sobota, 9 lutego 2013

Rozdział 26

- Sami, kochanie wstawaj! Masz jeszcze pół godziny, aby się przyszykować, bo za godzinę jedziemy z Julką i podwieziemy cię, także wstań już!- powiedział tato podchodząc do mojego łóżka, a ja od razu wstałam i poszłam do szafy przygotować ciuchy do szkoły
- Jakieś czary! Co ja takiego powiedziałem, że wstałaś tak szybko?- zapytał z niedowierzaniem tata.
- Po prostu nie chcę sobie zepsuć dzisiejszego humoru kłótnią z tobą.
- A już myślałem....-nie usłyszałam, co mówił dalej, bo wychodził z pokoju i zamknął drzwi. Wzięłam TO i poszłam pod prysznic. Musiałam wszystko szybko robić, bo nie chciało mi się jechać autobusem. Jak nie skorzystam z propozycji taty, to spóźnię się na lekcję. Wyszłam z pod prysznica, ubrałam się i wysuszyłam włosy. Zrobiłam lekki makijaż i zeszłam na dół na śniadanie.
- Siemka!- powiedziałam i podeszłam do szafki, aby wyciągnąć moje ulubione czekoladowe płatki. Julka siedziała oparta o stół i rękoma podpierała głowę.
- Julka, jedz, bo płatki ci wystygną- powiedziałam, a ona nic nie zareagowała. Postanowiłam ją szturchnąć i obudzić. Tato ma do mnie pretensje, że śpię a ona sama śpi.
- Nie śpij- dotknęłam jej głowę, ale najwyraźniej dosyć mocno, bo jej głowa wpadła do miski z płatkami.
- SAM IDIOTKO!!!- krzyknęła i poleciała poskarżyć się tacie.
- Sam, co tu się do cholery jasnej dzieje?!
- Spała a ja chciałam ją obudzić i jakoś tak wyszło, że jej głowa- zaczęłam się śmiać. Tato popatrzył na mnie, pokręcił głową i poszedł do swojego pokoju.

*** W samochodzie ***
Gdy jechaliśmy,  Julka ani razu się do mnie nie odezwała. W sumie to mi pasowało, bo nikt mi nie zrzędził.
Dojechaliśmy pod moją szkołę, ja wysiadłam, pożegnałam się z tatą i weszłam do szkoły.
*** Po szkole***
Dzisiaj były niesamowite nudy. Nicole ani Matta nie było w szkole, więc nie miałam co robić. No ale co poradzić. Muszę chodzić do tego przytułku dla obłąkanych.
Wysiadłam z autobusu i poszłam szybko do domu. Dzwoniłam do Sylwii, ale nie odbiera. Otworzyłam drzwi i poszłam szybko do pokoju. Chciałam się szybko walnąć na moje łóżko, bo byłam wykończona dzisiejszymi lekcjami. Nie poleżałam sobie długo, bo zadzwonił mój telefon.
- Halo?- zapytałam zmarnowanym głosem
- Cześć Sam, wszystko ok?- zapytał mój chłopak
- Tak, okej, tylko jestem padnięta. Ta szkoła mnie wykańcza.
- Dlatego wpadliśmy z chłopakami na świetny pomysł. Co powiesz na imprezkę, dzisiaj?
- Kiedy?
- No dzisiaj. Zadzwonisz po Sylwię a ja będę po was o 19.00. Pasuje?
- Mi pasuje, zadzwonię jeszcze do Syli,
- Już się nie mogę doczekać, kiedy cię zobaczę.
- Harry, przestań
- Ok, ja kończę, bo praca wzywa. Kocham cię i do zobaczenia wieczorem.
- Ja też cię kocham
- Zadzwoń do Sylwii
- Zadzwonię, pa
- Pa
No i nie pośpię sobie. Jest 16. 30. Muszę zadzwonić do Sylwii, bo ona jeszcze nic o tym nie wie.
- Sylwia! w końcu odebrałaś!
- Cześć, a stało się coś?
- Nie nic. Co robisz teraz?
- Właśnie wychodzę z kursu i mam zamiar jechać do hotelu.
- A po powrocie?
- A po powrocie jestem wolna do soboty wieczorem.
- Idealnie!
- Co ty knujesz?
- Ja ? Ja nic nie knuję, po prostu idziesz ze mną i z chłopakami na imprezę!
- Co?! Ale ja nie mam ze sobą ciuchów na imprezę! Przyjechałam się tutaj uczyć!
- Ja jeszcze posiadam jakieś ciuchy, a rozmiar mamy taki sam, więc z tym problemów nie będzie, to jak? Idziesz?
- Teraz to już nie mam wyjścia.
- Czyli tak?
- No tak!
- Super! Wiesz co, jedź prosto do mnie. Zjesz u mnie obiad, ja też nie jadłam, bo niedawno przyszłąm ze szkoły.
- No dobra
- To za ile będziesz?
- Za 10 minut? może 15?
- Okej, ja lecę odgrzać gołąbki, a ty wsiadaj w autobus i kierunek mój dom!
- Ok, za chwilkę się widzimy
- Paa.- rozłączyłam się i  zeszłam do kuchni, żeby odgrzać obiad.
- Co robisz?- Zapytałam tatę
- Odgrzewam gołąbki, bo nie jedliśmy wcześniej.
- To odgrzej jeszcze dla Sylwii, bo zaprosiłam ją na obiad.
- O, to świetnie- powiedział i przygotował jeszcze jedną porcję, przy czym wyręczył mnie. Poszłam do pokoju, żeby coś poszukać. Otworzyłam szafę, ale w niej nie miałam żadnych sukienek. Poszłam więc do garderoby i tam zaczęłam szukać kreacji. Strasznie dużo mam tych ciuchów i nie mam pojęcia, gdzie mogą być jakieś sukienki. Zaczęłam szukać, ale usłyszałam dzwonek do drzwi, a chwilę po nim krzyk Julki wołający imię mojej przyjaciółki. Tylko jest jedno pytanie. Co ona tutaj już robi? Miała być za 15 minut a minęło może 7? Zeszłam więc na dół upewnić się, czy to ona. Nie myliłam się.
- Jakim cudem ty już jesteś tutaj?- podeszłam i się przywitałam
- No wiesz... mówiłaś, że masz gołąbki, a wiesz, że ja je lubię, w dodatku twojego taty...
- Ale co mają gołąbki to twojego tak szybkiego przybycia
- Wzięłam taksówkę i kazałam jechać szybko. Powiedziałam kierowcy, że moja mama chyba już rodzi i muszę szybko pojechać do domu, żeby zawieźć ja do szpitala.
- Głupia! Ty zawsze umiałaś coś wymyślić.
- I zapłaciłam 5 funtów mniej.
- Farciara
Weszłyśmy do salonu i usiadłyśmy na sofie.
- Co ich naszło na imprezę?- zapytała Syla
- Nie mam pojęcia. Harry zadzwonił do mnie i kazał się nam szykować, mówił, że będzie o 19.00.
- Dziewczyny! Obiad!- usłyszałyśmy głos taty, który dobiegał z kuchni. Wstałyśmy i udałyśmy się na posiłek.
Nałożyłyśmy sobie po 1 gołąbku. Jak zawsze były przepyszne, więc z Sylwią skusiłyśmy się na jeszcze jednego, ale zjadłyśmy go na pół.
- Uwielbiam pana gołąbki. Myślałam, że już ich nigdy nie zjem, bo jesteście teraz w Anglii.
- A jednak zjadłaś- powiedział
- My dziękujemy, obiad był pyszny, teraz przepraszamy, ale idziemy się szykować na imprezę- wstałyśmy i poszłyśmy na górę
- Z kim idziecie- krzykną tata
- Z chłopakami- odkrzyknęłam
Coś tam jeszcze gadał, ale weszłyśmy już do mojego pokoju.
- Teraz idziemy do garderoby, bo tam powinnam mieć jakieś sukienki.
Po 20 minutach szukania, znalazłyśmy odpowiednie kreację. Ja wybrałam TO, a Sylwia wybrała sobie TO. Wyszłyśmy z niej i weszłyśmy do mojego pokoju.
- Ty masz tyle ciuchów, że ja na twoim miejscu nie pamiętałabym ich wszystkich.
- A co ty myślisz, że ja je pamiętam?- zapytałam i zaczęłyśmy się śmiać.
Każda z nas się przebrała i został nam jeszcze makijaż i fryzury. Na tą okazję zrobiłyśmy sobie mocny makijaż, ale z umiarem. Pofalowałyśmy sobie włosy, żeby wyglądały na naturalnie falowane. Miałyśmy przy tym niezły ubaw, ale nic nie trwa wiecznie.
- Sami, Harry przyjechał!- krzyknął tato z salonu.
Wzięłam telefon do ręki i popatrzyłyśmy z Sylwią na siebie.
- O kurde, już jest 19. 10, zasiedziałyśmy się!
- Zbieraj swoje rzeczy i idziemy na dół.
- Idź do Harrego, ja za chwilkę dojdę.
Sylwia zeszła a ja zrobiłam ostatnie poprawki, wsadziłam najpotrzebniejsze rzeczy do kopertówki i zeszłam na dół. Schodziłam ostrożnie tak, aby nie spaść ze schodów, bo w tedy byłby mega wstyd.
Gdy schodziłam, Harry rozmawiał z Sylwią i był tyłem odwrócony do mnie. Sylwia mnie zauważyła.
- Sam, w końcu- w tym momencie Harry odwrócił się  w moją stronę. Jego mina wyglądała na bardzo zaskoczoną.
- Boże Sam... Ty... Wyglądasz... Sam.. Ja..
- Aż tak źle?- zapytałam
- Kochanie, zajebiście pięknie.- podszedł do mnie i przywitał się, całując mnie lekko w usta,przy czym objął moje biodra delikatnie.
- To co, jedziemy?- zapytała Syla
- Tak- powiedziałam i pociągnęłam mojego zahipnotyzowanego chłopaka za sobą.
*** 15 minut później ***
W końcu dojechaliśmy do klubu.
- Gdzie reszta?- zapytałam
- Czekają już w środku.
Harry złapał mnie za rękę i razem z Sylką weszliśmy do środka. Muzyka już od samego początku zapowiadała się dobrze. Podeszliśmy do naszych przyjaciół i przywitaliśmy się.
- Gdzie macie swoje dziewczyny?- zapytałam
- Moja ma trasę koncertową- powiedział Zayn'
- Moja ma jutro występ, więc odpada- powiedział Liam
- El ma jutro ważny egzamin na uczelni, więc nic z tego-powiedział Lou
Niall popatrzył na mnie a ja na niego.
- A ja mam tu to, czego chcę! Jedzenie!!!- powiedział i poszedł coś zamówić.
Usiedliśmy, a Harry dołączył do Nialla, aby zamówić drinki.
- Musimy się wybrać kiedyś wszyscy razem do klubu, razem z waszymi dziewczynami.- powiedziałam
- Kiedyś na pewno- powiedział Zayn
- Obiecujemy- krzyknął Lou
- Tylko już Sylwii nie będzie- powiedział nieco ciszej Liam'
- Nie przejmujcie się mną, ja tu tylko wpadłam na 2 tygodnie, nauczyć się angielskiego. Spoko luzik.- powiedziała Syla, ale jej oczy ją zdradzały. Było widać, że smutno jej z tego powodu, że już w niedzielę rano wraca do Polski. W końcu chłopcy wrócili
- Proszę- podał mi Harry drinka
- Dziękuję- wzięłam i podsunęłam się Hazzie.
Rozmawialiśmy i piliśmy nasze trunki. Chłopcy co chwilę latali po następne. Wypiłam już 3 drinki.
- Zatańczysz?- zapytał mnie Harry
- Z tobą zawsze- podałam mu rękę i wyszliśmy na parkiet. Dj był świetny. Puszczał dobrą muzykę. Cały czas tańczyłam z moim chłopakiem. Po chwili podszedł do mnie Zayn i chciał ze mną zatańczyć. Po Harrym było widać, że nie chce, żebym z nim tańczyła, ale ja chciałam zatańczyć ze swoim przyjacielem. Zayn potrafi tańczyć. Lubię jego kocie ruchy. Od razu jak piosenka się skończyła, Harry przyszedł do nas i mnie pociągnął za sobą i znowu tańczyliśmy razem. Oczywiście tańczyłam później z Sylwią i resztą przyjaciół. Harry poszedł do toalety, więc korzystałam z nieobecności zazdrośnika. Gdy tańczyłam z Sylwią, podeszło do nas dwóch mężczyzn, na oko o 4 lata starszych od nas. Jeden wziął Sylwię na bok, a drugi tańczył ze mną. Wydawał się być fajnym chłopakiem. Dobrze mi się z nim tańczyło. Nie trwało to długo, bo gdy tylko Harry się pojawił od razu podszedł do nas i pociągnął mnie w kierunku stolika.
- Harry co ty wyprawiasz?!- Krzyknęłam na niego.
- Raczej co ty wyprawiasz? Poszedłem na chwilę do toalety, a ty się już z innymi zabawiasz?
- Co ty wygadujesz? Zabawiam? Dobrze ty się czujesz? To jest klub, nie będę siedziała tutaj, gdy się mogę dobrze bawić. My tylko tańczyliśmy. Harry, wyluzuj. Ja kocham tylko ciebie. Ne masz o co być zazdrosny, skarbie.- pocałowałam go w usta. Odwzajemnił.
- Obiecaj, że już nie będziesz tańczyła z nikim innym
- Poza naszymi wariatami
Harry się zastanawiał
- Harry!
- No dobra
- No to obiecuję, że już z nikim innym nie zatańczę, oprócz z tobą lub naszymi przyjaciółmi. No i Sylą
- To rozumie-Harry pocałował mnie i podał mi jeszcze jednego drinka. Wypiliśmy i siedzieliśmy wtuleni w siebie patrząc, jak reszta przyjaciół dobrze się bawi. Sylwia za bardzo szaleje. Wypiła już chyba z beczkę alkoholu. Ledwo się trzyma na nogach.
*** Kilka godziny później***
- Harry, ja już będę się zbierać, bo źle się czuję.- powiedziałam do mojego chłopaka.
- My wszyscy będziemy się już zbierać. Jest już 3 nad ranem.
Harry poszedł po resztę, a ja wyszłam w stronę samochodu. Po 10 minutach wszyscy wyszli, a Niall niósł Sylwię na rękach, bo miała za dużo promili w organizmie i nie mogła sama ustać na nogach.
- Zostawcie mnie! Ja tu zostaje!!- krzyczała po polsku
- Sylwia, uspokój się- powiedziałam też po polsku. Chłopcy nie wiedzieli o czym rozmawiamy, mięli dziwne miny.
- Zawieźmy ją do hotelu.- powiedział Liam
Pojechaliśmy do hotelu, w którym mieszkała Sylwia. Zayn wziął ją na ręce, bo zasnęła w samochodzie i zaniósł ją do pokoju. Jej współlokatorka na szczęście spała.
*** 10 minut później***
- Dojechaliśmy- powiedziałam
- Nie idź jeszcze- powiedział smutnym głosem Harry
- Jestem zmęczona. Chcę odpocząć i brzuch mnie boli.
- Nie puszczę cię. Zostaniesz tutaj ze mną- powiedział i przytulił mnie mocno
- Harry, nie mogę oddychać- powiedziałam, próbując się wydostać z jego objęć.
- Przepraszam
- Dobra, lecę. Zobaczymy się jutro. Obiecuję.
- No dobra.
Harry wyszedł ze mną i odprowadził mnie pod same drzwi.
- Dobranoc kochanie- powiedział i mnie pocałował.
- Dobranoc.
Weszłam do domu po cichu. Starałam się nie obudzić nikogo, choć się trochę chwiałam. Nie chciało mi się iść pod prysznic, więc przebrałam się w piżamy i położyłam się na łóżku. Nie mogłam zasnąć, bo zaczynał boleć mnie brzuch, ale w końcu zasnęłam.
__________________________________________________________


W końcu!!
Napisałam coś ; ))
Teraz będą częściej rozdziały, bo mam ferie od teraz ; ))
Przepraszam, że nie dodawałam ; )
Czytasz=komentujesz ; ))
Melaa ; DD

1 komentarz:

  1. Jeeeeah doczekałam się. :3 Fajny rozdział. podoba mi się. :D
    Pozdrawiam. <3 ;*

    OdpowiedzUsuń