Pakowałam swoje rzeczy do torby gdy usłyszałam krzyk Julki. Mogłam się domyśleć, a raczej byłam pewna, że to był Harry, bo krzyczała jego imię. Wzięłam swoje rzeczy i zeszłam do salonu, gdzie zobaczyłam Harrego z Julką na jego rękach. Uśmiechnął się do mnie i szepnął ciche "Hi", na co odpowiedziałam szerokim uśmiechem. Podeszłam do nich i pocałowałam Hazze delikatnie w policzek.
- To co, idziemy?- zapytałam
- Nie idźcie jeszcze- powiedziała Julka.
- Przyjdę do ciebie w sobotę, okej?
- No dobra- Harry postawił Julkę, a ona poszła obrażona do swojego pokoju.
- Nie przejmuj się nią. Ona tak ma często- powiedziałam.
- Poczekaj, za chwilkę wracam- powiedział i pobiegł na górę. Przypuszczam, że poszedł do Julki. Ja usiadłam sobie na sofie i oglądałam MTV. Siedziałam sobie zapatrzona w telewizor, gdy nagle poczułam ciepłe dłonie na moim brzuchu. Odwróciłam głowę, a Harry mnie pocałował.
- Musicie tak publicznie? Nie jesteście tutaj sami.- zauważyłam jak przewinął się przez salon Zbyszek. My się tylko zaśmialiśmy.
- To jak, idziemy?- zapytałam
- Idziemy- wstałam z sofy i ubrałam buty. Harry zrobił to samo.
- Tato, wychodzę!- krzyknęłam, ale nie usłyszałam odpowiedzi, bo zamknęłam już za sobą drzwi. Weszliśmy do samochodu i pojechaliśmy do mieszkania chłopców.
*** Chwilę później***
Wysiedliśmy z samochodu. Harry podszedł do mnie i mnie objął. Poszliśmy w stronę drzwi. Jeszcze nie otworzyliśmy drzwi, a było już słychać głośne śmiechy chłopaków. Harry otworzył drzwi i puścił mnie przodem. Miło z jego strony. Pierwszy zauważył nas Zayn i podbiegł w naszą stronę.
- Sam! Jak ja cię dawno nie widziałem!- przytulił mnie mocno
- Zayn, ściskasz!-powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
-Przepraszam- puścił mnie i zaprowadził do salonu. Przywitałam się z resztą chłopców.
- Oglądnijmy film! Sam, możesz wybrać- powiedział Niall.
- Może niech film wybierze ktoś inny, ja oglądnę wszystko.- powiedziałam
- Wszystko powiadasz?- popatrzył na mnie Zayn- w takim razie oglądamy Sinster!
- O nie! Tylko nie ten horror, on jest podobno straszny!- powiedziałam
- Zgodziłaś się na wszystko- zaśmiał się Zayn i podszedł do DVD.
Niall wraz z Liamem poszli do kuchni po przekąski, Harry poszedł na górę się przebrać, a ja z resztą chłopców zajęliśmy wygodne miejsca. Usiadłam obok Louisa i obok Zayna. Chłopcy postawili jedzenie na stoliku i zajęli wolne miejsca. Do nas podszedł Harry i perfidnie strącił Lou na podłogę.
- Za co ?- zapytał Louis dalej tam siedząc.
- Usiadłeś na moim miejscu!- powiedział, uśmiechnął się do mnie i usiadł obok mnie.
- Harry, nie mogłeś mu po prostu powiedzieć? Nie musiałeś go zrzucać.
- Nie zszedłby.- uśmiechnął się i chciał pocałować mnie w usta, ale ja nadstawiłam policzek. Popatrzył się dziwnie i powiedział:
- Czyżby foch?
- Możliwe
- Spoko, zobaczymy kto tu pierwszy będzie się przytulał na filmie
- Na pewno nie ja
- Film jest chyba trochę straszny- zaczął się śmiać. Ja odwróciłam się tylko w stronę Zayna. Niall postanowił zamówić pizze, więc po nią zadzwonił i zaczęliśmy oglądanie. Film już od samego początku wydawał się straszny, ale ja nie chciałam po sobie pokazać, że się boję, więc siedziałam w bezruchu.
- Boisz się?- szepną Harry
- Coś ty! Ten film ani trochę nie jest straszny- powiedziałam, tyle, że kłamiąc, bo ten film do jasnej cholery był chyba najstraszniejszym horrorem, jaki do tej pory obejrzałam.
- Wielbicielka horrorów?- zaśmiał się
- Nie odzywaj się teraz, bo chcę się skupić- powiedziałam to tylko dlatego, że nie miałam argumentów.
Przy pewnej akcji nie wytrzymałam i się mocno w niego wtuliłam. Czułam tylko jak jego tors podskakuje, tak jakby się śmiał.
- Kochanie, i kogo ty tu oszukujesz? Przecież ja bardzo dobrze wiem, że boisz się horrorów.- nic nie mówiłam, tylko ściskałam go jeszcze mocnej.
- Nie bój się, to tylko film- jedną ręką mnie obejmował, a drugą głaskał moje włosy, przy czym całował mnie po nich. Czułam się bezpieczna w jego objęciach. To był dopiero początek filmu a ja błagałam, żeby się skończył. W tym samym czasie zadzwonił dzwonek do drzwi. Niall pobiegł do drzwi, prawdopodobnie była to pizza, a ja cieszyłam się, że nie muszę patrzeć cały czas w ekran. Niall dał każdemu z nas po pizzy. Ja zjadłam tylko 1 kawałek, bo objadłam się wcześniej chipsami. Podjadałam jeszcze od Harrego. Jak chciałam sobie ugryźć, to ten odsuwał mi pizze i musiałam po nią się wychylać. W tym samym czasie co się po nią wychyliłam, Harry przybliżył ją do moich ust, tak, że wylądowała ona na mojej twarzy.
- Harry!!!!- krzyknęłam
- Hahaha! Ja...hahah.. ja nie chciałem- próbował się opanować, ale coś mu to nie wychodziło.
- Jak ja teraz muszę wyglądać?!- powiedziałam. Chłopcy mieli ubaw po pachy.
- Dla mnie zawsze jesteś najpiękniejsza- pocałował mnie i zlizał z moich ust sos czosnkowy.
- Idę się umyć- powiedziałam i poszłam do jego łazienki. Podeszłam do lusterka i zobaczyłam potwora. Szybko sięgnęłam po jego żel do twarzy i umyłam sobie nim twarz. Spłukałam, a ona dalej śmierdziała czosnkiem, więc umyłam drugi raz, ale na nic to wszystko, bo smród dalej był niesamowity. Postanowiłam użyć maseczkę, którą kupiłam po szkole i dalej miałam ją w torebce. Poszłam do hallu po torebkę, widziałam, jak oglądają ten film, za bardzo byli przejęci nim, nawet nie usłyszeli, że jestem w korytarzu. Bałam się po tym filmie chodzić po domu, bo było w nim ciemno. Wzięłam tą maseczkę i przebiegłam szybko do łazienki. Maseczkę trzeba trzymać 15 minut. No świetnie, teraz pomyślą, że się obraziłam. No ale nie pójdę ze śmierdzącą twarzą! Gdy nadszedł już czas, spłukała ją dokładnie, wytarłam ręcznikiem twarz i zeszłam do salonu. Film się akurat skończył, bo leciały napisy końcowe. Dziękuje ci Boże!
- Koniec?- podeszłam i usiadłam obok Hazzy
- Co tak długo? Sos nie chciał zejść z twarzy?- zapytał Lou
- Ale ty jesteś dowcipny, Lou!- powiedziałam sarkastycznie i poszłam do kuchni się napić wody, bo niestety nic nie zostało z tego, co przynieśli wcześniej chłopcy. Nalałam sobie wody do szklanki i usiadłam na parapecie. Nie obraziłam się na nich, tylko byłam trochę zła. Zawsze mam tak, gdy mam dostać okres. Najpierw jestem miła dla każdego, a później strzelam fochy abo się wydzieram na każdego po chwili zdaje sobie sprawę z tego co robię i jest mi przeważnie głupio. Nie minęły 2 minuty i poczułam na swoich biodrach dobrze mi znane dłonie. Tak, to był Harry, pocałował mnie w szyję i się przytulił.
- Jesteś na mnie zła?
- Nie, nie jestem, ja tak mam przed miesiączką. Obrażam się bez powodu, ale nie przejmuj się tym, olewaj to. Po prostu czasami nie podchodź- powiedziałam dalej patrząc się w okno
- Nie wytrzymałbym bez ciebie ani chwili, tym bardziej, że jesteś tutaj teraz ze mną. Wolałbym dostać od ciebie po mordzie, lub żebyś się na mnie wydarła, niż nie przebywać z tobą.
- Kocham cię!- powiedziałam i pocałowałam go. On odwzajemnił pocałunek i usiadł obok mnie.
- To jak, idziemy do reszty?
- Dobrze- złapałam rękę mojego chłopaka i poszliśmy do salonu.
*** pół godziny później***
- Co robimy, bo trochę nudno.- zapytał Niall
- Zagrajmy w butelkę!- krzykną momentalnie Zayn
- Dobry pomysł- powiedział Liam
Harry poszedł po butelkę do kuchni. Usiadł na przeciwko mnie.
Pierwszy kręcił Harry. Wypadło na Liama.
- Liam, prawda czy wyzwanie.
- Wyzwanie
- Co by ci tu dać... O! Wiem! Wyjdź na ulicę i wyznaj miłość pierwszej napotkanej ci osobie. Nie zależnie od płci i wieku.
Liam wyszedł a my patrzyliśmy przez okno. Napotkał się na starszą babcię, która klepnęła go w tyłek a on uciekł od niej i przybiegł do nas. My nie mogliśmy się przestać śmiać. Teraz butelką kręcił Liam i wypadło na Nialla.
- Prawda, czy wyzwanie?
- Wyzwanie!
- Masz nie jeść przez godzinę- powiedział, a on zrobił minę typu:"Nie wytrzymam tyle!" Ale musiał to wypełnić. Czas na Nialla, kręcił i ... wypadło na Lou!
- Lou! prawda, czy wyzwanie?
- A ja wezmę prawdę
- Fapujesz sobie czasami?
- To pytanie jest zbyt osobiste, ale każdy się może domyślić, że tak.
Teraz ja kręcę!- krzykną Lou a my zaczęliśmy się śmiać, bo powiedział to tak, jakby tylko na to czekał. Wypadło na Hazze
- Pra..- przerwał mu
- Wyzwanie biorę!
- Pokaż nam jak kochasz Sam- Harry się do mnie uśmiechnął, ja tak samo. Nie miałam pojęcia co on ma zamiar zrobić. Podszedł do mnie i zaczął mnie całować. Robił to tak cudownie przez dobre 7 minut! Słyszałam tylko Uuuu! albo"Koniec! wystarczy" Ale on nie przestawał, tylko całował dalej, bardziej zachłannie niż wcześniej. Podszedł do nas Lou i odciągną Harrego ode mnie, a ten pociągnął mnie i chciał mnie dalej całować, ale Zayn usiadł przede mną, a Zayna Harry chyba nie chciałby całować.
- To nie koniec kochanie- powiedział mi na ucho, a ja się uśmiechnęłam
- Już wiemy jakich zadań nie zadawać Harremu.
Graliśmy jeszcze przez godzinę. Były przeróżne pytania i jeszcze dziwniejsze zadania. Przerwaliśmy, bo zaczął dzwonić mój telefon. T był tata. Odebrałam.
- Halo
- Sam, kiedy wrócisz?- zapytał
- Już wracam- powiedziałam smutnym głosem
- Sam, nie zrozum mnie źle, ale teraz masz szkołę. Na weekendzie możesz wracać o której ci pasuje, ale teraz proszę cię, żebyś wróciła do domu.
- Okej, już wychodzę. Pa- rozłączyłam się
- Przepraszam was, ale muszę już wracać do domu. tato dzwonił.
- Nie zostaniesz u nas na noc?- zapytał Harry
-Szkoła głuptasie jutro!- poczochrałam go po jego loczkach.
Pożegnałam się z każdym i pojechaliśmy z Harrym do domu. Dużo rozmawialiśmy po drodze. Opowiadałam mu o szkole, co się dzieje i w sumie gadaliśmy o wszystkim. Ale wszystko co dobre szybko się kończy. Dojechaliśmy na miejsce. Wysiedliśmy z samochodu i podeszliśmy do mich drzwi.
- Świetnie się dzisiaj bawiłem
- Masz na myśli pizze?
- To nie było na specjalnie! Ogólnie mówię.
-Mi też się podobało
- To.. Dobranoc?!
- Tak, Harry, dobranoc. Zostałabym dłużej, ale nie chcę sobie przeskrobać.
- Rozumiem.- Podszedł do mnie i zaczęliśmy się całować. Nie trwało to długo, bo ktoś zaświecał i gasił nam światło.
- Co za perfidna świnia - powiedziałam
- To chyba oznaczało, że na dzisiaj wystarczy
- Chyba tak.- powiedziałam, a Harry przybliżył głowę do mnie i delikatnie mnie pocałował a następnie udał się w stronę samochodu. Ja weszłam do domu i zobaczyłam tatę.
- Powinieneś zostać zawodowym zapalaczem i zgaszaczem światła. Robisz to perfekcyjnie, szkoda, że nie w porę. -Ten się tylko zaśmiał i mnie pocałował. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic i położyłam się spać.
________________________________________________________________________
OMG! Napisałam! ; )
Nie pisałam długo, ale to przez brak weny i czasu. Teraz postaram się nadrobić.
Rozdział dedykuję Moni, jak obiecywałam. Kocham Cię, wiesz? ; * <33
Melaa xx.
poniedziałek, 28 stycznia 2013
niedziela, 20 stycznia 2013
Rozdział 24
Obudził mnie dzisiaj Zbyszek, który chodził po schodach w tą i z powrotem. Myślałam, że może jeszcze uda mi się zasnąć, bo było kilka minut przed 6, ale zawsze jak już mi się przysypiało, to znowu słyszałam jego kroki. Wstałam i postanowiłam zwrócić mu uwagę.
- Zbyszek! Mógłbyś łaskawie ciszej chodzić po tych schodach, albo raz zabrał wszystko co jest ci potrzebne, a nie chodzisz w tą i z powrotem. Ja mam dzisiaj szkołę.!
- A ja mam pracę, więc przepraszam za pobudkę, przynajmniej wyręczyłem Pawła, nie będzie się musiał męczyć z budzeniem ciebie.- zaśmiał się i uciekł, bo zauważył, że chciałam go uderzyć. Teraz to na pewno nie zasnę!. Poszłam pod prysznic. Gdy wyszłam, wysuszyłam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Ubrałam się w TO, spakowałam książki do torby i zeszłam na dół na śniadanie. Zjadłam standardowo płatki z mlekiem i posprzątałam po sobie. Gdy kończyłam tato zszedł na dół.
- Co ty tu robisz?
- Yy.. stoje?!
- No widzę, ale o tej porze już nie śpisz?
- A no wiesz, Zbyszek był rano za głośno. Nie mogłam spać, więc zeszłam na dół.
- No to już wiem jak mam cię teraz budzić.- uśmiechnął się do siebie i podszedł do lodówki. Ja w tym czasie poszłam ubrać buty, bo postanowiłam, że dzisiaj pójdę do Starbucks'a na kawę.
***10 monit później***
Weszłam do kawiarni i poszłam złożyć zamówienie. Usiadłam przy stoliku czekając na kawę. Ktoś zasłonił mi oczy.
- Cześć Samanto.- powiedział ktoś zmieniając swój głos, ale ja wiedziałam bardzo dobrze kto to był.
- Louis!- Odwróciłam się i przytuliłam przyjaciela.- Tęskniłam za wami
- My za tobą też tęskniliśmy.
