środa, 3 kwietnia 2013

Rozdział 30

*** Oczami Harrego***
Obudził mnie lekarz, który robił poranny obchód. Starałem się puścić rękę Sam tak, żeby jej nie obudzić. Gdy już nie miałem w moich rękach jej delikatnej dłoni, popatrzyłem na nią i poszedłem na korytarz. Byłem zmęczony, prawie wcale nie spałem. Poszedłem po kawę do automatu i gdy wracałem zobaczyłem chłopaków na korytarzu.
- Znowu dzisiaj spędziłeś całą noc w szpitalu?- Zapytał Liam
- No... tak- powiedziałem upijając łyk mocnej kawy.
W tym momencie wyszedł lekarz
- Dzień dobry panie doktorze, czy możemy odwiedzić Sam?
- Oczywiście, już nie śpi.
Weszliśmy do Sam. Niall przyniósł ze sobą dużo jedzenia, którym poczęstował Sam.
- Cześć chłopaki!- Sam na nasz widok się uśmiechnęła.
- A no cześć- powiedział Zayn. Każdy z nas się przywitał i usiedliśmy tam, gdzie było wolne miejsce. Ja usiadłem na końcu jej łóżka.
- Jak się czuje nasza chora Samanta?
- Czuję się znacznie lepiej. Lekarz mówił, że za 5 dni mogę wracać do domu. Później jeszcze poleżę kilka dni w domu i mam przyjechać na wizytę kontrolną.
- To dobrze, że pięć dni a nie 2 tygodnie.- powiedział Zayn
- Albo miesiąc- powiedział Niall. Każdy się na niego dziwnie popatrzył- No co?
Ja się za bardzo nie odzywałem. W sumie nawet nie miałem ochoty na jakąkolwiek rozmowę. O czym miałbym z nią rozmawiać? Ona na razie nie chce się ze mną wiązać i w cale się jej nie dziwie. Cholernie się z tym czuję. Dziwnie mi się tu tak siedzi z myślą, że mógłbym ją teraz przytulać i całować jak kilka dni wcześniej. Sam zawiniłem a teraz za to płacę. No ale w końcu jesteśmy przyjaciółmi. Najlepszymi przyjaciółmi.
*** 5 dni później***
Dzisiaj wychodzę ze szpitala. Za chwilę ma po mnie przyjechać Zayn. Dzisiaj nagrywają piosenki w studiu, więc wyrwie się na chwilkę i zawiezie mnie do domu. Chyba sobie go przyciągnęłam myślami, bo gdy skończyłam o nim myśleć przyszedł do mojej sali.
- Dzisiaj wychodzisz.
- Cześć Zayn, doskonale o tym wiem i nie mogłam się doczekać kiedy po mnie przyjedziesz.
- Już jestem
- Widzę!-Zaczęliśmy się śmiać
- Gotowa już jesteś, bo jak tak, to idę po lekarza.
- Biegnij po niego- powiedziałam a Zayn poszedł po lekarza. Czekając na nich dokończyłam się pakować.
- Dzień dobry Samanto. To jak, wypisujemy?
- Oczywiście
Lekarz coś tam zapisywał na karcie a Zayn pomógł mi się podnieść.
- Teraz możesz już wyjść. Tu przepisałem leki, które są niezbędne do dalszego leczenia- podał kartkę Zaynowi- Samanta potrzebuje stałej opieki na czas choroby.
- Dobrze, zaopiekujemy się nią.
No to chyba tyle. Zdrówka życzę.
- Dziękuję
- A ! I jeszcze jedno. Proszę nie zapomnieć o wizycie kontrolnej.
- Nie zapomnę, do widzenia
- Do widzenia.
Złapałam Zayna pod rękę i ruszyliśmy w stronę windy. Zayn założył kaptur, aby nie poznały go fanki. Mi też dał bluzę z kapturem, bo mnie też mogą poznać.
- Jaka wielka ta bluza- powiedziałam ubierając ją
- Trochę nie twój rozmiar- zaśmiał się Zayn.
Weszliśmy do samochodu. Ściągnęliśmy kaptury i powiedziałam:
- Nareszcie wolna!
- Wolna?! W jakim znaczeniu?
- No w takim, że nie siedzę już w tym szpitalu, a ty co myślałeś.
- No wiesz, mogłaś też powiedzieć o.. o Tobie i o Harrym
- Oj Zayn, to już temat skończony, jesteśmy tylko przyjaciółmi i nic poza tym.
- Okej nie wnikam- po tych słowach ruszyliśmy do mojego domu, a jeszcze wcześniej do apteki. Zayn wyszedł na chwilkę do apteki i wrócił po 2 minutach.
- Mamy wszystkie potrzebne lekarstwa.
- Aż tyle tego?- zapytałam widząc 4 opakowania.
- Najwidoczniej tak- Powiedział Zayn i wsadził zakupy do schowka.
Gdy dojechaliśmy do domu była godzina 10.00. Zayn pomógł mi wejść do środka.
- Nareszcie w domu. Masz ochotę na coś do picia?
- Nie będziesz mnie obsługiwała w takim stanie
- A kto mówił, że mam cię obsługiwać? Idź do kuchni i przynieś sobie co tylko chcesz. Mi możesz przynieść wodę.
- Okej.
Usiadłam na sofie i włączyłam telewizor. Chwilę później przyszedł Zayn z napojami.
- O dziękuję.
- Nie ma za co.
- Usiadł obok mnie.
- Zayn, a ty nie masz czasami być w studio i nagrywać?- zapytałam przyjaciela
- No mam być, ale nie zostawię cię samą. Z resztą zadzwoniłem do chłopaków i ustaliliśmy, że będziemy się zmieniać co dwie godziny. Za chwilę przyjedzie Niall i się ze mną zmieni. Nie martw się o nas. Mamy teraz ciebie i nie zostawimy cię samą.
- Dziękuję, ale nie trzeba było.
- Jak to nie trzeba. Lekarz jasno się wyraził mówiąc, że nie możesz sama siedzieć w domu.- Ja na to się uśmiechnęłam i przytuliłam Zayna tak mocno jak tylko mogłam. Gdy tak siedzieliśmy zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Zayn,. otwórz.- poprosiłam chłopaka, ten poszedł do drzwi. Wrócił po minucie z Niallem
- No to ja was zostawiam i lecę nadrobić.
- Pa Zayn i jeszcze raz dziękuję.
- Soko Sam- pocałował mnie w policzek i wyszedł.
- W końcu nie musimy cię widywać w szpitalu, tylko siedzisz w domu.
- Też się cieszę- powiedziałam i zrobiłam mu miejsce na sofie- Jeśli chcesz to możesz coś zjeść, na pewno jesteś głodny. Idź do kuchni i się obsłuż.
- Ależ oczywiście, że coś zjem, a ty chcesz coś?
- Nie dzięki, jeszcze mam wodę.
- Miałem na myśli coś do jedzenia
- Nie, nic nie chcę.
Niall poszedł a ja w tym czasie weszłam na twittera. Mój wzrok przyciągnął tweet o treści" Nie wierzę w to, że Harry nie jest już z Sam. Byli taką idealną parą, stworzoną dla siebie. Nie wierzę." Następnie zjechałam w  dół i znalazłam podobne tweety. Wyłączyłam go natychmiast i w tym samym momencie wszedł Niall z chipsami, ciastkami, żelkami i puszką pepsi.
Niall opowiadał mi śmieszne historie z jego dzieciństwa. Myślałam, ze nie skończę się śmiać. Później ja mu opowiadałam, ale moje nie były aż takie dzikie co jego. Rozmawialiśmy jeszcze na różne tematy nawet nie zauważyłam, kiedy minęły dwie godziny, bo zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Otwórz, proszę- powiedziałam Niallowi a on poszedł sprawdzić kto to.
W salonie staną Harry. Teraz niezbyt chciałam, żeby on przyjeżdżał, ale trudno, przecież go nie wyrzucę z domu. Pożegnałam się z Niallem a Harry stał dalej.
- Siadaj- powiedziałam i podkuliłam nogi tak, żeby usiadł obok mnie.
Harry usiadł. Nikt z nas nic nie mówił. Nie odzywaliśmy się do siebie. Dziwnie się czułam.
- Jak się czujesz?- zapytał
- Znacznie lepiej- odpowiedziałam patrząc w podłogę.
- Zapomniałbym. Zayn zapomniał dać ci lekarstwa i kazał mi je tobie dać- wyciągnął je i dał mi.
- Dzięki.- położyłam je gdzieś obok.
- Nie zażywasz?- zapytał
- A ni nie. Z resztą nie wiem nawet kiedy ma je zażyć.- odpowiedziałam
Harry wziął te leki i zaczął czytać.
- Trzy razy dziennie tabletki, a syrop co 4 godziny.
- Jaki ty jesteś mądry- powiedziałam
- Wszystko piszę na opakowaniu, Sam. A teraz musisz zażyć lekarstwa- wyciągnął tabletki i podał mi do ręki. Połknęłam tabletki a Harry w tym czasie nalewał mi syrop.
- Jeszcze to.
Wzięłam od niego łyżeczkę i wypiłam jej zawartość.
- Fuuuuj! Niedobry!- Zaczęłam popijać wodą, a Hazza zaczął się śmiać
- Aż takie złe?
- Tak.Ja nie lubię syropów.
- No widać, widać.
Zrobiło mi się troszkę chłodno.
- Harry, mógłbyś pójść do mojego pokoju po mój koc?
- Okej, już idę.- powiedział i wyszedł schodami na górę.
*** Oczami Harrego***
Tak mi jej szkoda. Musi się męczyć z tą chorobą. Wolałbym być na jej miejscu. Wszedłem do jej pokoju i wziąłem kremowy koc do rąk. Zaciągnąłem się jego zapachem. Pachniał identycznie jak ona. Gdy wychodziłem, zobaczyłem wszystkie nasze wspólne zdjęcia porozrzucane po całym pokoju. Potłuczone ramki, podarte niektóre fotografie. Nie chciałem dłużej na to patrzeć. Nie chciałem widzieć tego, jak przeze mnie cierpiała. Wyszedłem stamtąd szybko zamykając za sobą drzwi. Gdy schodziłem widziałem jak Sam leży skulona na sofie.
