Ten cały wieczór był dla mnie jak z bajki! Po cudownych zaręczynach, których kompletnie się nie spodziewałam, przez cały czas myślałam o tym wszystkim, o Louis'ie. Gdzie bym nie poszła każdy mi gratulował, mówił jak pięknie razem wyglądamy. Ten piękny pierścionek mienił się na mojej ręce, a ja wciąż nie mogłam uwierzyć, że za jakiś czas wezmę ślub. Byłam zdziwiona, że Louis tak wszystko wymyślił, to była najwspanialsza chwila w moim życiu! Tego uczucia nie da się opisać. Lou był moim drugim chłopakiem. Wiem, że może znamy się krótko, ale to się czuje, tą pewność, że to właśnie on, to z pewnością poważny związek. Po zaręczynach zdążyłam już porozmawiać z dziewczynami, również z Amy.
Była godzina 4 nad ranem. Wszyscy byli już mocno spici, oprócz chłopców no i nas - dziewczyn. Ja nie chciałam pić w takim momencie. Kilka godzin temu zostałam narzeczoną Louis'a Tomlinson'a, na pewno zazdrości mi wiele dziewczyn, nie wiem jak teraz będziemy żyć. Teraz wszystko się zmieni. Lou siedział teraz ze znajomymi i rozmawiał z nimi, a ja chodziłam to tu, to tam i za bardzo nie miałam co robić. Byłam wykończona, ale nie chciało mi się iść spać. Pomyślałam, że może pójdę na chwilę na górę do sypialni. Na górze było spokojniej. Zamknęłam drzwi, zapaliłam lampkę. Usiadłam przy ścianie. Teraz mogłam wszystko przemyśleć, bo wiadomość, że Lou mi się oświadczył, jeszcze do mnie nie dochodziła. Na chwilę zamknęłam oczy i jakby przestałam już słyszeć całą tę muzykę i zamieszanie. Mój kochany Lou mi się oświadczył, już za kilka miesięcy będę panią Tomlinson! Ale trzeba zacząć się uczyć, pracować. Nie chcę go wykorzystywać, trzeba się za siebie wziąć.
Nagle do pokoju ktoś wszedł.
- Hej kotku - powiedział Lou, podszedł do mnie i usiadł koło mnie
- Heej - powiedziałam i pocałowałam go, oparłam się o jego ramię
- Teraz będzie inaczej, będziemy musieli trochę inaczej żyć. Zmienić się.........
- Ale po co?
- Tak już jest.
- Wy też tak musicie?
- Tak skarbie.... Niestety.
- Nie spodziewałam się tego po tobie, że mi się oświadczysz.
- Myślałaś, że cię nie kocham?
- Nie wiedziałam, że kochasz aż tak bardzo.
- A ty mnie?
- Jeszcze się pytasz? Kochanie, to była najwspanialsza chwila w moim życiu.
- Naprawdę? - uśmiechnął się
- Nie mogłam sobie wymarzyć innych zaręczyn. - Lou wstał i włączył płytę
- Chodź - powiedział podając mi rękę
- Co?
- No wstań - uśmiechnął się
Nie mówiliśmy nic do siebie, rozumieliśmy się bez słów. Lou nie musiał nic mi tłumaczyć, a ja o nic nie pytałam. Stanął na przeciwko mnie i objął w pasie, ja owinęłam moje ręce wokół jego szyję. Przybliżyliśmy się do siebie, jak najbliżej się da. Słyszałam jego przyspieszony oddech i bicie serca. W tle leciała spokojna muzyka, a my bujaliśmy się na środku pokoju. I właśnie takiego Louis'a chciałam. Z dala od zgiełku i blasku fleszy, chciałam żebyśmy stanowili jedność, ale wiem, że ze względu na jego sławę, nie może tak być. Nie zawsze będziemy razem, musimy się nauczyć żyć oddzielnie. I chyba tego najbardziej się boję, rozłąki, że sobie nie poradzimy. Ale dam radę, w końcu robię to dla niego, dla Louis'a...
Oczami Sam:
Tata wysłał do mnie sms'a z Polski i napisał, że nie przylecą na razie, ponieważ odwołali loty z powodu dużej ilości śniegu. Harry zaproponował, abym została jeszcze u nich. Nie chciałam się nażucać, ale powiedział, że sama nie będę mieszkała.
