niedziela, 30 grudnia 2012

Rozdział 18

- Nie będę cię więcej razy budził! Wstań wreszcie!- powiedział do mnie tato, który chyba "z setny" raz wtargnął do mojego pokoju.
- Tato! nie dasz się nawet wyspać.- powiedziałam i schowałam głowę pod poduszkę.
- Dobrze, sama tego chcesz
Tato podszedł do mojej wieży i włączył na maxa muzykę
- Jesteś okropny!- wstałam i poszłam szybko wyłączyć muzykę a następnie udałam się do łazienki. Po 30 minutach byłam wyszykowana, jeszcze tylko musiałam się w coś ubrać. Powlokłam się do pokoju i ubrałam się w TO. Do ręki wzięłam jeszcze  marynarkę, choć było ciepło na zewnątrz, to z tą angielską pogodą nigdy nie wiadomo. Wyszłam wkurzona na tatę, nie zjadłam nawet śniadania. Trzasnęłam drzwiami i krzyknęłam, że wychodzę. Gdy zamykałam furtkę tato wybiegł do mnie i się zapytał
- Odwieźć cię do szkoły?
- Nie trzeba, trafię sama, nie chcę niańki.
- No co się tak obrażasz?
- Jeszcze się pytasz? Wparowałeś do mnie do pokoju i tak perfidnie mnie obudziłeś.
- Za to się gniewasz?
- Właśnie tak!- zamknęłam w końcu mu tą furtkę przed nosem
- Wiesz, że się spóźnisz i że nie usprawiedliwię ci nieobecności ale i tak się uparłaś i pójdziesz pieszo.
- Pojadę autobusem
- Który właśnie teraz ci odjeżdża- popatrzyłam w kierunku przystanku.
- Wszystko przez ciebie. Gdybyś mnie tutaj nie zagadywał, to zdążyłabym na niego.
- Czyli cię odwieźć?
- NIE!- poszłam szybko w stronę szkoły. Szłam najszybciej jak potrafiłam. Miałam jeszcze 5 minut do dzwonka a do szkoły nie dojdę szybciej niż w 15. Nagle obok mnie zatrzymał się samochód.
- Ty na prawdę chcesz się spóźnić?
- Nie spóźnię się! Jedź bo Julka się spóźni a ty razem z nią.
- No wsiadaj. Nie musisz się odzywać do mnie, ale nie usprawiedliwię ci nieobecności
- No dobra- usiadłam i wsadziłam słuchawki do uszu. Tato przyśpieszył i w mojej szkole byliśmy po 3 minutach.
- Dziękuje bardzo za transport.
- O której dzisiaj kończysz?
- Nie tato, nie przyjeżdżaj po mnie
- Ale ja nie chcę przyjeżdżać, tylko chcę wiedzieć o której- przerwałam mu
- Dobra, skończ już
Trzasnęłam drzwiami i udałam się w stronę szatni. Gdy z niej wychodziłam napotkałam się na Matta
- Heeej, sexi lady!- powiedział
- O cześć Matt, jak tam?
- No świetnie, a u ciebie?
- Do dupy.
- To co się stało?
- A nieważne. Za dużo do opowiadania.
- Jak wolisz.
Poszliśmy pod salę w której miała się odbywać godzina wychowawcza. Usiedliśmy z Mattem na końcu sali obok siebie. Włączyliśmy laptopy i mieliśmy wypełniać jakieś ankiety. Nagle dostałam sms'a
-" Hej Sam, nie będzie mnie dzisiaj w szkole bo zachorowałam. Nicole xx"
- " Hej Nicki, kiedy wrócisz do szkoły? . Sam xo"
- " Albo pod koniec tygodnia wrócę albo dopiero w następnym. Nicole xx"
- " To wracaj do zdrowia. xxx. Sam xo"
- " Dziękuje xxxxx. Nicole "
Postanowiłam szybko wypełnić te ankiety i wejść na twittera.
*** 10 minut później***
CO za idiota robił te ankiety? Kogo to obchodzi o której wracam do domu i co robię po szkole? Nie można mieć życia prywatnego. Ankiety były anonimowe, więc napisałam głupoty. Weszłam szybko na twittera, żeby zobaczyć co się tam dzieje. Napisałam twitta " Głupie ankiety szkolne #ZAWSZE SPOKO. @SylwiaK, Jesteś może teraz na tt? #Nudy ; / "
Nie czekałam długo i widocznie ona swoje kursy też spędza na tt. Popisałam z nią chwile i tak mi minęła pierwsza lekcja. Jeszcze tylko 6.
