekać przy Starbucksie!
-Hahhahaaah, boże Sam, opanuj się! Idę do ciebie.. Czekaj tam.
-Dziękuję, czekam, do zobaczenia!
Usiadłam na ławeczce, ponieważ gdzieś zgubiłam Matta i zaczęłam spokojnie czekać na chłopaków. Po 5 minutach zobaczyłam w drzwiach zdyszanego Harrego, który wpadając do kina prawie się przewalił.
-Jejuu, co się stało chłopie?
-Sory, zaczęły gonić mnie fanki i wiesz…
-Nie masz czapki, okularów, kaptura?
-Nie, jest zima..
-No właśnie!
-A po drugie zepsułyby mi się włosy, sama wiesz…-Hazza zaczął zachowywać się jak tap madl.
-Heej Harry.-podszedł do nas Matt.
-Matt! Gdzie ty się podziewałeś?!
-Przepraszam, ale przez przypadek wszedłem do sali kinowej i zamknęli drzwi, więc trochę tam posiedziałem, ale jakoś się wydostałem, jest spoko!
-Eeem, co on tutaj robi?-spytał Harry wskazując na chłopaka palcem.
-No przyszedł z nami! Zadzwoniłam do niego czy z nami pójdzie! Im więcej tym lepiej!
-To może ja wyjdę?-spytał Matt.
-Tak, będzie miło.-odpowiedział loczek.
-Harry? Co w ciebie wstąpiło.. Zostań Matt.
-Jakoś nie mam ochoty już.
-No nie rób mi tego!-uklęknęłam przed nim i zaczęłam na niby płakać.
-Eee.. Sam?
-No co? Weeź Matt! Nie bądź taki!
-Ty głupku! Dobra, zostaje! A teraz wstawaj..
-Już!-podniosłam się.-To co? Jakie są filmy w dzisiejszym repertuarze?
-Szczerze? Same horrory i romanse.. A ty jako baba wybierzesz..
-Horror! Jest jakiś straszny?!-spytałam.
-Horror, jak to horror, na pewno jest straszny
Spojrzałam na Harrego, stał cicho z rękami w kieszeni spodni spadającymi do połowy dupy.
-Matt, jakie są horrory?
-Nie wiem dokładnie.. Czekaj, pójdę sprawdzić. 
-Okej, czekamy!
Nie tracąc czasu podeszłam do Hazzy, złapałam w moje palce dwie szlufki znajdujące się jedna po prawej, a jedna po lewej stronie i podniosłam spodnie cały czas patrząc się mu w oczy. Był chyba trochę spięty..
-O co ci chodzi?-spytałam dalej zawzięcie patrząc w jego zielone tęczówki.
-O nic.-chłopak odwzajemnił wzrok.
-Czyżby?
-Tak.
Puściłam go i odeszłam, nie miałam zamiaru z nim stać i zastanawiać się o co chodzi.. Mam dobry humor i niech dalej taki będzie. Podeszłam do Matta.
-I co? Jakie są filmy?
-To co widzisz.
-Czemu są tutaj stare filmy? To znaczy z ubiegłych lat..
-Trafiliśmy na jakoś noc najstraszniejszych horrorów z ubiegłych lat.
-Kurde, ale fajnie! To co wybieramy?
-Nie wiem.. Widziałaś coś z tego?
-Nie, ale możemy jakiś wybrać.
-Który?
-REC.-wskazałam palcem.-Może być ?
- Mi pasuje.
- Dobra, chodź po jedzenie albo wiesz co? Ty idź i coś sobie tam kup, a ja pójdę po Harrego i kupimy bilety.
-Okej, ale czekaj, kasa!- Podszedł do mnie i wcisnął mi pieniądze w rękę.
Zobaczyłam Hazze siedzącego na krzesełku, podeszłam do niego, złapałam za rękę i podniosłam.
-Dobra Harry! Rozchmurz się! Zrób to dla mnie..
-Ale..
-Nie ma żadnego ale, chodź, idziemy kupić bilety.
-Na co?
-Oglądałeś horror „Rec”?
-Nie, ale miałem kiedyś zamiar!
-Widzisz!
-A czemu właśnie on?
-Bo jakoś tak wyszło, słyszałam, że nie jest bardzo straszny.
- No dobra.
Podeszliśmy do kasy.
-Dzień dobry! To znaczy Dobry wieczór!-odparłam.
-Dobry wieczór.
-Poproszę 3 bilety na „Rec”.
-Ukończone 18 lat?
