niedziela, 18 listopada 2012

Rodział 3

Wstałam o 9.10.  Szybko poszłam pod prysznic, ubrałam się w TO , bo przecież dzisiaj w tym sądzie trzeba jakoś wyglądać. Wyprostowałam włosy i zeszłam na dół na śniadanie, nie chciałam tam nikogo spotykać, ale niestety, byli tam wszyscy domownicy. Weszłam do kuchni nic nie mówiąc i nalałam sobie mleka do miski i zasypałam płatkami czekoladowymi. Rodzice się dziwnie na mnie patrzyli, ale miałam to w dupie, niech wiedzą, że nie czuję się z tym dobrze.
- Ale ładnie wyglądasz- popatrzyła się na mnie mama. Co ona myślała, że zacznę jej dziękować i wszystko będzie ok? jak tak myślała to była w błędzie!
- Normalnie, trzeba jakoś wyglądać w ten szczęśliwy dla was dzień.- usiadłam przy stole, choć nie miałam za bardzo ochoty z nimi siedzieć, ale nie chciałam, żeby cierpiała na tym Julka, więc usiadłam obok niej. Tato rozmawiał z małą wczoraj, powiedział, że już nie będą mieszkać razem z mamą i że my zostaniemy albo z nim albo z nią. Mi się wydaje, że ona nic z tego nie zrozumiała.
- Smacznego- powiedziała moja rodzicielka.
-Tsaa, dzięki- powiedziałam cicho.
Jedliśmy w niezręcznej dla nas ciszy. Gdy zjadłam od razu poleciałam do łazienki umyć zęby, wzięłam torbę w ręce, ubrałam buty i czekałam na nich na ławce przed domem. Julkę mamy zostawić u koleżanki, bo ona nie może być na rozprawie. Wyciągnęłam telefon, włączyłam muzykę i czekałam na rodziców. Myślałam sobie dużo, wspominałam stare czasy, jak byliśmy wszyscy szczęśliwi, niestety co dobre nie wróci.
Zobaczyłam, ze wychodzą z domu, tato otworzył samochód, usiadłam na tyłach, oparłam się o drzwi patrząc w okno. Coś do mnie mówili, ale nie miałam zamiaru przestawać słuchać muzyki, ale mama wyciągnęła mi słuchawki.
- Sam, czy wiesz z kim chcesz być?
- Może tak, może nie- to była chyba moja najgłupsza odpowiedź
- Nie jesteś już mała, wybierz tak, żebyś później nie żałowała.- Od razu przypomniały mi się Sylwii słowa. Podróż minęła szybko, wyszliśmy z samochodu i udaliśmy się pod sale w której miała się odbyć rozprawa. Mama od razu podeszła do swojego nowego chłopaka, ja zostałam z ojcem.
- Muszą oni tak przy nas?- zapytałam wkurzona
- Nie przejmuj się- przytulił mnie tato.
Zobaczyłam, że mama pokazuje temu kolesiowi na mnie, nie wiedziałam o co im chodzi. Podszedł do mnie i przedstawił się.
- Cześć Samanto, ja jestem Piotr, nowy chłopak twojej mamy.
- Samanta, żegnam pana- chciałam odejść ale mnie zatrzymał
- Ej, zaczekaj, chciałem być miły, przecież będziemy razem mieszkać musimy się lepiej poznać.
- Niech pan nie będzie tego taki pewny, a teraz żegnam pana, śpieszy mi się- głupia ja! gdzie mi się niby śpieszy? sama nie wiem  dlaczego tak powiedziałam. Podeszłam do okna i zaczęłam płakać. Usłyszałam kroki za mną, to tył tata.
- Sami, teraz my wchodzimy, ty zostaniesz tutaj, zawoła cię ktoś. Przemyśl to dokładnie.
- Ok. Kocham Cię!
- Ja ciebie też - przytulił mnie. - A teraz już muszę wchodzić, siedź tu i nigdzie nie chodź.
-Ok.
Siedziałam tam chyba z pół godziny, wchodząc na sale nie wiedziałam z kim chcę zamieszkać. Podeszłam  do barierki.
- Dzień dobry, Samanta Adamczyk?- spytała miła kobieta
- Tak, to ja jak widać, sierota za chwilę, ale czy to kogoś obchodzi?
Widziałam tatę jak się na mnie patrzy, postanowiłam już tak nie odpowiadać.
- Masz 16 lat, dlatego musimy zdecydować, gdzie zamieszkasz z siostrą. Opowiedz nam o relacjach z rodzicami.
- Powiem tak, chcę mieszkać z rodzicami, ale to nie możliwe. Jestem już prawie dorosła, więc postawię sprawę jasno. Gdy tu wchodziłam nie wiedziałam jeszcze z kim chcę mieszkać. Z mamą rozmawiamy, śmiejemy się, przepraszam śmiałyśmy się. Ale z tatą zawsze dużo rozmawiam. Mam problemy? Idę do taty. tato mi powiedział, że jak będę z nim to wylecimy do Londynu, a z mamą bym mieszkała nad morzem, więc akurat jest mi to wszystko obojętne, bo i tak zostawię Sylwię, moją przyjaciółkę, moje życie traci sens, a  wy mi każecie wybierać z kim chcę mieszkać. Chłopak mojej mamy nie przypadł mi do gustu, może dlatego, że nie pozwalam sobie dopuścić do siebie tej myśli, że nie jest ona już z tatą. Wiec Wysoki Sądzie proszę zrobić ze mną i z moją siostrą tak, żebyśmy się czuły szczęśliwe.
- Dziękuje Samanto, możesz już wyjść z sali rozpraw. Zawołamy cię na koniec, gdy będziesz miała się dowiedzieć z kim zamieszkasz. Do widzenia.
- Do widzenia- wyszłam z sali i poszłam do jakiegoś bufetu. Kupiłam  sobie frytki i wodę. Gdy zjadłam poszłam znowu pod salę. Po niecałych 15 minutach zawołano mnie na salę.
- Postanowiliśmy, że Samanta i Julia Adamczyk zamieszkają z .....- wydawało mi się, że ta chwila trwa wieczność, ale nagle usłyszałam dalszy ciąg wypowiedzi Sędzi.
- Panem Pawłem Adamczykiem. Rozpatrzyliśmy tą sprawę dokładnie i uważamy, że z ojcem będzie im lepiej. Samanto, trzymaj się wiem, że będzie trudno, będziesz się kontaktowała z mamą, odwiedzała ją. Do widzenia.
- Wyszliśmy z sali, podeszłam do mamy i przytuliłam się do niej, choć byłam na nią zła to się an dodatek rozpłakałam, bo ja kocham. 16 lat żyjemy razem a tu nagle PUFF i każdy z nas idzie  w swoją stronę.
- Sam, będzie dobrze, nie stracimy kontaktów, obiecaj.
- Głupia jesteś? Oczywiście, że nie stracimy, ty przylecisz do mnie, ja do Ciebie. Są telefony, jest skype. Tylko tak dziwnie mi będzie bez Ciebie. Będzie ciężko.
- Kocham Cię córeczko
- Ja ciebie też mamo.
I poszliśmy do samochodu, ja jechałam z tata, a mama z Piotrem, jechaliśmy do nas do domu, mama miała zabrać wszystkie swoje rzeczy i wyprowadzić się, po drodze wstąpiliśmy po Julkę.
*** Wieczorem ***
- To ja już będę uciekać- w mamy oczach stanęły łzy.- Ciężko mi się będzie rozstać z tym domem, z wami córeczki...
Podeszła do Julki, ona chyba nie zrozumiała tego dokładnie, chyba myślała, że mama wyjeżdża na krótko, bo nawet nie płakała.
Podeszła do mnie.
-Mamo! Ja nie chcę się tak rozstawać, będę strasznie tęskniła- popłakałam się na dobre.
- Sam, ja też będę tęskniła, nie zapomnij do mnie dzwonić, ja też będę dzwoniła. Kocham Cię!- przytuliła mnie
- Ja Ciebie też.
Na koniec podeszła do taty
- Szczęścia Ania, niech ci się w życiu ułoży
- Wzajemnie, żegnaj,- przytulili się ostatni raz a ja poleciała na górę do pokoju.
Przez okno widziałam jak odjeżdżają. Czułam się okropnie, przebrała się w dresy i położyłam się do łóżka. Usłyszałam jak tato wchodzi do pokoju.
- Sami, chodź na kolację
- Nie mam ochoty na nic, proszę cię zostaw mnie samą, nie chcę z nikim rozmawiać.- Tato wyszedł a ja zaczęłam znowu płakać. Po 5 minutach przyniósł mi kolację do pokoju.
- Tato, ja naprawdę nic nie zjem.
- Choć jedną kanapkę.
- Wyjdź proszę- Wyszedł zamykając za sobą drzwi. Wiem, że chamsko się zachowałam ale byłam zła na cały świat. Zjadłam pół kanapki i zasnęłam.
______________________________________________________________


Za niedługo ( czyli dzisiaj jeszcze) będzie nowy ;D
Podoba się?
~Melaa ; DD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz