piątek, 17 maja 2013

Rozdział 35


***Oczami Sam***
  Kiedy już wszyscy zeszli przed hotel mogliśmy się udać na stok, na naukę jazdy. Muszę przyznać, że jeszcze nigdy nie jeździłam na nartach. Bałam się trochę tego wszystkiego. Ja z Harrym szliśmy na końcu. Często łapał mnie za pupę, za co często dostawał. Denerwowało mnie trochę jego zachowanie. Gdy już doszliśmy na stok podszedł do nas wysoki blondyn o brązowych oczach, dobrze wysportowany, meega przystojny. Wiedziałam, że jest ode mnie starszy, na pewno o jakieś kilka lat. W kombinezonie, który opinał jego ciało, wyglądał jeszcze seksowniej. Żeby zrobić na złość Harry'emu postanowiłam, że jeździć będę się uczyła z tym instruktorem, a nie Harry'm.
- Witam, na waszej pierwszej lekcji jazdy. Czy ktoś umie jeździć na nartach? - zapytał
- Ja umiem! - krzyknął Louis
- I ja też trochę powiedział Niall
- A macie swoje partnerki? - zapytał instruktor
- Tak, to możemy chyba je sami nauczyć? - odpowiedział Louis
- Tak - uśmiechnął się instruktor
- Eleanor, chodź! - Lou odszedł z nią na górę, żeby ją nauczyć, Niall z Amy też
- No a jak się pan nazywa? - spytałam
- Lucas i będę was uczył jeździć, a panienka nie umie?
- Niestety nikt mnie wcześniej nie nauczył...... - spojrzałam na Harry'ego
- Nic nie szkodzi. A jak masz na imię?
- Samanta, ale mów mi Sam.
- Bardzo ładne imię, jesteś Angielką, prawda?
- Nie, Polką.
- Właśnie widać po twojej urodzie - uśmiechnął się Lucas, a ja odwzajemniłam
- Ejejej, przyszliśmy tutaj uczyć się jeździć, a nie zawierać nowe znajomości! - powiedział Harry, który wziął mnie za rękę i pociągnął z dala od Lucas'a
- Co ty robisz?! - zapytałam
- Co TY robisz? - zaakcentował słowo ,,ty'' i popatrzył mi się prosto w oczy
- O co ci chodzi? Normalny chłopak, chce mnie nauczyć jeździć, a ty robisz mi jakieś awantury - pomachałam ręką do Lucasa- Odwal się ode mnie!- powiedziałam i odeszłam w stronę Lucasa, Harry stał jeszcze w miejscu, a potem poszedł w naszą stronę
   No i zaczęliśmy naukę. Lucas był bardzo pomocny, kiedy upadałam pomagał mi się podnieść, nie dotykał mnie tak jak Harry. Tyle razy upadałam, że byłam już zrezygnowana, ale Lucas cały czas mnie motywował. Potem po dwóch godzinach teorii, udaliśmy się na górę, żeby pozjeżdżać. Kiedy stanęliśmy na górze, skręciło mnie coś w żołądku, przecież nie zjadę, z tak wysoka. Mogę na kogoś wjechać, wyrąbać się, jeszcze się zabiję. Najpierw pojechał Zayn, a zaraz za nim Perrie. Potem El z Lou, Dalielle wraz z Liam'em, następnie Amy i Niall. Wszyscy poradzili sobie świetnie, jak na pierwszy raz. Na końcu zostałam tylko ja i Harry.
- No dalej Sam, dasz radę. Masz talent, uda ci się. Harry zjedzie za tobą. Patrz, tam na dole wszyscy już na ciebie czekają.
  Popatrzyłam się na Lucas'a i na Harry'ego. Hazz kiwnął głową, wskazał ręką żebym jechała i uśmiechnął się. Przytuliłam mocno Harry'ego, jakby to miał być ostatni raz, potem Lucas'a.
- Lucas, jeżeli zjadę i będę na dole, to dzisiaj zapraszam cię na kolację.
- Trzymam cię za słowo - uśmiechnął się blondyn
- Dobra jadę.
   Lucas mnie popchnął no i zaczęłam zjeżdżać. W pierwszej chwili myślałam, że zacznę piszczeć, że zaraz umrę. Nie mogłam się skupić, zahaczałam o te czerwone chorągiewki, ale potem wzięłam sprawę w swoje ręce i jakoś zjechałam. Na dole bili mi brawo, a ja czułam się jak jakiś bohater. Potem miał zjechać Harry. Zjechał świetnie, widoczniej musiał wcześniej jeździć. Jechał jak zawodowiec, a ja próbowałam ukryć podziw. Kiedy był już prawie przed nami, skręcił w lewo, tak, że narta stała poziomo do nas. Zahamował tak nagle, że cały śnieg poleciał na nas. Podniósł google i powiedział:
- I co? Zatkało? - popatrzył się akurat na mnie i poruszył brwiami.
- Nie masz się czym chwalić, zaraz będzie zjeżdżał Lucas! - zażartował Zayn
  Harry ściągnął narty i stanął koło mnie. Objął mnie w pasie. Chciałam zdjąć jego rękę, ale nie mogłam. Harry był silniejszy ode mnie. Popatrzyłam się na niego ze złością w oczach, a on się uśmiechnął.
- Dobrze sobie poradziłaś jak na pierwszy raz - powiedział i już chciał mnie pocałować w czoło, ale ja odwróciłam głowę
- Ja zawsze jestem dobra.
 Lucas zjechał, o wiele lepiej niż Harry. Był taki dobry w tym co robi. Zahamował dalej przed nami, więc nie posypał nas śniegiem.
- To co kolacja dzisiaj? - spytał Lucas
  Wszyscy popatrzyli na mnie z miną ,,O co mu chodzi'' tylko Harry wiedział. Musiałam im to jakoś wytłumaczyć.
- Za tę wspaniałą naukę jazdy, zaprosiłam Lucasa na wspólną kolację. Będziemy wszyscy.
- Na kolację, dzisiaj? - powiedziała Eleanor.
- Tak. Chyba nie odmówicie?
- Nie, oczywiście, że nie. - powiedziała Perrie
- To świetnie. No to Lucas, dzisiaj o 19 w restauracji. Czekaj na nas w holu, potem pójdziemy do restauracji.
-  Dobrze, będę czekał.
- To, pa. Ja już wracam do hotelu. - powiedziałam i poszłam
  I tak o to po kilku godzinach na stoku, wróciłam do hotelu. Musiałam czekać na Harry'ego, który miał kartę, ale on był na mnie obrażony i nie odzywał się do mnie. Wpuścił mnie do środka i od razu poszedł do kuchni po coś do jedzenia. Albo coś przygotowywał, albo robił coś na telefonie. Weszłam do kuchni i oparłam się o ścianę, ręce skrzyżowałam na brzuchu.
- Co? Pan Styles strzela fochy. - powiedziałam, ale on kroił kanapkę i nie zwracał na mnie uwagi - A widzisz, jak to jest jak twój partner flirtuje z inną osobą.
- Nigdy z nikim nie flirtowałem, jak byłem z tobą.
- Masz rację. Ty mnie zdradzałeś. - powiedziałam, a on oblizał palec z majonezu, wziął kanapki, podszedł do mnie i popatrzył mi się prosto w oczy.
- Masz mi coś jeszcze do powiedzenia? - zapytał pustym spojrzeniem i położył się na łóżku
- Wiesz, co Harry. Pamiętam nasze pierwsze spotkanie, pamiętam nasz pierwszy pocałunek, pamiętam wszystko, zdradę też, pamiętam jak całowałeś tą Emily. I nigdy nie powiedziałabym, że taki cudowny człowiek jak ty, może tak zdradzić!
- A ja nigdy nie myślałem, że będziesz z kimś flirtować na moich oczach! - krzyknął
- Dobra, wiesz co, myślałam, że jesteś doroślejszy. - powiedziałam ze łzami w oczach
  Poszłam do łazienki i zaczęłam nalewać wody do wanny. Chciałam wziąć długą kąpiel, odreagować to wszystko. Kiedy już wszystko było gotowe, weszłam do wanny i zaczęłam płakać. Płakałam wystarczająco głośno, żeby Harry mógł mnie usłyszeć. Byłam zła na siebie, na Harry'ego, na Lucas'a, na cały świat. Wszystko mnie denerwowało. Siedziałam tam godzinę i wpatrywałam się w krajobraz za oknem. Potem wyszłam z łazienki i położyłam się na łóżku, Harry'ego nie było w środku. Musiał gdzieś wyjść. Położyłam się na jego poduszce, która tak pięknie nim pachniała. Czułam jego wodę kolońską. Leżałam tak i odpoczywałam. Nie wiem dokładnie ile czasu minęło, ale dosyć długo leżałam tak w samotności. W końcu Harry wszedł do apartamentu. Po cichu zamknął drzwi, stanął na chwilkę i skierował się do kuchni. Włożył coś do mikrofali i usiadł na krześle. Myślał, że śpię, ale ja nie miałam zamiaru się odzywać. Kiedy już zrobił sobie coś do jedzenia, przyszedł, usiadł koło mnie i zaczął jeść. Włączył telewizor i nie zwracał na mnie uwagi. Nie chciałam tak leżeć w bezruchu, więc odgarnęłam włosy z twarzy i popatrzyłam na niego.
- Nie śpię. - powiedziałam, prawie szepcząc, a on popatrzył się na mnie i na chwilę przestał jeść
- Płakałaś?..... - spytał i odgarnął resztkę włosów z mojego czoła
- Trochę, ale nie przejmuj się.........
- Gniewasz się na mnie? - zapytał
- Nie, a ty na mnie? - Harry pokiwał głową, że nie - To dobrze - uśmiechnęłam się
- Chcesz zupy?
- Nie, dzięki.
- Zjedz coś, bo w anoreksję wpadniesz, jesteś taka chuda! Masz, chociaż łyżkę zupy.
- No to daj.... - Harry podał mi do ust łyżkę zupy - Mmm, dobra. Poczekaj pójdę po łyżkę i razem zjemy.
- Po co. Leż.
    No i tak jedliśmy tą zupę, Harry mnie cały czas mnie rozśmieszał, więc nie mogłam jeść. Karmił mnie jak dziecko, potem ja i tak na przemian. W końcu nadeszła godzina 17.00. Musiałam się szykować. Poszłam do łazienki i umyłam włosy, Harold zrobił to samo. Szczerze, to lepiej wygląda w loczkach. Potem wysuszyłam swoje włosy.
- Harry przyszykować ci ciuchy?
- Możesz.
- Tylko, żeby nie było żadnej niespodzianki jak dzisiaj rano.
- To nie zaglądaj wszędzie - zaśmiał się
  Wyjęłam biały t-shirt, marynarkę, czarne rurki i przyszykowałam skórzane buty. Ja długo nie wiedziałam co ubrać. Co pokazywałam Harry'emu, to mówił, że pięknie i że na pewno bosko w tym będę wyglądać. Nie mogłam się zdecydować, ale w końcu wybrałam TO. Poszłam do łazienki, żeby się przyszykować. Już wcześniej pomalowałam paznokcie na czerwono. Włosy ułożyłam w artystyczny nieład. Makijaż był dosyć mocny. Oczy pomalowane na czarno, a usta musnęłam czerwoną szminką. Kiedy wyszłam z łazienki i pokazałam się Harry'emu, zatkało go, aż otworzył usta ze zdziwienia. On sam nie wyglądał gorzej. Biały t-shirt opinał jego umięśnioną klatę, a marynarka zasłaniała tatuaże. Na szyi zwisały dwa cienkie naszyjniki. Natychmiast wstał i podszedł do mnie.
- Sam, pięknie wyglądasz! - powiedział patrząc się na mnie od stóp do głów, na chwilę zatrzymując wzrok na biodrach i dekolcie.
- Ty też niczego sobie panie Styles - uśmiechnęłam się, przejechałam palcami po jego prawym lewym ramieniu, żeby zdjąć jakieś paproszki.
- Sam, może jednak zostaniemy w domu i porobimy coś innego......... - powiedział podnosząc jedną brew
- Harry! - odpychałam go od siebie
-No co?
- Chodź, mamy jeszcze kilka minut. Idziemy?
- Musimy.........
  Złapałam Harry'ego pod pachę i wyszliśmy. W mojej kopertówce miałam dwie karty na wszelki wypadek. Jedna dla mnie, a druga dla Harry'ego. Poszliśmy jeszcze po Lou i El i Zayn'a i Perrie. Dziewczyny wyglądały nieziemsko. Eleanor miała na sobie TO, a Perrie TO. Eleanor miała włosy związane w wysoki kucyk, a Perrie miała wyprostowane włosy. Chłopcy też wyglądali niczego sobie. Czarne marynarki, wspaniale opinały ich wyrzeźbione ciało.
- To co, możemy już iść? - spytała El
- No pewnie, chodźcie.
  Poszliśmy do winy i po kilku minutach byliśmy już na dole. Lucas już czekał na dole. Podeszłam do niego.
- Witam! - powiedział i pocałował moją rękę
- Cześć Lucas. Chciałabym ci przedstawić, mojego........ przyjaciela Harry'ego. Lucas - Harry, Harry - Lucas.
- Miło mi - powiedział Luc
- Mi również - odpowiedział z niechęcią Hazz
- A to jest Eleanor, Louis, Perrie i Zayn. A tam w oddali idą Niall i Amy oraz Danielle i Liam. Mam nadzieję, że wszystkich zapamiętasz.
- Ja też mam taką nadzieję. - odpowiedział uśmiechając się do mnie
- Chodźcie! - krzyknął Zayn do reszty
  Stanęłam przy Harrym i wzięłam go pod pachę i poszliśmy do restauracji. Nasz stolik był na końcu sali. W tle grała spokojna muzyka. Na wielkim stole dla 12 osób położne były butelki czerwonego wina, szampan, piękna biała zastawa, talerze. Było przepięknie! Usiedliśmy tak: Lucas - sam, na przeciwko stołu, obok niego Zayn, Perrie, El, Louis, ja, Harry - siedział na przeciwko Lucasa, Niall, Any, Dan i Liam. Kelnerzy przynieśli nam najpierw przystawkę, drugie danie, czyli pierś z indyka w sosie z wina ze śliwkami i do tego czerwone wino, a na koniec deser plus szampan. Widać było, że Harry nie lubi Lucas'a. Luc był starszy od nas wszystkich, miał 24 lata. Właśnie jedliśmy deser, kiedy wszyscy zaczęli opowiadać Lucas'owi, jaką my byliśmy parą z Harry'm. Jak się kochaliśmy, ile razem przeszliśmy, ale o zdradzie nie wspomnęli.
- Powinni znowu być razem. - powiedziała Perrie
- Tak, powinni do siebie wrócić! - dopowiedział Zayn
- Byli taką słodką parą.- Niall
- Oddali by za siebie życie - Liam
  Ja popijałam szampana i miałam ochotę się popłakać. Ani ja, ani Harry nie odzywaliśmy się. Kilka razy spojrzałam na Harry'ego z miną ,,Ratuj!'', ale on nic nie zrobił.
- Ładnie razem wyglądają - uśmiechnął się Luc, a ja nagle wstałam
- Dziękuję za mile spędzony wieczór, kolacja była przepyszna, ale niestety muszę was opuścić. Źle się poczułam. Dziękuję............... - powiedziałam i odeszłam ze łzami w oczach
- Sam! - wołała mnie Eleanor
  Ale ja nie wróciłam, nie chciałam. Nie miałam ochoty siedzieć tam i słuchać rozmowy o nas. Jakby nie mogli wymyślić innego tematu. Wiedzieli, że jest to dla mnie delikatny i bardzo osobisty temat. Nie rozumiem jak mogli to przy nas mówić! Może chcieli nam coś uświadomić, niestety ja tego nie zrozumiałam. Poszłam do windy. Harry pobiegł za mną, ale już nie zdążył wejść. Pojechałam na górę i weszłam do pokoju. Rozpłakałam się natychmiast. Rzuciłam torebkę na szafkę, zdjęłam buty. Byłam na nich taaaka zła! Przebrałam się w jakieś luźniejsze ciuchy i poszłam na łóżko. Nagle ktoś zaczął pukać do drzwi. Myślałam, że to Harry, ale to była Eleanor.
- Sam, otwórz!
- Idź stąd, chcę być sama.
- Przynajmniej uchyl te drzwi. - podeszłam i otworzyłam je, ale nie wpuściłam El.
- Co chcesz?
-  Sam, nie płacz.
- Będziesz mi mówić, że za nic się obraziłam?! Jak mogliście mówić to wszystko przy mnie i przy Harry'm? - płakałam - Przecież wiesz, że nie lubię tego tematu. Pomyśleliście, jak my musieliśmy się czuć?
- Przepraszam.
- Idź, baw się dobrze! Ja muszę zostać sama. - powiedziałam i zamknęłam drzwi.
  Poszłam na łóżko, w jednej ręce trzymałam chusteczkę, tak na wszelki wypadek. Zamknęłam oczy i zasnęłam........................................
    Kiedy się obudziłam, poczułam, że coś nade mną jest. Czułam czyjś oddech i męskie perfumy. Naszyjniki muskały moją brodę, a włosy czoło. Kiedy otworzyłam oczy, byłam bliska zawału. Zobaczyłam Harry'ego, który leżał nade mną, miał zamknięte oczy i próbował mnie pocałować. Nasze usta prawie się stykały. Mogłabym w końcu udać, że śpię i dać mu się pocałować, ale nie chciałam tego. Zareagowałam w ostatnim momencie.
- Yyy, Harry? - powiedziałam
- Hym? Co? - Harry ocknął się
- Co ty robisz?
- Ja, nic, nic. Miałaś coś na policzku - tłumaczył się Lokaty
- Jak tu wszedłeś, przecież nie masz karty?
- Od czego jest recepcja?
   Harry uśmiechnął się i położył się obok mnie. Przytulił mnie mocno, zaskoczyło mnie to.
- Nie przejmuj się nimi. Tylko my wiemy co pomiędzy nami jest.....................
  Harry miał trochę racji. Przecież nikt nie wie co ja czuję do niego, a on do mnie. Nikt tak naprawdę nie wie, jaką byliśmy parą. Nie chciałam teraz wyrywać się z jego objęć. Harry tulił mnie tak długo, aż nie zasnęłam. Tulił mnie, powoli się kołysał i od czasu całował mnie po głowie. Ogrzewał mnie, czułam się bezpiecznie jak nigdy. Brakowało mi zapachu tych perfum. Miałam ochotę wpić się w jego usta, ale opanowałam się. To było naprawdę trudne....................
_____________________________________________________________

Boże!
Jednak mam ; ]]
Jutro( czyli dzisiaj, bo jest już 00.10 [ sobota]) będzie następny ; ))

Czytasz= komentujesz ! ♥.

~Melaa ; DD

4 komentarze:

  1. No to już się nie mogę doczekać! <3 Uwielbiam, uwielbiam. No i nie wiem co dalej napisać więc powiem, że ....Kocham Twoje opowiadanie!! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Również to kocham ! I też doczekać się nie mogę dawaj szybkoo !

    OdpowiedzUsuń
  3. No to ja czekam na kolejne... :D
    Pozdrawiam i całuję Milli xD :* <3

    OdpowiedzUsuń