*** Kilka dni później ***
Tato zgodził się na moje wspólne święta z chłopakami, pod warunkiem, że zadzwonimy do nich złożyć życzenia. Jutro lecimy, a ja nie zrobiłam jeszcze żadnych zakupów. Perrie też jeszcze nic nie kupiła, więc zaproponowała mi, że razem wybierzemy się dzisiaj do centrum handlowego. Od szkoły mamy wolne, więc nie musiałam wstawać wcześnie, chodź obudziłam się o 8.30, bo dzisiaj tata i Julka lecieli do Polski. Zeszłam na dół, aby zrobić im śniadanie. Zrobiłam tosty i poszłam sprawdzić, czy już wstali. Taty nie było w pokoju, więc pewnie był u Julki. Nie myliłam się. Stał przy jej łóżku i próbował ją obudzić, ale się nie dało.
- Julka ! Spóźnimy się na samolot!
- Ale ja chcę spać !- wsadziła głowę pod poduszkę i coś sobie mruczała pod nosem. Tato popatrzył na mnie wzrokiem, typu : Pomóż mi, bo ja już nie mam do niej sił. Wpadłam na świetny pomysł. Podeszłam do okna i odsłoniłam rolety.
- To wy się tutaj kłóćcie, a ja lecę na dół, bo właśnie przyjechał Zayn.
- CO?!- Julka wstała, zaczęła się szybko ubierać i zbiegła na dół, w ręce trzymając szczotkę do włosów.
- Ale jak...
- Tato, ja mam swoje sposoby- poklepałam go po ramieniu u otworzyłam drzwi, żeby zejść na dół.
- Stałem tu przez 10 minut i nic, przyszłaś ty i nawet minuta nie minęła a ona już gotowa siedzi na dole
- I czeka na Zayna
- Którego nie ma ?
- Dokładnie- uśmiechnęliśmy się do siebie i poszliśmy w kierunku schodów.
- Gdzie ten Zayn?- krzyknęła z dołu.
- Właściwie to go nie ma- krzyknęłam schodząc ze schodów.
- Ale mówiłaś, że...
- Inaczej nie wstałabyś z łóżka. Musiałam coś wymyślić.
- Czyli nie przyjechał ?
- No... tak
- Ty oszustko ! - Popatrzyła się na mnie, a ja i tata przybiliśmy sobie piątki. Poszła do kuchni i usiadła przy stole.
- Zrobiłam tosty! Zjedz, jeśli chcesz !- krzyknęłam. Tata popatrzył zaskoczoną miną na mnie i już go nie widziałam. Za chwilę wyłonił się znikąd Zbyszek i też powędrował do kuchni.
- Jakie dobre- powiedział tata
Zajadaliśmy się tostami, a Julka nadal się do mnie nie odzywała.
- Zbierajcie się, bo za chwilę jedziemy- powiedział Zbyszek
- A ty gdzie spędzasz święta?- zapytałam
- U znajomych.- odpowiedział sprzątając za sobą i wyciągając z kieszeni kluczyki do samochodu.
Wstaliśmy od stołu i poszliśmy po bagaże. Tata wziął swoje, a Zbyszek zabrał Julki. Wsadzili bagaże do samochodu Zbyszka i tata podszedł do mnie.
- Zostań, żebyś się nie spóźniła na zakupy.- wyciągnął portfel- Trzymaj troszkę kieszonkowych na wyjazd.- dał mi 300 funtów.
- Tato, nie trzeba mi aż tyle.- oddałam mu połowę pieniędzy, ale wsadził mi do kieszeni od spodni.
- Przyda się na prezenty.
- Dziękuję, jesteś kochany- przytuliłam go mocno.
- Zadzwoń do nas. Wiem, że czasu nie będziesz miała, ale zadzwoń chociaż na święta.
- Zadzwonię na skype, to porozmawiamy wszyscy.
- To jest świetny pomysł, tylko nie wiem, czy moja siostra będzie chciała ze mną rozmawiać- Tą drugą część zdania powiedziałam głośno patrząc się na Julkę, która miała ręce skrzyżowane na klatce piersiowej i patrzyła na mnie spod byka. Podeszłam do niej i przykucnęłam.
- Julka, dalej jesteś zła?
- Tak- spuściła głowę w dół.
- Ja po prostu chciałam, żebyś wstała, a lepszego pomysłu nie miałam.
- Ale ja myślałam, że on na prawdę przyjechał.
- Jeśli chcesz, to wykręcę numer do Zayn'a i porozmawiasz sobie z nim.- Julka popatrzyła na mnie.