-A nie widać?
-Proszę o legitymację.
-Ja.. Ja zapomniałam!-musiałam skłamać.. Przecież mam 17.
-Więc przykro mi.-powiedziała dziewczyna cały czas zerkając na Harrego.
Wzięłam chłopaka na bok.
-Przykro mi Sam..
-Idź ją zabajeruj.
-Co?
-No wiesz.. Te teksty chłopaków „Ale ładne oczy”, „A te zmysłowe usta!” czy coś tam..
-Czemu ja?
-Bo jesteś wielkim flirciarzem, a po drugie ona ciągle się na ciebie gapiła.
-Nie jestem flirciarzem.
-Serio Harry? Ile trwał twój najdłuższy związek?
-Nie wnikajmy w szczegóły..
-Właśnie, dlatego idź ją zagadaj.
-No idę.
Usiadłam na stole i zaczęłam czekać na Harrego.. Po jakiś 2 minutach przyszedł z 3 biletami na film.
-Mówiłam? Niezły jesteś.. Dobry czas.
-Liczyłaś mi czas?
-Tak.
-Ile?
-1:59
-Sam, ja nie jestem takim chłopakiem jakim myślisz, że zabawia się dziewczyną na jedną noc, a potem ją rzuca.
-Tak, tak.. Na pewno, nie chce mi się o tym gadać.
-Sam.. proszę.
W tym momencie przyszedł Matt.
-I co? Bilety kupione?
-Tak, ze mną było trochę trudno.
-Czemu?
-Bo ten film jest od 18 lat, ale Harry trochę poflirtował ze sprzedawczynią i włala!
-No, no!
-A wiesz jaki miał czas?
-Jaki?
-Zgadnij.
-5 minut?
-Niecałe 2..
-Woow, dobry jesteś!
-Hhaha, taa.-Harry odpowiedział sarkastycznie.
-Dobra, nieważne, idziemy? Matt, kupiłeś jedzenie?
-Dla siebie tak.. Nie widziałem co chcecie.
-Dobra! To masz bilet i idź zajmij miejsce, a my coś kupimy i zaraz dojdziemy.
-Okej.
Podeszliśmy z Hazzą do stoiska z przekąskami.
-Eeem.. Poproszę duży karmelowy popcorn, colę, 2 twixy i to wszystko.
-Masz apetyt!-wydukał loczek.
-No widzisz!
-Będzie 10 funtów.-powiedział sprzedawca.
Wyjęłam portfel i już chciałam zapłacić kiedy Harry dotknął delikatnie mojej dłoni.
-Ja zapłacę.
-Nie Hazza, ja to zrobię, spoko.
-Przykro mi, ale ci nie pozwolę.
-Pewnie zawsze płacisz za dziewczyny?
-Sam.. Nie, nie jestem taki.
-Nieważne, przepraszam, tak mi się wymknęło, sama zapłacę.-podałam sprzedawcy pieniądze i poszłam dodając.-Będziemy czekać w sali.
Weszłam do pomieszczenia z numerkiem „7” i ujrzałam Matta zajadającego się popcornem. Dostaliśmy całkiem dobre miejsca.. Bardzo widoczne. „Harry się postarał”-pomyślałam i podeszłam do naszego rzędu.
-Heej!
-Hej Sam, jejuu, ile jedzenia! Myślę, że to dla was obojga, huh?
-Nie, to dla mnie. Harry robi jeszcze zakupy.
-Zjesz to?
-Nie wiem, się zobaczy.-usiadłam.
Po kilku minutach przyszedł loczek, miał ze sobą popcorn i sok jabłkowy. Udomowił się obok mnie. Po lewej Matt, po prawej Harry, na wprost zaraz horror, do tego jedzenie i ciemność, genialne! Zaczął się film…
Tak jak mówiłam, nie był straszny, chodź jeśli chodzi o pozostałą widownię wliczając także Hazze i Matta to bali się i ciągle odruchowo łapali mojego ramienia. Pod koniec kiedy zjadłam już całe jedzenie zachciało mi się spać.. Udomowiłam się na ramieniu Matta i zamknęłam oczy, ta chwila nie trwała długo, bo po jakiś 5 minutach obudził mnie pisk Hazzy. Zaczęłam się śmiać, a ludzie mnie uciszali.
-Genialny pisk.-szepnęłam mu do ucha.
-No się wie.-odpowiedział i pokazał te śliczne ząbki. Nic, nie mówię, ale chciałam spać, a on mi to przerwał, ahh...