Było około 6, a Lou i El gdzieś zniknęłli. Nie widziałam ich od jakichś dwóch godzin, ale nie chciałam im przeszkadzać, w końcu dopiero co się zaręczyli. Zayn i Perrie jeszcze tańczyli na parkiecie, Niall i Amy zabawiali gości, a Danielle i Liam siedzieli w kącie i wtuleni w siebie rozkoszowali się wspólną chwilą. My siedzieliśmy z Harry'm i wszystko obserwowaliśmy. Po szóstej szofer odwiózł ostatniego gościa. Nie chciało nam się sprzątać tego całego syfu, więc z Harry'm udaliśmy się do pokoju, tak jak każdy. Zmyłam makijaż, zdjęłam przepiękną sukienkę i piękny naszyjnik i ubrałam jakieś piżamy. Położyliśmy się z Harry'm i przytuliliśmy się. Harry pocałował mnie w plecy, po czym zasnął. Ja złapałam jego rękę, położyłam ją na moim brzuchu i mocno trzymałam, po czym też zasnęłam...
Kiedy się obudziłam było po 15!!! Spaliśmy około dziesięciu godzin. Gdy otworzyłam oczy, Loczek jeszcze słodko spał. Wywinięte usta, rozczochrane włosy, po prostu mój Harry. Pocałowałam go w czoło i po cichu wyszłam z pokoju. Nikt jeszcze nie wstał. Kiedy zeszłam na dół, doznałam szoku. Kilka godzin temu, to nie wyglądało aż tak źle, a teraz ten syf ujrzał światło dzienne. Po podłodze walały się serpentyny, inne dekoracje, kwiaty, kawałki jedzenia, butelki po alkoholu, rozbite szkło. Nawet nie mogłam wejść do kuchni, bo po bokach były poustawiane jakieś drzwiczki, które mogli otworzyć tylko barmani stojący za barem. Nie miałam ochoty na nic do jedzenia, ale musiałam trochę ogarnąć. Nie zajęło mi to dużo czasu, po prostu część naczyń włożyłam do zmywarki, wszystkie śmieci które leżały na podłodze łącznie ze szkłem wrzuciłam do worków na śmieci, a potem wystawiłam 3 pełne przed dom. Wytarłam blat stołowy, więcej nie chciałam robić. Wzięłam jakąś miskę, nasypałam do niej płatków i zalałam zimnym mlekiem. Wróciłam na górę i położyłam się na łóżko. Hazz jeszcze spał, a ja po cichu chrupałam płatki.
Oczami Eleanor:
Kiedy obudziłam się, Louis już nie spał. Opierał się swoją prawą ręką i patrzył na mnie. Nie było po nim widać żadnych oznak zmęczenia. Wręcz przeciwnie, uśmiechał się, a w jego oczach widać było blask. Wydawały się bardziej niebieskie niż zawsze, w tej błękitnej toni można było się utopić. Brązowe włosy lśniły w blasku przebijającego się przez okna słońca. Wydawał się piękniejszy niż zwykle, w końcu to był mój Louis.
- Witaj skarbie - uśmiechnął się i pocałował moją dłoń, która wędrowała po jego twarzy
- Hej kochanie. Wyspałeś się? - spytałam
- Tak, a ty?
- Oczywiście i dalej nie mogę uwierzyć w to, że wczoraj zostałam twoją narzeczoną! To był najlepszy Sylwester w moim życiu.
- Zrobiłem to, bo cię kocham. Nie chciałem zwlekać.
Nic nie odpowiedziałam, tylko się uśmiechnęłam
- Nie wiem jak wyglądałoby teraz moje życie bez ciebie. Każdego dnia dziękuję Bogu, że się poznaliśmy - mocno mnie pocałował - Chcę abyś była na zawsze.
- Nie mogę odejść, bo ciebie kocham.
Lou wziął mnie na ręce i postawił na środku pokoju. Przybliżył się do mnie i położył głowę na moim ramieniu, ja zrobiłam to samo. Mocno się w niego wtuliłam.
- Pomyśl, jak będzie wspaniale za kilka lat, ile jeszcze przed nami. Poczuj mnie.... - wyszeptał mi do ucha.
Nie było muzyki, nic nie mówiliśmy, po prostu kołysaliśmy się w swoich ramionach. Tak jak wczoraj. Po prostu musieliśmy się sobą nacieszyć, póki jeszcze możemy...
Oczami Perrie:
Kiedy wstałam rano, Zayn spał jeszcze, a ja byłam strasznie głodna, więc zeszłam na dół. W salonie i w kuchni było nawet czysto, zdziwiłam się. Widocznie chłopcy musieli wynająć firmę sprzątającą, która miała posprzątać po imprezie. Poszłam do kuchni zrobiłam 2 mrożone kawy i tosty. Po dwudziestu minutach wróciłam na górę, Zayn już nie spał. Widocznie obudził się kiedy wyszłam.