*** Po szkole***
Pobiegłam w stronę autobusu i tym razem zdążyłam. Usiadłam w wolnym miejscu i włączyłam sobie muzykę. Podróż minęła mi szybko. Dziwne, że o tej porze nie było korków. Weszłam do domu, położyłam torbę w salonie i poszłam do kuchni po coś do jedzenia. Sama nie wiedziałam co chcę, ale gdy zobaczyłam moje ulubione lody czekoladowe, to byłam w 100 % pewna, że mam na nie ochotę. Wyciągnęłam i poszłam do salonu. Rombnęłam się na sofę i włączyłam TV. Leciał kabaret. Lubię je oglądać. Po 10 minutach oglądania przyjechał tato z Julką.
- Znowu się obżerasz?
- Nie mogę jeść?
- Nie o to mi chodziło. Obiadu nie zjesz
- Głodna byłam, a obiadu nigdzie nie widziałam
- Bo go jeszcze nie ma
- No to do obiadu jeszcze zgłodnieje, spokojnie.
Odłożyłam resztę lodów do zamrażarki i poszłam do pokoju.
Położyłam się na łóżku i patrzyłam w sufit.
- Sam, dostałaś sms'a- podeszłą do mnie Julka i dała mi telefon
- Czy ciebie nikt nie uczył pukać?
- Przepraszam- dała mi telefon a ja podziękowałam.
Sms był od Louisa o następującej treści.:
- " Dzisiaj o 16. 30 u nas w domu"
- " Spoko, tylko problem w tym, że nie wiem, gdzie mieszkacie xD"
- " Jaki ja jestem głupi. Przyjadę po was o 16.30 do ciebie, ok?"
- "Ok"
Siedziałam tak jeszcze chwilkę gdy zadzwonił mi mój telefon.
- Sam, to spotkanie u chłopaków aktualne?
- Jasne, Lou ma po nas przyjechać o 16. 30 do mnie do domu.
- O to za pół godziny.
- Co? to już jest 16?
- No tak
- To przyjeżdżaj do mnie a ja lecę pod prysznic.
- Ok.
Pobiegłam pod prysznic. Związałam włosy w koka, żeby ich sobie nie zmoczyć, były w dobrym stanie. Weszłam pod prysznic i po 10 minutach z niego wyszłam. Poprawiłam makijaż a następnie udałam się do pokoju w coś ubrać. Założyłam TO. Postanowiłam ubrać bluzę, ponieważ teraz jest dosyć chłodno. Zadzwonił dzwonek i pobiegłam szybko do drzwi. Tato też zmierzał w ich kierunku ale krzyknęłam, że to do mnie.
- Nareszcie jesteś!- powiedziałam
- Szybciej się niestety nie dało- weszła do środka i była ubrana w TO.
Poszłyśmy do salonu w którym był tato, Zbyszek i Julka. Młoda od razu podbiegła do Sylwii się przywitać.
- Sylwia, witam cię- podszedł mój tata i się z nią przywitał.
- Syla, to jest Zbyszek, przyjaciel taty- pokazałam ręką na Zbyszka, który wstał, żeby się przywitać.
- Dzień dobry-podała mu rękę.- Sylwia, miło mi pana poznać.
- Mi również. Zbyszek jestem, mów do mnie po imieniu, bo jak mówisz pan czuję się staro.
- Dobrze.- zaśmiała się i usiadłyśmy w salonie.
- Za chwilę będzie obiad, może Sylwia zjesz z nami?- zapytał tata
- Może innym razem, bo za chwilkę wychodzimy
- To gdzie idziecie?
- Louis po nas przyjedzie i jedziemy do niego.- powiedziałam.
Julka wstała i podeszła do mnie
- Mogę z wami?
- Nie!- i w tedy zadzwonił dzwonek do drzwi.
- To pewnie Lou, Sylwia zbieraj się- Syla wstała i poszłyśmy do drzwi.
- Tato, nie wiem o której wrócę, mam telefon przy sobie. Dzwoń jak coś.
- A jak nie coś?- droczył się ze mną
- No weź spadaj!
Złapałam za klamkę i otworzyłam drzwi.
- Louis!- podeszłam do niego i się przywitałam, podobnie jak Sylwia.
- Gotowe?- zapytał i popatrzył na nas.
- Pewnie- Zabrałyśmy swoje rzeczy i poszłyśmy do jego samochodu.
*** 20 minut później***
Te korki są okropne. Staliśmy w nich chyba przez 10 minut. Pfff.