Po skończonym filmie zaczęłam opowiadać chłopakom o ich wszelkich piskach, łapania mnie za ramię, krzykach i trzęsieniu się.
-To nie prawda!-odpowiedzieli obaj równo.
-Prawda, prawda chłopcy!
-Nie!
-Nie sprzeciwiajcie się.. Mi się nie zaprzecza. 
-Dobrze, nie będziemy.. To co? Teraz do domu?-spytał Matt.
-No chyba tak.. Ja jestem padnięta, po takiej wyżerce chce mi się spać, więc wracamy.
-Okej, to chodźmy..
-Chodźmy przez park.
-Po co?
-Bo park jest najbardziej oświetlony.
- Ok.

Szliśmy w trójkę szeroką dróżką, było ciemno, ponieważ nie było świateł.. Wyłączyli no! Moja wina, ale widoczność miałam wyjątkowo dobrą.
W tym momencie do Matta zadzwonił telefon, chłopak odszedł i po chwili podszedł do nas.
-Przepraszam was, ale muszę lecieć.. Znowu mamy jakiś gości. Muszę lecieć, pa.
-Pa Matt!-przytuliłam go.-Zadzwonię.
-Cześć.-odparł Harry podając mu rękę.
Chłopak poszedł, a ja zostałam sama z Harrym.
Szliśmy w ciszy przez kilka chwil, tak jakbyśmy wstydzili się coś powiedzieć, napięta atmosfera.
-Więc wracając do tematu…-zaczął Harry.
-Do jakiego?
-Do tego, że jestem flirciarzem.
-Ochh! Hazza, nie dajesz spokoju!
-Bo nie chce żebyś mnie za takiego brała.
-Harry, jesteśmy przyjaciółmi, nie obchodzi mnie to jaki jesteś dla swoich dziewczyn.
-Ale ja chce…
W tym momencie spadł z nieba ulewny deszcz, tak jakby ktoś go zesłał, zaczęłam uciekać, lecz on złapał mnie mocno za dłoń, przyciągnął do siebie, spojrzał mi głęboko w oczy i dokończył..
-…Być dla ciebie kimś więcej.
Zakończył te zdanie namiętnym pocałunkiem w usta.. Byłam w szoku, aż takim, że wyślizgnęłam moje dłonie z jego i poleciałam w dół.
-Boże Sam, nic ci nie jest?
-Nie… ja.. ja.. ja żyję.. Jestem tylko w wieeeelkim szoku, czemu ty…? Jak…?
-Przepraszam, nie powinienem tego robić.-chłopak zaczął odchodzić.
-Harry, czekaj!-podniosłam się i podbiegłam do niego.
Wtedy on znowu to zrobił.. znowu mnie pocałował..
-Przepraszam! Nie mogę się powstrzymać.. Twoje wargi, marzę o nich od dawna.
Spojrzałam się na niego, nawet nie potrafię określić w jaki sposób.
-Powiedziałem to? Miałem tego nie mówić! Ochhh! Ja idę, bo nie potrafię.
-Dobrze, nie zatrzymuję cię.-powiedziałam i zaczęłam iść w przeciwnym kierunku.
Harry znowu złapał mnie za rękę i posadził na ławce, spoczął obok mnie i zaczął się nad czymś zawzięcie zastanawiać, nie potrafiłam nic powiedzieć..
-To stało się na koncercie, tym pierwszym, na którym nie lubiłaś One Direction. Od początku mi się spodobałaś, choć twój charakterek.. Twój uśmiech, twoje włosy, twoja twarz... ale starałem się zapomnieć gdyż myślałem, że mam marne szanse, że mnie choć trochę polubisz. Chciałem cię poznać, wiesz, tak bardziej, bardziej a potem zrobić pierwszy krok, lecz kiedy zobaczyłem jak Matt obejmuje cię i ogłasza, że jesteście parą coś we mnie pękło.. Starałem się o tobie zapomnieć lecz nie mogłem, więc postanowiłem być wredny aby chociaż trochę się do ciebie zrazić, ale kiedy na ciebie patrzyłem zamiast myśleć o tobie jako o głupiej laluni byłaś dla mnie aniołem i do teraz jesteś.. Tak naprawdę Liam i Lou nigdzie nie poszli, po prostu chciałem być z tobą sam na sam i wszystko ci powiedzieć, ale kiedy zobaczyłem Matta mój plan został zrujnowany. Specjalnie wybrałem taki dzień z horrorami. Chciałem abyśmy byli tylko we dwoje, lecz on popsuł plany, ale kiedy musiał iść postanowiłem to zrobić, pocałować cię, bo ja cię.. To znaczy podobasz mi się.. Jesteś najfajniejszą dziewczyną jako kiedykolwiek poznałem..
-..A było ich dużo.
-Dlatego ciągle wracam do tego tematu, Sam..-chłopak złapał mnie za rękę.-nie jestem taki. Tak wiem, wszystkie plotki na temat moich kurde romansów, ale chce się zmienić, dla ciebie.
-Jestem w szoku, wiesz? Nie wiem co myśleć… Naprawdę, jej.
-Ja to rozumiem, ale zrobiłem wszystko co mogłem, pocałowałem cię, odważyłem się, musisz to przemyśleć, prawda?
-Tak, muszę to zrobić, bo teraz nie wiem co robić.. Deszcz pada, jest ciemno, zimno, mój mózg nie ogarnia.
-Rozumiem Sami, wszystko rozumiem. Dam ci czas… pogadamy jutro, zadzwonię do ciebie.
-Dobrze, ja.. ja już pójdę, dobranoc.-odeszłam.
- Ale przecież pokłóciłaś się z ojcem, gdzie teraz pójdziesz?
Właśnie, gdzie ja teraz pójdę?
- No, ten... hotel! Tak, właśnie.
- Ale nie pozwo...
- Spoko, ja już idę- odeszłam od niego i ruszyłam w stronę najbliższego hotelu. Mieć własny dom niedaleko i marnować swoje oszczędności przez kłótnie...

Weszłam do hotelu, zarezerwowałam pokój na jedną noc i od razu poszłam do pokoju. Zdjęłam torbę z ramienia, wykąpałam się, nawet nie miałam w co się przebrać, ale w tym hotelu mieli piżamy dla gości, więc ubrałam tą, która leżała na łóżku, usiadłam na parapecie wpatrując się w panoramę Londynu i zaczęłam myśleć.. o dzisiejszej sytuacji. Kurde, to było takie.. woow. Harry mnie pocałował i.. jejuu.. nie potrafię o tym myśleć, to znaczy ciągle mam to w głowie, ale nie potrafię sobie tego wyobrazić.. w ogóle jak to możliwe? Że Harry, którego kochają miliony, zainteresował się zwykłą dziewczyną, która.. och! Nie potrafię, to trudne. On chce się dla mnie zmienić?! On? Dla mnie?! Ja nie wiem.. Poznanie ich to wielkie szczęście, a bycie z jednym z nich to dopiero..  Ja mogę go mieć.. Czułam jego wargi na moich, czułam jego ciepło, jego dotyk moich dłoni.. Co do Harrego.. Ja jutro się z nim spotkam, muszę to wszystko poukładać w całość, a mianowicie to co się dzisiaj stało… Boże, ja się chyba zakochałam...

***Oczami Harrego***
-I jak stary?!-Louis zaczął wypytywać mnie o szczegóły naszego spotkania.
-Dupa stary.-odparłem rzucając się na kanapę.
-Jak to dupa? Opowiadaj!
-Przeszkodził nam Matt.. Sam także go zaprosiła.. Wszystko spieprzył, nic nie poszło moim planem.. Kurwa?! Czemu?!-zacząłem krzyczeć.
-Harry, uspokój się. Opowiedz wszystko od początku do końca.
-A więc spotkaliśmy się w kinie i zobaczyłem Matta, wkurzyłem się i zacząłem być dla niego wredny, oczywiście Sam go broniła, więc się uciszyłem.. Kiedy staliśmy i zastanawialiśmy się nad filmem Matt poszedł jeszcze raz sprawdzić repertuar, a wtedy Sam podeszła do mnie, podniosła moje spodnie i spojrzała głęboko w oczy… Czemu się śmiejesz?! Louis!
-Hhahahah, przepraszam.. Podniosła spodnie.. Mhm, kontynuuj.
-…I spytała się o co mi chodzi, odpowiedziałem, że o nic, echh. Po filmie szliśmy do domu, przez park. Ja, Sam i Matt.. W pewnym momencie zadzwonił do niego telefon i okazało się, że musi iść, ucieszyłem się, bo w końcu mogłem jej wszystko powiedzieć, ale lunął deszcz, ulewa jakich mało, Sam zaczęła uciekać, a ja nie tracąc czasu pociągnąłem ją do siebie i buuu, pocałowałem! A nie miałem całować! Mało tego.. Potem znowu ją pocałowałem! Nie wiedziałem co ja robiłem.. Zakończyło się na tym, że jutro do niej zadzwonię i się spotkamy jak będzie w stanie, potem odeszła, a ja jeszcze tam siedziałem.. I przyszedłem. Lou? Co to może znaczyć.. Pomóż mi!
-Kurde, a się jej dziwisz?! Łapiesz ją za rękę i tak sobie całujesz.. a potem drugi raz i gadasz jakieś głupoty. Nie byłbyś w szoku? Spokojnie! Jutro się z nią spotkasz... Może jakaś randka, ale nie..
-Tak! Masz rację! Randka! W jakieś restauracji, na spokojnie, tam nie będę odstawiał takiej szopki jak w parku, w deszczu.
-Czy to dobry pomysł?
-Taaaak! Dzięki Louis!-przytuliłem go i pobiegłem do pokoju.
Kiedy się już tam znalazłem wykąpałem się, ubrałem w bokserki, położyłem do łóżka i zacząłem szukać w Londynie jakieś eleganckiej restauracji aby zarezerwować stolik.
-Ta jest idealna.-kliknąłem „rezerwuj”, podałem moje dane i ułożyłem się do spania.
***Oczami Sam***
Wstałam wcześnie i zadzwoniłam do Louisa
- Hej Sam, co tam?
-Hej Lou, mam prośbę.
-No jaką?
- Słuchaj, pojechałbyś ze mną do mojego domu? Muszę pogadać z tatą.
- No dobra, gdzie mam po ciebie przyjechać?
Podałam mu adres hotelu, następnie poszłam pod prysznic,ubrałam się we wczorajsze ciuchy i czekałam na chłopaka. Przyjechał po 10 minutach. Wsiadłam do samochodu i odjechaliśmy.
- Lou, wejdziesz ze mną?- zapytałam zdenerwowana
- No pewnie, że wejdę, po to tutaj jestem- uśmiechnął się do mnie.
Gdy staliśmy przy drzwiach moje ręce trzęsły się strasznie. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Julkę, która biegnie w naszą stronę i o dziwo nie podbiegła najpierw do Louisa, tylko z płaczem do mnie.
- Sam, nie uciekaj od nas więcej. Ja się bałam o ciebie.
- Spokojnie, już jestem. Gdzie jest tata?- spytałam
- W kuchni- powiedziałs. Ja dałam Julkę Louisowi na ręce i poszłam do taty.
- Cześć tato.- zaglądnęłam do kuchni , on się tylko odwrócił i podbiegł i mnie przytulił. Nie spodziewałam się takiej reakcji. Myślałam, że będzie krzyczał.
- Sam, nie rób mi więcej tego, strasznie się martwiłem. Julka cały czas płakała.
- Przepraszam za wszystko. Już więcej tak nie zrobię, obiecuję.
Pogadałam z tatą jeszcze chwilę i poszłam odprowadzić Lou do furtki, bo musiał już jechać.
- I co? Było aż tak źle?- zapytał
-No nie, dziękuję, że przyjechałeś ze mną.
- Nie masz za co dziękować, od czego w końcu ma się przyjaciół.
Louis odjechał a ja poszłam do swojego pokoju. Włączyłam sobie jakiś film na laptopnie.
***30 minut później***
-Halo?-wydukałam 
-Heej Sam!-powiedział znajomy mi głos.
-Hej Harry.
-Słuchaj, miałem zadzwonić i dzwonię, chciałbym cię wyciągnąć dzisiaj do restauracji i proszę.. Zapomnij o wczoraj, dzisiaj chce wszystko zrobić na spokojnie. Mogę wpaść do ciebie o 18?
-Tak, ale mam pytanie.
-Tak?
-Jak mam się ubrać? Bo słowo restauracja kojarzy mi się z sukienką.
-Nie wiem co powiedzieć.. To elegancka restauracja. Ubierz się jak uważasz.
-A ty jak się ubierasz?
-Muszk… Przepraszam, muszę kończyć, przerwa na próbie się skończyła, do zobaczenia!
-CZEKAJ! NIEE.. Halo? Ochh! Jak możesz? Jesteś straszny! Powiedz! Boże, czemu gadam do słuchawki?! Jestem dziwna!-odłożyłam telefon.