- Cześć skarbie. - wymamrotał leżąc na brzuchu - Masz coś dla mnie?
- Tak, tak. Weź sobie tosty.
- Dziękuję kotku - pocałował mnie
- Powoli trzeba myśleć o twoich urodzinach, no nie? - zapytałam a on włączył telewizję - Co, Zayn?
- Przecież ty i tak na nich nie będziesz.
- Jak to?
- A będziesz? - popatrzył się na mnie
- A dlaczego mam nie być, nie chcesz mnie?
- Myślałem, że masz w tedy koncert.
- Tak, ale on jest 10 stycznia, 2 dni przed twoimi urodzinami, ale jak nie chcesz, to nie przyjdę. Trzymaj! - położyłam talerz obok niego i poszłam do łazienki.
Zamknęłam się na klucz i poszłam pod prysznic. Ostatnio w ogóle z Zayn'em trochę przestało się układać. W ogóle to on mnie już chyba nie kocha, w Szwajcarii jeszcze jakby staraliśmy się wszystko ułożyć, ale związek nie polega tylko na chodzeniu do łóżka. Trzeba kogoś kochać, a Zayn chyba nie czuje tego samego co ja. Co z tego, że jesteśmy parą od jakiegoś czasu, ale wystarczy tylko popatrzeć na Harry'ego i Sam albo na Louis'a i Eleanor, jak oni mocno się kochają. Harry cały czas ma jakieś niespodzianki dla Sam, cały czas, a Louis oświadczył się El. Ciekawe kiedy ja doznam takiego zaszczytu, przecież ja nawet nie poznałam jego rodziny. Wydaje mi się, że Zayn jakoś tak wszystko co robi dla mnie, robi z przymusu. Nie wiem co by zrobił kiedy okazało by się, że jestem w ciąży, albo gdybym powiedziała mu, że chcę się z nim ożenić. Nie wiem jakby zareagował. Wszyscy myślą, że jesteśmy cudowną parą, a tak naprawdę to nie jest tak cudownie jakby się mogło wydawać...
Wyszłam spod prysznica i owinęłam się ręcznikiem. Kiedy weszłam do pokoju, Zayn bawił się telefonem.
- Gniewasz się na mnie? - spytał widząc, że wychodzę.
- A zgadnij.
- Perrie, ale o co?
- Jak to o co? Wiem, że to może głupia błahostka, ale...ale...
- Co ale?
- Nie ważne.
- Kochanie powiedz mi.
- Nie. - powiedziałam i poszłam na łóżko, obok niego
- Przepraszam...
- Kochasz mnie jeszcze w ogóle? - popatrzyłam się na niego
- Dlaczego się pytasz? - zdziwił się - Oczywiście, że tak.
- Jakoś ja tego nie czuję...
Wstałam, wzięłam swój telefon i wyszłam z pokoju.
- Perrie, Perrie! - wydzierał się Zayn, ale ja go nie słuchałam
Poszłam do sypialni Sam, zapukałam, Harry jeszcze spał. Poprosiłam Sam, żeby poszła ze mną do pokoju gościnnego, no i poszła. Zeszłyśmy na dół i zamknęłyśmy się na klucz.
- O czym chciałaś pogadać?
- No bo wiesz - usiadłam na łóżko - Wydaje mi się, że Zayn już mnie nie kocha.
- Jak to? - usiadła obok mnie
- No bo... - moje oczy się zaszkliły - W ogóle jakoś tak się przestało pomiędzy nami układać. Albo nie wiem, może wszystko jest dobrze, ale ja czuje inaczej. Sam, czy ja bym to sobie ubzdurała?
- No ale przecież wy jesteście taką słodką parką, a Zayn jest strasznie kochany, co się stało? Nie kochasz go?
- To raczej on nie kocha mnie... - zaczęłam płakać.
- Pezz przestań, na pewno tak nie jest.
- Dzisiaj zdziwił się, że będę na jego imprezie urodzinowej, myślał, że w tym czasie będę miała koncert.
- Może pomyliły mu się daty?
- Ale Sam, to nie chodzi tylko o jakieś pieprzone daty. My ogólnie się od siebie oddaliliśmy. Kiedyś było całkiem inaczej. W Szwajcarii próbowaliśmy jakoś to wszystko naprawić. Ale to nie to co kiedyś. Trzeba się kochać, a nie tylko chodzić do łóżka.
- Na pewno ci się tak tylko wydaje, albo on coś dla ciebie szykuje i teraz specjalnie tak robi, żebyś myślała inaczej.
- Nieee, znam go. On nigdy nie robił mi żadnych niespodzianek, nic, rozumiesz, nic! Nie chodzi mi tu o jakieś prezenty, ale od czasu do czasu mógł by się wysilić i zrobić coś romantycznego. To nie dużo, a znaczy wiele. Harry cały czas cię zaskakuje, Louis się oświadczył, Liam dba o Danielle. Zayn nigdy nie spytał czy czegoś bym chciała, czy czegoś potrzebuję. - płakałam dalej - On myśli, że jestem jedna z wielu głupich lasek, które tylko chcą iść z nim do łóżka.
- On ciebie kocha...
- Ale czasami chyba może mi powiedzieć, że kocha mnie najmocniej na świecie, a tak to nic. Nie wiem jakby zareagował na takie "coś".
- Na co??? Ty jesteś w ciąży?!
- Cicho! Zwariowałaś, w moim wieku. Nawet tak nie myśl, owszem mogłabym mieć dzieci, ale Zayn by ich nie chciał. On w ogóle mnie nie chce...
Oczami Danielle:
Z Liam'em obudziliśmy się prawie jednocześnie. Nie mogę powiedzieć, że byłam wyspana, a to za sprawą Liam'a. Najpierw nie mógł zasnąć, a potem wiercił się jak cholera. Rozłożył się na całym łóżku, a dla mnie nie było miejsca. Kilka razy musiałam go budzić, albo szturchać, bo inaczej nie mogłam. Teraz się jakoś poprawiło, na szczęście nie chrapał. Leżał z rozczochranymi włosami i od czasu do czasu otwierał swoje brązowe oczka. Dotknęłam jego włosów i pocałowałam mocno w usta. Wtedy się obudził i uśmiechnął.
- Hej kotku.
- Cześć skarbie - odpowiedział
- Iść zrobić coś do jedzenia?
- No, a co?
- Nie wiem, jakieś kanapki.
- A nie lepiej obiad?
- A masz jakieś propozycje?
- Może zamówimy pizzę?
- Ale kochanie, to nie zdrowo tak na początek dnia.
- Danielle, ja jestem głodny!
- No dobra, zadzwonię. To jaką chcesz?
- Pepperoni z podwójnym serem. I weź jakiś sok z kuchni, ok skarbie?
- Już idę.
Kiedy wychodziłam zobaczyłam Zayn'a, który również wychodził z pokoju. Widać, że był mocno wnerwiony, bo trzasnął drzwiami i nerwowo zapalał papierosa. A przynajmniej próbował, bo nie mógł tego zrobić. Wyszedł na taras i palił. Ja wzięłam telefon i zamówiłam pizzę. Kiedy czekałam na dostawcę, akurat zrobiłam świeży sok pomarańczowy. Strasznie mi się nudziło, ale chciałam poczekać na dole. Nagle zadzwoniła moja komórka.
- Hej córcia - to była mama
- No hej mamuś.
- I jak tam Sylwester?
- A dobrze, a wy gdzieś byliście?
- Tak poszliśmy do pubu. A ty gdzieś..........to znaczy z Liam'em gdzieś poszłaś?
- Nie, zrobiliśmy imprezę w domu.
- Pewnie się upiłaś!
- Nie, nie upiłam się! Nikt się nie upił, to był ważny wieczór. Nie osądzaj mnie, poza tym ja już jestem pełnoletnia.
- Ale nie dzwonisz chyba po to żeby mi wypominać.
- Nie. Rozmawiałam z tatą i może za kilka dni wybralibyśmy się gdzieś, my i wy.
- Ale gdzie?
- Nie wiem. Do jakiejś restauracji, potem na spacer. W końcu jesteście parą.
- No ok, ale zapytam się jeszcze Liam'a. Zadzwonię do ciebie wieczorem.
- No to zastanówcie się.
- No dobra, pa.
- Pa.
Ktoś pukał do drzwi. Kiedy otworzyłam okazało się, że to dostawca. Zapłaciłam, wzięłam pizzę, poszłam do kuchni po sok i wróciłam na górę. Właśnie kiedy już szłam po schodach, z pokoju gościnnego wyszła Sam i Perrie. Cała zapłakana, trzymała telefon w ręce, a Sam ją pocieszała. Perrie poszła na taras do Zayn'a, a Sam wróciła do sypialni. Ja też tak zrobiłam. Liam leżał w łóżku, oglądał telewizję, a w między czasie pisał sms'y.