Gdy dojechaliśmy na miejsce i zobaczyłam dom chłopaków nie mogłam z siebie nic wydusić. Dom był ogromny i strasznie piękny.
- No co,. będziecie tak stały i wpatrywały się z zewnątrz, czy wejdziecie i pozwiedzacie go od środka
- Już idziemy- poszłyśmy za nim. Louis otworzył nam drzwi i zamknął za nami. Ściągnęłyśmy buty i weszłyśmy do salonu, który był strasznie duży i jeszcze bardziej śliczny. W salonie był Zayn i Liam którzy grali na playstation w fife. Niall akurat wychodził z kuchni z bułką w ręce. Na nasz widoki się uśmiechną, ugryzł bułkę odstawił na stoliku i podszedł się przywitać.
- Kogo ja widzę!- powiedział i przytulił każdą z nas. Zayn i Liam odwrócili się i dali pauze.
- O cześć- powiedział Zayn i podszedł w naszą stronę.
- O ja! Batman!- krzyknął Liam i podbiegł do mnie zobaczyć moją bluzę.- Lubisz batmana?
- Pewnie, kto go nie lubi?- powiedziałam i się uśmiechnęłam
Usiedliśmy wszyscy w salonie. No właśnie nie wszyscy, kogoś mi tu brakowało. Hazzy mi tu brakowało.
- Gdzie jest Harry?- zapytałam
- Wyszedł gdzieś.- powiedział Zayn
***Godzinę później***
Liam z Zaynem wyszli na zakupy. Niall pojechał odwieźć Sylwię, bo musiała już wracać a ja zostałam z Lou. Za oknem rozpadał się straszny deszcz i na dodatek była burza. Postanowiliśmy z Louisem, że oglądniemy jakiś film. Włączyliśmy horror i w tym momencie do domu weszli Zayn z Liamem. Byli cali zmoknięci, choć mieli samochód.
- Nikomu nie radzę teraz jeździć samochodem. Prawie mieliśmy wypadek. Na drodze nic nie widać. Chyba jest oberwanie chmury.- powiedział Liam.
- Sam, zostań dzisiaj u nas na noc, nie puszczę cię w taką pogodę do domu-powiedział Lou
- Ale nie mam w co się przebrać! Szczoteczki do zębów też nie mam.
- O to się nie martw.  Harry ma zapasowe szczoteczki a do spania się coś znajdzie.
- No okej.
Zayn wypakował przekąski na stolik i poszedł wraz z Liamem się przebrać. Później wrócili do nas i usiedli obok. Oglądaliśmy film i usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu.. Był to Harry. Poszedł do kuchni po coś do jedzenia. Gdy wracał Lou się go zapytał:
- Gdzie byłeś cały dzień?
- Tu i tam- odpowiedział
- Coś bardziej konkretnie?
- U dziewczyny.
Poczułam wtedy jakiś ścisk w sercu ale nie dałam tego po sobie poznać, spojrzałam na Liama siedzącego naprzeciwko mnie i się uśmiechnęłam.
- U dziewczyny? Jakiej?
- A co to jakiś wywiad?- krzyknął Harry
-Stary, opanuj się trochę...
- Przepraszam, dobra,byłem u Caroline
- Przecież z nią podobno skończyłeś?
- U innej Caroline
- Nie znamy
- Wiem.... kiedyś ją poznacie- uśmiechnął się i udał się w stronę schodów
-Idziesz już spać?
- Tak, jestem padnięty po spotkaniu z nią.
- Uuu. było ostro?
- Hahaha, oj, było!
- Nie wnikam w szczegóły
- Masz rację. To idę. Dobranoc chłopcy wy moi- powiedział z serdecznością, na mnie spojrzał z wyższością- Pa Sam
- Pa Hazza
Ja nic nie odpowiedziałam. Popatrzyłam się tylko na loczka i odprowadziłam wzrokiem do końca schodów. Kiedy byłam pewna, że jest w swoim pokoju wybuchłam:
- O CO MU KURWA CHODZI?!
- Chłopcy popatrzyli po sobie i nie wiedzieli co powiedzieć.
- Eee- powiedział Lou.
- Ja przepraszam..- chciałam wstać i gdzieś pójść, ale Zayn złapał mnie za rękę.
- Gadaj Sam. Nie wyrwiesz się, o co chodzi?
- No o Harrego
- W sensie?
