niedziela, 18 listopada 2012

Rozdział 4

Rano wstałam o 9.30, byłam cała rozmazana, nie chciało mi się nawet wczoraj zmyć makijażu, więc go zmyłam, następnie udałam się pod prysznic , ubrałam w TO, ogarnęłam włosy, wzięłam wczorajszą kolację i poszłam na śniadanie. Tata już siedział z Julką przy stole.
- Sam, tata zrobił dzisiaj naleśniki, zobacz jakie dobre, pomagałam mu - Było widać, że się cieszy, dlatego się uśmiechnęłam i usiadłam przy stole.
- Ale pyszne...  mmmm ... musicie mnie nauczyć robić takie pyszności.- Odpowiedziałam znowu się sztucznie uśmiechając. Ale naleśniki były rewelacyjne. Zjadłam 4, posprzątałam po sobie i usiadłam na sofie obok Julki, włączyłam tv na vive, leciały różne piosenki. Obok mnie usiadł tato.
- dziewczyny, jutro lecimy do Londynu, Sami, musisz się pożegnać ze znajomymi, spakować.
- Tak szybko?
- CO? do Londynu? Tato kocham cię! będę bliżej moich pięciu mężów.- Julka biegała po całym domu śpiewając ich żałosne piosenki.
- Już mam pracę załatwioną, będę pracował razem ze Zbyszkiem, a i tak został wam tydzień wakacji, więc możesz je spędzić na poznawaniu Londynu, do szkoły was zapiszę jak przylecimy. Więc pakuj się mała, powoli żegnaj ze znajomymi, ja idę pomóc spakować się Julce. Teraz idź spakuj różne przedmioty z pokoju, one polecą dzisiaj. Walizki z ciuchami polecą z nami jutro.
- Ok.- od razu zadzwoniłam po Sylwie.
- Cześć Syla, przyjedź do mnie, wylatuję jutro do Londynu, musisz pomóc się mi spakować.
- Czyli mieszkasz z Ojcem?
- Taak, jak przyjdziesz opowiem ci co i jak ok?
- Ok, powiem mamie, żeby mnie odwiozłal bo autobus mam za pół godziny.
- Ok ja czekam u siebie, Pa
- Do zobaczenia- rozłączyłam się i poszłam po jakieś kartony. szłam z kartonami do pokoju i usłyszałam dzwonek do drzwi, otworzyłam i zobaczyłam Sylwię.
- O dobrze, że już jesteś, pomóż mi wziąć te kartony na górę.
- Już biorę.
Zaczęłam pakować moje książki, filmy wideo, kosmetyki i inne pierdoły. Wzięłam do ręki zdjęcie mojej rodziny i smutno mi się zrobiło, Sylwia mnie pocieszała jak mogła i zaproponowała mi, że pójdziemy na lody jak skończymy.
*** 3 godziny później***
Skończyłyśmy mnie pakować, powiedziałam tacie, że wychodzę.
- Ok tylko nie do późna, jutro lecimy.
- Nie musisz mi teraz o tym przypominać. Jak coś to mam telefon, dzwoń do mnie jak będę musiała wracać.
- Ok.
Szłyśmy przez park, dużo rozmawiałyśmy, weszłyśmy do kawiarni na rogu, tam maja świetne lody na gałce.|
Następnie pojechałyśmy o domu Sylwii, pożegnałam się z Sylwii rodzicami i jej tato mnie odwiózł do domu.
- Samanto, jak tylko będziesz w Polsce, to wiedz, że jesteś u nas mile widziana.
- Dziękuje bardzo, do widzenia- wysiadłam z samochodu.
- Miłej podróży
- Dziękuję, do widzenia
- Do widzenia.
Weszłam do domu, zobaczyłam, ze naszych rzeczy spakowanych już nie ma, więc poszłam się pakować dalej. Wzięłam walizki, włożyłam do nich resztę rzeczy, zostawiłam tylko ciuchy w których jutro lecę i kosmetyki, które rano wsadzę.
*** Dwie godziny później ***
- Sam, zbieraj się do sklepu, jedziemy kupić coś na drogę.
- 5 minut tato.
Pojechaliśmy do tesco, kupiliśmy różne przekąski i po godzinie byliśmy już w domu.
Poszłam od razu na górę spakować zakupy do torebki i zeszłam na dół na kolację. Na kolację zjadłam 2 kanapki.
- O której lecimy?
- O 12.25 mamy samolot, więc na 12.00 musimy być na lotnisku.
- Ja dalej nie wierzę, że lecimy do Londynu! Zamieszkamy tam, nie to co Polska i w dodatku będę bliż- Nie skończyła, bo jej przerwałam.
- Ty znowu i nich, czy ty nie widzisz, że nie mieszkamy już z mamą? Dziecko...
- Sami, spokojnie, wiesz jak ona ich lubi
- Okej tato, ale bez przesady.
- Co tobie przeszkadza, że ich lubię? nawet nic o nich nie wiesz, a ich oceniasz!- zezłościła się Julia
- Ta co ich zna, i przebywa z nimi 24/h.
- Ok, koniec kłótni, na górę myc się i spać.- Krzykną tata
- Ja nie skończyłam jeszcze- powiedziała Julka
- To ty jedz, a Samanta pójdzie na górę.
- Dobranoc tato- pocałowałam go w policzek
- Dobranoc córeczko
- Narka psycholko - popatrzyłam się w stronę Julii i szłam w stronę schodów.
- Tato, powiedz jej coś, ona jest dla mnie nie miła
- Jaki kabel-pobiegłam na górę, nie chciałam już słuchać taty. Włączyłam laptopa zalogowałam się na twittera, popisałam ze znajomymi, i napisałam
" Ostatnie godziny tutaj ... będę tęsknic... ; ("
popatrzyłam jeszcze raz na tego twitta i wylogowałam się, włączyłam muzykę na laptopie i poszłam pod prysznic. Umyłam zęby, wysuszyłam włosy, ubrałam piżamę, wyłączyłam laptopa i poszłam spać.
*** Rano ***
Wstałam o 9.00. Dzisiaj jest w Polsce baardzo ciepło. Sprawdziłam pogodę w Londynie i tam też zapowiadają bardzo fajna pogodę. Poleciałam szybko pod prysznic, wysuszyłam włosy, natapirowałam lekko grzywkę i spięłam ją do tyłu i związałam włosy bardzo wysoko a końcówki włosów wyprostowałam. Ubrałam się w TO. Zeszłam na dół na śniadanie, nie było jeszcze  nikogo, więc postanowiłam zrobić mojej rodzince coś do jedzenia. Postawiłam na płatki, bo robi się je strasznie szybko. Jak wyciągałam miski, tato zszedł do mnie i włączył radio.
- Idź obudź Julkę Sami, ja skończę
- Okej
Weszłam do jej pokoju i nie mogłam sama uwierzyć. Julia ściągnęła wszystkie plakaty z One Direction.
- Julka, wstawaj, śniadanie.
- Już idę
- A tak zapytam, gdzie są twoi mężowie, że tak tutaj teraz ładnie.- Chciałam ja wkurzyć
- Spakowani i gotowi do podróży- Uśmiechnęła się.
Zeszłyśmy na śniadanie, zjedliśmy płatki, posprzątaliśmy po sobie.
- Dziewczynki, dopakujcie ostatnie rzeczy bo za 15 minut wyjeżdżamy na lotnisko
- CO? Już? O nie! ja lecę do pokoju- Pobiegłam szybko, wpadłam do pokoju, na twitterze napisałam
" Żegnaj Polsko, Witaj Londynie. Sajonara Biczys"
Wyłączyłam laptopa, schowałam do torby na niego przeznaczonej. Popędziłam do łazienki, spakowałam kosmetyki i byłam już gotowa.
- No to pokoiku, taki teraz jesteś pusty, musimy się pożegnać.- Popatrzyłam się dokładnie w te cztery ściany, zabrałam bagaże z pomocą taty i zamknęłam drzwi ostatni raz. Na lotnisko odwiózł nas sąsiad, pan Marek. na lotnisku czekała na mnie Sylwia z koleżankami. na ich widok ucieszyłam się bo nie spodziewałam się ich tutaj.
- Cześć idiotki wy moje, co tu robicie?
- Przyjechałyśmy się z tobą pożegnać- Powiedziała Agnieszka
- Kochane jesteście.