Była godzina 15. Miałam 3 godziny do 18, a dobrze wiedziałam, że Harry się nie spóźni, chociaż.. Jak to on.. Zajrzałam do mojej szafki i zaczęłam szukać jakieś sukienki.  Wybrałam TO.Wszystko położyłam na łóżku i poszłam się odświeżyć ponowną kąpielą. Kiedy wyszłam spod prysznicu wytarłam siebie oraz włosy, ubrałam w szlafrok, weszłam do pokoju i znów włączyłam laptopa.. Międzyczasie rozczesałam włosy,  i czekałam aż mi wyschną.. Posłuchałam muzyki, posiedziałam na twitterze i ogólnie takie tam.. Dochodziła 17, a włosy były wciąż mokre, wiec do akcji wkroczyła suszarka! Po 10 minutach suszenia mogłam się ubierać, ale zeszłam jeszcze na dół aby coś zjeść.. O 17:40 zaczęłam wkładać ubrania na siebie.. Na dworze jest chlapa, a ja chce zakładać szpilki? Porąbało mnie?! Chociaż.. Harry pewnie przyjedzie samochodem, więc dobra! Założę! Punktualnie o 18 usłyszałam dzwonek do drzwi i krzyk Zbyszka..
-Saaaam! Ktoś do ciebie!
-Już idę!
Ostatni raz przejrzałam się w lustrze. Nie nakładałam żadnego makijażu, nie lubię tego, nawet w małej warstwie czuję się niekomfortowo.. Wyglądałam nawet, nawet.. Jak dziewczyna, taka delikatna, bo prawie cała byłam na kremowo.. Po wyjściu z pokoju zaczęłam jak najlepiej schodzić po schodach, wiecie, tak jak w tych filmach! Schodzi jakaś dziewczyna i jest happy! W końcu zeszłam i zobaczyłam Hazze
- Jeej, Sami, wyglądasz olśniewająco, naprawdę.-chłopak zaczął się szczerzyć i gapić się na mnie.
-Dziękuję Harry, ty też. W tym garniturze wyglądasz, emm.. męsko?
-Hhahaha! Dziękuję! A ty tak kobieco!
-Dobra, dziwna rozmowa.. Włożę tylko marynarkę i możemy iść.
-Nie, poczekaj.. Ja ją włożę.
-Ojej, dziękuję bardzo.
-Ależ proszę!
Po chwili wyszliśmy i ujrzałam przed domem piękny, czarny samochód. Olśniewał nowością i nowoczesnością. 
-Ale samochód.. Jejuuu.
-Wszystko dla ciebie!-Harry otworzył mi drzwi.
-Dziękuje jeszcze raz za tą kulturę! Mamusia nauczyła, co?
-Hahhah! Tak, tak, nauczyła i to jak!
-Mamy szofera?
-No wiesz, jakoś wolę być obok ciebie.
Zaczęłam chichotać jak jakaś debilka.
-Dobra, postaram się opanować! Ciii.. Sam! Spokojnie! Dobra już, luzik!
-Jesteś inna.
-W jakim sensie?
-No bo jak miałem, wiesz.. Inne randki to dziewczyny były takie, hmm.. skrępowane? A ty jesteś po prostu sobą, taka pewna siebie.
-A czym mam się stresować? Może tym, że  sukienka poleci mi do góry, szpilki się złamią, rajstopy przedziurawią.. A tak to wiesz.
-Hhahahahha! Uwielbiam cię!-Harry mnie przytulił.
-Eeeem..
-Sory, nie mogę się powstrzymać! Ale wyglądasz tak ślicznie..
-Boże, chyba za dużo komplementów, dziękuję, to miłe...Daleko jeszcze?
-Nie Sami, już dojeżdżamy.
-Okeeej, włącz muzykę!
-Już.
-Hhahaah, co ty włączyłeś?
-No wiesz.. Romantyczna, nie?
-Oj Haroldzie ty mój, włącz pop.
-No już..
- Tańczymy! Jea!
-Chyba sobie nie potańczymy..
-Czemu?
-Bo już jesteśmy na miejscu.
-O..MÓJ..BOŻE
Zobaczyłam ogromny budynek, ślicznie oświetlony, z fontanną na zewnątrz.. Nawet nie potrafię go opisać.
-Ale to nie jest tylko restauracja?
-Nie, to hotel, ale kocham tutaj jedzenie.
-Zabierasz tutaj każdą, co?
Wtedy chłopak złapał mnie mocno w pasie i przyciągnął do siebie.
-Nie, jesteś pierwszą tak wyjątkową osobą, którą mogłem tu zabrać.
-Tak, tak.. Wejdźmy do środka.-odepchnęłam się od niego i poszłam do drzwi, które otworzyli mi dwaj panowie.
-Dobry wieczór.-powiedziała kobieta w średnim wieku.
-Dobry wieczór.-opowiedziałam uśmiechając się.
-Ja wczoraj rezerwowałem stolik na nazwisko „Styles”
-Pan Harry Styles, na dwie osoby?
-Tak.
-Zapraszam.-kobieta zaczęła nas prowadzić do stolika.
Ludzie się na nas gapili.. A może jest pośród nich jakiś paparazzi? Proszę.. Oby nie.. Nasz stolik znajdował się w bardzo osobistym miejscu, gdzie tak naprawdę nikt nie siedział prócz nas. Była tam ciemno, lecz po zapaleniu płomieni świec rozjaśniło się.. Pani poszła, a my zostaliśmy sam na sam patrząc sobie w oczy.. Harry odsunął mi krzesło, a ja na nim spoczęłam, on zrobił to samo.
-Sam, nie zabierałem tutaj każdej..
-Oj Harry, przestań, zabierałeś czy nie zabierałeś, nie gadajmy o tym.
-Dobrze.. Więc co zamawiasz?
Spojrzałam w menu.
-Ja poproszę hmm… Boże nie wiem. Za dużo tego. Przepraszam Harry, ale nie jestem jakoś bogaczką aby orientować się w takich nazwach dań.. Chce kurczaka, ale jakoś nie widzę nazwy.. A zresztą, zamów coś aby było jadalne, pewnie już dużo razy tutaj byłeś, więc luzik.
-Okej, to poczekaj, idę zamówić.
-Mhmm..
Zaczęłam bawić się płomieniami świecy, były takie śliczne i gorące..
-Auuuć!
-Co się stało?-przyszedł Harry.
-Nic, trochę się sparzyłam. 
-Pokaż.
-Nie, to naprawdę nic poważnego, usiądź.
-Dobrze, a więc..
-A więc?
-Tak Sam, jestem wielkim flirciarzem i kobieciarzem, ale kurde.. Ja.. ja chce się zmienić.. ech, i tak wiem, że mi nie wierzysz.