- Co ty tutaj robisz o tej porze?- zapytałam
- Prawdopodobnie to samo co ty. Przyszedłem napić się dobrej kawy.- Uśmiechną się i w tym samym czasie przyniesiono nam nasze kawy. Stwierdzam, że mają tutaj najlepszą kawę na świecie. Rozmawialiśmy długo popijając kawę. Nawet nie zauważyłam kiedy tak szybko miną nam czas. Dostałam sms'a. Wyciągnęłam telefon, żeby sprawdzić wiadomość i zobaczyłam, że mam jeszcze 10 minut do szkoły.
- Lou, przepraszam cię, ale muszę już iść. Zasiedziałam się, ale jak teraz nie wyjdę to się spóźnię do szkoły- powiedziałam zbierając swoje rzeczy.
- To ja mam pomysł. Podrzucę się, żebyś się nie spóźniła.
- Naprawdę?
- No pewnie.
Wyszliśmy z kawiarni udając się w stronę samochodu Lou.
***5 minut później***
- Lou! dziękuje ci bardzo. Gdyby nie ty to bym się spóźniła.
- Nie ma sprawy. Gdybym cię nie zatrzymał to też byś się nie spóźniła.
-Wolałabym się spóźnić i się z tobą spotkać, a teraz przepraszam, ale obowiązki wzywają.
- No wiem, wiem. Zdzwonimy się, prawda?
- No pewnie!- przytuliłam Lou i wyszłam z samochodu. Pomachałam mu a on się tylko łobuzersko zaśmiał. Odwróciłam się w stronę szkoły i szłam powoli i nagle zobaczyłam, żę ten idiota ściga mnie samochodem. Zaczęłam biec i się śmiać. Zatrzymał się przed samym wejściem. Co musieli sobie pomyśleć ludzie, którzy to widzieli.
- Co to do cholery miało być- Lou otworzył okno.
- Szłaś tak wolno, że bałem się, że się spóźnisz na lekcję, więc nie miałem innego wyjścia. Gdyby Harry się dowiedział, że cię zgarszam, to by mnie zabił!
- Lou! kocham cię wariacie.- pocałowałam go w policzek
- Dobra, idź już. Spóźnisz się- powiedział i się uśmiechnął
- Pa- pomachałam mu i weszłam do szkoły. Fajnie mieć takich troskliwych przyjaciół, ale bez przesady.
*** Po lekcjach***
Nareszcie koniec! Dzisiaj się strasznie nudziłam, bo Nicole jest chora a Matt grał dzisiaj mecz, więc nie było go na lekcjach. Pobiegłam szybko do szatni, przebrałam się i wyszłam. Na parkingu obok naszej szkoły zauważyłam znany mi bardzo dobrze samochód. Nie wiedziałam, czy należy do tej osoby, którą miałam na myśli. W samochodzie mrugnęły światła i w tedy byłam pewna, że to samochód Hazzy. Podeszłąm do niego bardzo szybko a on wyszedł z niego i szedł w moim kierunku. Podbiegłam do niego u rzuciłam się w jego objęcia.
- Harry, co ty tutaj robisz?- zapytałam
- Tyle cię nie widziałem Sami! Nie mogłem się doczekać, kiedy cię zobaczę.- Popatrzył w moją stronę
- Kochany jesteś- przytuliłam go mocniej.
Wsiedliśmy do samochodu i udaliśmy się w stronę mojego domu.
*** Chwilę później***
Czerwone światło.
- No to postoimy sobie chwilę- powiedziałam
- Kocham cię!- Złapał moją głowę i zaczęliśmy się całować. Harry całował mnie tak, jakby to był nasz ostatni pocałunek. Bardzo mi się to podobało, jemu zapewne też, bo czułam jak się uśmiecha. Światła się już chyba zmieniły, bo słychać było trąbiące samochody. My nie przestawaliśmy. Usłyszałam jak od strony Harrego puka nam ktoś w okno.
- Zakochańcy! Moglibyście się całować w jakimś innym miejscu? Wiem, że się kochacie, widać to, ale zatrzymujecie ruch.
- Przepraszam, zagalopowałem się troszeczkę. Już jadę. Do widzenia.
- Do widzenia- Hazza zamknął szybę a ja zaczęła się śmiać.
***Pod moim domem***
- Co robisz dzisiaj wieczorem? masz jakieś plany?- zapytał się Hazza
- W sumie to się z nikim nie umawiałam
- No to już jesteśmy umówieni. Zapraszam cię do nas. Pooglądamy filmy z chłopakami, pogramy w coś. Będzie fajnie
- Nie wątpie...
- To do później skarbie
- Pa - cmoknęłam go delikatnie i wyszłam z samochodu.
Weszłam do domu, rzuciłam torbę gdzieś w kąt i poszłam od razu na obiad. Zjadłam dobre pierogi. Poszłam na górę odrobić lekcję, bo chciałabym wyjść dzisiaj do chłopców. Postanowiłam, ze zadzwonię do Sylwii.
- Hej Sylwia, co dzisiaj robisz?
- Jedziemy do Oxfordu
- O kurde, myślałam, ze pójdziesz ze mną do chłopaków
- Chciałabym, ale niestety.
- To innym razem
- Na pewno-rozłączyłam się
Dostałam sms'a:
" Będę u ciebie o 17. Bądź gotowa.Kocham! Harry xx"
Jest już po 16, więc idę pod prysznic się ogarnąć.
***Godzine później***
Byłam już gotowa na przyjście Harrego. Czekałam ubrana w TO. Pakowałam swoje rzeczy do torby gdy usłyszałam...
____________________________________________________________________
Tadam!
Przepraszam, że krótki, obiecywałam, że będzie mega długi mojej Moni. (która ma dzisiaj urodzinki)
Monia! Wszystkiego Najlepszego ! Spełnienia marzeń. Żebyś spotkała w końcu Horanka, żebyś miała z nim duużo dzieci( ale bez przesady xd)i żebym była matką chrzestną Twojego pierwszego dziecka ; )) KOCHAM CIĘ! I zapraszam wszystkich an jej bloga, bo ona ma największy talent jaki odkryłam ;) http://horanhoran.blogspot.com/ . Przepraszam was jeszcze raz. Pewnie spodziewaliście się czegoś lepszego, ale kompletny brak weny. Ten rozdział i następny będzie dedykowany dla Moni, w ramach jej urodzin i w ramach przeprosin ; **
I zapraszam na bloga Milli, tak tej mojej Milli ; )) Dopiero zaczyna ; ]] + jest zajebisty < 33 http://uniquedirectioner69.blogspot.com/
/ Melaa
- Zbyszek! Mógłbyś łaskawie ciszej chodzić po tych schodach, albo raz zabrał wszystko co jest ci potrzebne, a nie chodzisz w tą i z powrotem. Ja mam dzisiaj szkołę.!
- A ja mam pracę, więc przepraszam za pobudkę, przynajmniej wyręczyłem Pawła, nie będzie się musiał męczyć z budzeniem ciebie.- zaśmiał się i uciekł, bo zauważył, że chciałam go uderzyć. Teraz to na pewno nie zasnę!. Poszłam pod prysznic. Gdy wyszłam, wysuszyłam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Ubrałam się w TO, spakowałam książki do torby i zeszłam na dół na śniadanie. Zjadłam standardowo płatki z mlekiem i posprzątałam po sobie. Gdy kończyłam tato zszedł na dół.
- Co ty tu robisz?
- Yy.. stoje?!
- No widzę, ale o tej porze już nie śpisz?
- A no wiesz, Zbyszek był rano za głośno. Nie mogłam spać, więc zeszłam na dół.
- No to już wiem jak mam cię teraz budzić.- uśmiechnął się do siebie i podszedł do lodówki. Ja w tym czasie poszłam ubrać buty, bo postanowiłam, że dzisiaj pójdę do Starbucks'a na kawę.
***10 monit później***
Weszłam do kawiarni i poszłam złożyć zamówienie. Usiadłam przy stoliku czekając na kawę. Ktoś zasłonił mi oczy.
- Cześć Samanto.- powiedział ktoś zmieniając swój głos, ale ja wiedziałam bardzo dobrze kto to był.
- Louis!- Odwróciłam się i przytuliłam przyjaciela.- Tęskniłam za wami
- My za tobą też tęskniliśmy.
- Co ty tutaj robisz o tej porze?- zapytałam
- Prawdopodobnie to samo co ty. Przyszedłem napić się dobrej kawy.- Uśmiechną się i w tym samym czasie przyniesiono nam nasze kawy. Stwierdzam, że mają tutaj najlepszą kawę na świecie. Rozmawialiśmy długo popijając kawę. Nawet nie zauważyłam kiedy tak szybko miną nam czas. Dostałam sms'a. Wyciągnęłam telefon, żeby sprawdzić wiadomość i zobaczyłam, że mam jeszcze 10 minut do szkoły.
- Lou, przepraszam cię, ale muszę już iść. Zasiedziałam się, ale jak teraz nie wyjdę to się spóźnię do szkoły- powiedziałam zbierając swoje rzeczy.
- To ja mam pomysł. Podrzucę się, żebyś się nie spóźniła.
- Naprawdę?
- No pewnie.
Wyszliśmy z kawiarni udając się w stronę samochodu Lou.
***5 minut później***
- Lou! dziękuje ci bardzo. Gdyby nie ty to bym się spóźniła.
- Nie ma sprawy. Gdybym cię nie zatrzymał to też byś się nie spóźniła.
-Wolałabym się spóźnić i się z tobą spotkać, a teraz przepraszam, ale obowiązki wzywają.
- No wiem, wiem. Zdzwonimy się, prawda?
- No pewnie!- przytuliłam Lou i wyszłam z samochodu. Pomachałam mu a on się tylko łobuzersko zaśmiał. Odwróciłam się w stronę szkoły i szłam powoli i nagle zobaczyłam, żę ten idiota ściga mnie samochodem. Zaczęłam biec i się śmiać. Zatrzymał się przed samym wejściem. Co musieli sobie pomyśleć ludzie, którzy to widzieli.
- Co to do cholery miało być- Lou otworzył okno.
- Szłaś tak wolno, że bałem się, że się spóźnisz na lekcję, więc nie miałem innego wyjścia. Gdyby Harry się dowiedział, że cię zgarszam, to by mnie zabił!
- Lou! kocham cię wariacie.- pocałowałam go w policzek
- Dobra, idź już. Spóźnisz się- powiedział i się uśmiechnął
- Pa- pomachałam mu i weszłam do szkoły. Fajnie mieć takich troskliwych przyjaciół, ale bez przesady.
*** Po lekcjach***
Nareszcie koniec! Dzisiaj się strasznie nudziłam, bo Nicole jest chora a Matt grał dzisiaj mecz, więc nie było go na lekcjach. Pobiegłam szybko do szatni, przebrałam się i wyszłam. Na parkingu obok naszej szkoły zauważyłam znany mi bardzo dobrze samochód. Nie wiedziałam, czy należy do tej osoby, którą miałam na myśli. W samochodzie mrugnęły światła i w tedy byłam pewna, że to samochód Hazzy. Podeszłąm do niego bardzo szybko a on wyszedł z niego i szedł w moim kierunku. Podbiegłam do niego u rzuciłam się w jego objęcia.
- Harry, co ty tutaj robisz?- zapytałam
- Tyle cię nie widziałem Sami! Nie mogłem się doczekać, kiedy cię zobaczę.- Popatrzył w moją stronę
- Kochany jesteś- przytuliłam go mocniej.
Wsiedliśmy do samochodu i udaliśmy się w stronę mojego domu.
*** Chwilę później***
Czerwone światło.
- No to postoimy sobie chwilę- powiedziałam
- Kocham cię!- Złapał moją głowę i zaczęliśmy się całować. Harry całował mnie tak, jakby to był nasz ostatni pocałunek. Bardzo mi się to podobało, jemu zapewne też, bo czułam jak się uśmiecha. Światła się już chyba zmieniły, bo słychać było trąbiące samochody. My nie przestawaliśmy. Usłyszałam jak od strony Harrego puka nam ktoś w okno.
- Zakochańcy! Moglibyście się całować w jakimś innym miejscu? Wiem, że się kochacie, widać to, ale zatrzymujecie ruch.
- Przepraszam, zagalopowałem się troszeczkę. Już jadę. Do widzenia.
- Do widzenia- Hazza zamknął szybę a ja zaczęła się śmiać.
***Pod moim domem***
- Co robisz dzisiaj wieczorem? masz jakieś plany?- zapytał się Hazza
- W sumie to się z nikim nie umawiałam
- No to już jesteśmy umówieni. Zapraszam cię do nas. Pooglądamy filmy z chłopakami, pogramy w coś. Będzie fajnie
- Nie wątpie...
- To do później skarbie
- Pa - cmoknęłam go delikatnie i wyszłam z samochodu.
Weszłam do domu, rzuciłam torbę gdzieś w kąt i poszłam od razu na obiad. Zjadłam dobre pierogi. Poszłam na górę odrobić lekcję, bo chciałabym wyjść dzisiaj do chłopców. Postanowiłam, ze zadzwonię do Sylwii.
- Hej Sylwia, co dzisiaj robisz?
- Jedziemy do Oxfordu
- O kurde, myślałam, ze pójdziesz ze mną do chłopaków
- Chciałabym, ale niestety.
- To innym razem
- Na pewno-rozłączyłam się
Dostałam sms'a:
" Będę u ciebie o 17. Bądź gotowa.Kocham! Harry xx"
Jest już po 16, więc idę pod prysznic się ogarnąć.
***Godzine później***
Byłam już gotowa na przyjście Harrego. Czekałam ubrana w TO. Pakowałam swoje rzeczy do torby gdy usłyszałam...
____________________________________________________________________
Tadam!
Przepraszam, że krótki, obiecywałam, że będzie mega długi mojej Moni. (która ma dzisiaj urodzinki)
Monia! Wszystkiego Najlepszego ! Spełnienia marzeń. Żebyś spotkała w końcu Horanka, żebyś miała z nim duużo dzieci( ale bez przesady xd)i żebym była matką chrzestną Twojego pierwszego dziecka ; )) KOCHAM CIĘ! I zapraszam wszystkich an jej bloga, bo ona ma największy talent jaki odkryłam ;) http://horanhoran.blogspot.com/ . Przepraszam was jeszcze raz. Pewnie spodziewaliście się czegoś lepszego, ale kompletny brak weny. Ten rozdział i następny będzie dedykowany dla Moni, w ramach jej urodzin i w ramach przeprosin ; **
I zapraszam na bloga Milli, tak tej mojej Milli ; )) Dopiero zaczyna ; ]] + jest zajebisty < 33 http://uniquedirectioner69.blogspot.com/
/ Melaa
czwartek, 10 stycznia 2013
Rozdział 23
Wstałyśmy kilka minut po 9. Leżałyśmy 10 minut w łóżku ale postanowiłyśmy wstać i zrobić sobie jakieś śniadanie. Zeszłyśmy do kuchni i zrobiłyśmy naleśniki. Wszyscy jeszcze spali, a my we dwie latałyśmy po kuchni i się wygłupiałyśmy. Świetnie się bawiłyśmy, ale w końcu trzeba było zrobić coś do jedzenia. Gdy skończyłyśmy robić wszyscy zaczęli się schodzić na dół, żeby coś zjeść. Każdy był w szoku, że my zrobiłyśmy śniadanie. Gdy wszyscy usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść, tato zadał pytanie.
- Coś ostatnio nie widuję tutaj Ani Harrego, ani nikogo z twoich nowych znajomych. Kłótnia może?
- Tato!!! Przecież mówiłam to tobie już, że oni koncertują. Zapamiętaj to sobie zanim jeszcze raz mnie o to zapytasz. Są w Norwegii i nie wiadomo kiedy wrócą. Napisać ci na kartce i przywiesić na lodówce?
- Spokojnie, po prost\u zapomniałem
- 3 razy tobie już o tym mówiłam... poprawka, 4 bo teraz też ci o tym mówię
Zjedliśmy i poszłyśmy pod prysznic. Ja znowu poszłam do Julki a Syla pod mój. Gdy się umyłam i wysuszyłam włosy, ubrałam TO. Zajęło mi to pół godziny, podobnie jak Sylwii. Zostało nam jeszcze pół godziny do 11.30. Później trzeba zawieźć Sylwię na miejsce. Zaczęłyśmy robić sobie zdjęcia. Były takie ze śmiesznymi minami i normalne.
- Co robisz?- zapytałam Syle siadając obok niej na łóżku.
- Właśnie dodałam nasze zdjęcie na twittera.- powiedziała
- Jakie?
- Sama zobacz- powiedziała i pokazała mi je. Nie mogłam uwierzyć. Wybrała akurat takie na którym robimy chyba najgłupsze miny. W sumie nie wyszłyśmy tu aż tak źle, ale każdy będzie miał polewke z tych min.
- No wiesz co! Lepszych nie miałaś?
- No co? Niech wszyscy wiedzą jaką mam pokręconą przyjaciółkę. Chcę mieć pamiątkę z pobytu tutaj. Nie złość się.
- Spoko, tylko mogłaś powiedzieć, że dodajesz
-Przepraszam
-Nie masz za co przepraszać głuptasie- przytuliłam ją i w tedy weszła Julka. Oczywiście bez pukania, w końcu to niewychowane dziecko.
- Dziewczyny, chodźcie już bo Sylwia ma być przed 12 w hotelu.- powiedziała i wyszła. Nawet nie zdążyłam jej zwrócić uwagi, że puka się jak się wchodzi do cudzego pokoju.
- Ej, ja nie chcę stąd iść- powiedział Sylwia
- Przecież przyjdziesz tutaj nie raz. Masz jeszcze cały tydzień
-Który zleci tak szybko, że nawet nie będę wiedziała kiedy.
Słyszałyśmy jak tato nas woła. Sylwia wzięła swoje rzeczy i zeszłyśmy na dół ubrać buty.
***10 minut później***
Dojechaliśmy. Sylwia zabrała swoją torbę i poszliśmy do dyrektorki. Tato zapukał i weszliśmy do środka.
- Dzień dobry. Odstawiamy Sylwię.- powiedział. Boże co za człowiek. Odstawiamy Sylwię?! Nie mógł po prostu powiedzieć, że Sylwia już wróciła?! On myśli, że jak tak powie, to będzie bardziej młodzieżowy?! Jak tak, to się grubo myli!.
Nauczyciele porozmawiali jeszcze z moim tatą a my z Sylwią stałyśmy i czekaliśmy tylko, aż skończą rozmowę. W końcu po 15 minutach rozmów przerwała nam pani od angielskiego i powiedziała, że grupa już się zbiera i żeby dyrektorka też już schodziła.
- Przepraszam pana, ja już muszę iść, ale zapraszam pana w wolnym czasie do nas.
- Z przyjemnością- odpowiedział i wyszliśmy. Ich chyba powaliło! Jeszcze tego brakowało, żeby mój tato się spotykał z dyrektorką z mojej poprzedniej szkoły.... Może on jest chory? Złapałam go za czoło żeby sprawdzić, czy nie ma gorączki.
- Jeśli mogę się spytać, to co ty wyprawiasz?- zapytał tato
- Sprawdzam, czy nie jesteś chory. Dobrze się czujesz? Może pojedziemy do apteki?- powiedziałam a on zrobił dziwną minę.
- Nie rozumiem o co ci chodzi.
- Chcesz wiedzieć o co mi chodzi? No tato, kto normalny umawia się z byłą dyrektorką własnego dziecka? Proszę, tato!
- To co miałem jej powiedzieć" Nie, nie przyjdę bo mam panią w dupie?"
- Ty nie mów, że masz ją w dupie, ktoś w końcu rozmawiał z nią dzisiaj ponad 15 minut.
- Nie wypada wejść i wyjść, a z resztą skończmy ten temat.
Ha! brakuje mu argumentów. Cały mój tata. Pożegnaliśmy się z Sylwią i powiedziała, że zadzwoni później jak wróci.
***15 minut później***
Wstąpiliśmy jeszcze po zakupy. Trzeba było coś kupić na obiad. Oczywiście tato wziął jakąś dziurawą reklamówkę i wszystko co do niej spakowałam wysypało się gdy zanosił ją do samochodu. Co za człowiek. Ale obciach! Poszłam i kupiłam nową. Spakowaliśmy te zakupy z chodnika i wsadziliśmy do bagażnika. Czy ten dzień będzie tak wyglądał? Cały dzień siara na maxa? Nie, nie chcę tego.
Gdy dojechaliśmy do domu, udałam się w stronę drzwi wejściowych a tato wyciągał zakupy.
- Uważaj na reklamówkę. Tym razem nie pomogę ci- krzyknęłam i weszłam do domu. Coś tam do mnie mówił, ale nie usłyszałam. Ściągnęłam buty i poszłam do salonu. Włączyłam sobie tv i akurat leciały skoki narciarskie. Miał skakać mój ulubiony skoczek, gdy stanęła przede mną Julka.
- Co tak stoisz? Przesuń się bo oglądam- popatrzyłam się na nią i próbowałam coś zobaczyć w telewizji. Ona dalej tak stała.
- Nie masz oka.-powiedziała
- Jak nie mam oka? Co ty gadasz! Przecież mam oczy.
- No nie masz oka- podeszła do mnie i zaczęła rozszerzać moje prawe oko.
- Weź odejdź i zostaw moje oko!- przesunęłam ją. - Dziękuję. Przez ciebie nie widziałam skoku.- powiedziałam i wstałam, bo nie miałam ochoty już oglądać.
Poszłam do pokoju i włączyłam laptopa. Weszłam na twittera i pierwsze co rzuciło mi się w oko to 1260 RT zdjęcia, które dodała Sylwia i 144 komentarze. No i właśnie dotarło do mnie, że ponad 1000 osób widziało nasze zdjęcie. Postanowiłam wejść na konto Harrego. Dużo tweetów od fanek. Szkoda mi ich. One tak się męczą, a on pewnie ich nie zobaczy. Oglądałam jego zdjęcia i do cholery jasnej ja za nim tęsknie. Włączyłam sobie muzykę, która okazała się być bardzo dołująca. Nie chciało mi się nic robić. Nawet nie miałam ochoty iść na obiad, choć tato mnie wołał już trzy razy.
- Ileż można cię wołać! Zejdziesz łaskawie na obiad?- zapytał
- Nie mam ochoty.
- Co się stało?- podszedł do mnie i usiadł na łóżku.
- Nic się nie stało, tylko tęsknie za nimi. Nie widzieliśmy się już długo i nie wiadomo kiedy się spotkamy.- powiedziałam, a on wstał i powiedział
- Przyniosę ci do pokoju jak nie masz ochoty schodzić.- wychodził ale się wrócił.- I wyłącz tą smętną muzykę, bo bardziej cię zdołuje
- Ups.. za późno- powiedziałam a on zamknął drzwi. Co za życie. Inni mają swoich przyjaciół na miejscu a ja? A ja do cholery najlepszą przyjaciółkę mam w Polsce a reszta koncertuje razem z moim chłopakiem. Teraz marzę o tym, żeby go przytulić, pocałować. Co to będzie, jak pojadą w trasę koncertową. Nie będę ich widywać miesiącami. Jak ja wytrzymam?! Bez nich, bez Harrego? To mnie jeszcze bardziej dołuje.
-Trzymaj Sami, tylko proszę, zjedz coś- podał mi talerz i kompot.
- Dziękuję
- Ja idę na dół zjeść. Jak będziesz chciała pogadać to krzyknij.
- Myślę, że nie będę chciała, ale dziękuje.- przytuliłam go i on wyszedł. Zjadłam troszkę ale nie miałam apetytu.
*** Godzinę później***
Obudziła mnie Julka, która zabierała talerz z mojego pokoju.
- Nie chciałam cię obudzić. Śpij dalej.-powiedziała
- Spoko
- Kiedy chłopaki wrócą?- zapytała
- Też chciałabym wiedzieć
- To zadzwoń do nich!
- Nie chcę im przeszkadzać.
- Sam, dlaczego jesteś taka smutna
- Nie jestem- uśmiechnęłam się sztucznie
- Nie oszukasz mnie! Tęsknisz za nimi?
- No..- powiedziałam i wsadziłam głowę pod poduszkę.
Julka wyszła a ja znowu zostałam sama.
***5 godziny później***
Zawsze jak mam doła, to przesypiam połowę dnia albo płaczę jakbym miała depresje. Spałam 5 godzin. Dobrze, że mamy weekend, bo jakoś nie chciałoby mi się iść do szkoły w takim stanie. Popatrzyłam na szafkę nocną i zobaczyłam ciastka,sok jabłkowy i szklankę. Ktoś o mnie pomyślał. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie mam zamiaru wychodzić z tego pokoju. Zostanę tu do końca życia. Niech otwiera tato, Julka albo Zbyszek. W końcu on kupił ten dom. Czasami to zazdroszczę Julce. ma dopiero 10 lat, nie ma problemów, żyje i się niczym nie przejmuje. Wróciłabym się z miłą chęcią do tych czasów. Nagle ktoś zapukał do pokoju. Nic nie mówiłam, nie mam ochoty rozmawiać z nikim. Niech się jeszcze okaże, że do kompletu przyszedł Zbyszek porozmawiać, to załamie mnie to totalnie.
- Nawet nie wchodź ktokolwiek tam jest.- powiedziałam(po angielsku. Zawsze gdy mam doła lubię mówić po angielsku, nawet do mojej rodziny) rzucając jaśkiem w drzwi u chowając głowę pod poduszkę. Ktoś naprawdę ma ochotę na opierdziel ode mnie.
- Czy ja niewyraźnie mówię?- powiedziałam słysząc jak otwierają się moje drzwi do pokoju. Dalej trzymałam głowę pod poduszką, ale jak usłyszałam kroki to nie wytrzymałam i wstałam z łóżka mając ochotę wyprowadzić tą istotę z mojego pokoju.
- Nie docier...
- Jeśli chcesz to mogę iść- powiedział Harry. Nie mogłam uwierzyć, że on tu stoi.
- Jak ty tu...? Harry!- podbiegłam do niego i się przytuliłam. Zaczęłam płakać. Tym razem ze szczęścia. Gdy już w miarę ochłonęłam usiedliśmy na moim łóżku.
- Ale jakim cudem ty się tu znalazłeś?- spytałam poprawiając moje włosy. Pewnie wyglądałam jak zombie.
- Mieliśmy wracać jutro rano a dzisiaj miał być wolny wieczór, ale dostałem prywatną wiadomość od Julki na twitterze. Napisała mi, że jesteś smutna, bo tęsknisz za nami. Napisała, że nie wychodzisz z pokoju. Pomyślałem, że muszę do ciebie przylecieć a akurat miałem samolot. Paul mnie podwiózł na lotnisko no i jestem.
- Kochany jesteś...-przytuliłam go.- Wiesz jak ja tęskniłam?
- Coś o tym wiem...- powiedział i się uśmiechnął.
- Harry, ja myślałam, ze powoli wariuje. Jeszcze nigdy za kimś tak nie tęskniłam. Wiem, że to tylko kilka dni i najgorsze jest to, że nie miałam pojęcia kiedy wrócicie. To były najgorsze chwile mojego życia. Umierałam- powiedziałam a Harry przysunął się do mnie i zamknął mi usta pocałunkiem. Usiadłam na nim okrakiem i objęłam jego szyję rękoma a on złapał mnie w pasie. Tak! Chyba tego brakowało mi najbardziej. Harry tak świetnie całuje, tak delikatnie.
- Sami bo ja...- tato wszedł do pokoju, a my z Harrym przestaliśmy się całować.- nie przeszkadzam.- popatrzył na mnie wzrokiem typu " ŻE CO?!" I wyszedł.
- Właśnie poznałeś mojego tatę z tej drugiej strony. Zawsze przerywa w niewłaściwym momencie.- powiedziałam i zaczęliśmy się śmiać. Siedzieliśmy na łóżku wtuleni w siebie. Hazza opowiadał jak było w Norwegii, co mu się tam podobało a co nie. Opowiadał też jak tęsknił.
- Pokażę ci zdjęcie Lou gdy spał a Zayn wysmarował go bitą śmietaną.- powiedział Harry i wyciągnął swój telefon i odblokował.
- Ej! Co to za tapeta?- zapytałam widząc znajome mi zdjęcie.
- Za słodko na nim wyszłaś i musiałem ustawić je sobie na tapetę. Muszę podziękować Sylwii, za tak urocze zdjęcie.
- Harry, możesz zrobić mi inne i ustawić sobie, ale nie to! Wyglądam tu jak...
- Jak moja kochana Sami, najpiękniejsza dziewczyna na świecie. A co do robienia zdjęć to i tak zrobię ci nie jedno. O to się nie martw.- powiedział a ja pocałowałam go szybciutko w usta.
-Hahah... jak on wygląda!!!... Hahah!- Harry pokazał mi zdjęcie. Lou śpi na sofie a Malik stoi obok niego, w jednej ręce ma bitą śmietanę a w drugiej ma kciuka uniesionego ku górze.
Postanowiłam, że ogarnę swoje włosy, więc zeszłam z Harrego i podeszłam do lusterka. Gdy doprowadzałam moje włosy do ładu, Harry podszedł do mnie objął mnie od tyłu.
- Jesteś śliczna. Nie mogę się na ciebie napatrzeć. Jak jesteś w pobliżu, to muszę cię objąć, albo dotknąć, po prostu być blisko ciebie, bo działasz na mnie jak magnes. Kocham cię Sami- szepnął mi do ucha.
Ja się odwróciłam w jego stronę - Ja ciebie też kocham-Pocałowałam go. Pocałunek nie trwał długo, bo ktoś zapukał do mojego pokoju. Odsunęliśmy się od siebie odruchowo.
- Chodźcie ze mną oglądnąć film.- powiedziała Julka
- Nie masz taty albo Zbyszka?- zapytałam
- Oni za chwilę jadą. Proszę.
- Ni..
- Okej, chodź Sami- powiedział Harry, aj się tylko na niego popatrzyłam wzrokiem typu." Musimy?". W końcu zeszliśmy na dół do salonu. Szepnęłam chłopakowi na ucho" Nie tylko mój tato potrafi przerywać w tak ważnym momencie" a on się zaśmiał i objął mnie. Gdy schodziliśmy to tato wchodził na górę i patrzył się na mnie dziwną miną jakby chciał powiedzieć" Wy na serio coś ten tego?" Ja zrobiłam tylko wielkie oczy i poszłam dalej. Usiedliśmy na sofie. Julka usiadła pierwsza a ja usiadłam obok niej a obok mnie Harry.
- Ja chcę usiąść obok Harrego- powiedziała Julka
- Zawsze siedzisz obok niego. Harry chce mieć obok siebie wolne. Innym razem usiądziesz obok.- powiedziałam. Nie, żebym była zazdrosna o niego, ale nawet nie mogłabym się przytulić, bo ona by pewnie dawno na nim leżała lub coś podobnego.
- To może ty się zamienisz?- zapytała
- Nie, pierwsza tutaj usiadłam, a z resztą albo siedzisz tak, albo idziemy z Harrym na górę.
- No dobra...powiedziała i założyła ręce na klatkę piersiową. Włączyliśmy film. Oglądaliśmy może jakieś pięć minut, bo tato ze Zbyszkiem wszedł i zaświecił na światło.
- To my jedziemy. Za jakieś 3 godziny będziemy z powrotem. Jakby się nam przedłużyło to napiszę sms'a.- powiedział dalej patrząc się na mnie dziwnym wzrokiem, jakby czekał na wyjaśnienia. Wychodzili już gdy ich zawołałam.
- Poczekajcie.-wstałam a Harry razem ze mną. Już wiedział o co mi chodzi.- Chciałam wam powiedzieć, że ja i Harry jesteśmy razem- powiedziałam i popatrzyłam się najpierw na Hazzę, który się uśmiechnął, a później na tatę.
- Gratulację!- powiedział Zbyszek
- Gratuluję! Tak mi się coś wydawało jak wszedłem do ciebie do pokoju.-powiedział i się złośliwie zaśmiał.
Rzuciłam w niego jaśkiem a on mi oddał dwa razy mocniej.
- AŁĆ- powiedziałam głośno a on podszedł do nas i powiedział
- A teraz tak na serio. Gratuluję. Cieszę się Sam, że znalazłaś kogoś odpowiedniego. Mi Harry od samego początku zaimponował. W końcu się przełamałaś i nie będziesz już myślała o Filipie. A ciebie Harry proszę opiekuj się nią i nie zrób jej krzywdy, bo nie fajnie widzieć ją w aż tak złym stanie.
- Nigdy w życiu proszę pana. -powiedział i ścisnął moją rękę.- Bardzo ją kocham i nie pozwolę aby ją ktoś skrzywdził a o sobie nawet nie mówię.
- Dobrze, ja już idę a wy oglądajcie, nie przerywam wam.- podał Hazzie rękę a mnie przytulił i szepną" A nie mówiłem?" Ja go tylko uderzyłam w ramię i on uciekł, bo widział, że planuję uderzyć go jeszcze poduszką.
Usiedliśmy a Julka stała i się na nas patrzyła.
- A tobie co? Zamurowało?- spytałam i przytuliłam się do Hazzy.
- Mogliście mi powiedzieć, że jesteście razem a nie wymyślać historie, że Harry chce mieć obok siebie wolne.- Powiedziała i usiadła obok mnie. My z Harrym popatrzyliśmy na siebie ze zdziwionymi minami i włączyliśmy film. Wtuliłam się w Harrego, a on mnie objął ręką. Widocznie film go nie interesował, bo bawił się moimi włosami i co chwila szeptał mi czułe słówka. Nie żałuję tej decyzji, że z nim jestem. Ciesze się, że się przełamałam. Nie żałuję.
***pół godziny później***
- Dobra, widzę, że nie obchodzi was ten film. Ja idę na górę. Skończę go oglądać na taty laptopie.-powiedziała i poszła a ja krzyknęłam
- Dzięki młoda! też cię kocham!
Siedzieliśmy z Harrym wtuleni w siebie i długo rozmawialiśmy. Co chwila loczek obdarowywał mnie czułymi całusami, które odwzajemniałam. Nawet nie zauważyliśmy, że jest już 22.30.
- Ja już kotku muszę lecieć.- powiedział Harry i popatrzył się na mnie i wstał z sofy
- Jeszcze nie- powiedziałam i pociągnęłam go za rękę tak, że wylądował na mnie. Zaczęliśmy się całować. Trwało to około 5 minut. Trwało by dłużej, ale Harry dostał sms'a od Zayna.
- Jutro się spotkamy kochanie, ale teraz już na prawdę muszę jechać.
- No dobra- poszłam go odprowadzić pod drzwi.
- Spotkamy się jutro, prawda?
- Obietnic dotrzymuję, więc tak
- No to dobranoc- popatrzyłam głęboko w jego oczy
- Śpij dobrze Sami.- Podszedł i pocałował mnie delikatnie. Przytulił mnie- Kocham Cię
- Ja ciebie bardziej- trzymaliśmy się za ręce, ale w końcu go puściłam, bo już na prawdę musiał iść. Zamknęłam drzwi i słyszałam jak jego samochód odjeżdża. Z bananem na twarzy poszłam pod prysznic. Gdy byłam już odświeżona włączyłam laptopa. Napisałam na twitterze " Jeden z lepszych dni. Nie ważne gdzie, ważne z kim♥". Wyłączyłam i poszłam do Julki zobaczyć co robi. Zasnęła przed laptopem. Wyłączyłam go i przykryłam ją kołdrą. Odłożyłam sprzęt na biurko i poszłam do siebie. Wzięłam telefon do ręki i zobaczyłam sms'a.
- "Nie czekajcie na nas. Wrócimy późno. I mamy do pogadania Sami"- Tak, to cały mój tato. Chce wiedzieć wszystko ze szczegółami.
Ledwo odczytałam jednego sms'a dostałam drugiego, tyle , że ten był od kogoś zupełnie innego.
-" Niech moja księżniczka śpi dobrze. Jutro się spotkamy. Tęsknie i nie mogę się doczekać Kocham, kocham, kocham <3 Ps. Mogę patrzeć godzinami na moją tapetę. Harry xx"
- " Kochany jesteś. Do jutra, Kocham cię bardziej.Ps. Nie lubię tego zdjęcia. Sami xo"
Weszłam pod kołdrę i bardzo szybko zasnęłam.
___________________________________________________________________________
Aw<3
Napisałam ;)
Na początku chciałam przeprosić Milli, że nie dodałam rozdziału wtedy kiedy obiecałam ale wepchały mi się 2 sprawdziany i 2 kartkówki. Wybaczysz? ; D xD
Myślę, że jeden z lepszych moich, bo pisany u Sylwii. ; ))
Ps. Monia! będę się inspirowała twoją siostrą! "Nie masz oka"- tak, to przykład z życia wzięty;) Kocham twoją Kasię♥
CZYTASZ=KOMENTUJESZ! ♥
Melaa ; DD
- Coś ostatnio nie widuję tutaj Ani Harrego, ani nikogo z twoich nowych znajomych. Kłótnia może?
- Tato!!! Przecież mówiłam to tobie już, że oni koncertują. Zapamiętaj to sobie zanim jeszcze raz mnie o to zapytasz. Są w Norwegii i nie wiadomo kiedy wrócą. Napisać ci na kartce i przywiesić na lodówce?
- Spokojnie, po prost\u zapomniałem
- 3 razy tobie już o tym mówiłam... poprawka, 4 bo teraz też ci o tym mówię
Zjedliśmy i poszłyśmy pod prysznic. Ja znowu poszłam do Julki a Syla pod mój. Gdy się umyłam i wysuszyłam włosy, ubrałam TO. Zajęło mi to pół godziny, podobnie jak Sylwii. Zostało nam jeszcze pół godziny do 11.30. Później trzeba zawieźć Sylwię na miejsce. Zaczęłyśmy robić sobie zdjęcia. Były takie ze śmiesznymi minami i normalne.
- Co robisz?- zapytałam Syle siadając obok niej na łóżku.
- Właśnie dodałam nasze zdjęcie na twittera.- powiedziała
- Jakie?
- Sama zobacz- powiedziała i pokazała mi je. Nie mogłam uwierzyć. Wybrała akurat takie na którym robimy chyba najgłupsze miny. W sumie nie wyszłyśmy tu aż tak źle, ale każdy będzie miał polewke z tych min.
- No wiesz co! Lepszych nie miałaś?
- No co? Niech wszyscy wiedzą jaką mam pokręconą przyjaciółkę. Chcę mieć pamiątkę z pobytu tutaj. Nie złość się.
- Spoko, tylko mogłaś powiedzieć, że dodajesz
-Przepraszam
-Nie masz za co przepraszać głuptasie- przytuliłam ją i w tedy weszła Julka. Oczywiście bez pukania, w końcu to niewychowane dziecko.
- Dziewczyny, chodźcie już bo Sylwia ma być przed 12 w hotelu.- powiedziała i wyszła. Nawet nie zdążyłam jej zwrócić uwagi, że puka się jak się wchodzi do cudzego pokoju.
- Ej, ja nie chcę stąd iść- powiedział Sylwia
- Przecież przyjdziesz tutaj nie raz. Masz jeszcze cały tydzień
-Który zleci tak szybko, że nawet nie będę wiedziała kiedy.
Słyszałyśmy jak tato nas woła. Sylwia wzięła swoje rzeczy i zeszłyśmy na dół ubrać buty.
***10 minut później***
Dojechaliśmy. Sylwia zabrała swoją torbę i poszliśmy do dyrektorki. Tato zapukał i weszliśmy do środka.
- Dzień dobry. Odstawiamy Sylwię.- powiedział. Boże co za człowiek. Odstawiamy Sylwię?! Nie mógł po prostu powiedzieć, że Sylwia już wróciła?! On myśli, że jak tak powie, to będzie bardziej młodzieżowy?! Jak tak, to się grubo myli!.
Nauczyciele porozmawiali jeszcze z moim tatą a my z Sylwią stałyśmy i czekaliśmy tylko, aż skończą rozmowę. W końcu po 15 minutach rozmów przerwała nam pani od angielskiego i powiedziała, że grupa już się zbiera i żeby dyrektorka też już schodziła.
- Przepraszam pana, ja już muszę iść, ale zapraszam pana w wolnym czasie do nas.
- Z przyjemnością- odpowiedział i wyszliśmy. Ich chyba powaliło! Jeszcze tego brakowało, żeby mój tato się spotykał z dyrektorką z mojej poprzedniej szkoły.... Może on jest chory? Złapałam go za czoło żeby sprawdzić, czy nie ma gorączki.
- Jeśli mogę się spytać, to co ty wyprawiasz?- zapytał tato
- Sprawdzam, czy nie jesteś chory. Dobrze się czujesz? Może pojedziemy do apteki?- powiedziałam a on zrobił dziwną minę.
- Nie rozumiem o co ci chodzi.
- Chcesz wiedzieć o co mi chodzi? No tato, kto normalny umawia się z byłą dyrektorką własnego dziecka? Proszę, tato!
- To co miałem jej powiedzieć" Nie, nie przyjdę bo mam panią w dupie?"
- Ty nie mów, że masz ją w dupie, ktoś w końcu rozmawiał z nią dzisiaj ponad 15 minut.
- Nie wypada wejść i wyjść, a z resztą skończmy ten temat.
Ha! brakuje mu argumentów. Cały mój tata. Pożegnaliśmy się z Sylwią i powiedziała, że zadzwoni później jak wróci.
***15 minut później***
Wstąpiliśmy jeszcze po zakupy. Trzeba było coś kupić na obiad. Oczywiście tato wziął jakąś dziurawą reklamówkę i wszystko co do niej spakowałam wysypało się gdy zanosił ją do samochodu. Co za człowiek. Ale obciach! Poszłam i kupiłam nową. Spakowaliśmy te zakupy z chodnika i wsadziliśmy do bagażnika. Czy ten dzień będzie tak wyglądał? Cały dzień siara na maxa? Nie, nie chcę tego.
Gdy dojechaliśmy do domu, udałam się w stronę drzwi wejściowych a tato wyciągał zakupy.
- Uważaj na reklamówkę. Tym razem nie pomogę ci- krzyknęłam i weszłam do domu. Coś tam do mnie mówił, ale nie usłyszałam. Ściągnęłam buty i poszłam do salonu. Włączyłam sobie tv i akurat leciały skoki narciarskie. Miał skakać mój ulubiony skoczek, gdy stanęła przede mną Julka.
- Co tak stoisz? Przesuń się bo oglądam- popatrzyłam się na nią i próbowałam coś zobaczyć w telewizji. Ona dalej tak stała.
- Nie masz oka.-powiedziała
- Jak nie mam oka? Co ty gadasz! Przecież mam oczy.
- No nie masz oka- podeszła do mnie i zaczęła rozszerzać moje prawe oko.
- Weź odejdź i zostaw moje oko!- przesunęłam ją. - Dziękuję. Przez ciebie nie widziałam skoku.- powiedziałam i wstałam, bo nie miałam ochoty już oglądać.
Poszłam do pokoju i włączyłam laptopa. Weszłam na twittera i pierwsze co rzuciło mi się w oko to 1260 RT zdjęcia, które dodała Sylwia i 144 komentarze. No i właśnie dotarło do mnie, że ponad 1000 osób widziało nasze zdjęcie. Postanowiłam wejść na konto Harrego. Dużo tweetów od fanek. Szkoda mi ich. One tak się męczą, a on pewnie ich nie zobaczy. Oglądałam jego zdjęcia i do cholery jasnej ja za nim tęsknie. Włączyłam sobie muzykę, która okazała się być bardzo dołująca. Nie chciało mi się nic robić. Nawet nie miałam ochoty iść na obiad, choć tato mnie wołał już trzy razy.
- Ileż można cię wołać! Zejdziesz łaskawie na obiad?- zapytał
- Nie mam ochoty.
- Co się stało?- podszedł do mnie i usiadł na łóżku.
- Nic się nie stało, tylko tęsknie za nimi. Nie widzieliśmy się już długo i nie wiadomo kiedy się spotkamy.- powiedziałam, a on wstał i powiedział
- Przyniosę ci do pokoju jak nie masz ochoty schodzić.- wychodził ale się wrócił.- I wyłącz tą smętną muzykę, bo bardziej cię zdołuje
- Ups.. za późno- powiedziałam a on zamknął drzwi. Co za życie. Inni mają swoich przyjaciół na miejscu a ja? A ja do cholery najlepszą przyjaciółkę mam w Polsce a reszta koncertuje razem z moim chłopakiem. Teraz marzę o tym, żeby go przytulić, pocałować. Co to będzie, jak pojadą w trasę koncertową. Nie będę ich widywać miesiącami. Jak ja wytrzymam?! Bez nich, bez Harrego? To mnie jeszcze bardziej dołuje.
-Trzymaj Sami, tylko proszę, zjedz coś- podał mi talerz i kompot.
- Dziękuję
- Ja idę na dół zjeść. Jak będziesz chciała pogadać to krzyknij.
- Myślę, że nie będę chciała, ale dziękuje.- przytuliłam go i on wyszedł. Zjadłam troszkę ale nie miałam apetytu.
*** Godzinę później***
Obudziła mnie Julka, która zabierała talerz z mojego pokoju.
- Nie chciałam cię obudzić. Śpij dalej.-powiedziała
- Spoko
- Kiedy chłopaki wrócą?- zapytała
- Też chciałabym wiedzieć
- To zadzwoń do nich!
- Nie chcę im przeszkadzać.
- Sam, dlaczego jesteś taka smutna
- Nie jestem- uśmiechnęłam się sztucznie
- Nie oszukasz mnie! Tęsknisz za nimi?
- No..- powiedziałam i wsadziłam głowę pod poduszkę.
Julka wyszła a ja znowu zostałam sama.
***5 godziny później***
Zawsze jak mam doła, to przesypiam połowę dnia albo płaczę jakbym miała depresje. Spałam 5 godzin. Dobrze, że mamy weekend, bo jakoś nie chciałoby mi się iść do szkoły w takim stanie. Popatrzyłam na szafkę nocną i zobaczyłam ciastka,sok jabłkowy i szklankę. Ktoś o mnie pomyślał. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie mam zamiaru wychodzić z tego pokoju. Zostanę tu do końca życia. Niech otwiera tato, Julka albo Zbyszek. W końcu on kupił ten dom. Czasami to zazdroszczę Julce. ma dopiero 10 lat, nie ma problemów, żyje i się niczym nie przejmuje. Wróciłabym się z miłą chęcią do tych czasów. Nagle ktoś zapukał do pokoju. Nic nie mówiłam, nie mam ochoty rozmawiać z nikim. Niech się jeszcze okaże, że do kompletu przyszedł Zbyszek porozmawiać, to załamie mnie to totalnie.
- Nawet nie wchodź ktokolwiek tam jest.- powiedziałam(po angielsku. Zawsze gdy mam doła lubię mówić po angielsku, nawet do mojej rodziny) rzucając jaśkiem w drzwi u chowając głowę pod poduszkę. Ktoś naprawdę ma ochotę na opierdziel ode mnie.
- Czy ja niewyraźnie mówię?- powiedziałam słysząc jak otwierają się moje drzwi do pokoju. Dalej trzymałam głowę pod poduszką, ale jak usłyszałam kroki to nie wytrzymałam i wstałam z łóżka mając ochotę wyprowadzić tą istotę z mojego pokoju.
- Nie docier...
- Jeśli chcesz to mogę iść- powiedział Harry. Nie mogłam uwierzyć, że on tu stoi.
- Jak ty tu...? Harry!- podbiegłam do niego i się przytuliłam. Zaczęłam płakać. Tym razem ze szczęścia. Gdy już w miarę ochłonęłam usiedliśmy na moim łóżku.
- Ale jakim cudem ty się tu znalazłeś?- spytałam poprawiając moje włosy. Pewnie wyglądałam jak zombie.
- Mieliśmy wracać jutro rano a dzisiaj miał być wolny wieczór, ale dostałem prywatną wiadomość od Julki na twitterze. Napisała mi, że jesteś smutna, bo tęsknisz za nami. Napisała, że nie wychodzisz z pokoju. Pomyślałem, że muszę do ciebie przylecieć a akurat miałem samolot. Paul mnie podwiózł na lotnisko no i jestem.
- Kochany jesteś...-przytuliłam go.- Wiesz jak ja tęskniłam?
- Coś o tym wiem...- powiedział i się uśmiechnął.
- Harry, ja myślałam, ze powoli wariuje. Jeszcze nigdy za kimś tak nie tęskniłam. Wiem, że to tylko kilka dni i najgorsze jest to, że nie miałam pojęcia kiedy wrócicie. To były najgorsze chwile mojego życia. Umierałam- powiedziałam a Harry przysunął się do mnie i zamknął mi usta pocałunkiem. Usiadłam na nim okrakiem i objęłam jego szyję rękoma a on złapał mnie w pasie. Tak! Chyba tego brakowało mi najbardziej. Harry tak świetnie całuje, tak delikatnie.
- Sami bo ja...- tato wszedł do pokoju, a my z Harrym przestaliśmy się całować.- nie przeszkadzam.- popatrzył na mnie wzrokiem typu " ŻE CO?!" I wyszedł.
- Właśnie poznałeś mojego tatę z tej drugiej strony. Zawsze przerywa w niewłaściwym momencie.- powiedziałam i zaczęliśmy się śmiać. Siedzieliśmy na łóżku wtuleni w siebie. Hazza opowiadał jak było w Norwegii, co mu się tam podobało a co nie. Opowiadał też jak tęsknił.
- Pokażę ci zdjęcie Lou gdy spał a Zayn wysmarował go bitą śmietaną.- powiedział Harry i wyciągnął swój telefon i odblokował.
- Ej! Co to za tapeta?- zapytałam widząc znajome mi zdjęcie.
- Za słodko na nim wyszłaś i musiałem ustawić je sobie na tapetę. Muszę podziękować Sylwii, za tak urocze zdjęcie.
- Harry, możesz zrobić mi inne i ustawić sobie, ale nie to! Wyglądam tu jak...
- Jak moja kochana Sami, najpiękniejsza dziewczyna na świecie. A co do robienia zdjęć to i tak zrobię ci nie jedno. O to się nie martw.- powiedział a ja pocałowałam go szybciutko w usta.
-Hahah... jak on wygląda!!!... Hahah!- Harry pokazał mi zdjęcie. Lou śpi na sofie a Malik stoi obok niego, w jednej ręce ma bitą śmietanę a w drugiej ma kciuka uniesionego ku górze.
Postanowiłam, że ogarnę swoje włosy, więc zeszłam z Harrego i podeszłam do lusterka. Gdy doprowadzałam moje włosy do ładu, Harry podszedł do mnie objął mnie od tyłu.
- Jesteś śliczna. Nie mogę się na ciebie napatrzeć. Jak jesteś w pobliżu, to muszę cię objąć, albo dotknąć, po prostu być blisko ciebie, bo działasz na mnie jak magnes. Kocham cię Sami- szepnął mi do ucha.
Ja się odwróciłam w jego stronę - Ja ciebie też kocham-Pocałowałam go. Pocałunek nie trwał długo, bo ktoś zapukał do mojego pokoju. Odsunęliśmy się od siebie odruchowo.
- Chodźcie ze mną oglądnąć film.- powiedziała Julka
- Nie masz taty albo Zbyszka?- zapytałam
- Oni za chwilę jadą. Proszę.
- Ni..
- Okej, chodź Sami- powiedział Harry, aj się tylko na niego popatrzyłam wzrokiem typu." Musimy?". W końcu zeszliśmy na dół do salonu. Szepnęłam chłopakowi na ucho" Nie tylko mój tato potrafi przerywać w tak ważnym momencie" a on się zaśmiał i objął mnie. Gdy schodziliśmy to tato wchodził na górę i patrzył się na mnie dziwną miną jakby chciał powiedzieć" Wy na serio coś ten tego?" Ja zrobiłam tylko wielkie oczy i poszłam dalej. Usiedliśmy na sofie. Julka usiadła pierwsza a ja usiadłam obok niej a obok mnie Harry.
- Ja chcę usiąść obok Harrego- powiedziała Julka
- Zawsze siedzisz obok niego. Harry chce mieć obok siebie wolne. Innym razem usiądziesz obok.- powiedziałam. Nie, żebym była zazdrosna o niego, ale nawet nie mogłabym się przytulić, bo ona by pewnie dawno na nim leżała lub coś podobnego.
- To może ty się zamienisz?- zapytała
- Nie, pierwsza tutaj usiadłam, a z resztą albo siedzisz tak, albo idziemy z Harrym na górę.
- No dobra...powiedziała i założyła ręce na klatkę piersiową. Włączyliśmy film. Oglądaliśmy może jakieś pięć minut, bo tato ze Zbyszkiem wszedł i zaświecił na światło.
- To my jedziemy. Za jakieś 3 godziny będziemy z powrotem. Jakby się nam przedłużyło to napiszę sms'a.- powiedział dalej patrząc się na mnie dziwnym wzrokiem, jakby czekał na wyjaśnienia. Wychodzili już gdy ich zawołałam.
- Poczekajcie.-wstałam a Harry razem ze mną. Już wiedział o co mi chodzi.- Chciałam wam powiedzieć, że ja i Harry jesteśmy razem- powiedziałam i popatrzyłam się najpierw na Hazzę, który się uśmiechnął, a później na tatę.
- Gratulację!- powiedział Zbyszek
- Gratuluję! Tak mi się coś wydawało jak wszedłem do ciebie do pokoju.-powiedział i się złośliwie zaśmiał.
Rzuciłam w niego jaśkiem a on mi oddał dwa razy mocniej.
- AŁĆ- powiedziałam głośno a on podszedł do nas i powiedział
- A teraz tak na serio. Gratuluję. Cieszę się Sam, że znalazłaś kogoś odpowiedniego. Mi Harry od samego początku zaimponował. W końcu się przełamałaś i nie będziesz już myślała o Filipie. A ciebie Harry proszę opiekuj się nią i nie zrób jej krzywdy, bo nie fajnie widzieć ją w aż tak złym stanie.
- Nigdy w życiu proszę pana. -powiedział i ścisnął moją rękę.- Bardzo ją kocham i nie pozwolę aby ją ktoś skrzywdził a o sobie nawet nie mówię.
- Dobrze, ja już idę a wy oglądajcie, nie przerywam wam.- podał Hazzie rękę a mnie przytulił i szepną" A nie mówiłem?" Ja go tylko uderzyłam w ramię i on uciekł, bo widział, że planuję uderzyć go jeszcze poduszką.
Usiedliśmy a Julka stała i się na nas patrzyła.
- A tobie co? Zamurowało?- spytałam i przytuliłam się do Hazzy.
- Mogliście mi powiedzieć, że jesteście razem a nie wymyślać historie, że Harry chce mieć obok siebie wolne.- Powiedziała i usiadła obok mnie. My z Harrym popatrzyliśmy na siebie ze zdziwionymi minami i włączyliśmy film. Wtuliłam się w Harrego, a on mnie objął ręką. Widocznie film go nie interesował, bo bawił się moimi włosami i co chwila szeptał mi czułe słówka. Nie żałuję tej decyzji, że z nim jestem. Ciesze się, że się przełamałam. Nie żałuję.
***pół godziny później***
- Dobra, widzę, że nie obchodzi was ten film. Ja idę na górę. Skończę go oglądać na taty laptopie.-powiedziała i poszła a ja krzyknęłam
- Dzięki młoda! też cię kocham!
Siedzieliśmy z Harrym wtuleni w siebie i długo rozmawialiśmy. Co chwila loczek obdarowywał mnie czułymi całusami, które odwzajemniałam. Nawet nie zauważyliśmy, że jest już 22.30.
- Ja już kotku muszę lecieć.- powiedział Harry i popatrzył się na mnie i wstał z sofy
- Jeszcze nie- powiedziałam i pociągnęłam go za rękę tak, że wylądował na mnie. Zaczęliśmy się całować. Trwało to około 5 minut. Trwało by dłużej, ale Harry dostał sms'a od Zayna.
- Jutro się spotkamy kochanie, ale teraz już na prawdę muszę jechać.
- No dobra- poszłam go odprowadzić pod drzwi.
- Spotkamy się jutro, prawda?
- Obietnic dotrzymuję, więc tak
- No to dobranoc- popatrzyłam głęboko w jego oczy
- Śpij dobrze Sami.- Podszedł i pocałował mnie delikatnie. Przytulił mnie- Kocham Cię
- Ja ciebie bardziej- trzymaliśmy się za ręce, ale w końcu go puściłam, bo już na prawdę musiał iść. Zamknęłam drzwi i słyszałam jak jego samochód odjeżdża. Z bananem na twarzy poszłam pod prysznic. Gdy byłam już odświeżona włączyłam laptopa. Napisałam na twitterze " Jeden z lepszych dni. Nie ważne gdzie, ważne z kim♥". Wyłączyłam i poszłam do Julki zobaczyć co robi. Zasnęła przed laptopem. Wyłączyłam go i przykryłam ją kołdrą. Odłożyłam sprzęt na biurko i poszłam do siebie. Wzięłam telefon do ręki i zobaczyłam sms'a.
- "Nie czekajcie na nas. Wrócimy późno. I mamy do pogadania Sami"- Tak, to cały mój tato. Chce wiedzieć wszystko ze szczegółami.
Ledwo odczytałam jednego sms'a dostałam drugiego, tyle , że ten był od kogoś zupełnie innego.
-" Niech moja księżniczka śpi dobrze. Jutro się spotkamy. Tęsknie i nie mogę się doczekać Kocham, kocham, kocham <3 Ps. Mogę patrzeć godzinami na moją tapetę. Harry xx"
- " Kochany jesteś. Do jutra, Kocham cię bardziej.Ps. Nie lubię tego zdjęcia. Sami xo"
Weszłam pod kołdrę i bardzo szybko zasnęłam.
___________________________________________________________________________
Aw<3
Napisałam ;)
Na początku chciałam przeprosić Milli, że nie dodałam rozdziału wtedy kiedy obiecałam ale wepchały mi się 2 sprawdziany i 2 kartkówki. Wybaczysz? ; D xD
Myślę, że jeden z lepszych moich, bo pisany u Sylwii. ; ))
Ps. Monia! będę się inspirowała twoją siostrą! "Nie masz oka"- tak, to przykład z życia wzięty;) Kocham twoją Kasię♥
CZYTASZ=KOMENTUJESZ! ♥
Melaa ; DD
sobota, 5 stycznia 2013
Rozdział 22
***Kilka dni później***
Obudziłam się o 10.12. Od razu udałam się do łazienki aby się odświeżyć. Weszłam pod prysznic, dokładnie umyłam włosy i nałożyłam nowo kupioną odżywkę. Ubrałam się w TO. Po 15 minutach, gdy się w miarę ogarnęłam zeszłam na dół na śniadanie. Dzisiaj jest w końcu sobota, tyle na nią czekałam. Z Harrym nie widziałam się od czasu naszej randki w restauracji. Wyjechał razem z zespołem na kilka dni do Sztokholmu, w ramach nagrywania nowych piosenek. Dużo ze sobą rozmawiamy, ale tylko w tedy, kiedy chłopcy mają przerwy, lub wieczorami na skype. Hazza też pisze do mnie sms'y i informuje mnie co aktualnie robi. To jest takie kochane.
Podeszłam do stołu w bardzo dobrym humorze. Usiadłam na moim stałym miejscu obok swojej siostry i Zaczęłam jeść kanapki.
- Sami, co ty taka ostatnio cała w skowronkach jesteś?- Zapytał tato
- Oj tato, po prostu mam dobry humor- Nie chciałam mu jeszcze mówić o mnie i o Harrym.
- Przede mną nic skarbie nie ukryjesz, więc jak, powiesz mi?
- Później- powiedziałam upijając łyk herbaty.
Temat zszedł na szkołę.
- Sam, okej, usprawiedliwię ci te nieobecności, ale to był ostatni taki twój wybryk. Jeśli się to jeszcze powtórzy to...
- Nie tato, nie powtórzy się. Obiecuję. A jak nie będę chciała iść do szkoły, lub będę się źle czuła, to dowiesz się o tym. Wiem, że źle robiłam nie chodząc do szkoły,ale po prostu sam wiesz jak było.
- To ja też nie chcę chodzić do szkoły- powiedziała Julka
- Julia przestań!- krzyknęłam na nią
- Ty nie chodziłaś to ja też tak chcę.
- Okej, nie chodź sobie, ale zapomnij, że kiedykolwiek w naszym domu spotkasz któregoś chłopaka z One Direction. Więcej tu nie przyjdą, no chyba, że zmienisz zdanie.- popatrzyłam na nią.
- To ja już zawsze chcę chodzić do szkoły.- powiedziała biorąc jeszcze jedną kanapkę z talerza.- A kiedy do nas przyjdą? Nie było ich tak dawno.
- Na razie są za granicą. Nie wiem kiedy wracają. Harry mi jeszcze nic nie pisał.
- Harry powiadasz?- powiedział Zbyszek
- Weź przestań!- powiedziałam i wstałam z krzesła i zaczęłam po sobie sprzątać.
- Haaa! Ktoś tu się zawstydził!- zaczął mówić tak jakby śpiewając
Popatrzyłam na niego i wystawiłam mu język.
Sobota oznacza to, że Sylwia nie ma kursów, tylko ma cały weekend wolny! Mam świetny pomysł...
Wzięłam telefon i wykręciłam numer do Syli.
- Cześć Sam
- No siemka, co porabiasz?
- Właśnie zjadłam śniadanie i idę do pokoju, a ty?
- Wiesz,że to samo?
Zaczęłyśmy się śmiać
- Mogę do ciebie wpaść?- zapytałam
- Okej.
- To ja wychodzę, bo mam świetny plan
- Jaki?- dopytywała
- Osz ty ! już byś chciała wiedzieć
- No powiedz!
- Nie! powiem dopiero jak się spotkamy
- No dobra, to ty wychodź, a ja się muszę ogarnąć.
Poszłam do pokoju, wzięłam telefon i przeglądnęłam się w lustrze. Wyglądałam całkiem nieźle. Zeszłam na dół, ubrałam buty i krzyknęłam
- Wychodzę do Sylwii
Poszłam na przystanek, żeby zobaczyć, czy jedzie jakiś autobus pod jej hotel, lecz niestety był, ale za pół godziny. Nie chciało mi się ani czekać, ani iść na nogach więc została mi tylko taksówka. Zadzwoniłam po nią i była po 7 minutach. Wsiadłam i pojechałam. Gdy dojechałam udałam się prosto pod jej pokój. Zapukałam i otworzyła mi jej współlokatorka.
- Cześć, jest Sylwia?- zapytałam.
- Pewnie, wchodź- zaprosiła mnie do środka i zaprowadziła do pokoju Sylwii.
- Sylwia! Słuchaj!
- No co tam?- wstała i stanęła obok mnie.
- Pomyślałam, że jak masz wolny weekend, to może dyrektorka pozwoliłaby tobie nocować dzisiaj u mnie.
- Świetny pomysł, ale nie wiem, czy się zgodzi.
- Zgodzi się, musi. Zadzwonię po tatę i on z nią porozmawia. O to się nie martw.
- Jejku, kochana jesteś- przytuliła mnie- Ty mi lepiej opowiadaj o tobie i o Harrym.
- No już, poczekaj tylko zadzwonię po tatę.
Zadzwoniłam i powiedziałam mu co i jak. Za 15 minut ma być tutaj z Julką. Nie wiem po co ona, no ale to jest teraz nieistotne.
- No! Opowiadaj!- pociągnęła mnie do siebie i usiadłam obok niej na jej łóżku.
Opowiedziałam jej całą historię. Słuchała i cały czas się zachwycała.
- Widzisz! mówiłam ci, że Harry jest odpowiedni.
- Nie tylko ty to mówiłaś.- powiedziałam i dostałam sms'a.
" Hej kochanie. ;) Dzisiaj niestety nie będę miał czasu z tobą porozmawiać, bo mamy strasznie dużo pracy i kończymy późno. Jeśli uda mi się to zadzwonię na skype, a jak nie będę miał czasu to i tak zadzwonię. Nie wiesz nawet jak za tobą tęsknię. Chciałbym cię już przytulić, pocałować. Najchętniej uciekłbym teraz do ciebie. Kocham Cię skarbie. Harry xx"
Gdy go odczytałam, od razu się uśmiechnęłam. Pokazałam sms'a Sylwii
- Jaki on jest kochany- powiedziała
- Dziękuję Syla
- Za co?
- Jak za co? Tyle razy mi mówiłaś, że on będzie odpowiedni dla mnie. Za to dziękuję.
- No nie ma sprawy. ja tylko stwierdzałam to co było widać na kilometr.- powiedziała i zadzwonił mój telefon. tym razem to tata.
- No hej Sami, zejdźcie na dół, bo nie wiem gdzie mam szukać nauczycieli.
- Okej, czekaj przy recepcji.- powiedziała i się rozłączyłam.
- No, zbieraj się. Idziemy na dół porozmawiać z dyrektorką.
- Oby się zgodziła
- Spokojnie maleńka. Zostaw to w rękach mojego taty- powiedziałam, pociągnęłam ją za rękę i zeszłyśmy na dół. tato gdy nas zobaczył, podszedł do nas wraz z młodą.
- Cześć Sylwia- przywitał się
- Dzień dobry.- uśmiechnęła się
Julia oczywiście skoczyła na Sylwię i nie chciała się od nie odlepić.
Poszliśmy do pokoju, w którym były nauczycielki. Zapukałyśmy i otworzyła nam ta nowa nauczycielka.
- Sylwia, w czym pomóc?- zapytała
- Dzień dobry. Jestem Paweł Adamczyk i przyszedłem do pani dyrektor. Zastałem może?- oczywiście nie obeszłoby się, gdyby się nie przedstawił.
- Tak, zapraszam do środka- wparowaliśmy tam w czwórkę. Z salonu wyszła dyrektorka.
- Kogo ja widzę. Pan Adamczyk. Jak miło mi pana widzieć. Co pana do mnie sprowadza?- zapytała i zaprosiła nas do środka.
- Mam do pani pytanie, a raczej prośbę. Bo jest weekend, prawda? I teraz uczniowie kursów nie mają. Byłaby taka możliwość, żebym wziął wraz z moimi córkami tę oto Sylwię Kopal do mojego domu na noc? Mojej córce Samancie jak i Julii bardzo na tym zależy. Sama pani wie, że Samanta wraz z Sylwią od zawsze się przyjaźnią. byłaby taka możliwość?- zapytał, przy czym narobił mi obciachu przy reszcie nauczycieli.
- No nie wiem... w sumie to i tak mają teraz czas wolny, więc czemu nie?- popatrzyła się na nas.
- Czyli się pani zgadza?- zapytała się Sylwia.( ja postanowiłam się nie odzywać i udawać, że nie znam tego mężczyzny, który plecie tutaj jakieś farmazony)
- Tak
- Dziękuję- podeszłam do niej i ją przytuliłam. Po pewnym czasie jak się ogarnęłam co robię, to puściłam ją i odeszłam na bok. Tato musiał wypełnić jakieś oświadczenie, że on przejmuje odpowiedzialność za Sylwię. Gdy to podpisał, pożegnaliśmy się, Sylwia wzięła swoje rzeczy i poszliśmy do samochodu. Jutro przed południem mamy ją odstawić z powrotem, ponieważ mają jakąś wycieczkę poza Londyn. Poprosiłam tatę, żeby odwiózł nas do centrum miasta, bo chciałyśmy zrobić sobie zakupy.
***5 godziny później***
Weszłyśmy do domu obładowane zakupami. Poszłyśmy do mojego pokoju je odłożyć i zeszłyśmy do salonu. Usiadłyśmy sobie na sofie, ale nie posiedziałyśmy zbyt długo, bo tato zawołał nas do kuchni. Usiadłyśmy i zaczęła się rozmowa.
- I jak zakupy?- zapytał robiąc kolację
- Świetnie. kupiłyśmy dużo rzeczy. Byłyśmy w wielu sklepach, ale najwięcej czasu zajęło nam chodzenie po nowo otwartym Primarku. Tam jest tyle świetnych ciuchów.- powiedziałam.
- Dobra, nie rozgaduj mi się o sklepach. Pomożecie mi przy tostach?- spytał podając nam potrzebne rzeczy.
- Teraz to już nie mamy wyjścia- powiedziałam i zaśmialiśmy się.
Gdy skończyliśmy, zawołaliśmy wszystkich domowników i usiadłyśmy do stołu, aby zjeść kolację. Gdy zjadłyśmy, udałyśmy się tym razem wszyscy do salonu, aby oglądnąć jakiś dobry polski film. Ja poszłam do pokoju, żeby przebrać się w luźniejsze ciuchy. Wybrałam TO i miałam już schodzić, ale w tym samym czasie dostałam sms'a.
"Wejdź na skype jeśli możesz. Harry xx"
Od razu rzuciłam się na laptopa i go odpaliłam. Włączyłam skype i od razu zadzwonił Harry. Odebrałam.
- Cześć Sami
- Harry! jak ja cię dawno nie widziałam. Tęsknię za tobą
- Ja za tobą też.
- Kiedy wracacie?
- Jeszcze nie wiemy.
Zrobiłam smutną minkę.
- Ejj skarbie, za niedługo wracam. Wytrzymaj.
Rozmawialiśmy o wszystkim. Harry opowiadał mi co dzisiaj robili, a ja mu opowiedziałam co robiłam dzisiaj z Sylwią. Później przyszła reszta zespołu.
Ktoś zapukał do moich drzwi.
- Sam, dlaczego jeszcze nie zeszłaś? Oglądamy bez ciebie.-powiedziała Sylwia
Uśmiechnęłam się do niej.
- Rozmawiam na skype.- powiedziałam i zawołałam ją gestem ręki do siebie. Podeszła i usiadła obok.
- Cześć chłopaki- powiedziała
- Cześć Sylwia- przywitali się.-Gdzie byłaś jak cię nie było?- zapytał Niall.
- Oglądałam film w salonie.
- Sama?- zapytał Lou.
- Nie, z rodziną Sam i właśnie przyszłam po nią, ale akurat natrafiłam na was. A u was co słuchać?
- Dużo pracy.- powiedział Zayn
- Teraz nikt nie wie, że do was dzwonimy. Ne możemy nawet w czasie przerw nigdzie dzwonić. Za chwilkę mamy wracać.-powiedział Liam
- My tu mamy weekend, wolne a wy pracujecie.- powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
- Co cię tak śmieszy?-zapytał Lou.
- Sama nie wiem-powiedziałam
- Ona się śmieje często bez powodu- powiedziała Sylwia
W tym momencie wszedł do chłopaków Paul.
- Chłopaki, za 5 minut nagrywacie.
- Okej-powiedzieli razem.
- A co wy robicie?- podszedł do laptopa Hazzy.- Wiecie, że nie możecie rozmawiać. Kończcie i wracajcie.
- My jak już słyszałyście kończymy
- Wracajcie szybko- powiedziałam
- Ja już bym mógł- powiedział Harry.
Pożegnaliśmy się i poszłyśmy z Sylwią do salonu.
- Dlaczego nie zeszłaś do nas?- zapytał tato
- Przebierałam się.-powiedziałam i usiadłam na wolnym miejscu.
- Pół godziny?- zapytał
Co za człowiek... pomyślałam
*** Godzinę później ***
Skończyliśmy oglądać i poszłyśmy z Sylwią na górę, żeby się umyć. Ja poszłam do Julki pod prysznic a Sylwia korzystała z mojego. Po 30 minutach wyszłam z pod prysznica i poszłam do pokoju. Sylwia siedziała na łóżku w piżamkach. Podeszłam do niej i usiadłam obok niej.
- A ty jak tam z Niallem?- zapytałam. Sylwia popatrzyła na mnie i najpierw nic nie mówiła.
- Nie rozumiem.- powiedziała i odwróciła się, żeby wziąć swój telefon.
- No nie udawaj, przecież widzę, że coś miedzy wami się dzieje. Widziałam ja na siebie patrzyliście dzisiaj przez skypa.
- I tak wracam do Polski za tydzień.- powiedziała i posmutniała.
- No i ? Przecież kończysz szkołę w tym roku. Może jakieś studia? Nie musisz studiować w Polsce. Możesz przecież tu, w Londynie. Mogłabyś mieszkać u mnie. Mamy wolny pokój.
- Fajnie by było. No ale przecież jeszcze 8 miesięcy do wakacji. Wolę teraz nic nie robić w tym kierunku, bo nie wytrzymałabym bez niego.
- Tylko wiedz, że nie zawsze on będzie wolny.
Rozmawiałyśmy i ogólnie siedziałyśmy do 2 w nocy. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
______________________________________________________________________
W końcu coś napisałam ;)
Ten jest do kitu, bo weny brak. Postaram się coś napisać jeszcze jutro. Teraz będą rzadziej rozdziały, bo szkoła i dużo nauki...
Ale będę się starała jak najczęściej dodawać, specjalnie dla was. ; ))
Ps. Sorki za błędy jakby były, ale nie chce mi się sprawdzać xD.
Melaa xo♥
PsPs. Harry czuwa na moim blogu xD
wtorek, 1 stycznia 2013
Rozdział 21
-Matt, idziesz z nami?
-Z kim?
-Ze mną i z Harrym do kina.
-Nie.
-Czemu?
-Nie chce wam przeszkadzać.
-Hhahah, w czym?
-No wiesz, będziecie sami i ten..
-Weź przestań głupku! Przyjacielskie wyjście, to wszystko..
-No dobra, skoro nalegasz.
***30 minut później***
Nasza droga trwała długo, bo jak to my zaczęliśmy się wygłupiać.
-Eeem.. Sam?
-Mhm?
-Kino jest na wprost, czemu idziesz w prawo?
-Zamyśliłam się, sorki, tu jest kino?
-Tak.
Ujrzałam wielgaśną budowlę z tysiącami migoczących światełek, a przed budynkiem na środeczku spoczywało ogromne drzewo, które miało już chyba z 1000 lat.
-wooow, ale śliczne drzewo.
-Tak wiem, jest tutaj odkąd pamiętam. Chodź do środka, bo zimno.
-No to chodźmy…
Weszliśmy do środka.
-Sam, gdzie jest Harry?
-Powinien tu czekać, popatrz lepiej.
-Sory, ale nie widzę żadnych tłumów piszczących dziewczyn, więc go tu nie ma..
-A może schował się do WC?
-Tam też by go znalazły, spoko..
-Poczekaj, zadzwonię do niego.
-To ja idę popatrzeć na jakie filmy mamy do wyboru.
Wystukałam numer Harrego i odczekałam kilka sygnałów.
-Hej Haroldzie, a gdzie ty się podziewasz?
-Mogę zadać to samo pytanie…
-Ja jestem już w kinie, czekam na ciebie… O kuźwa no! zapomniałam, miałam czekać przy Starbucksie!
-Hahhahaaah, boże Sam, opanuj się! Idę do ciebie.. Czekaj tam.
-Dziękuję, czekam, do zobaczenia!
Usiadłam na ławeczce, ponieważ gdzieś zgubiłam Matta i zaczęłam spokojnie czekać na chłopaków. Po 5 minutach zobaczyłam w drzwiach zdyszanego Harrego, który wpadając do kina prawie się przewalił.
-Jejuu, co się stało chłopie?
-Sory, zaczęły gonić mnie fanki i wiesz…
-Nie masz czapki, okularów, kaptura?
-Nie, jest zima..
-No właśnie!
-A po drugie zepsułyby mi się włosy, sama wiesz…-Hazza zaczął zachowywać się jak tap madl.
-Heej Harry.-podszedł do nas Matt.
-Matt! Gdzie ty się podziewałeś?!
-Przepraszam, ale przez przypadek wszedłem do sali kinowej i zamknęli drzwi, więc trochę tam posiedziałem, ale jakoś się wydostałem, jest spoko!
-Eeem, co on tutaj robi?-spytał Harry wskazując na chłopaka palcem.
-No przyszedł z nami! Zadzwoniłam do niego czy z nami pójdzie! Im więcej tym lepiej!
-To może ja wyjdę?-spytał Matt.
-Tak, będzie miło.-odpowiedział loczek.
-Harry? Co w ciebie wstąpiło.. Zostań Matt.
-Jakoś nie mam ochoty już.
-No nie rób mi tego!-uklęknęłam przed nim i zaczęłam na niby płakać.
-Eee.. Sam?
-No co? Weeź Matt! Nie bądź taki!
-Ty głupku! Dobra, zostaje! A teraz wstawaj..
-Już!-podniosłam się.-To co? Jakie są filmy w dzisiejszym repertuarze?
-Szczerze? Same horrory i romanse.. A ty jako baba wybierzesz..
-Horror! Jest jakiś straszny?!-spytałam.
-Horror, jak to horror, na pewno jest straszny
Spojrzałam na Harrego, stał cicho z rękami w kieszeni spodni spadającymi do połowy dupy.
-Matt, jakie są horrory?
-Nie wiem dokładnie.. Czekaj, pójdę sprawdzić.
-Okej, czekamy!
Nie tracąc czasu podeszłam do Hazzy, złapałam w moje palce dwie szlufki znajdujące się jedna po prawej, a jedna po lewej stronie i podniosłam spodnie cały czas patrząc się mu w oczy. Był chyba trochę spięty..
-O co ci chodzi?-spytałam dalej zawzięcie patrząc w jego zielone tęczówki.
-O nic.-chłopak odwzajemnił wzrok.
-Czyżby?
-Tak.
Puściłam go i odeszłam, nie miałam zamiaru z nim stać i zastanawiać się o co chodzi.. Mam dobry humor i niech dalej taki będzie. Podeszłam do Matta.
-I co? Jakie są filmy?
-To co widzisz.
-Czemu są tutaj stare filmy? To znaczy z ubiegłych lat..
-Trafiliśmy na jakoś noc najstraszniejszych horrorów z ubiegłych lat.
-Kurde, ale fajnie! To co wybieramy?
-Nie wiem.. Widziałaś coś z tego?
-Nie, ale możemy jakiś wybrać.
-Który?
-REC.-wskazałam palcem.-Może być ?
- Mi pasuje.
- Dobra, chodź po jedzenie albo wiesz co? Ty idź i coś sobie tam kup, a ja pójdę po Harrego i kupimy bilety.
-Okej, ale czekaj, kasa!- Podszedł do mnie i wcisnął mi pieniądze w rękę.
Zobaczyłam Hazze siedzącego na krzesełku, podeszłam do niego, złapałam za rękę i podniosłam.
-Dobra Harry! Rozchmurz się! Zrób to dla mnie..
-Ale..
-Nie ma żadnego ale, chodź, idziemy kupić bilety.
-Na co?
-Oglądałeś horror „Rec”?
-Nie, ale miałem kiedyś zamiar!
-Widzisz!
-A czemu właśnie on?
-Bo jakoś tak wyszło, słyszałam, że nie jest bardzo straszny.
- No dobra.
Podeszliśmy do kasy.
-Dzień dobry! To znaczy Dobry wieczór!-odparłam.
-Dobry wieczór.
-Poproszę 3 bilety na „Rec”.
-Ukończone 18 lat?
-A nie widać?
-Proszę o legitymację.
-Ja.. Ja zapomniałam!-musiałam skłamać.. Przecież mam 17.
-Więc przykro mi.-powiedziała dziewczyna cały czas zerkając na Harrego.
Wzięłam chłopaka na bok.
-Przykro mi Sam..
-Idź ją zabajeruj.
-Co?
-No wiesz.. Te teksty chłopaków „Ale ładne oczy”, „A te zmysłowe usta!” czy coś tam..
-Czemu ja?
-Bo jesteś wielkim flirciarzem, a po drugie ona ciągle się na ciebie gapiła.
-Nie jestem flirciarzem.
-Serio Harry? Ile trwał twój najdłuższy związek?
-Nie wnikajmy w szczegóły..
-Właśnie, dlatego idź ją zagadaj.
-No idę.
Usiadłam na stole i zaczęłam czekać na Harrego.. Po jakiś 2 minutach przyszedł z 3 biletami na film.
-Mówiłam? Niezły jesteś.. Dobry czas.
-Liczyłaś mi czas?
-Tak.
-Ile?
-1:59
-Sam, ja nie jestem takim chłopakiem jakim myślisz, że zabawia się dziewczyną na jedną noc, a potem ją rzuca.
-Tak, tak.. Na pewno, nie chce mi się o tym gadać.
-Sam.. proszę.
W tym momencie przyszedł Matt.
-I co? Bilety kupione?
-Tak, ze mną było trochę trudno.
-Czemu?
-Bo ten film jest od 18 lat, ale Harry trochę poflirtował ze sprzedawczynią i włala!
-No, no!
-A wiesz jaki miał czas?
-Jaki?
-Zgadnij.
-5 minut?
-Niecałe 2..
-Woow, dobry jesteś!
-Hhaha, taa.-Harry odpowiedział sarkastycznie.
-Dobra, nieważne, idziemy? Matt, kupiłeś jedzenie?
-Dla siebie tak.. Nie widziałem co chcecie.
-Dobra! To masz bilet i idź zajmij miejsce, a my coś kupimy i zaraz dojdziemy.
-Okej.
Podeszliśmy z Hazzą do stoiska z przekąskami.
-Eeem.. Poproszę duży karmelowy popcorn, colę, 2 twixy i to wszystko.
-Masz apetyt!-wydukał loczek.
-No widzisz!
-Będzie 10 funtów.-powiedział sprzedawca.
Wyjęłam portfel i już chciałam zapłacić kiedy Harry dotknął delikatnie mojej dłoni.
-Ja zapłacę.
-Nie Hazza, ja to zrobię, spoko.
-Przykro mi, ale ci nie pozwolę.
-Pewnie zawsze płacisz za dziewczyny?
-Sam.. Nie, nie jestem taki.
-Nieważne, przepraszam, tak mi się wymknęło, sama zapłacę.-podałam sprzedawcy pieniądze i poszłam dodając.-Będziemy czekać w sali.
Weszłam do pomieszczenia z numerkiem „7” i ujrzałam Matta zajadającego się popcornem. Dostaliśmy całkiem dobre miejsca.. Bardzo widoczne. „Harry się postarał”-pomyślałam i podeszłam do naszego rzędu.
-Heej!
-Hej Sam, jejuu, ile jedzenia! Myślę, że to dla was obojga, huh?
-Nie, to dla mnie. Harry robi jeszcze zakupy.
-Zjesz to?
-Nie wiem, się zobaczy.-usiadłam.
Po kilku minutach przyszedł loczek, miał ze sobą popcorn i sok jabłkowy. Udomowił się obok mnie. Po lewej Matt, po prawej Harry, na wprost zaraz horror, do tego jedzenie i ciemność, genialne! Zaczął się film…
Tak jak mówiłam, nie był straszny, chodź jeśli chodzi o pozostałą widownię wliczając także Hazze i Matta to bali się i ciągle odruchowo łapali mojego ramienia. Pod koniec kiedy zjadłam już całe jedzenie zachciało mi się spać.. Udomowiłam się na ramieniu Matta i zamknęłam oczy, ta chwila nie trwała długo, bo po jakiś 5 minutach obudził mnie pisk Hazzy. Zaczęłam się śmiać, a ludzie mnie uciszali.
-Genialny pisk.-szepnęłam mu do ucha.
-No się wie.-odpowiedział i pokazał te śliczne ząbki. Nic, nie mówię, ale chciałam spać, a on mi to przerwał, ahh...
Po skończonym filmie zaczęłam opowiadać chłopakom o ich wszelkich piskach, łapania mnie za ramię, krzykach i trzęsieniu się.
-To nie prawda!-odpowiedzieli obaj równo.
-Prawda, prawda chłopcy!
-Nie!
-Nie sprzeciwiajcie się.. Mi się nie zaprzecza.
-Dobrze, nie będziemy.. To co? Teraz do domu?-spytał Matt.
-No chyba tak.. Ja jestem padnięta, po takiej wyżerce chce mi się spać, więc wracamy.
-Okej, to chodźmy..
-Chodźmy przez park.
-Po co?
-Bo park jest najbardziej oświetlony.
- Ok.
- Ok.
Szliśmy w trójkę szeroką dróżką, było ciemno, ponieważ nie było świateł.. Wyłączyli no! Moja wina, ale widoczność miałam wyjątkowo dobrą.
W tym momencie do Matta zadzwonił telefon, chłopak odszedł i po chwili podszedł do nas.
-Przepraszam was, ale muszę lecieć.. Znowu mamy jakiś gości. Muszę lecieć, pa.
-Pa Matt!-przytuliłam go.-Zadzwonię.
-Cześć.-odparł Harry podając mu rękę.
Chłopak poszedł, a ja zostałam sama z Harrym.
Szliśmy w ciszy przez kilka chwil, tak jakbyśmy wstydzili się coś powiedzieć, napięta atmosfera.
-Więc wracając do tematu…-zaczął Harry.
-Do jakiego?
-Do tego, że jestem flirciarzem.
-Ochh! Hazza, nie dajesz spokoju!
-Bo nie chce żebyś mnie za takiego brała.
-Harry, jesteśmy przyjaciółmi, nie obchodzi mnie to jaki jesteś dla swoich dziewczyn.
-Ale ja chce…
W tym momencie spadł z nieba ulewny deszcz, tak jakby ktoś go zesłał, zaczęłam uciekać, lecz on złapał mnie mocno za dłoń, przyciągnął do siebie, spojrzał mi głęboko w oczy i dokończył..
-…Być dla ciebie kimś więcej.
Zakończył te zdanie namiętnym pocałunkiem w usta.. Byłam w szoku, aż takim, że wyślizgnęłam moje dłonie z jego i poleciałam w dół.
-Boże Sam, nic ci nie jest?
-Nie… ja.. ja.. ja żyję.. Jestem tylko w wieeeelkim szoku, czemu ty…? Jak…?
-Przepraszam, nie powinienem tego robić.-chłopak zaczął odchodzić.
-Harry, czekaj!-podniosłam się i podbiegłam do niego.
Wtedy on znowu to zrobił.. znowu mnie pocałował..
-Przepraszam! Nie mogę się powstrzymać.. Twoje wargi, marzę o nich od dawna.
Spojrzałam się na niego, nawet nie potrafię określić w jaki sposób.
-Powiedziałem to? Miałem tego nie mówić! Ochhh! Ja idę, bo nie potrafię.
-Dobrze, nie zatrzymuję cię.-powiedziałam i zaczęłam iść w przeciwnym kierunku.
Harry znowu złapał mnie za rękę i posadził na ławce, spoczął obok mnie i zaczął się nad czymś zawzięcie zastanawiać, nie potrafiłam nic powiedzieć..
-To stało się na koncercie, tym pierwszym, na którym nie lubiłaś One Direction. Od początku mi się spodobałaś, choć twój charakterek.. Twój uśmiech, twoje włosy, twoja twarz... ale starałem się zapomnieć gdyż myślałem, że mam marne szanse, że mnie choć trochę polubisz. Chciałem cię poznać, wiesz, tak bardziej, bardziej a potem zrobić pierwszy krok, lecz kiedy zobaczyłem jak Matt obejmuje cię i ogłasza, że jesteście parą coś we mnie pękło.. Starałem się o tobie zapomnieć lecz nie mogłem, więc postanowiłem być wredny aby chociaż trochę się do ciebie zrazić, ale kiedy na ciebie patrzyłem zamiast myśleć o tobie jako o głupiej laluni byłaś dla mnie aniołem i do teraz jesteś.. Tak naprawdę Liam i Lou nigdzie nie poszli, po prostu chciałem być z tobą sam na sam i wszystko ci powiedzieć, ale kiedy zobaczyłem Matta mój plan został zrujnowany. Specjalnie wybrałem taki dzień z horrorami. Chciałem abyśmy byli tylko we dwoje, lecz on popsuł plany, ale kiedy musiał iść postanowiłem to zrobić, pocałować cię, bo ja cię.. To znaczy podobasz mi się.. Jesteś najfajniejszą dziewczyną jako kiedykolwiek poznałem..
-..A było ich dużo.
-Dlatego ciągle wracam do tego tematu, Sam..-chłopak złapał mnie za rękę.-nie jestem taki. Tak wiem, wszystkie plotki na temat moich kurde romansów, ale chce się zmienić, dla ciebie.
-Jestem w szoku, wiesz? Nie wiem co myśleć… Naprawdę, jej.
-Ja to rozumiem, ale zrobiłem wszystko co mogłem, pocałowałem cię, odważyłem się, musisz to przemyśleć, prawda?
-Tak, muszę to zrobić, bo teraz nie wiem co robić.. Deszcz pada, jest ciemno, zimno, mój mózg nie ogarnia.
-Rozumiem Sami, wszystko rozumiem. Dam ci czas… pogadamy jutro, zadzwonię do ciebie.
-Dobrze, ja.. ja już pójdę, dobranoc.-odeszłam.
- Ale przecież pokłóciłaś się z ojcem, gdzie teraz pójdziesz?
Właśnie, gdzie ja teraz pójdę?
- No, ten... hotel! Tak, właśnie.
- Ale nie pozwo...
- Spoko, ja już idę- odeszłam od niego i ruszyłam w stronę najbliższego hotelu. Mieć własny dom niedaleko i marnować swoje oszczędności przez kłótnie...
- Ale przecież pokłóciłaś się z ojcem, gdzie teraz pójdziesz?
Właśnie, gdzie ja teraz pójdę?
- No, ten... hotel! Tak, właśnie.
- Ale nie pozwo...
- Spoko, ja już idę- odeszłam od niego i ruszyłam w stronę najbliższego hotelu. Mieć własny dom niedaleko i marnować swoje oszczędności przez kłótnie...
Weszłam do hotelu, zarezerwowałam pokój na jedną noc i od razu poszłam do pokoju. Zdjęłam torbę z ramienia, wykąpałam się, nawet nie miałam w co się przebrać, ale w tym hotelu mieli piżamy dla gości, więc ubrałam tą, która leżała na łóżku, usiadłam na parapecie wpatrując się w panoramę Londynu i zaczęłam myśleć.. o dzisiejszej sytuacji. Kurde, to było takie.. woow. Harry mnie pocałował i.. jejuu.. nie potrafię o tym myśleć, to znaczy ciągle mam to w głowie, ale nie potrafię sobie tego wyobrazić.. w ogóle jak to możliwe? Że Harry, którego kochają miliony, zainteresował się zwykłą dziewczyną, która.. och! Nie potrafię, to trudne. On chce się dla mnie zmienić?! On? Dla mnie?! Ja nie wiem.. Poznanie ich to wielkie szczęście, a bycie z jednym z nich to dopiero.. Ja mogę go mieć.. Czułam jego wargi na moich, czułam jego ciepło, jego dotyk moich dłoni.. Co do Harrego.. Ja jutro się z nim spotkam, muszę to wszystko poukładać w całość, a mianowicie to co się dzisiaj stało… Boże, ja się chyba zakochałam...
***Oczami Harrego***
-I jak stary?!-Louis zaczął wypytywać mnie o szczegóły naszego spotkania.
-Dupa stary.-odparłem rzucając się na kanapę.
-Jak to dupa? Opowiadaj!
-Przeszkodził nam Matt.. Sam także go zaprosiła.. Wszystko spieprzył, nic nie poszło moim planem.. Kurwa?! Czemu?!-zacząłem krzyczeć.
-Harry, uspokój się. Opowiedz wszystko od początku do końca.
-A więc spotkaliśmy się w kinie i zobaczyłem Matta, wkurzyłem się i zacząłem być dla niego wredny, oczywiście Sam go broniła, więc się uciszyłem.. Kiedy staliśmy i zastanawialiśmy się nad filmem Matt poszedł jeszcze raz sprawdzić repertuar, a wtedy Sam podeszła do mnie, podniosła moje spodnie i spojrzała głęboko w oczy… Czemu się śmiejesz?! Louis!
-Hhahahah, przepraszam.. Podniosła spodnie.. Mhm, kontynuuj.
-…I spytała się o co mi chodzi, odpowiedziałem, że o nic, echh. Po filmie szliśmy do domu, przez park. Ja, Sam i Matt.. W pewnym momencie zadzwonił do niego telefon i okazało się, że musi iść, ucieszyłem się, bo w końcu mogłem jej wszystko powiedzieć, ale lunął deszcz, ulewa jakich mało, Sam zaczęła uciekać, a ja nie tracąc czasu pociągnąłem ją do siebie i buuu, pocałowałem! A nie miałem całować! Mało tego.. Potem znowu ją pocałowałem! Nie wiedziałem co ja robiłem.. Zakończyło się na tym, że jutro do niej zadzwonię i się spotkamy jak będzie w stanie, potem odeszła, a ja jeszcze tam siedziałem.. I przyszedłem. Lou? Co to może znaczyć.. Pomóż mi!
-Kurde, a się jej dziwisz?! Łapiesz ją za rękę i tak sobie całujesz.. a potem drugi raz i gadasz jakieś głupoty. Nie byłbyś w szoku? Spokojnie! Jutro się z nią spotkasz... Może jakaś randka, ale nie..
-Tak! Masz rację! Randka! W jakieś restauracji, na spokojnie, tam nie będę odstawiał takiej szopki jak w parku, w deszczu.
-Czy to dobry pomysł?
-Taaaak! Dzięki Louis!-przytuliłem go i pobiegłem do pokoju.
Kiedy się już tam znalazłem wykąpałem się, ubrałem w bokserki, położyłem do łóżka i zacząłem szukać w Londynie jakieś eleganckiej restauracji aby zarezerwować stolik.
-Ta jest idealna.-kliknąłem „rezerwuj”, podałem moje dane i ułożyłem się do spania.
***Oczami Sam***
Wstałam wcześnie i zadzwoniłam do Louisa
- Hej Sam, co tam?
-Hej Lou, mam prośbę.
-No jaką?
- Słuchaj, pojechałbyś ze mną do mojego domu? Muszę pogadać z tatą.
- No dobra, gdzie mam po ciebie przyjechać?
Podałam mu adres hotelu, następnie poszłam pod prysznic,ubrałam się we wczorajsze ciuchy i czekałam na chłopaka. Przyjechał po 10 minutach. Wsiadłam do samochodu i odjechaliśmy.
- Lou, wejdziesz ze mną?- zapytałam zdenerwowana
- No pewnie, że wejdę, po to tutaj jestem- uśmiechnął się do mnie.
Gdy staliśmy przy drzwiach moje ręce trzęsły się strasznie. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Julkę, która biegnie w naszą stronę i o dziwo nie podbiegła najpierw do Louisa, tylko z płaczem do mnie.
- Sam, nie uciekaj od nas więcej. Ja się bałam o ciebie.
- Spokojnie, już jestem. Gdzie jest tata?- spytałam
- W kuchni- powiedziałs. Ja dałam Julkę Louisowi na ręce i poszłam do taty.
- Cześć tato.- zaglądnęłam do kuchni , on się tylko odwrócił i podbiegł i mnie przytulił. Nie spodziewałam się takiej reakcji. Myślałam, że będzie krzyczał.
- Sam, nie rób mi więcej tego, strasznie się martwiłem. Julka cały czas płakała.
- Przepraszam za wszystko. Już więcej tak nie zrobię, obiecuję.
Pogadałam z tatą jeszcze chwilę i poszłam odprowadzić Lou do furtki, bo musiał już jechać.
- I co? Było aż tak źle?- zapytał
-No nie, dziękuję, że przyjechałeś ze mną.
- Nie masz za co dziękować, od czego w końcu ma się przyjaciół.
Louis odjechał a ja poszłam do swojego pokoju. Włączyłam sobie jakiś film na laptopnie.
***30 minut później***
-Halo?-wydukałam
- Hej Sam, co tam?
-Hej Lou, mam prośbę.
-No jaką?
- Słuchaj, pojechałbyś ze mną do mojego domu? Muszę pogadać z tatą.
- No dobra, gdzie mam po ciebie przyjechać?
Podałam mu adres hotelu, następnie poszłam pod prysznic,ubrałam się we wczorajsze ciuchy i czekałam na chłopaka. Przyjechał po 10 minutach. Wsiadłam do samochodu i odjechaliśmy.
- Lou, wejdziesz ze mną?- zapytałam zdenerwowana
- No pewnie, że wejdę, po to tutaj jestem- uśmiechnął się do mnie.
Gdy staliśmy przy drzwiach moje ręce trzęsły się strasznie. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Julkę, która biegnie w naszą stronę i o dziwo nie podbiegła najpierw do Louisa, tylko z płaczem do mnie.
- Sam, nie uciekaj od nas więcej. Ja się bałam o ciebie.
- Spokojnie, już jestem. Gdzie jest tata?- spytałam
- W kuchni- powiedziałs. Ja dałam Julkę Louisowi na ręce i poszłam do taty.
- Cześć tato.- zaglądnęłam do kuchni , on się tylko odwrócił i podbiegł i mnie przytulił. Nie spodziewałam się takiej reakcji. Myślałam, że będzie krzyczał.
- Sam, nie rób mi więcej tego, strasznie się martwiłem. Julka cały czas płakała.
- Przepraszam za wszystko. Już więcej tak nie zrobię, obiecuję.
Pogadałam z tatą jeszcze chwilę i poszłam odprowadzić Lou do furtki, bo musiał już jechać.
- I co? Było aż tak źle?- zapytał
-No nie, dziękuję, że przyjechałeś ze mną.
- Nie masz za co dziękować, od czego w końcu ma się przyjaciół.
Louis odjechał a ja poszłam do swojego pokoju. Włączyłam sobie jakiś film na laptopnie.
***30 minut później***
-Halo?-wydukałam
-Heej Sam!-powiedział znajomy mi głos.
-Hej Harry.
-Słuchaj, miałem zadzwonić i dzwonię, chciałbym cię wyciągnąć dzisiaj do restauracji i proszę.. Zapomnij o wczoraj, dzisiaj chce wszystko zrobić na spokojnie. Mogę wpaść do ciebie o 18?
-Tak, ale mam pytanie.
-Tak?
-Jak mam się ubrać? Bo słowo restauracja kojarzy mi się z sukienką.
-Nie wiem co powiedzieć.. To elegancka restauracja. Ubierz się jak uważasz.
-A ty jak się ubierasz?
-Muszk… Przepraszam, muszę kończyć, przerwa na próbie się skończyła, do zobaczenia!
-CZEKAJ! NIEE.. Halo? Ochh! Jak możesz? Jesteś straszny! Powiedz! Boże, czemu gadam do słuchawki?! Jestem dziwna!-odłożyłam telefon.
Była godzina 15. Miałam 3 godziny do 18, a dobrze wiedziałam, że Harry się nie spóźni, chociaż.. Jak to on.. Zajrzałam do mojej szafki i zaczęłam szukać jakieś sukienki. Wybrałam TO.Wszystko położyłam na łóżku i poszłam się odświeżyć ponowną kąpielą. Kiedy wyszłam spod prysznicu wytarłam siebie oraz włosy, ubrałam w szlafrok, weszłam do pokoju i znów włączyłam laptopa.. Międzyczasie rozczesałam włosy, i czekałam aż mi wyschną.. Posłuchałam muzyki, posiedziałam na twitterze i ogólnie takie tam.. Dochodziła 17, a włosy były wciąż mokre, wiec do akcji wkroczyła suszarka! Po 10 minutach suszenia mogłam się ubierać, ale zeszłam jeszcze na dół aby coś zjeść.. O 17:40 zaczęłam wkładać ubrania na siebie.. Na dworze jest chlapa, a ja chce zakładać szpilki? Porąbało mnie?! Chociaż.. Harry pewnie przyjedzie samochodem, więc dobra! Założę! Punktualnie o 18 usłyszałam dzwonek do drzwi i krzyk Zbyszka..
-Saaaam! Ktoś do ciebie!
-Już idę!
Ostatni raz przejrzałam się w lustrze. Nie nakładałam żadnego makijażu, nie lubię tego, nawet w małej warstwie czuję się niekomfortowo.. Wyglądałam nawet, nawet.. Jak dziewczyna, taka delikatna, bo prawie cała byłam na kremowo.. Po wyjściu z pokoju zaczęłam jak najlepiej schodzić po schodach, wiecie, tak jak w tych filmach! Schodzi jakaś dziewczyna i jest happy! W końcu zeszłam i zobaczyłam Hazze
- Jeej, Sami, wyglądasz olśniewająco, naprawdę.-chłopak zaczął się szczerzyć i gapić się na mnie.
-Dziękuję Harry, ty też. W tym garniturze wyglądasz, emm.. męsko?
-Hhahaha! Dziękuję! A ty tak kobieco!
-Dobra, dziwna rozmowa.. Włożę tylko marynarkę i możemy iść.
-Nie, poczekaj.. Ja ją włożę.
-Ojej, dziękuję bardzo.
-Ależ proszę!
Po chwili wyszliśmy i ujrzałam przed domem piękny, czarny samochód. Olśniewał nowością i nowoczesnością.
-Ale samochód.. Jejuuu.
-Wszystko dla ciebie!-Harry otworzył mi drzwi.
-Dziękuje jeszcze raz za tą kulturę! Mamusia nauczyła, co?
-Hahhah! Tak, tak, nauczyła i to jak!
-Mamy szofera?
-No wiesz, jakoś wolę być obok ciebie.
Zaczęłam chichotać jak jakaś debilka.
-Dobra, postaram się opanować! Ciii.. Sam! Spokojnie! Dobra już, luzik!
-Jesteś inna.
-W jakim sensie?
-No bo jak miałem, wiesz.. Inne randki to dziewczyny były takie, hmm.. skrępowane? A ty jesteś po prostu sobą, taka pewna siebie.
-A czym mam się stresować? Może tym, że sukienka poleci mi do góry, szpilki się złamią, rajstopy przedziurawią.. A tak to wiesz.
-Hhahahahha! Uwielbiam cię!-Harry mnie przytulił.
-Eeeem..
-Sory, nie mogę się powstrzymać! Ale wyglądasz tak ślicznie..
-Boże, chyba za dużo komplementów, dziękuję, to miłe...Daleko jeszcze?
-Nie Sami, już dojeżdżamy.
-Okeeej, włącz muzykę!
-Już.
-Hhahaah, co ty włączyłeś?
-No wiesz.. Romantyczna, nie?
-Oj Haroldzie ty mój, włącz pop.
-No już..
- Tańczymy! Jea!
-Chyba sobie nie potańczymy..
-Czemu?
-Bo już jesteśmy na miejscu.
-O..MÓJ..BOŻE
Zobaczyłam ogromny budynek, ślicznie oświetlony, z fontanną na zewnątrz.. Nawet nie potrafię go opisać.
-Ale to nie jest tylko restauracja?
-Nie, to hotel, ale kocham tutaj jedzenie.
-Zabierasz tutaj każdą, co?
Wtedy chłopak złapał mnie mocno w pasie i przyciągnął do siebie.
-Nie, jesteś pierwszą tak wyjątkową osobą, którą mogłem tu zabrać.
-Tak, tak.. Wejdźmy do środka.-odepchnęłam się od niego i poszłam do drzwi, które otworzyli mi dwaj panowie.
-Dobry wieczór.-powiedziała kobieta w średnim wieku.
-Dobry wieczór.-opowiedziałam uśmiechając się.
-Ja wczoraj rezerwowałem stolik na nazwisko „Styles”
-Pan Harry Styles, na dwie osoby?
-Tak.
-Zapraszam.-kobieta zaczęła nas prowadzić do stolika.
Ludzie się na nas gapili.. A może jest pośród nich jakiś paparazzi? Proszę.. Oby nie.. Nasz stolik znajdował się w bardzo osobistym miejscu, gdzie tak naprawdę nikt nie siedział prócz nas. Była tam ciemno, lecz po zapaleniu płomieni świec rozjaśniło się.. Pani poszła, a my zostaliśmy sam na sam patrząc sobie w oczy.. Harry odsunął mi krzesło, a ja na nim spoczęłam, on zrobił to samo.
-Sam, nie zabierałem tutaj każdej..
-Oj Harry, przestań, zabierałeś czy nie zabierałeś, nie gadajmy o tym.
-Dobrze.. Więc co zamawiasz?
Spojrzałam w menu.
-Ja poproszę hmm… Boże nie wiem. Za dużo tego. Przepraszam Harry, ale nie jestem jakoś bogaczką aby orientować się w takich nazwach dań.. Chce kurczaka, ale jakoś nie widzę nazwy.. A zresztą, zamów coś aby było jadalne, pewnie już dużo razy tutaj byłeś, więc luzik.
-Okej, to poczekaj, idę zamówić.
-Mhmm..
Zaczęłam bawić się płomieniami świecy, były takie śliczne i gorące..
-Auuuć!
-Co się stało?-przyszedł Harry.
-Nic, trochę się sparzyłam.
-Pokaż.
-Nie, to naprawdę nic poważnego, usiądź.
-Dobrze, a więc..
-A więc?
-Tak Sam, jestem wielkim flirciarzem i kobieciarzem, ale kurde.. Ja.. ja chce się zmienić.. ech, i tak wiem, że mi nie wierzysz.
-Wiesz czemu ci nie wierzę?
-No czemu?
-Bo to niemożliwe..
-Ale..
-Daj mi dokończyć.. To niemożliwe, że mogłam ci się spodobać. Ja? Taka zwykła dziewczyna.. Nie za ładna, nie za fajna.. Po prostu, przeciętna.. Masz miliony fanek Harry, miliony piękniejszych i fajniejszych i nie zaprzeczaj, bo przecież widzę te wszystkie zdjęcia z fankami i nie mogę się z nimi liczyć.. Kurde, czemu?
-Dla mnie jesteś najpiękniejszą i najfajniejszą dziewczyną pod słońcem. Dla mnie nie jesteś przeciętna.. Jesteś dla mnie tak jak wczoraj powiedziałem aniołem.. I wiem, że nie zależy ci na naszej kasie i sławie tylko na nas. Gdybyśmy okazali się dupkami to zostawiłabyś nas. Po prostu Sam, wyróżniasz się.. Może wiele wycierpiałaś, ale to zamiast uczynić cię wredną, to uczyniło dobrą i współczującą.. Ja jeszcze nigdy nie poznałem takiej dziewczyny.. Znamy się krótko, ale ja się w tobie...
W tym momencie przyszedł kelner i podał nam dania.
-Smacznego.-powiedziałam zmieniając temat.
-Smacznego.
Po pół godzinnej uczcie znowu zamilkliśmy. Chyba pierwszy raz się tak poczułam.. Totalnie nie wiedziałam co powiedzieć.
-Kocham cię.-w pewnym momencie powiedział Harry.
Spojrzałam na niego i niechcący przesunęłam talerz, który poleciał na ziemię.
-Ja, przepraszam.. Muszę iść do łazienki.
Wstałam z krzesła i poszłam spytać o drogę do niej.. Kiedy już wiedziałam gdzie się znajduję i, że jest pusta obmyłam sobie twarz i spojrzałam w lustro.
-Co ja mam robić? On.. To powiedział. Wyleciał tak prosto z mostu.. Czy ja go kocham?
Harry jest mi bardzo bliski i naprawdę go polubiłam.. . Jego głos, oczy, włosy, śliczny uśmiech.. Ale chwila! Co z Caroline?! Jego dziewczyną.. Przecież mówił, że z nią jest, a teraz przemienił się na mnie? A może w ogóle z nią nie zerwał.. Chce lecieć na 2 fronty? Wybiegłam z łazienki i udałam się do niego.
-A co z Caroline?! Działasz na dwa fronty? Jedna cię nie zadowala?!
-Sam.. proszę uspokój się.-chłopak wstał i złapał mnie za dłoń.
-Puść mnie, odpowiedz na pytanie.-wyrwałam moją dłoń.
-Echh.. Nie ma żadnej Caroline.
-Że jak?
-Wymyśliłem ją.
-Po co? Jesteś aż tak bardzo zdesperowany?
-Nie, po prostu chciałem abyś ten tego.. poczuła się zazdrosna, ale jak widać mi się to nie udało.
-Wiesz co Harry? Zachowałeś się jak pięcioletnie dziecko, które traktuję dziewczyny jak zabawki z piaskownicy.. Kiedy dostanie nowy zestaw dba niego jak tylko może, ale kiedy jakaś się złamię wywala na śmietnik i zapomina..
-Sam…-zobaczyłam dwie kropelki cieczy spływające po policzkach chłopaka.
-Jezuu, przepraszam, nie chciałem abyś płakał, po prostu coś we mnie wybuchło.
-Masz rację, jestem takim pięcioletnim dzieckiem, który kryję się w ciele dorosłego chłopaka, ale naprawdę pierwszy raz coś takiego czuję.. Pierwszy raz byłem aż tak bardzo zazdrosny, pierwszy raz myślałem o dziewczynie 24 godziny na dobę i pierwszy raz się w kimś zakochałem od pierwszego wejrzenia. Może nie czujesz tego co ja, ale musiałem to powiedzieć.. I zrobiłem to.
-Podobno nie słowa, ale czyny świadczą o człowieku, więc to zrobię.
Pocałowałam go z wielkim uczuciem.
-Tym razem ja nie mogłam oprzeć się twoim wargom.-uśmiechnęłam się.
-Wiec teraz będzie na odwrót.
Chłopak spojrzał się na mnie, dotknął ręką jednego z moich policzków i dał krótkiego lecz bardzo zmysłowego buziaka.
-Jesteś dla mnie całym światem, nie wyobrażam się żyć bez ciebie.-powiedział dalej zawzięcie się na mnie patrząc.
W tym momencie oboje usłyszeliśmy słowa piosenki..
„In the beginning
There was nothing
So empty
In the space between
Then you came in
Turned the lights on
And created
What has come to be”
-Stworzyłeś I dalej będziesz tworzyć.-uśmiechnęłam się.
Harry złapał moją dłoń i położył ją na jego ramieniu, a potem zaczął ze mną tańczyć.. Nie obchodziło nas co jest wokoło, byliśmy tylko my.. Nas dwoje i melodia ze słowami… Po skończonej piosence Harry objął mnie, a następnie zaniósł do krzesła.
-Więc to od teraz nasza piosenka?-zaczął.
-Tak, jest i będzie..
-Tylko pamiętaj, że nigdy cię nie zostawię..
-A nawet jeśli, to wiem, że chce iść z tobą.-zaczęliśmy cytować jej słowa.
-Znowu ta cisza.. Ale nawet nie wiesz jak się cieszę, że mam ciebie, że będę mógł cię całować, przytulać.. Rozmawiać godzinami, a czasem nawet budzić się obok ciebie.
-Czuję to samo, ale dobrze wiem, że pewna część i tak należy do twoich fanek.
-Zapewniam cię, że tylko taka malutka, reszta jest twoja.
-Przysięgaj mi, że nigdy, ale to nigdy nie olejesz przeze mnie fanów.. Oni są częścią twojego życia i zawsze z tobą będą.
-Obiecuję.
-Dziękuję.
-Kocham Cię.-powiedział.
„Obiecaj to, bądź ostatnim, który całuje moje usta.”
______________________________________________________________
W końcu mamy ten rozdział ; D
Boże tyle na niego czekałam... ; D
Mój najlepszy, tak czuje ; ))
;))
______________________________________________________________
W końcu mamy ten rozdział ; D
Boże tyle na niego czekałam... ; D
Mój najlepszy, tak czuje ; ))
;))
Subskrybuj:
Posty (Atom)