niedziela, 25 listopada 2012

Rozdział 7

Popatrzyłam na zegarek stojący obok mojego łóżka, pokazał godzinę 9.30. "O nie! dziś ten dzień, idę dalej spać" pomyślałam i poszłam spać dalej, nie pospałam długo, bo po 15 minutach słyszałam jak Julka biega po całym domu śpiewając piosenki jej ulubieńców. Próbowałam usnąć, ale jakoś mi się już odechciało. Wstałam z łóżka i powlekłam się na dół po wodę, bo byłam bardzo spragniona.
- Hej Sam!
- Cześć tato, ja tylko po wodę i wracam na górę bo ktoś- popatrzyłam na Julie- mnie obudził!!!
- Jak śniadanie będzie gotowe, to zawołam cię.
I udałam się do pokoju. Napiłam się i wskoczyłam pod koc. Włączyłam muzykę na laptopie i oglądałam zdjęcia jeszcze z Polski. Postanowiłam przeznaczyć jedną z moich ścian na taką na której będą zdjęcia, które upamiętniają najważniejsze dni mojego życia. Wyciągnęłam z szafy moje albumy, powyciągałam z nich najlepsze zdjęcia, wydrukowałam tez sporo, następnie przyklejałam je na ścianie.
- Samanto! śniadanie!
- Już tato, za 5 minut będę
Dokończyłam przyklejać i zeszłam na dół. Na stole leżała jajecznica. Wszyscy, nawet Zbyszek siedzieli przy stole, on ostatnio długo pracuje, więc jada sam z rana.
- O, jajecznica, smacznego!
- Wzajemnie Samanto- uśmiechną się do mnie Zbyszek
- Ty nie w pracy?
- Dzisiaj mam wolne, wy idziecie na koncert a ja i wasz tato idziemy na imprezkę, no wiesz, wszyscy pracownicy z naszej firmy...
- Taa, wiem
Jedliśmy i rozmawialiśmy
- Sam, musisz mi pomóc przygotować się na dzisiejszy wieczór. Wiesz, muszę wyglądać ładnie.
- Julka, możesz iść nawet w prześcieradle i tak nie zwrócą na ciebie uwagi, bo jesteś za młoda.
- Uwaga, bo na ciebie zwrócą
- Nawet bym tego nie chciała
- KONIEC DZIEWCZYNY! Nie kłócić się!- Tata popatrzył na nas, Zbyszek tylko się zaśmiał
Dokończyłam śniadanie i najedzona poszłam pod prysznic. Umyłam zęby i wysuszyłam włosy. Zrobiłam delikatny makijaż, i poszłam do szafy po jakieś ciuchy. Ostatecznie postanowiłam się ubrać w TO, ponieważ dzisiaj było bardzo gorąco, a ja lubię taką pogodę.
Poszłam do salonu i włączyłam sobie muzykę na kinie domowym. Julka protestowała, i chciała żebym włączyła płytę 1D
- Sam, włącz ta płytę! Musisz umieć chociaż refreny piosenek na dzisiejszy wieczór
- Hahaha!! nie bądź śmieszna, nie będę się uczyła żadnych piosenek tego zespołu, bez jaj!
- To co ty masz zamiar tam robić?
- Pilnować się i pewnie zanudzę się na śmierć.
- Głupia jesteś
-Mów za siebie
I w tym momencie wpadł do nas tato.
- dziewczyny, macie już przygotowane ciuchy na dzisiejszy wieczór?
- Nic a nic, nie mam pojęcia tatku w co się ubrać, aby dobrze wypaść.- mówiła Julka
- Ja to mogę iść tak jak stoję.
- To ja mam lepszy pomysł. Dam wam pieniądze, a wy sobie coś kupicie.
- Dziękuję tato! kochany  jesteś- młoda skoczyła na tatę i zaczęła go obdarowywać buziakami w policzek.
- Jak chcecie to mogę was podrzucić, bo jadę na zakupy. Macie 15 minut.
I poszłyśmy się przygotować. Wzięłam torbę i poprawiłam makijaż.
- Sam, ruchy, nie będziemy czekać na Ciebie godzinę! Julka jakoś się wyrobiła, ty zawsze się spóźniasz
- tato, ona się nie maluje, a z  resztą nie porównuj mnie do niej.
Usiadłam obok taty i ruszyliśmy. W radiu leciała akurat piosenka LWWY One Direction. Myślałam, że zgłupieje, jeszcze Julka ja zaczęła śpiewać, nawet tata, tylko skąd on zna tą piosenkę?! W sumie nie dziwie mu się, Julka przy każdej okazji  puszcza nam ich piosenki, ale  ja zawsze uciekam do pokoju. Ale muszę stwierdzić, że ta piosenka  jest całkiem ok.
- Ej młoda, ten zespół ma nawet fajną tą piosenkę
- Posłuchasz reszty, to zmienisz o nich zdanie
- Nie bądź tego taka pewna
Chodziłyśmy po wielu sklepach, w końcu kupiłyśmy sobie T-shirty, zjadłyśmy frytki z McDonalds'a i zadzwoniłam po tatę. Była już 13.00 a Julia panikowała, że nie zdąży się przygotować.
Dzisiaj był naprawdę słoneczny dzień, więc zostałam w naszym ogródku. Był bardzo piękny, mamie by się spodobał, ona lubi rośliny. Ale ja za nią strasznie tęsknie. Nie wiem jak ja się nauczę żyć bez niej na co dzień. Tak samo bez Sylwii. Trudno będzie, ale takie jest życie.
Poszłam do pokoju, rozpakowałam zakupy i popatrzyłam na moją ścianę. Od razu wróciły wspomnienia. Usiadłam przed nią i zaczęłam płakać. Przypominałam sobie te dobre i złe chwile z najbliższymi. Nigdy tych chwil nie zapomnę. Usłyszałam jak tato mnie woła na obiad. Zeszłam na dół, nie chciałam aby ktoś z nich widział, że płakałam
- Siemka, co na obiad?
- Płakałaś?
- Podaj mi surówkę, bo nie dostanę- chciałam zmienić temat
- Co się stało? nie zmieniaj tematu!
- Nic się nie stało
- Przecież widzę
- To źle widzisz, naprawdę nic mi nie jest
- Sami...
- Po prostu przypomniałam sobie dawne czasy, tęsknie za mamą, za Sylwią
- Zobaczysz ich niebawem, polecisz na ferie albo na wakacje
- Dopiero
Nie byłam bardzo głodna ale zjadłam troszkę i poszłam się przygotowywać. Nie stroiłam się bardzo, nie zależało mi na tym, żeby wyglądać oszałamiająco, ale też nie będę wyglądała jak straszydło. Zegarek pokazywał 13. 55 więc nie miałam za dużo czasu. Wzięłam prysznic, wysuszyłam i wyprostowałam włosy. Zrobiłam nowy makijaż i ubrałam się w TO i zeszłam na dół.
- SAM! dlaczego założyłaś taką bluzkę?- oburzyła się Julka
- A ty dlaczego założyłaś taką? - Julka była ubrana w TO
Kłóciłyśmy się jeszcze chwilkę, ale przyszedł tato
- To jak gotowe?
- Zobacz jaką ona ma bluzkę!
- Nie czepiaj się, to moja bluzka i będę sobie w niej chodziła kiedy i gdzie tylko będę chciała a ty tato zanim coś powiesz, to się zastanów
- Okej, trochę przesadziłaś, ale nie skomentuję tego bardziej. A wy zamiast się kłócić,  powinnyście siedzieć w samochodzie.
Podróż minęła nam szybko. Nie mogłam uwierzyć w to ile oni tutaj mają fanek, tak piszczały że wytrzymać się nie dało! Julka była w siódmym niebie! Tato właśnie odjechał więc już nie było odwrotu, kazał mi się opiekować Julką a jej słuchać się mnie. miałyśmy jeszcze pół godziny. Fanki piszczały cały czas, śpiewały ich piosenki. W końcu zaczęli nas wpuszczać. Stałyśmy blisko wejścia, więc nie czekałyśmy długo. Hala była ogromna, rozglądałam się wszędzie, w końcu to mój pierwszy koncert, teraz jakoś nie zwracałam uwagi na to, że to koncert One Direction, byłam przejęta tą ogromną halą. Ochroniarze pokazywali nam jak dojść. Miałyśmy miejsce w drugim rzędzie od sceny. Myślałam, że się zanudzę, Julka cały czas mi coś mówiła ale ja tylko myślałam kiedy to się skończy.
No i zaczęło się! Jakaś muzyka zaczęła grać, światła zgasły a na scenie pojawiła się piątka chłopaków. Cała hala piszczała płakała, skakała, tylko chyba mnie to nie ruszało. Kilka dziewczyn się na mnie poparzyło, dziwnym wzrokiem, a jedna zapytała
- Nie cieszysz się, że ich widzisz?
Popatrzyłam na nią i zaczęłam klaskać jak głupia, i krzyczałam" Boże, to jest One Direction, moich pięciu mężulków, jaka ja jestem głupia, przecież oni nawet nie zwracają na nas fanów uwagi"  robiłam to na specjalnie, każdy na mnie patrzył jak na psychopatkę i właśnie jak ja krzyczałam oni skończyli śpiewać i dosłownie cała hala z 1D włącznie patrzyli na mnie. Ja po zakończonej "przemowie" wyciągnęłam swój telefon i zaczęłam grać w angry birds jakby nic się nie stało . Lubiła tą grę!
- jak mogłaś mi to zrobić?!
- Julka, sponio, wiesz, że ich nie lubię
Minęło dopiero pół godziny koncertu a mi się strasznie nudziło. Już wszystko robiłam, grałam w gry, próbowałam nawet wejść na internet, ale zrezygnowałam bo zacinał strasznie. Chciałam nawet posłuchać muzyki na słuchawkach, ale zagłuszali mnie piątka" bogów seksu". Byłam zmuszona słuchać piosenek One Direction. Nawet nie mają takich głupich tych piosenek jak mi się wydawało. Stałam znudzona obok dobrze się bawiących fanek.
Z moich nudów wybiły mnie słowa: " Hey girl, I'm waiting on ya, I'm waiting on ya come on and let me sneak you out..." To była ich jedna piosenka, którą znałam i nawet lubiłam. Patrzyłam w tedy pierwszy raz na scenę, widziałam jak ta piątka chłopaków dobrze się razem ze sobą bawią. Ale co ja gadam!?
Skończyli LWWY . Czas na ostatnią piosenkę zatytułowaną C'mon, C'mon.
- Sam! Boże, czy ty to widzisz? Harry co chwilkę na ciebie spogląda.
- Niech się gapi, niech uważa bo ode mnie bije taka piękność, że za chwilę oślepnie.
- Ale ja nie żartuję! popatrz na niego, to ten.. widzisz.. ten w lokach
- Cieszę się, ale nie mam zamiaru na niego patrzeć.
Ale i tak w końcu się na niego popatrzyłam. Nasze spojrzenia się spotkały, miał duże, zielone oczy. Od razu odwróciłam wzrok, widziałam jak się cały czas na mnie patrzy. Śpiewał wtedy refren tej piosenki. Miałam ochotę mu czymś walnąć. Czułam się skrępowana.
Skończyli w końcu! Za chwilkę dzwonię po tatę i mam ten dzień z głowy.
- No mała, koniec dobrego, a teraz wracamy do domu.
- Jeszcze nie, mamy bilety VIP a kto ma takie bilety to może iść do nich na podpisanie płyt, pogadać z nimi za kulisy, sama wiesz.
- Co? Dlaczego mi nikt o nich nie powiedział?
- Wszystko pisze na biletach, nie mój problem, że nie umiesz czytać.
Myślałam, że zwariuje ! Jeszcze mam się z nimi spotkać twarzą w twarz! O nie! ja poczekam na zewnątrz.
Weszliśmy za kulisy. Było ok. 30 fanów.
- To ty idź do nich, a ja poczekam tutaj.
- Tato kazał tobie, byś mnie pilnowała. Jak mi się coś stanie?
Chyba jestem głupia, że się na to zgadzam-pomyślałam
-Ok, ale szybko.
Weszliśmy do niedużego pomieszczenia. Byli tam wszyscy fani, którzy mieli bilety VIP. Czyli jak już wspominałam ok.30. Stanęłam przy drzwiach z Julką.
- No! idź sobie podpisz tą głupią płyte, porozmawiaj i wracamy.
- Masz iść ze mną! Powiem tacie
Myślałam, że chyba zwariuje. Nie dość, że musiałam znosić ich obecność, to jeszcze miałam do nich podchodzić. Młoda ma u mnie mega wielki dług.
- Ok, ale szybko.
Julka skakała z radości. Była tam najmłodszą fanką. Od razu zwróciła na siebie uwagę chłopaków.
W końcu nadeszła kolej na nas. Byliśmy ostatnie w kolejce, czyli zostałyśmy same z 1D. Ja stałam obok Julki, nie patrzyłam się na nich. Widziałam jak ten w lokach się na mnie patrzy.
- Cześć mała, jak masz na imię- Zapytał jakiś brunet
- Heej Louis, ja jestem Julia, a to moja siostra Samanta.- pokazała na mnie a ja nawet nie miałam zamiaru popatrzeć w jego stronę.
- Cześć Samanto- powiedzieli chłopcy
Popatrzyłam na nich i zaczęłam grzebać coś w telefonie dla zmyły.
- Ejj, kojarzę cię, to ty tak się darłaś głośno, gdy przestaliśmy śpiewać.- popatrzył na mnie blondyn
- To już nawet nie mogę się dobrze bawić na koncercie?
- Nie wydaje mi się, żebyś była naszą fanką- powiedział lokowaty
- Bo nigdy nią nie byłam i nie będę
- Sam, zamknij się- uderzyła mnie Julka
- To dlaczego jesteś na naszym koncercie?- Zapytał się loczek
- Bo Julia nie mogła sama tu wejść, zostałam zmuszona iść na wasz koncert
- Aż taki zły był?- zapytał mulat.
- A jak myślisz? - zawsze jak jestem zła odpowiadam pytaniem na pytanie
- Ok, spokojnie, nie krzycz tak
- Julka załatwiaj to co chcesz bo ja mam ochotę stąd natychmiast wyjść!
Julka podeszła do nich i zaczęła z nimi rozmawiać. Ja w tym czasie zaczęłam nerwowo chodzić po tym pomieszczeniu. Ochroniarz dziwnie na mnie popatrzył.
- O dzień dobry panu, jak tam panu mija dzień? Pewnie nie łatwo się odgania te psychofanki... Spokojnie ja nie z tych, sądzę, że wolałabym rozmawiać z panem niż z nimi. Co tam u pana ciekawego?
- Dzień dobry, co ty taka źle na nich nastawiona? Są sławni, ale jako normalni nastolatkowie są na prawdę fajni. Trzeba ich tylko poznać.
- Pan też tylko o tym?
Usiadłam na fotelu i z niecierpliwością czekałam aż młoda w końcu wróci.
*** Oczami Harrego ***
Dziewczyna to ma charakter. Zastanawia mnie to, dlaczego ona jest taka niemiła dla nas. Postanowiłem porozmawiać z jej siostrą.
- Julka, dlaczego ona taka jest?
- Nie mam pojęcia. Ona się na mnie wyżywa, bo musiała zmarnować wieczór na wasz koncert. I tak by nic nie robiła, bo nie zna tutaj nikogo. Ja jestem waszą fanką odtąd jak jeszcze mieszkałyśmy w Polsce
- To wy jesteście z Polski?
- Tak jesteśmy Polkami. Ostatnio też nie chciała iść ze mną kupieć waszej płyty, ale tato na nią dobrze działa.
- Dziwnie się zachowywała na koncercie, obserwowałem ją
- Widziałam ...
- No i tutaj teraz też nie było za miło.
Nagle zauważyłem, że Sam do nas podchodzi.
- Julia, chyba już wystarczy tego dobrego.
- Nie! nie idę nigdzie! Nie rozumiesz, że spotkałam moich idoli? Mogę już ich więcej nigdy nie spotkać.
Julka schowała się za mnie. Stałem teraz twarzą w twarz z Samantą.
- Daj jej jeszcze chwilkę
- Co za dziecko...
Usiadła znowu.
Rozmawialiśmy z chłopakami z małą. Jak na 10 letnie dziecko jest na prawdę świetnym dzieckiem. Szkoda mi było Samanty.
- Mogłabym sobie zrobić z każdym z was zdjęcie?
- Oczywiście- odpowiedzieliśmy.
- Sam, dałabyś mi twój telefon, bo chcę sobie zrobić zdjęcie z chłopakami.
- Trzymaj, tylko szybko bo mi się śpieszy.
Julka spytała się mnie, czy zrobię jej zdjęcia z chłopakami. Zgodziłem się. Odblokowałem własność Samanty i zobaczyłem na tapecie Sam z jakąś dziewczyną, były takie szczęśliwe.
Zrobiłem jej zdjęcie z każdym z chłopców. Mi i Julce zrobił Liam.
- Sam, zrobisz nam zdjęcie, bo chcę mieć z całym zespołem.
Sam wstała kopiąc krzesło napotkane po drodze.
Zrobiła nam zdjęcie.
- Sam, ja chcę jeszcze mieć pamiątkę z tobą i z chłopakami, będę miała co wspominać za kilka lat, no i że byłam tam z tobą.
- Ale ja nie chcę mieć zdjęcia z nimi.
- Tylko jedno.
- Ok. Jedno i wracamy do domu.
Poprosiła Paula, żeby zrobił nam zdjęcie, dała mu telefon i stanęła z boku. Postanowiłem stanąć obok niej.
<PSTRYK> i zrobiono nam zdjęcie.
Samanta zabrała telefon od ochroniarza i popatrzyła na Julkę.
- Idziemy
Pożegnaliśmy się z Julką, ja ją zawołałem jeszcze na bok.
- Ej, mała, gdzie twoja siostra lubi spędzać czas? Bo chciałbym ją poznać.
- Ona tu nie zna nikogo, ale można ją spotkać w Starbucks'ie lub  w parkach.
- Proszę, pogadaj z nią o nas, obiecuję, że wynagrodzę tobie to jakoś.
- Ona nie będzie chciała o was rozmawiać
- Spróbować nie zaszkodzi. Chcę jej pokazać, że nie jesteśmy rozpuszczonymi gwiazdorami
-Ok
*** Oczami Sam***
- Idziemy- oznajmiłam Julce i udałam się w stronę wyjścia- Dziecko, już więcej nie piszę się na takie coś. Nawet mnie nie proś, żebym poszła z tobą na koncert bo nie mama zamiaru się nudzić. Zepsułaś mi weekend i nie zdajesz sobie pewnie sprawy z tego, że musisz mi to jakoś wynagrodzić.
Popatrzyłam się za siebie i okazało się, że idę sama i tak samo sama do siebie mówię. Zobaczyłam jak ten lokowaty kuca przed Julką i o czymś rozmawiają. Wkurzyłam się i podeszłam do nich.
- Chyba się jasno wyraziłam! IDZIEMY!
Pociągnęłam młodą za rękę i szłyśmy ku wyjściu. Wyciągnęłam telefon i wykręciłam numer do taty.
- Hej tato, możesz po nas przyjechać, właśnie wychodzimy.
- Sami, będziecie musiały chyba pojechać autobusem, bo mój samochód się zepsuł, a Zbyszek jest u znajomych i jego samochodu też nie ma.
- Kurde!
- Przykro mi Sami.
- Ok, pojedziemy autobusem, pa
-Pa
I klapa. Wyszłyśmy na zewnątrz i okazało się, że pada a raczej leje deszcz, a autobus miałyśmy dopiero za godzinę. Spytałam się ochroniarza, czy możemy zostać na korytarzu, bo nie miałyśmy odpowiednich strojów na taką pogodę, a przystanek był po drugiej stronie. Zgodził się. I ta jedna rzecz w Londynie mi się nie podobała. Taka nagła zmiana pogody. Usiadłyśmy z Julką na krzesłach. Byłam zła, strasznie zła na nią.
- Dziękuję ci bardzo
Julka nic nie odpowiedziała.
Siedziałyśmy tam jak jakieś idiotki. Zobaczyłam jak One Direction opuszcza to pomieszczenie, w którym sama byłam jakiś czas temu.
-  O! Harry! - krzyknęła Julka
Próbowałam zatkać jej buzie, ale on nas zobaczył. Podszedł do nas.
- Co wy tu jeszcze robicie?
- Czekamy na autobus, bo tacie się zepsuł samochód i nie może po nas przyjechać
- I po co mu to mówisz?- popatrzyłam ze złością na Julkę
- To ja mam pomysł, ja mogę was podrzucić, nie będziecie w taką pogodę w takich strojach wracały autobusem.
- O to się nie martw, poradzimy sobie- powiedziałam do chłopaka.
- Sam, ostatnio jak uciekałyśmy przed deszczem to byłam chora. Zrób to dla mnie.
- Ok, ale tylko dlatego, że pada deszcz.
- To zbierajcie się. Chłopaki, będę troszkę później- krzyknął do reszty i popatrzył na nas.- To możemy jechać.
Ruszyliśmy do jego samochodu. Rozłożył nam parasol. Otworzył samochód, ja usiadłam obok loczka, Julka z tyłu. Podałam mu nasz adres.
Próbował coś do mnie mówić, ale ja nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Julka cały czas zadawała mu mase pytań.
- Mógłbyś włączyć radio? Bo tak nudno.
- Odezwałaś się!
Popatrzyłam na niego i zaśmiałam się. Puścił jakąś płytę. Pomyślałam, że to ich, ale gdy usłyszałam co leci byłam w siódmym niebie.
- To Coldplay!
- Tak, mój ulubiony zespół
- Mój też, uwielbiam Coldplay
Zaczęliśmy tańczyć i wygłupiać się do piosenek. Lokers okazał się nawet ok.
Nawet nie wiem kiedy dojechaliśmy do domu.
- Ja biegnę szybko bo muszę siku!- krzyknęła Julka i pożegnała się z chłopakiem
Miałam też już wychodzić, kiedy usłyszałam
- Dziękuje.
- Za co? - speszyłam się bo za co on mógł mi dziękować?!
- No za to, że nie byłaś dla mnie tak strasznie niedobra.
- Głupi jesteś, to ja powinnam tobie podziękować.
- Ty? Za co- próbował powstrzymać śmiech
- No za to, że podwiozłeś nas, chyba nie podwozisz tak wszystkich fanów do domu.
- No nie, ale szkoda mi się was zrobiło. Eeej! Czy ty nazwałaś się naszą fanką?- popatrzył z otwartą buzią co mnie rozśmieszyło
- chodziło mi o to.... a z resztą nie ważne.
- Czyli lubisz nas troszkę?
- Kto wie... może
- Wiedziałem, że pod tą bad girl kryje się słodki aniołek
Zawstydziłam się i się lekko uśmiechnęłam. Zobaczyłam jak on się śmieje. Miał mega piękny uśmiech
- Już nie susz tych zębów tak- powiedziałam mu
- Nie susz? hahaha, ty na prawdę masz poczucie humoru.
- Dobra, ja już idę, dziękuję za transport.
- Nie ma za co
No to.. Pa?
- Tak, Pa... Ejj, poczekaj!
- No co chcesz jeszcze mi powiedzieć?
- Masz jakieś plany na jutro?
- Może mam, może nie, może spotykam się ze znajomymi?
- Julka mi mówiła, że nie znasz tutaj nikogo.
- Osz ta małpa mała.
- To co, może jutro w Starbucks?
- No może
- To tak, czy nie?
- No nie wiem...
-Odpowiedz choć raz normalnie- zaśmiałam się
- No wiesz... bo
- Ok to ja będę po ciebie o 13.
-Ale...
- Dobranoc
I odjechał
- Dobranoc- odpowiedziałam już sama do siebie. Co za chłopak! Nawet się nie zgodziłam a ten sam nas umówił. Weszłam do domu i siadłam na sofie.
- I jak Sami, aż tak źle było?
- Było nudno
- Widzę, że Harry was przywiózł
- No tak, ty nie mogłeś, szkoda się mu nas zrobiło i nas podrzucił
- No nic nie mówię, no ale dobrze się wam tam w samochodzie rozmawiało
- Tato! podglądałeś !
- Co? Ja? A skąd!
- Ty nie dobry ojcze!
- I jak fajny z niego chłopak?
- tato nie znam go! Ale wydaje mi się, że dałoby się go polubić, a teraz cię przepraszam ale idę już spać, bo jestem padnięta.
- Nic nie zjesz?
- Nie dzięki
- Sami, dziękuję, że z nią poszłaś.
- Aj tam- tato mnie przytulił
- Kocham Cię Sami
- Ja ciebie też- pocałowałam go w policzek i poleciałam na górę. Wzięłam moje piżamki i poleciałam pod prysznic. Wykąpałam się i włączyłam laptopa. Od razu napisałam na TT
" Dzień do dupy, ale koniec dnia był całkiem, całkiem... może oni są fajni?... ; D"
I wyłączyłam lapka.
Myślałam chwilę o Loczku. Dlaczego ja właśnie o nim  myślałam? Przecież ja go nie lubię!
Zasnęłam...
____________________________________________________________________________


I macie ten długo wyczekiwany 7 rozdział!
Monia, Syla, cieszycie się? Hah..
Przepraszam, że tak długo nie pisałam, ale najpierw nie miałam weny a później rękę rozwaliłam... Prawą w dodatki xD
Czyta to ktoś?
Jak tak to proszę o jakiś, nawet bezsensowny komentarz, jest opcja dla anonima więc każdy może skomentować, bo nie wiem czy ktoś czyta moje wypociny ; D
~Melaa ; DD




4 komentarze:

  1. huhuhuhu, no jaram się! Cudny jest. <333
    Akcja się rozwija a ja się niecierpliwie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja czytam i jestem pod wrażeniem :D dużo mi tego zostało bo nie zaczęłam tego czytać wtedy kiedy ty to pisałaś...ale to dla mnie dobrze bo nie muszę czekać na kolejne rozdziały xD

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu 1D!!! Wyczuwam romansik... ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥_♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  4. czytam to późno bo dopiero koleżanka mi powiedziała, że masz blog xDD

    OdpowiedzUsuń