-Wiesz czemu ci nie wierzę?
-No czemu?
-Bo to niemożliwe..
-Ale..
-Daj mi dokończyć.. To niemożliwe, że mogłam ci się spodobać. Ja? Taka zwykła dziewczyna.. Nie za ładna, nie za fajna.. Po prostu, przeciętna.. Masz miliony fanek Harry, miliony piękniejszych i fajniejszych i nie zaprzeczaj, bo przecież widzę te wszystkie zdjęcia z fankami i nie mogę się z nimi liczyć.. Kurde, czemu?
-Dla mnie jesteś najpiękniejszą i najfajniejszą dziewczyną pod słońcem. Dla mnie nie jesteś przeciętna.. Jesteś dla mnie tak jak wczoraj powiedziałem aniołem.. I wiem, że nie zależy ci na naszej kasie i sławie tylko na nas. Gdybyśmy okazali się dupkami to zostawiłabyś nas. Po prostu Sam, wyróżniasz się.. Może wiele wycierpiałaś, ale to zamiast uczynić cię wredną, to uczyniło dobrą i współczującą.. Ja jeszcze nigdy nie poznałem takiej dziewczyny.. Znamy się krótko, ale ja się w tobie...
W tym momencie przyszedł kelner i podał nam dania.
-Smacznego.-powiedziałam zmieniając temat.
-Smacznego.
Po pół godzinnej uczcie znowu zamilkliśmy. Chyba pierwszy raz się tak poczułam.. Totalnie nie wiedziałam co powiedzieć.
-Kocham cię.-w pewnym momencie powiedział Harry.
Spojrzałam na niego i niechcący przesunęłam talerz, który poleciał na ziemię.
-Ja, przepraszam.. Muszę iść do łazienki.
Wstałam z krzesła i poszłam spytać o drogę do niej.. Kiedy już wiedziałam gdzie się znajduję i, że jest pusta obmyłam sobie twarz i spojrzałam w lustro.
-Co ja mam robić? On.. To powiedział. Wyleciał tak prosto z mostu.. Czy ja go kocham? 
Harry jest mi bardzo bliski i naprawdę go polubiłam.. . Jego głos, oczy, włosy, śliczny uśmiech.. Ale chwila! Co z Caroline?! Jego dziewczyną.. Przecież mówił, że z nią jest, a teraz przemienił się na mnie? A może w ogóle z nią nie zerwał.. Chce lecieć na 2 fronty? Wybiegłam z łazienki i udałam się do niego.
-A co z Caroline?! Działasz na dwa fronty? Jedna cię nie zadowala?!
-Sam.. proszę uspokój się.-chłopak wstał i złapał mnie za dłoń.
-Puść mnie, odpowiedz na pytanie.-wyrwałam moją dłoń.
-Echh.. Nie ma żadnej Caroline.
-Że jak?
-Wymyśliłem ją.
-Po co? Jesteś aż tak bardzo zdesperowany?
-Nie, po prostu chciałem abyś ten tego.. poczuła się zazdrosna, ale jak widać mi się to nie udało.
-Wiesz co Harry? Zachowałeś się jak pięcioletnie dziecko, które traktuję dziewczyny jak zabawki z piaskownicy.. Kiedy dostanie nowy zestaw dba  niego jak tylko może, ale kiedy jakaś się złamię wywala na śmietnik i zapomina..
-Sam…-zobaczyłam dwie kropelki cieczy spływające po policzkach chłopaka.
-Jezuu, przepraszam, nie chciałem abyś płakał, po prostu coś we mnie wybuchło.
-Masz rację, jestem takim pięcioletnim dzieckiem, który kryję się w ciele dorosłego chłopaka, ale naprawdę pierwszy raz coś takiego czuję.. Pierwszy raz byłem aż tak bardzo zazdrosny, pierwszy raz myślałem o dziewczynie 24 godziny na dobę i pierwszy raz się w kimś zakochałem od pierwszego wejrzenia. Może nie czujesz tego co ja, ale musiałem to powiedzieć.. I zrobiłem to.
-Podobno nie słowa, ale czyny świadczą o człowieku, więc to zrobię.
Pocałowałam go z wielkim uczuciem.
-Tym razem ja nie mogłam oprzeć się twoim wargom.-uśmiechnęłam się.
-Wiec teraz będzie na odwrót.
Chłopak spojrzał się na mnie, dotknął ręką jednego z moich policzków i dał krótkiego lecz bardzo zmysłowego buziaka.
-Jesteś dla mnie całym światem, nie wyobrażam się żyć bez ciebie.-powiedział dalej zawzięcie się na mnie patrząc.
W tym momencie oboje usłyszeliśmy słowa piosenki..
„In the beginning
 There was nothing
 So empty
 In the space between
 Then you came in
 Turned the lights on
 And created
 What has come to be”
-Stworzyłeś I dalej będziesz tworzyć.-uśmiechnęłam się.
Harry złapał moją dłoń i położył ją na jego ramieniu, a potem zaczął ze mną tańczyć.. Nie obchodziło nas co jest wokoło, byliśmy tylko my.. Nas dwoje i melodia ze słowami… Po skończonej piosence Harry objął mnie, a następnie zaniósł do krzesła.
-Więc to od teraz nasza piosenka?-zaczął.
-Tak, jest i będzie..
-Tylko pamiętaj, że nigdy cię nie zostawię..
-A nawet jeśli, to wiem, że chce iść z tobą.-zaczęliśmy cytować jej słowa.
-Znowu ta cisza.. Ale nawet nie wiesz jak się cieszę, że mam ciebie, że będę mógł cię całować, przytulać.. Rozmawiać godzinami, a czasem nawet budzić się obok ciebie.
-Czuję to samo, ale dobrze wiem, że pewna część i tak należy do twoich fanek.
-Zapewniam cię, że tylko taka malutka, reszta jest twoja.
-Przysięgaj mi, że nigdy, ale to nigdy nie olejesz przeze mnie fanów.. Oni są częścią twojego życia i zawsze z tobą będą.
-Obiecuję.
-Dziękuję.
-Kocham Cię.-powiedział.