- Już jestem- powiedziałem schodząc do niej.
- Zimno mi.- powiedziała, a ja na te słowa podbiegłem do niej,  żeby dłużej nie marzła. Przykryłem ją szczelnie kocem i usiadłem obok. Widziałem jak drżała. Miałem ochotę ją przytulić, ale nie wiedziałem jak zareaguje. Siedziałem tam patrząc się na nią, nie mogąc nic zrobić.
*** Tydzień później ***
Dzisiaj jest 1 grudnia. Za niedługo święta. Czuję się dobrze. Właśnie wracam z Tatą z wizyty u lekarza i powiedział, że już jestem zdrowa, ale muszę się ciepło ubierać i nosić czapkę, szalik i rękawiczki. Poczułam się w tedy jak mała dziewczynka. Gdy wracaliśmy to wstąpiliśmy po Julkę do szkoły. Ja od początku mojej choroby ani razu nie byłam w szkole.
- Sam! Ale fajnie, że przyjechałaś dzisiaj po mnie.- powiedziała Julka i rzuciła się mi na szyję.
Tato zakaszlał na znak, że on też jest tutaj i że Julka też mogłaby się z nim przywitać. Ona podbiegła i się przytuliła.
- Dobra mała, siadaj i jedziemy do domu.
Julka wsiadła do samochodu i pojechaliśmy.
*** W domu***
- No to Sami, jutro do szkoły?
- No chyba tak.
- Nie chyba tylko na pewno. Zadzwoń do kogoś i odpisz sobie lekcje.
Zadzwoniłam do Matta, który powiedział, że za chwilę się u mnie zjawi. Nie minęło pięć minut i dzwonek do drzwi zadzwonił. Otworzyłam a tam stał Louis.
- O cześć Lou, wejdź.
Lou wszedł i poszliśmy do mojego pokoju.
- Jak wizyta u lekarza?
- Już jest wszystko dobrze. Kazał mi zażywać tabletki na odporność i nosić czapkę, szalik i rękawiczki.- po tych słowach Lou zaczął się śmiać.
- Co cię tak śmieszy?- zapytałam
- No ten... wiesz.. czapka, szalik... haha.- zaczął się znowu śmiać a ja uderzyłam go poduszką w głowę i wtedy też zadzwonił kolejny raz dzwonek. Słyszałam jak Julka krzyczy, że otworzy. Dobrze, że nie widziała kto wchodził 5 minut wcześniej do domu, bo nie wyszłaby z mojego pokoju. W drzwiach zobaczyłam Matta, który miał mnóstwo zeszytów.
- Sam! Jak cię długo nie widziałem. Jak się czujesz?
- Dobrze, już jutro wracam do szkoły.
- Cześć Lou.- Matt przywitał się i zostawił mi zeszyty.
- Zostałbym, ale się troszkę śpieszę- powiedział
- Spoko, jutro nadrobimy zaległości
- Siedzimy razem
- Obowiązkowo- Matt podszedł do mnie i dał mi całusa w policzek na pożegnanie, podał rękę Louisowi i wyszedł.
- Ale masz zaległości- powiedział Lou śmiejąc się
- No trochę się naskładało.
- Jeśli chcesz, to mogę tobie pomóc przepisywać
- Nie no, spoko, poradzę sobie.
- Nie przepiszesz tego sama do jutra.
- No dobra.- dałam Louisowi kilka zeszytów i on zaczął przepisywać. Włączyliśmy sobie płytę Justina Biebera- Believe. Kocham tego gościa.
*** Godzinę później***
- Ile masz jeszcze tych zeszytów?- zapytał Louis
- Ten i jeszcze jeden
- To daj mi jeden bo ja już skończyłem- dałam mu zeszyt i zaczął przepisywać.
Zaczęła lecieć piosenka Out Of Town Girl. Uwielbiam ją, a najbardziej ten moment, kiedy Justin "Swaguje" Uwielbiam to hasło, a w szczególności, kiedy on sam je wypowiada. W końcu skończyliśmy przepisywać zeszyty.
- Może pojechałabyś ze mną do nas do domu?- zapytał Lou
- W sumie to nie mam nic innego do roboty- powiedziałam- poczekaj chwileczkę, tylko się ogarnę.
- Okej.
Poszłam do garderoby wybrać ciuchy. Wybrałam TO. Następnie poszłam do łazienki się pomalować. po 10 minutach wyszłam, zabrałam telefon i mieliśmy już wychodzić z pokoju, ale sobie przypomniałam, że mogę wziąć zeszyty Matta i mu je odwieść.
- Lou, skoczylibyśmy jeszcze do Matta? Oddałabym mu jego zeszyty.
- Spoko.
Powiedziałam tacie, że jadę do chłopaków. Mówiłam cicho, bo nie chciałam, żeby Julka usłyszała. Ona nawet nie wiedziała, że Louis jest u mnie.

Wysiadłam szybko i zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi. Otworzyła mama Matta.
- Dzień dobry, ja chciałam oddać zeszyty Mattowi. Mogłaby je pani mu przekazać?
- Oczywiście.
- Dziękuję pani bardzo. Do widzenia.
- Do widzenia.
Wsiadłam do samochodu i pojechaliśmy.
W domu chłopców byli wszyscy. Na mój widok się ucieszyli.
- Ale mnie tutaj dawno nie było.
- No ostatni raz byłaś...- Liam trzepnął Nialla w ramię- ... byłaś dawno.
- Tak, właśnie to powiedziałam.
Ściągnęłam kurtkę i buty i udałam się do salonu. Usiadłam na sofie. Obok mnie usiadł Zayn a po drugiej stronie Lou i obok niego Niall. Liam i Harry usiedli na fotelach.
- To co robimy? Na co masz ochotę- zapytał Zayn?
- Dzisiaj oglądnęłabym jakiś dobry film.
- O to dobry pomysł, tylko jaki? Ja proponuję horror.
Każdy się zgodził. Harry z Niallem poszli przygotować przekąski, a Liam poszedł poszukać jakiegoś horroru.
*** Oczami Harrego***
Jak ona pięknie dzisiaj wygląda. Cieszę się, ze już jest zdrowa, nie było miło  oglądać ją w tamtym stanie.
- Ja zajmę się napojami, a ty ogarnij coś do jedzenia- powiedziałem do Nialla
 Nalałem każdemu Pepsi i zaniosłem, podając szklanki każdemu z osobna. Podając Sam, zapytała.
- Skąd wiedziałeś, że chcę pepsi z cytryną?
- Wiem, że ty inaczej pepsi się nie napijesz- Sam się uśmiechnęła, a ja udałem sztuczny uśmiech i usiadłem na swoim miejscu. Takich rzeczy się nie zapomina, w szczególności, jeżeli chodzi o osobę którą kochasz. Niall przyszedł z jedzeniem i zaczęliśmy oglądać film.
*** Po filmie***
Horror naprawdę się udał Liamowi. Miał kilka strasznych scen. Co chwilę spoglądałem na Sam, która przytulała się raz do Zayna a raz do Lou. Miałem w tedy taką ochotę ją przytulić i zapewnić jej bezpieczeństwo. Tak samo miałem ochotę wyjść stamtąd, ale postanowiłem zostać ze wszystkimi, żeby nie wzbudzać podejrzeń. Po filmie siedzieliśmy jeszcze chwilę i Sam powiedziała, że musi wracać już do domu. Miałem wielką ochotę ją odwieźć, ale Zayn mnie uprzedził. Pożegnała się z nami i wyszła.
*** Następnego dnia***
Prawie spóźniłabym się do szkoły. Tato mnie odwiózł i zostało mi 2 minuty do dzwonka. Wbiegłam do szkoły ubrana w TO i pobiegłam od razu do sali. Pierwsza lekcja to historia i mieliśmy dzisiaj z jakąś młodą praktykantką.
- Przepraszam za spóźnienie.
- Żeby mi to było ostatni raz- powiedziała, po czym się sztucznie uśmiechnęła i kazała mi usiąść.
Usiadłam obok Matta.
- Cześć Sam. Standardowo się spóźniłaś.
- Ha-ha!- powiedziałam- Dlaczego nic nie wiem o tej babce?
- Przyszła nie dawno.
-Na początek zbiorę wasze zeszyty- powiedziała" Mrs.Lady."
Wzięła akurat mój pierwszy i zaczęła czytać
- Widzę, że uzupełniony zeszyt.
- Zawsze uzupełniam.
Kontynuowała i zrobiła bardzo dziwną, albo nawet zszokowaną minę.
- Dlaczego to nazwisko "Louis Adolphe Thiers" Wygląda jak autograf Louis'a Tomlinsona?
Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Akurat Lou musiał przepisywać ten zeszyt?
- Yy.. no... ja.. ten... chyba mamy podobne pismo?
- Ale to wygląda jak oryginał !
- A czy ja wyglądam jak on?- zapytałam i się już nie odzywała do końca lekcji. Dostałam jako jedyna w klasie piątkę a Matt dostał +4, choć miałam odpisywane od niego. Może zauroczyła się" moim " pismem? Nie obchodzi mnie to teraz.
*** Po szkole ***
Matt zaprosił mnie do Starbucks'a na kawę. Zgodziłam się, bo dawno nie spędzaliśmy razem czasu. Jak na złość spotkałam tam Harrego. Na szczęście był z nim Niall. Podeszli no nas i się dosiedli.
*** Oczami Harrego***
Zamawiając kawę, Niall dostrzegł,że Sam z Mattem tu idzie. Strasznie się we mnie gotowało, bo zawsze byłem o niego zazdrosny, a teraz gdy Sam jest wolna on może wszystko, może ją obejmować, a ja nic na to nie mogę poradzić. Zobaczyli nas i się przywitaliśmy. Złożyli zamówienie i usiedliśmy z nimi. Niall cały czas gadał, ja czasami coś tam powiedziałem. Coś mi się wydaje, że marne mam u niej szanse. Widzę to po napisie na jej swetrze. Gdy wypiliśmy kawę wyszliśmy w czwórkę.
- Jeśli chcecie, to możemy was podrzucić- odważyłem się coś powiedzieć
- Nie trzeba, my pójdziemy do Matta.- Zrobiło mi się smutno. Powoli traciłem nadzieję na odzyskanie Sami.

____________________________________________________________________

Koniec!!
Wena powróciła ; )
Piszę z dnia na dzień ; ]]
Pod koniec może być dziwny, przepraszam, ale razem z Sylwią oglądałam Tap Madl i się troszkę nie skupiałam, a musiałam dodać dzisiaj ten rozdział ; ]

Melaa xx.



6 komentarzy:

  1. Nie jest dziwny, jest bardzo fajny ;)
    Cały czas czekam, aż w końcu wszystko się ułoży między Sam a Harrym... xD
    Pozdrawiam :* <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! @Milena Też czekam na ten moment :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne!! ;D Przeczytałam wszystkie rozdziały w dwa dni ;D Podoba mi się fabuła, zachowanie bohaterów i to, że rozdziały są tak zajebiście długie ;D Kocham Cię!! ;d ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Extra! Pisz dalej i nie przestawaj, bo masz talent! Boskie ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Strasznie mi sie to podoba, czekam na wiecej. Chce sie tez spytac jak moge sie z toba skontaktowac ;) jakis e-mail czy cos :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahha, jak by co to zaponmialam sie podpisac, ale zalezy mi na kontakcie z tb plis ;) Zosiek ;)

      Usuń