- A możesz do Harry'ego?- zapytała. Nie za bardzo chciałam do niego dzwonić, ale wykręciłam numer i dałam jej telefon. Od razu odebrał
- " Harry! Cześć...Wiesz, że ja za chwilę lecę do Polski?... Nie, Sam zostaje, bo leci z wami - No i się wygadała. Chciałam zrobić im niespodziankę- " Zadzwonicie do mnie na święta?... Naprawdę? ...Super ! ... Oszukała mnie dzisiaj ... Powiedziała, że Zayn przyjechał,a go nie było...Już nie jestem na nią zła... Kocham ją, ale czasami mnie wkurza... A ty ją kochasz?"- wydawało mi się, że się przesłyszałam. W słuchawce nagle zapadła cisza, choć nie rozumiałam co wcześniej mówił, ale było słychać bełkoty. Od razu postanowiłam wziąć od niej telefon.
- Julka daj mi telefon, musicie już jechać.- wyciągnęłam rękę po telefon.
- " Dobrze.. Zadzwoń... Okej... Pa Harry... Dobra, dam ci ją.. Wesołych Świąt .... Pa..."
Julka oddała mi telefon, przytuliła mnie i wsiadła do samochodu. Pomachałam rodzince na pożegnanie. Tato otworzył szybę i powiedział
- Baw się dobrze. Wesołych Świąt
- Wy też się dobrze bawcie. Wesołych Świąt.- Odjechali, a ja przyłożyłam telefon do ucha.
- Halo?
- Czyli lecisz z nami !
- Miała być to niespodzianka, o której wiedzą tylko dziewczyny, ale skoro Julka się wygadała, to już nie można nazwać tego niespodzianką.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę. Zrobiłaś już zakupy?
- Jeszcze nie.
- Jeśli chcesz, to mogę ci potowarzyszyć.
- Dzięki za propozycję, ale umówiłam zię już z Perrie.
- Oh.. to nic. Widzimy się później? U nas.
- Właściwie, czemu nie?
- Do zobaczenia Sami.
- Pa.- rozłączyłam się. On do mnie powiedział Sami. Powiedział Sami. Zawsze tak do mnie mówił. Ale to już przeszłość.
- Trzeba coś kupić na narty- powiedziała Perrie i poszłyśmy do sklepu sportowego. Po 30 minutach wybrałyśmy dla siebie rzeczy i udałyśmy się do kasy. Następnym celem był TopShop. Kupiłyśmy dużo ubrań. Następnie udałyśmy się do kawiarni, aby troszkę odpocząć. Usiadłyśmy i zamówiłyśmy dwie latte i ciastko. Do Perrie zadzwoniła Dalielle.
- "Halo... Danielle, hej.... W galerii ... nie, jeszcze nie... o, to świetny pomysł... w kawiarni... okej.. buziaki"
- Dani i El przyjdą do nas. Będziemy kupować prezenty.
- O to świetnie.
Czekałyśmy niecałe 10 minut, gdy zobaczyłam El i Dani, które weszły do kawiarni. Wstałyśmy i się przywitałyśmy.
- Ja muszę zamówić kawę- powiedziała Danielle
- Ja tak samo- Powiedziała Eleanor, ściągając płaszcz.
Zamówiły sobie tak samo latte. Gdy wypiłyśmy udałyśmy się na przedświąteczne zakupy.
*** 3 godziny później***
Lou kupiłam granatowe Tomsy, chodź ma ich już dużo, ale on po prostu uwielbia te buty. Zaraził mnie nimi, i sama w nich chodzę. Eleanor kupiłam bransoletkę ( bez tych okularów na dole). Liam'owi kupiłam bluze , dla Danielle mam taką bransoletkę. Dla Zayn'a wybrałam full cap , a dla Perrie wybrałam taką bransoletkę. Niall'owi kupiłam grę Fifa 2013, bo jeszcze jej nie ma , a dla Amy zdecydowałam się na to. Harry'emu kupiłam zegarek.
Wyszłyśmy ze sklepy, pożegnałyśmy się i każda z nas pojechała kończyć się pakować. Ja w sumie nawet nie zaczęłam. Przygotowałam sobie wszystkie potrzebne ciuchy. Wzięłam grubsze rzeczy, bo jedziemy w góry i wzięłam też takie, w których będzie mi wygodnie. Spakowałam dzisiejsze zakupy włącznie z prezentami. Ostatecznie zapakowałam się w wielką walizkę.
Nie lubię jeździć autobusami zimą. Denerwuje mnie czekanie na przystankach w takie mrozy. Wysiadłam z autobusu i kierowała się w stronę moich przyjaciół. Szłam szybko, bo było strasznie zimno. Podeszłam do drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem. Nie czekałam długo na odpowiedź, bo w drzwiach momentalnie pojawił się Zayn.
- Saam!
- Hej Zayn.- przywitałam się z Zayn'em i weszłam do środka ściągając kurtkę i buty.
-Jechałaś autobusem?- zapytał
- Tak- kierowaliśmy się w stronę salonu
- Mogłaś zadzwonić, przecież bym pojechał po ciebie
- Zawsze po mnie przyjeżdżacie- powiedziałam na co się uśmiechnął.
- Zmarzłaś?
- Troszkę
- To usiądź z chłopakami, a ja zrobię ci herbatę.- powiedział, a ja weszłam do salonu.
- Sam! Cześć- Wstał Liam i się ze mną przywitał, podobnie jak reszta chłopaków obecnych w salonie. Nie było tylko Harry'ego. Usiadłam na sofie obok Lou.
- Czyli na 100 % jedziesz z nami?- zapytał
- No tak, na 100 %- powiedziałam, a on mnie mocno przytulił.
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę o sprawach z wyjazdem, gdy do kuchni zszedł Harry. Miał na sobie szerokie dresy nisko spuszczone, spod których wystawały bokserki od Calvin'a Klein'a. Szedł kompletnie nie przejmując się zaistniałą sytuacją. Gdy wracał z kuchni ze szklanką wody, Zayn go zatrzymał.
- Eeej! A ty gdzie się wybierasz?- powiedział do niego, ale ten ruszył w stronę schodów nie patrząc się w naszą stronę.
- Nie słyszysz?- powiedział jeszcze raz Zayn. Harry coś zamruczał pod nosem i szedł dalej.
- Sam specjalnie przyszła, żeby porozmawiać o jutrzejszym wylocie, a ty nas kompletnie olewasz?- krzykną w jego stronę raz jeszcze i na te słowa się odwrócił. Popatrzył w naszą stronę tak, jakby chciał się czegoś upewnić. Zszedł i usiadł na fotelu.
- To o czym rozmawiamy?- zapytał niechętnie.
- No jak to o czym, o jutrzejszym wylocie.- powiedział Liam
Zaczęliśmy rozmawiać. W sumie to rozmawiali wszyscy oprócz Harry'ego. Ja starałam się udzielać do rozmowy, ale cały czas czułam na sobie jego wzrok.
- Czy coś ze mną nie tak?- szepnęłam do Harry'ego
- Nie, dlaczego pytasz?
- Bo ciągle się na mnie patrzysz- odpowiedziałam
- Harry spuścił głowę w dół i zaczął się śmiać. Ja mimowolnie też zaczęłam się śmiać.
- Przepraszam, ja tylko tak...
- Spoko, nic się nie dzieje- powiedziałam i znów zaczęliśmy się śmiać.
- Czy my wam przeszkadzamy?- powiedział Liam
- Nie, właśnie myślimy...- chciałam powiedzieć
- Dobra, nie kończ, tylko podaj jakiś pomysł.
- No, na przykład możemy jeździć na nartach- powiedziałam
- No to akurat wszyscy już wiemy- odpowiedział Louis.
- Dużo jedzenia!- krzyknął Niall.
- Serio Niall !?- powiedział Harry
Rozmawialiśmy jeszcze chwilkę, ale zadzwonił do mnie telefon.
- "Halo"
- "Cześć Sam"
- "Cześć Matt, co tam?"
- " Mam sprawę. Jesteś w domu?"
-" Nie ma mnie, ale za chwilę mogę być"
-" To za ilę będę mógł wpaść?"
-" Do pół godziny jestem w domu"
-"To świetnie, widzimy się za pół godziny"
-" Do zobaczenia"- rozłączyłam się i odwróciłam w stronę chłopaków.
- Ja już powoli będę się zbierała.- powiedziałam
- Musisz już iść?- zapytał Zayn
- Matt dzwonił i ma jakąś sprawę nie na telefon, chciał wpaść do mnie. Nie będziemy się widzieć przez całe święta.
- Mogę cię odwieźć, jeśli chcesz- Harry zerwał się na równe nogi i zaczął poprawiać włosy.
- No dobrze, tylko się przebierz.- powiedziałam
- Daj mi 5 minut- krzykną i już go nie widziałam. Usiadłam znów na sofie czekając na loczka. Dostałam sms'a
-" Cześć skarbie ! Jeśli tylko będziesz miała czas, to zadzwoń na skype'a, bo nie rozmawiałyśmy wieki. Sylwia xoxo."
Ucieszyłam się na tego sms'a. Co prawda z Sylwią nie rozmawiałam strasznie długo. Odpisałam:
" Dzisiaj nie będę mogła, ale jutro wieczorem zadzwonię. Nie mogę się doczekać. Sam xx" wysłałam. Harry zbiegł ze schodów i poszedł ubierać buty. Pożegnałam się z chłopakami, ubrałam buty i kurtkę przy pomocy Harry'ego. Wyszliśmy z domu i podbiegliśmy do samochodu, bo było strasznie zimno i padał śnieg. Harry otworzył mi drzwi a ja szybko weszłam do samochodu. Zapięłam pasy,a Harry usiadł na miejscu kierowcy.