Pochodziłyśmy po lotnisku, rozmawiając śmiejąc się, ale nie trwało to długo, bo usłyszałam w głośnikach, że pasażerowie, którzy lecą do Londynu proszeni są, aby udali się na odprawę.
- No to ostatni raz, Żegnajcie! - Popłakałam się
- Sam, skype od razu jak przylecisz. - odpowiedziała Syla
- Okej
- Teraz będzie już tylko lepiej- Sylwia chciała mnie pocieszyć.
- Oby...
- Samanto, szybko, czasu nie ma
- To ja lecę, Kocham was!- Przytuliłyśmy się ostatni raz. Tato i Julka też się z nimi pożegnali i pomachałam im i już ich dalej nie widziałam.
Weszliśmy do samolotu. Zajęłam miejsce pod oknem, obok mnie Julka, a tato obok młodej. Zapięłam pasy, wsadziłam słuchawki do uszu i włączyłam muzykę. Samolot wystartował. Nudziło mi się i zasnęłam.
- Sam, obudź się! jesteśmy w Londynie!- Julka zaczęła po mnie skakać.
- Ok, tylko daruj sobie to podniecenie, i tak ich nie spotkasz.
- Ty tam wiesz.
Wyszliśmy z samolotu, zabraliśmy bagaże i przyjechał po nas pewien mężczyzna.
- Cześć Paweł, kope lat- przywitali się gadając ze sobą a ja stałam jakby nie zauważona.
- Samanto, jaka ty już duża, pamiętasz Zbyszka?
- Dzień dobry, proszę pana, nie chcę być nie miła, ale nie pamiętam pana.- Uśmiechnęłam się
- Jakiego tam pana, mów mi po imieniu.
Weszliśmy do samochodu Zbyszka, i po 10 minutach byliśmy na miejscu.
- To tutaj mieszkamy- Pokazała na mega wielki dom.
- Tutaj?- zatkało mnie, on był wielki
- Nie podoba się?
- Nie, nie o to chodzi, on jest naprawdę piękny, i taki duży.
- Zobaczysz za chwilę swój pokój
- Nie mogę się już doczekać
Weszliśmy do domu i nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Mega wielki salon połączony z kuchnią i jadalnią, wielkie schody prowadzące na górę i piękny wystrój.
- Witam w domu- Powiedział Zbyszek- Teraz zaprowadzę was do pokoju.
Pokazał Julce gdzie jej pokój. na szczęście miała go niedaleko pokoju taty i Zbyszka. mój był na samym końcu korytarza. Gdy do niego weszłam zaniemówiłam. Był taki duży jak nasz salon w starym domu. Wielkie łóżko, swoja garderoba i prywatna łazienka. Duże szafy i toaletka. Wielkie wrażenie zrobił na mnie parapet, na którym było miejsce do siedzenia i to wielkie okno, przez który widziałam centrum Londynu.
- Ja chyba śnię- powiedziałam sama do siebie. Zaczęłam się wypakowywać. Była godzina 16.15 więc miałam czas do wieczora.
*** 3 godziny później ***
Skończyłam, teraz mogę zejść na jakąś kolację.
- O! widzę tato, że pomyślałeś i zrobiłeś gofry.
- To nie ja, to Zbyszek.
- Nie wiedziałam.- Uśmiechnęłam się i zaczęłam jeść.
- Zbyszek, te gofry są niesamowite
- Dziękuję, nie słodź mi tak, bo się zaczerwienię
Zaczęliśmy się śmiać.
- Jutro Sam, jeśli będziesz chciała, to możesz pozwiedzać sobie Londyn. My z Julką zostaniemy, albo pojedziemy gdzieś ze Zbyszkiem.
- Tak tato, na pewno zapoznam się z okolicą. A teraz idę na górę, bo jestem zmęczona. Dobranoc
- Pa
Słyszałam głośną muzykę z nowej płyty 1D i oczywiście Julkę jak podśpiewuję sobie, ale postanowiłam to olać, i tak idę pod prysznic, więc woda wszystko zagłuszy.
Umyłam się, przebrałam w piżamy i od razu zasnęłam.
_______________________________________________________________


Mamy następny !!
Myślę, że nie wyszedł mi aż tak źle... ; D
~Melaa ; DD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz