poniedziałek, 19 listopada 2012

Rozdział 6

Dzisiaj wstałam o 9.00. obudziły mnie krople deszczu uderzające o parapet. Zrobiłam poranną toaletę, ubrałam się w TO i zeszłam na śniadanie.
- Sam, jak zjesz to skoczysz do sklepu, chcę zrobić gołąbki a nie mam przypraw.
- Fajnie, że za mnie decydujesz, ale pójdę.- Uśmiechnęłam się
Ubrałam buty i założyłam bluzę i wyszłam z domu. Weszłam do Tesco. Ten sklep w Londynie jest większy niż w Polsce. Wzięłam przyprawy, ale postanowiłam też wziąć jakieś słodycze. Pobiegłam po żelki misie, z firmy Haribo są dla mnie najlepsze, więc wzięłam 4 duże paczki, chipsy, 2 czekolady. Stałam przy jogurtach i znowu miałam dylemat jaki wziąć, więc wzięłam 5 różnych i poszłam do kasy. Obładowana doszłam do domu, dobrze, że deszcz już nie padał. Oby jutro była normalna pogoda.
Zrobiliśmy z tatą pyszne gołąbki, wystarczy ich na dwa dni ; D
Po zjedzonym obiedzie poszłam do pokoju. Oby teraz był internet bo od przeprowadzki nie rozmawiałam z nikim z Polski.
-Jest! mam neta- krzyknęłam
Włączyłam skype i mam była dostępna, od razu do niej zadzwoniłam.
- Cześć mamo!
- Hej córcia, jejku, jak dawno cię nie widziałam, nie rozmawiałyśmy od waszej przeprowadzki.
- tak mamo wiem o tym, co tam u ciebie, opowiadaj?
- Smutno mi tu bez was, strasznie tęsknie.
- My też bardzo
- Jak podoba się Londyn zwiedzałaś już?
- Tak, jest świetny, nawet jutro idę na koncert
- Czyj?
- One Direction, i zanim zaczniesz cokolwiek mówić, to ja powiem tobie, ze zgodziłam tylko dlatego, że szkoda mi się zrobiło Julki
- Nie mogę uwierzyć, że ty i ich koncert.. hah... ; D
- Ne śmiej się, przecież wiesz, że nie przepadam za nimi.
- No wiem, wiem. Dałabyś mi Julkę?
- Ok... -Zaczęłam się wydzierać za Julką
- Mamo! cześć, wiesz, że ja idę jutro z Sam na koncert 1D.?
- Wiem mówiła mi już. Masz się słuchać i nie oddalać się od Samanty.
- Wiem.
Pogadałyśmy jeszcze jakieś 10 minut, opowiedzialam jej o szkole i roznych innych rzeczach i zobaczyłam, że Sylwia jest dostępna.
- Mamo, ja już kończę, obiecałam Sylwii, że zadzwonię do niej jak dolecę, a nie dzwoniłam ani razu.
- Ok, ja tez miałam się zbierać bo jedziemy na zakupy. Zadzwoń jeszczę.
- Na pewno, Paa, kocham Cię
- Ja Ciebie bardziej, Pa córeczko.
Od razu połączyłam się z Sylwią
- SYLWIA! Heej, jak tam?
- Cześć Sam, dlaczego tak późno dzwonisz?
- Wiem, że miała zadzwonić jak dolecę, ale czasu nie było. Dzisiaj mam jedynie wolny dzień.
- To co jutro robisz?
- A weź mi nawet nie przypominaj na co się zgodziłam
- Mam się bać?
- Nie żartuj sobie. Idę na koncert, najlepsze jest to, że to koncert 1D
- Co? ty ich lubisz?
- Nie, idę tylko z Julką.
- Już myślałam, że Londyn cię zmienił o 180 stopni.
- Nie no ja nie zgłupiałabym na tyle. A co do Londynu to jest piękny.
Rozmawiałyśmy ponad 2 godziny, ale Sylwia musiała się już zbierać, bo była umówiona.
- To ja już lecę, dzwoń kiedy będziesz chciała.
- Ty tak samo, już chcę do Polski
- Oj ty! Paa
- Paa
Wybiegłam z pokoju radosna jak nigdy. Takie rozmowy poprawiają humor
- Co ty taka cała w skowronkach?
- A rozmawiałam z mama, z Sylwią i jakoś mi tak wesoło.
- Rozumie a teraz marsz do jadalni na kolację!
- Ok już pędzę
Zjadłam chyba z 3 kanapki. Najedzona umyłam się i włączyłam laptopa, żeby pooglądać jakiś film. Gdy skończyłam wyłączyłam laptopa i postanowiłam zasnąć. Jutro ten dzień , którego tak strasznie nie chcę, ale czego nie robi się dla kochanej siostry?
Zasnęłam
______________________________________________________________________

Sorki, że taki krótki, ale jakoś wena uciekła dzisiaj.
Wole napisać jak obiecywałam rozdział, ale krótki, a jutro dodam kolejny dłuższy, no i lepszy od tego
czytasz = skomentuj
~Melaa ; DD

1 komentarz: