Obudziło mnie chodzenie Zbyszka po domu, robił przy tym straszny hałas. Postanowiłam wstać i się dowiedzieć cokolwiek.
- Zibi (bo tak do niego mówiłam), co ty wyprawiasz? Zgubiłeś coś?
- Szukam kluczyków do samochodu. Widziałaś?
- Nie, nie wiedziałam. Mógłbyś troszkę ciszej? Spałam
- Obudziłem cię?
- Nie, wcale, lubię sobie wstać w wakacje o 7.13
- Przepraszam, ale nie wiem gdzie je położyłem
- A nie zostawiłeś w samochodzie?
- A wiesz, że może tam są?!
- To idź sprawdź
- A ty idź spać
- Teraz już nie zasnę
- To idź wypij sobie moją kawę, zrobiłem sobie, ja się zbieram do pracy.
- Ale w soboty chyba masz na później
- Tak, ale skoczę jeszcze przed pracą po coś do jedzenia.
- Rozumiem
- To ty idź po ta kawę, ja lecę. Pa
- Pa
I już na pewno nie zasnę. Tylko co ja będę robiła tak wcześnie rano?
Wzięłam prysznic i po 15 minutach byłam czysta. Postanowiłam zejść na dół i zrobić rodzince naleśniki. Zajęło mi to około 15 minut. Była dopiero 8 a ja nie spałam. Świetnie, kiedyś Zbyszek tego pożałuje.
Usiadłam na sofie w salonie, wzięłam naleśniki i kawę, która zrobił Zbyszek. Była całkiem dobra, ale nie to co w Starbuck'sie ;D Tam są najlepsze kawy na świecie, a przynajmniej najlepsze jakie dotychczas piłam.
Już kończyłam jeść, gdy do salonu zawitał mój tato.
- Sam? Ty nie śpisz? Ale... że ty Samanta Adamczyk, moja córka piękna po tatusiu nie śpi o tej porze? w wakacje? To sen?
- Tak tato, dobrze widzisz. Nie śpię bo mnie Zbyszek obudził, szukał kluczyków do samochodu, a jakoś tak później nie mogłam zasnąć. Z tą piękną po tatusiu mogłeś sobie darować.
- Przecież jesteś piękna
- Ale nie po tatusiu
- Osz ty Sam!
- No żartowałam, jesteś najprzystojniejszym ojcem jaki istnieje na tej planecie.
- Na tej planecie?
- No dobra, na całym wszechświecie!
- No! To rozumiem - uśmiechną się dumnie, a ja w tym momencie wybuchłam niepohamowanym śmiechem.
- I z czego się tak śmiejesz?- Zapytał
- Nie z czego, tylko z kogo tatku!- i popatrzyłam na niego
- Zobaczysz, kiedyś tego pożałujesz!
- Dobra, już ok. Śniadanie na stole
- Mój mały, kochany leniuch zrobił śniadanie
- Nie taki mały
- Ale kochany- i mnie przytulił
- Już koniec, jedz, bo będzie zimne
I Zaczął jeść. Julce nie będę musiała odgrzewać, bo ona woli zimne naleśniki, więc niech śpi jak najdłużej. Usiadłam znów na sofę i popijałam kawę. Włączyłam TV.
- Sami, ja jadę do pracy. Pilnuj Julkę
- Tato, tak mi mówisz, jakbym się wczoraj urodziła. Okej, leć bo się spóźnisz
- Ok, jakby coś to dzwoń.
- Nie jestem mała, potrafię zająć się młodszą siostrą.
- Wiem, ale tak chciałem powiedzieć. Ok, spadam, Pa
- Pa
Ale fajna cisza. Spokój o którym od dawna marzyłam. Niestety nie trwał za długo, bo Julka wstała.
- Naleśniki masz na stole. Zjedz i rób co chcesz
- Okej
Dalej oglądałam TV, był jakiś ciekawy film, którego nie znam tytułu, ale mimo wszystko był fajny.
- Sam, mogę sprawdzić sobie Twitter'a na twoim laptopie? bo tato swój wziął do pracy.
- Możesz, ale przyjdź tutaj z nim.
-Ok
Po niecałych 2 minutach wróciła i usiadła obok mnie.
- Co robisz?
- Spamuje Harremu, żeby mnie follow back.
- Naiwna dziewczynka.
- Rozmawiałam z nim wczoraj, odwiózł nas, może jak mu napiszę, to przypomni sobie i zrobi follow back.
- Jak tam uważasz.
Patrzyłam co takie dziecko może robić na twitterze. Taka mała a taka obeznana w tym wszystkim, za moich czasów nie miałam nawet komputera w domu.
- O Harry jest na tt, napisał coś.. o!( i zaczęła czytać)" Wczorajszy dzień zaliczam do tych udanych, szczególnie wieczór z najbardziej chamską osobą jaką poznałem. Warto było ; D". Popatrzyłyśmy po sobie.
- Widzisz! to o tobie tutaj pisze! on cię lubi!
- Weź się ogarnij, ja go nie lubię i on to mógł napisać o każdej osobie.
- Samanta, czy ty jesteś taka głupia?- zaczęła cytować"... wczorajszy wieczór... najbardziej chamska osoba jaką poznałem..." to przecież ty!
- Daj mi spokój
Poszłam do siebie do pokoju. Jak to on napisał na serio o mnie... Nie to nie możliwe. Napisał by o jakiejś fance, a nie o głupiej Sam, która go nie lubi. Bo go nie lubię i nie chcę go lubić.! Koniec kropka!!!. W końcu postanowiłam się przebrać z piżam w jakieś konkretne ciuchy. Ostatecznie wybrałam TO, zmieniłam kolejny raz etui w iPhonie, mam ich całą mase.
*** 2 godziny później ***
Kurde, przysnęło mi się, jest 12.30. Muszę sprawdzić co z młodą.
Postanowiłam, że obiadem zajmę się dzisiaj ja, wyszło na to, że zamówiłam chińszczyznę, bo nie chciało mi się gotować.
*** Pół godziny później***
Zadzwonił dzwonek i podeszłam do drzwi, myślałam, ze to nasz obiad, bo miał dotrzeć o tej porze.
- Dzień do...- Nie dokończyłam, nie wiedziałam co on tutaj robi
- Cześć Sam
- Co ty tutaj robisz?- Stałam tak przed nim, nie wiedziałam o co chodzi.
- No przyszedłem, tak jak się umawialiśmy
- Poprawię cię, tak jak się TY umawiałeś, ja nie wyraziłam na to zgody
Harry nie wiedziała co powiedzieć, trochę go to zatkało. Staliśmy w niezręcznej ciszy.
- Czyli nic z tego?- w końcu Harry się pierwszy przełamał
- Własnie tak! Nie mam zamiaru cię bardziej poznawać, nie chcę mieć nic wspólnego z żadnym gwiazdorem, tak więc żegnam- i trzasnęłam mu drzwiami przed nosem. Troszkę chamsko się zachowałam, ale taka jest prawda. Nie chcę mieć z nim ani z tym całym jego zespołem nic wspólnego.
- Sam, kto to był?- Pytała dociekliwie Julia
- A nikt, nikt do ciebie
Znowu zadzwonił dzwonek
- Nie chcę... Przepraszam, myślałam, że to H.., a nie ważne
- Nic się nie stało, pani zamówienie- Podał mi obiad, zapłaciłam i udałam się do kuchni.
- Julka! Obiad na stole
Przyleciała szybko i zaczęła jeść. Gdy skończyłyśmy, Julka postanowiła, żebyśmy zrobiły dzień z filmami. Wybrała kilka, a ja poszłam po jakieś przekąski. Gdy wróciłam film już się zaczynał, więc usiadłam i zaczęłam oglądać. Długo rozmyślałam nad tym, jak dzisiaj postąpiłam z Harrym. Zdałam sobie sprawę z tego, że zachowałam się jak idiotka. Nigdy tak nie robiłam. Co się ze mną dzieje? A może dobrze zrobiłam...? W każdym razie nie dawało mi to spokoju. Nawet nie zauważyłam, że film się już skończył.
- I jak się podobał?- Zapytała mnie.
- No... No wiesz, film jak film, no.. tego... ten.. fajny
- Jakbyś go jeszcze oglądała- posmutniała
- No oglądałam, nie cały ale oglądałam, włącz następny
Włączyła. Na początku oglądałam, ale zaczęłam znowu nad tym myśleć. Nie! koniec nie myślę. Nie lubię go przecież i wcale mi go nie szkoda!
Oglądałam dalej, ale ten był strasznie nudny i chyba troszkę przysnęłam. Obudził mnie tato
-Sam, ty znowu śpisz? Całe życie prześpisz
- Tato, oglądałyśmy filmy z Julką i... ej, zaraz która godzina? Ile ja spałam, skoro jest już ciemno?
- Nie mam pojęcia o której zasnęłaś, ale jest już po 20
- Nie żartuj, to ie możliwe. Dobrze żarty się ciebie trzymają
Tato pokazał mi zegarek, a ja nie mogłam uwierzyć, że kolejny dzień wakacji, w sumie jeden z ostatnich przespałam.
- O kurde! Niedobrze, wakacje się kończą, a ja śpię.
- Nie poznaję cię
- Ja siebie też nie- zaśmialiśmy się. Do salonu wszedł Zbyszek
- Cześć śpiąca królewno, jakieś plany na jutro?
- Wcale nie śpiąca, nie mój problem, że mnie dzisiaj tak wcześnie obudziłeś
- To było niechcący. To planujesz coś jutro czy nie?
- Nikogo nie znam, z nikim się nie umawiałam, więc raczej nie
- To świetnie! Jutrzejszą niedziele spędzimy zwiedzając Londyn
- O świetnie, nie mogę się doczekać, ale teraz już pójdę na górę odespać- popatrzyłam na Zbyszka. Gdy byłam na schodach spytał
- Nie zjesz z nami kolacji?
- Nie jestem głodna, zjadłam wcześniej lody.
- Gruba będziesz
- Nie dbam o to, dobranoc
- Oj Samanto... Dobranoc
No to jutro pozwiedzam. Obyśmy tylko nie wstąpili do muzeum, nie lubię takich wycieczek. Wolałabym, aby pokazał mi jakieś dobre sklepy i centrum miasta.
Poszłam się umyć, po 30 minutach byłam świeża i senna. Przebrałam się w piżamki i Wskoczyłam do łózka. Momentalnie zasnęłam.
Dzisiaj spałam do 12. W końcu się pierwszy raz, od niepamiętnych dni wyspałam. Nikt mi nie przeszkadzał, nie chodził koło drzwi, nie szukał kluczyków. Zwlekłam się z łóżka, udałam do łazienki pod prysznic. Dzisiaj zajęło mi to więcej czasu, musiałam doprowadzić moje nogi do gładkiego stanu. Skończyłam poranną toaletę włącznie z makijażem i modelowaniem włosów po godzinie. Byłam z siebie dumna, że zajęło mi to tylko 1h. Ubrałam się w TO. Postanowiłam pokazać się na dole i zjeść jakieś pożywne śniadanie.
- Siemka rodzinko!
- Sam, już myślałem że od nas uciekłaś
- Od was uciekłam? Skąd takie przypuszczenia?- Zbyszek mnie czasami zaskakuje
- Nigdy tak późno nie schodziłaś. Lepiej zjedz coś bo za pół godziny jedziemy poznawać to piękne miasto.
- Ok.
Zrobiłam sobie płatki z mlekiem. Jest ze mnie taki leń, że nawet nie podgrzałam sobie mleka, tylko nalałam prosto z butelki. Gdy zjadłam udałam się po telefon do pokoju, ubrałam moje czarne vansy i gotowa udałam się do samochodu. Oczywiście musiałam zamknąć drzwi, bo ostatnia wychodziłam. Jest prawie 14.
- No to moje kochane córeczki. Jutro szkoła, cieszycie się
- Ja bardzo- krzyknęła Julka
- A ty Sam?- zapytał Zbyszek
- A no chyba też- posmutniałam
- Co to za odpowiedź, konkretniej proszę.
- Tato! Po prostu dziwnie tak ostatni rok szkoły, i w dodatku w innej szkole. Bez Sylwii, nie w moim mieście, nie w moim kraju. Nie wiem jak się odnajdę, czy poradzę sobie z językiem, czy wszystko zrozumie. Czy ktoś mnie polubi i- nie skończyłam, bo tato mi przerwał
- Jeśli będziesz się tak zadręczała, to nie będzie dobrze. Wiem, ze to ostatni rok twojej edukacji, no ale tak wyszło. Przykro mi, że zostawiłam Sylwię, ale musieliśmy się tutaj przeprowadzić. Na resztę pytań nie odpowiem, bo zadałaś bezsensowne, na które odpowiedzi są jasne.
- Dzięki tato, pomogłeś.
- Idziesz jutro piechotą, czy odwieźć cię?
- Pójdę, drogę mi już pokazywałeś, trafię sama.
- Ok
No i dotarliśmy do centrum. Kolejny raz stwierdzam, że Londyn jest piękny. Wyszliśmy z samochodu i moim pierwszym pytaniem jakie zadałam Zbyszkowi było takie
- Gdzie jest tutaj jakaś galeria?
- Haha... Ty tylko byś chodziła po sklepach. Pozwiedzamy i pójdziemy na zakupy.
- Ok, idę na to, tylko proszę Zibi, daruj sobie muzea i te sprawy.
- Spoko, ja też ich nie lubię
Zwiedzaliśmy bardzo długo, mieliśmy iść na London Eye, ale strasznie roiło się dzisiaj od turystów.
- Może chodźmy dalej, przecież tutaj mieszkamy, możemy wrócić innym razem- Zasugerował tato
- Masz rację. To co w centrum najważniejsze zwiedziliśmy, a teraz jak obiecywałem Samancie, idziemy na zakupy
- No w końcu coś ciekawego- odpowiedziałam z bananem na twarzy
Weszliśmy do wielkiej galerii. Od razu poszłam do sklepu z odzieżą. Uwielbiam zakupy! Każdy coś kupił, nawet Zbyszek.
- Samanta, kończ już te zakupy, jutro pierwszy dzień szkoły.
- Już tato, jeszcze tylko przemierzę ten sweterek.
Po 15 minutach wyszliśmy ze sklepu udając się do samochodu.
- Na szczęście jest już po 19. Ile można siedzieć w sklepach?- Popatrzył na tatę Zbyszek
- Uwierz, to i tak było krótko, ona potrafi przesiadywać godzinami na zakupach
- Tato, nie przesadzaj
- Ja przesadzam? A po kogo jeszcze w Polsce jechałem do sklepu bo uciekł mu ostatni autobus? to Nie była czasami moja najstarsza córka?
- Oj tato, raz mi się tak zdarzyło
- Raz? Hahaha... Dziwie się, że masz tylko pieć toreb z zakupami dzisiaj.
- Dobra tato, skończ, ważne, że kupiłyśmy z Julką ciuchy na rozpoczęcie roku szkolnego
- No z tego się najbardziej cieszę
Gdy dojechaliśmy do domu, chciałam iść od razu na górę, nie byłam głodna, ale tato mnie zatrzymał
- O nie moja kochana, dzisiaj kolacje zjesz, wczoraj nie jadłaś
- Ale ja tato wcale nie- nie skończyłam bo wziął mnie na ręce i zaniósł do jadalni
- Nie obchodzą mnie twoje durne wytłumaczenia, jesz i koniec kropka.
No i zostałam zmuszona do zjedzenia jednej kanapki. Męczyłam się z nią 15 minut. Nie było tak źle, bo jak Zbyszek znajdzie się przy stole to śmiechu nie ma końca. Po zjedzonej kolacji pożegnałam się z każdym buziakiem w policzek i pognałam do pokoju. Ogarnęłam jakąś piżamę i poszłam pod prysznic. Czysta i pachnąca musiałam zejść jeszcze raz na dół po moje zakupy.\
- O której jutro mam to rozpoczęcie?- Zapytałam taty
- Zaczyna się o 10
- Ok, dobranoc
-Pa córciu
Wypakowałam zakupy, odpaliłam laptopa, szybko zalogowałam się na twitterze i zostawiłam tweeta
" To już jutro. Nowa szkoła, nowi znajomi, wszystko nowe."
Wyłączyłam komputer i poszłam spać. Dzisiejszy dzień mogę zaliczyć w 100 % do udanych. Więcej takich. Byłam taka padnięta, że nie pamiętam kiedy zasnęłam
______________________________________________________________________________
Kurde! Tak zepsuć rozdział to tylko ja potrafię. Przepraszam, ale nie mogłam już słuchać Sylwii i jej zrzędzenia, kiedy dodam nowy, więc Sylwia ten totalnie zepsuty rozdział dedykuję nikomu innemu jak samej tobie ; D
Monia, kochanie nowy rozdziała poproszę! http://horanhoran.blogspot.com/
~Melaa ; DD
omg omg no weź pisz dalej, bo się posikaaaaaam! Świetne, wcale nie spieprzyłaś! NEXT. <3
OdpowiedzUsuń