Włączył radio i przez chwilę panowała cisza.
- O której jutro mamy wylot? - zapytałam
- O 7.40 wylatujemy, a na lotnisku trzeba być pół godziny przed wylotem.
- Ok, myślę, że po mnie przyjedziecie.
- Myślałem, że to jest oczywiste.- Harry się uśmiechną i znów skupił się na prowadzeniu pojazdu.
Zatrzymaliśmy się pod moim domem, odpięłam pasy i powiedziałam:
- To ja się już zbieram
- Musisz?
-Muszę, umówiłam się z Matt'em, a muszę jeszcze ogarnąć w salonie. Dzięki za transport.- powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Miałam już wychodzić, kiedy Harry mnie zawołał"
- Sam-odwróciłam się w jego stronę i w tedy pożałowałam, ze to zrobiłam. Pocałował mnie.
- Harry, nie powinieneś- powiedziałam, wyszłam z samochodu trzaskając drzwiami i pobiegłam w stronę domu szukając kluczy w torbie. Harry ruszył z piskiem opon. Jak on mógł mi to zrobić? Przecież obiecywał, że będziemy tylko przyjaciółmi. On jest nienormalny! Za daleko się posuną. Akurat musiał zrobić to teraz przed samym wyjazdem. Weszłam do domu i usiadłam na sofie. Cały czas miałam przed sobą tą scenę z samochodu. Zadawałam sobie pytanie dlaczego? Nie zorientowałam się nawet, kiedy minęło te pól godziny, bo pod drzwiami stał już Matt. Podeszłam i otworzyłam mu drzwi.
- Hej Matt
- Cześć Sam
-Wejdź- Wszedł do środka ściągając kurtkę i buty
- Chcesz herbatę?- zapytałam
- Możesz zrobić
- Chodź do kuchni, bo w salonie nie za czysto.
- Haha, spoko- poszliśmy do salonu i nastawiłam wodę na herbatę.
- Jaką to masz sprawę do mnie?
- W sumie to nie mam żadnej. Chciałem się tylko spotkać przed twoim wylotem
- No głupek !
Zalałam wodę na herbatę i podałam mu jeden kubek, a drugi wzięłam sobie.
- Co masz taki dziwny humor?- zapytał Matt
- Nie, wydaje ci się- powiedziałam, próbując się uśmiechać.
- Przecież widzę Sam- On to wszystko zauważy.
- Harry mnie pocałował- spuściłam głowę w dół
- Jak to cię pocałował?\
- No normalnie. Nie wiesz jak się całuję? Muszą być dwie osoby i muszą mieć usta, potem...
- Nie o to mi chodziło. Nie stawiałaś się?
- To było za szybko
-No to ładnie...
- No...
Wypiliśmy herbatę i rozmawialiśmy chwilę. Matt postanowił pójść, bo stwierdził, ze nie wstanę rano. Wyszedł, a ja poszłam pod prysznic i od razu do łóżka.
___________________________________________________________________________
Łohohoh !
Jest NEXT ! ; ))
Czytasz= komentujesz !
Napisz cokolwiek nawet "asdfghjkl", żebym wiedziała, ze to ktoś czyta ;)
Melaa ; DD
Super, tylko mam nadzieje że następna część będzie niedługo :D
OdpowiedzUsuńkocham Ciebie i tego boga.!! pisz dalej i może niech Sam da szansę Harremu ;-) byłoby słodko xdd
OdpowiedzUsuńZgadzam się, to ogólnie było słodkie jak już razem byli ! :D Mam nadzieje że następna część pojawi się jeszcze dzisiaj lub chociaż jutro a jak nie to pojutrze przynajmniej :D Omnomnomnom :D Zosiek :))
UsuńCzekam na następna cześć
OdpowiedzUsuńBoskie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Next ---> ♥♥♥
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJest i kolejna część :3 Świetna, ale jakaś taka krótka chyba :P
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko ja liczę na powrót 'Sarry', tak nazwałam Sam i Harry'ego razem (chyba się nie gniewasz o to ;)) xD Tak jak jest Lanielle, a raczej było ;c no i nadal jeszcze jest Zerrie, czy Elounor.
Pozdrawiam i całuję :* <3
Oczywiście, że się nie gniewam, tym bardziej na ciebie skarbie ; **
UsuńNa razie nic nie zdradzę, co do kolejnych części ;))
Kocham Cię Milli ♥♥♥