- Od wczoraj traktuje mnie jak powietrze, olewa mnie na każdym kroku i dziwnie się zachowuje
- Serio?
- Nie zauważyliście?
-On ma często ciche dni
- Tak, tak kurwa, ale, że tylko na mnie? Was się to nie tyczy? Ani tej dziewczyny u której był?
- Ehh, już sam nie wiem co mam powiedzieć- powiedział Louis
- Jesteśmy w końcu przyjaciółmi a on obraża się bez przyczyny. Co on okres ma?. Dziwnie się czuje... taka winna.
- To się nie czuj mała, jutro z nim pogadamy, okej?- zapytał Lou
- Dobrze Lou, dziękuje. Ej, mogę iść już spać, jestem padnięta.
- Ok  tylko czekaj, Zayn idź z nią do Hazzy po szczoteczkę, a ja przyniosę jej coś do spania.
- Dobra, dzięki Louis, chodź Zayn.
Udaliśmy się do pokoju Hazzy, korytarz był ciemny i ogólnie, czułam się niezręcznie. Kiedy weszliśmy loczek leżał na łóżku i chyba spał... Chciałam jak najszybciej przejść do jego łazienki, ale oczywiście musiałam zrzucić wazon, który rozbił się na kilkadziesiąt kawałeczków.
- Jezuuu! CO JEST?- wydarł się chłopak.
- Nic, sory.. ale..- zaczął Zayn.
- ... To moja wina, zrzuciłam wazon, przez przypadek.
- Zobaczyłam lekki uśmiech na twarzy Hazzy, ale kiedy zobaczył, że się gapię zrobił poważną minę i znowu patrzył tym swym wzrokiem...
- Wejdziemy na chwilkę do łazienki, po szczoteczkę, dla Sam.
- Ona dzisiaj tu nocuje?
- Tak
- Nic o tym nie wiem...
-Cały dzień siedziałeś u Caroline, to skąd miałeś wiedzieć?- odpowiedziałam z wrogością w głosie.
- Nie twoja sprawa jak, ważne, że powinienem.. Weźcie tą szczoteczkę i idźcie już, a w szczególności ty Samanto.
- Z miłą chęcią Haroldzie. Zayn, weź tą szczoteczkę, ja poczekam w salonie- wyszłam trzaskając drzwiami.
Zeszłam na dół. Zastałam tam Louisa czekającego na mnie z zieloną bluzką, chyba o jakieś 2 rozmiary za dużą.
- No hej mała, to twoja piżama.. ej, a gdzie jest Zayn?
- Został na górze.
- A gdzie masz szczoteczkę?
- Zaraz ją przyniesie.
- Coś nie tak?
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Na szczęście przyszedł Zayn.
- Tutaj jest szczoteczka, chodź, zaprowadzę cię do pokoju.
-Okej
Kiedy zostaliśmy sami widziałam, że Zayn będzie zadawał mi pytania dotyczące tej kłótni.
- Sam, wszystko dobrze?
-Tak, jest okej, czemu pytasz?
- Bo ta kłótnia...
- Wiedziałam, że będziesz o tym wspominać, po prostu sprzeczka. Mam Hazze głęboko w dupie, jak ma taki być to jego sprawa.
- Czyli.. Koniec przyjaźni?
- Nie... ehh, sama nie wiem, zobaczy się w najbliższym czasie.
- To jest ten pokój.
- Przy nim? Serio?
- Przepraszam, ale nie było innych, wszystkie zajęte, ale spokojnie, pokój Lou jest naprzeciwko.
- Dobrze
- No to idę... Pa.
- Zayn, poczekaj.
- Słucham?
- Dziękuję ci za wszystko, jesteś wspaniały- przytuliłam go.
- Nie ma za co mała!
- Dobranoc- dałam mu delikatnego buziaka w policzek.
- Dobranoc- Zayn się uśmiechnął.
Weszłam do pokoju, zamknęłam drzwi, oparłam się o nie i odetchnęłam. Chciałam być sama... Dość tego dnia. Popołudnie i część wieczora była genialna, ale reszta, masakra. 
Kłótnia z Hazzą? Spoko... Nie mam zamiaru dawać mu tej satysfakcji, że to przeżywam jak nie wiem co... W dupie z nim, mam innych przyjaciół i ich kocham. On nie jest mi potrzebny... Po chwili weszłam do łazienki, umyłam się, ubrałam w piżamkę, to znaczy tylko w bluzkę sięgającą do połowy ud, umyłam zęby i ułożyłam się pod białą kołdrą. Zasnęłam

_________________________________________________________________________

No jest następny ; )
Taka ciekawostka
Moje wyświetlenia, pomijając Polskę oczywiście, odwiedzają mnie też ludzie ze Stanów Zjednoczonych i z Niemiec. Przyznawać się, kto to?! ; )))
Rozdział dedykuje mojemu anonimowi, w sumie po części anonimowi, bo znam nick którym się podpisuje, ale nie wiem kto to xD
Więc dedyk jest dla Milli69, za te ciepłe słowa, które napisałaś w komentarzu rozdział wcześniej. Miałam dzisiaj nie pisać nic, ale jak zobaczyłam twój komentarz, to stwierdziłam, ze napiszę coś bo mam dla kogo. ; **
Monia, nie obrażaj się. U Cb mój Harry też był z Mandy ; ***< 333

Melaa; DD

8 komentarzy:

  1. Jestem pod wrażeniem! Dobrze ze zalożyłaś bloga :). Przeczytałam wszystkie rozdziały ! <333 Czekam na kolejny z niecierpliwością

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach, zapomniałabym, mogłabyś mnie informowac o nowych rozdziałach na TT ? Mój nick @Mary102666 lub na moim blogu www.youonlyliveonce2509.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. czekam na kolejny i nie moge się doczekać ! ! uwielbiam twój bloog ! ! ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Awww :3 Dziękuję Ci bardzo za tą dedykację jest przecudowna po prostu (jak całe opowiadanie zresztą ;)).
    Fajnie, że dzięki mnie napisałaś kolejny rozdział. :)
    Oczywiście z niecierpliwością czekam na następny. <3
    Muszę się jeszcze przyznać do tego, że to ja jestem z Niemczech i dlatego to ci się wyświetla, może jest ktoś oprócz mnie z Niemczech kto Cię tu odwiedza, ale ja jestem tu naprawdę często.;P
    Jeszcze raz naprawdę dziękuję za dedykację. <3
    Gratuluję też, że Stany Zjednoczone Cię odwiedzają. ;D

    Pozdrawiam gorąco Milli69. <3 Buziaczki. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Milli69, masz może twittera? ; D ;**

      Usuń
    2. https://twitter.com/MilenaBogdanska to jest mój tt ;)/ Milli69.

      Usuń
  5. P.S. Mam nadzieję,że Hazz i Sam się pogodzą. ;) Uwielbiam ich i fajnie byłoby żeby się pogodzili i w końcu byli razem, albo coś... xD <3/ Milli69. :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ech...

    No fajny, pomijając wątek z Niallerem.. ; /

    Kurde, ale żeby nie wiem co, to i tak nie przestanę czytać twojego bloga, bo się uzależniłam już, także muszę się przyzwyczaić do tego, że nie wszystko idzie po mojej mysli. -,-

    <3
    Nie jestem zła, skarbie. *_*

    OdpowiedzUsuń