„Obiecaj to, bądź ostatnim, który całuje moje usta.”

______________________________________________________________


W końcu mamy ten rozdział ; D
Boże tyle na niego czekałam... ; D
Mój najlepszy, tak czuje ; ))
;))

10 komentarzy:

  1. KURWA !
    NIE MOGĘ !!!!!
    JA PIERDOLE !!!
    AWWWWW ..... ♥
    W KOŃCU JUŻ SIĘ STAŁO TO CO SIĘ MIAŁO STAĆ ... ; *
    KURDE !
    KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM !!!!!!!!!! ♥♥♥♥♥♥ ~Sylaa < 33

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww, cudo. :*:*:*:**:*:*:*

    Jesteś niesamowitaaaa. <3
    to jest zajebiste. :*

    Jezuuuu, tak długo na to czekałam i jeeeest. :*:**::*
    Dziękuję!!!!! xx

    OdpowiedzUsuń
  3. jezu normalnie kocham kocham kocham ! ! aww to jest świetne ! ! prosze daj szybko następną częśc bo nie moge się doczekać !! !;p

    OdpowiedzUsuń
  4. jeeejku uwielbiam twoje opowiadanie,już nawet nie wiem co pisać bo mnie zatkało ... czytam mnóstwo blogów i twój jest chyba najlepszy !! :) nie mogę sie doczekać kolejneo roździału . mam nadzieję że będzie długi bo z wielką przyjemnością się to czyta!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebiste <3 Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdecydowanie najlepszy! <3
    A ten fragment kojarzy mi się z tą całą Swift ;/ '-Przysięgaj mi, że nigdy, ale to nigdy nie olejesz przeze mnie fanów.. Oni są częścią twojego życia i zawsze z tobą będą.' (Ale mniejsza o to ;))
    Mówiłam ci już, że cię uwielbiam? xD Taak, mówiłam już, ale powiem to kolejny raz - UWIELBIAM CIĘ i twoje opowiadanie i bloga! <3

    Zastanawiam się nad stworzeniem własnego bloga... Inspirowałabym się trochę twoim blogiem, mam tu na myśli te linki ze strojami. ;) Chyba nie obraziłabyś się za to, co? :) Myślę o tym żeby założyć własny blog już od dawna, ale się trochę waham, sama nie wiem czemu... xD Nie mam pojęcia czy ktoś by go odwiedzał, czytał i komentował... Ale kto nie ryzykuje, ten nie wie, prawda? :)
    Doradź mi proszę coś w tej sprawie, spróbować..., czy nie...?

    Wracając do opowiadania, mam nadzieję, że będzie miał chociaż jakieś 40 cudownych rozdziałów, co? :D
    Cieszę się kurdee jak głupia z wydarzeń z tego rozdziału! <3 :*
    Jeeah :P Wierzę, że w kolejnych rozdziałach będzie jeszcze wiele ciekawych zdarzeń i..., że będzie happy end. ;>
    Booożee, ale się rozpisałam, znowuu haha. xD Sorki. ;* Ale nie mogła bym zostawić u cb krótkiego komentarza, bo bym chyba umarła. ;P Lubię dużo gadać. xD
    Pozdrawiam, ściskam, całuję. :* <3/Milli69. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, Milli69 ; **
      Jesteś moją najlepszą czytelniczką ; )
      Nawet nie wiesz jak się cieszę, jak czytam twoje komentarze, banan z mojej twarzy nie znika i mam przez to później dobry humor przez resztę dnia. Dzięki tobie i tym innym komentarzom, no ale najbardziej dzięki tobie chce mi się dalej pisać i nie tracę weny ; *
      Cieszę się, że się tobie podoba ; ***
      Oczywiście, że możesz się inspirować moimi ciuchami xDD ;*
      Rety! Ja tu skacze z radości ; ))
      Ps. Radzę tobie pisać bloga. Sama też się wahałam co do napisania, myślałam, że mi nie wyjdzie i że to będzie totalne dno. Namówiła mnie przyjaciółka, która też pisze bloga. No i jakoś tak wyszło, że zaczęłam. Na początku myślałam, że będę pisała tylko dla niej i dla Sylwii, ale teraz nie mogę uwierzyć, że komuś się mój blog podoba i że go ktoś czyta. I ja obiecuję, że jak zaczniesz pisać, to dal mi linka do twojego opowiadania a ja będę twoją wierną czytelniczką tak jak ty moja ; **
      Psps. Też cię uwielbiam, kocham!!!!! ; * <333 <3
      Pozdrawiam Melaa ; *** xoxo

      Usuń
  7. Awww :3 ! Cieszę się, że sprawiam ci radość. :*
    Zawsze będę twoją wierną czytelniczką, nawet mając swojego bloga! <3 :*
    Tak postanowiłam, że zakładam własnego bloga. :D Więc biorę się za pisanie i za kilka dni podam ci link do opowiadania. :*
    Pozdrawiam Milli69. <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana pisz kolejnego imagina przy końcu tego prawie się popłakałam

    OdpowiedzUsuń
  9. Jezuu ! Zaczęłam czytać to przed wczoraj a jestem już tu, tak się wciągnęłam że nie mogę przestać tego czytać ! Wczoraj czytałam to do około 2 w nocy, a dzisiaj jak zaczęłam to czytać płakałam jak małe dziecko ! Kocham tego bloga i mam nadzieję, że szybko nie skończysz tego pisać choć zostało mi dużo do przeczytania, ale z tego co już wiem nie zajmie mi długo przeczytanie tego :) !
    Zosiek ;)

    OdpowiedzUsuń