- Chyba musisz kupić większe łóżko.
- Dlaczego? - zapytał i wyjął kawałek pizzy
- Bo ja nie umiem z tobą spać. Cały czas mnie kopiesz, wiercisz się - zaśmiałam się
- Kochanie, postaram się już tego nie robić - uśmiechnął się
- A wiesz co się stało z Perrie i z Zayn'em?
- A co niby miało się stać?
- Chyba się pokłócili. Bo dzisiaj Zayn wyszedł z pokoju wkurzony, poszedł zapalić, a Perrie była z Sam w pokoju gościnnym. Wyszła płacząc.
- Nie martw się, pogadam potem z Zayn'em.
- Mama dzwoniła.
- Co chciała? - zapytał
- Spytała, czy za kilka dni nie będziemy mieli ochoty gdzieś z nimi wyjść.
- A wiesz dokładnie kiedy?
- Nie, a masz jakieś plany?
- No bo za kilka dni przychodzi do nas nasza nowa menadżerka, Miranda.
- Miranda?
- Danielle przestań!
- Na pewno to jakaś piękna, długonoga blondynka, z wielkim biustem i nie mniejszymi pośladkami. - odwróciłam się
- Dan, skarbie, nie ma piękniejszej dziewczyny od ciebie. Dziubku, hymmm? No nie fochaj się - pocałował mnie w szyję - Wiesz, że tylko ciebie kocham.
- Jak mocno?
- Najmocniej na świecie - po raz kolejny pocałował mnie w szyję
- Naprawdę?
- Tak...
Liam odłożył talerz i położył się na mnie. Zaczął mnie całować, a ja odwzajemniłam. Leżeliśmy i całowaliśmy się tak jeszcze przez jakieś 10 minut, a potem wróciliśmy do jedzenia. I właśnie takiego Liam'a kochałam. Nie super gwiazdę, tylko zwykłego, normalnego Liam'a.
Oczami Perrie:
Wyszłam z pokoju gościnnego razem z Sam, ale kiedy zauważyłam, że Zayn stoi na tarasie, zarzuciłam na siebie kurtkę, która wisiała w przedpokoju i wyszłam do niego. Zayn nerwowo popalał papierosa i krążył po tarasie. Nie zwrócił na mnie uwagi. Nie wiedziałam jak mam zacząć, co powiedzieć. Miałam zupełną pustkę w głowie, a on stał i wpatrywał się tylko w niebo. Nie powiedział nic, a ja nie miałam zamiaru tam stać i marznąć. Wyszłam z tarasu, rzuciłam kurtkę na kanapę i wróciłam do sypialni. Byłam nieźle wnerwiona. Jakby mu na mnie zależało to by jakoś zareagował, przeprosił czy coś, a tu nic. Normalnie nic. Jakby miał mnie gdzieś, jakby myślał ,, a weź rób co chcesz, nie obchodzi mnie to ''. Dlaczego on o mnie nie walczy?! Nie podobam mu się?! Powinien coś powiedzieć, ja pierwsza zaczynać nie będę! Jak nie chcę, żebym była na jego urodzinach, to wcale nie muszę być...
Poszłam do łazienki i włączyłam suszarkę. Po kilkunastu minutach włosy znów były suche, ubrałam jakieś dresy i położyłam się na łóżku. Leżałam i wpatrywałam się w zdjęcie, które stało na szafce nocnej Zayn'a. Szczęśliwa para, zakochani Zayn i Perrie nocą. To zdjęcie robiliśmy przed świętami, na ulicy, poszliśmy na spacer. Teraz już nie ma takich romantycznych chwil. Po chwili do pokoju wszedł on. Nie mówiąc nic, położył się naprzeciwko mnie. Czuć było dym tytoniowy, a jego oczy były lekko zaczerwienione.
- Płakałeś?
- Nie - pociągnął nosem
- Przecież widzę...
- Może trochę - otarł policzek.
- Zayn, czy ty mnie jeszcze w ogóle kochasz.
- Oczywiście, że tak. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.
- Nie czuję tego...
- To co mam zrobić, żebyś to poczuła, żebyś zrozumiała. Powiedz mi.
- Bądź spontaniczny, zrób coś z miłości, a nie tylko z nakazów i zakazów. Zrób to co czujesz.
Zayn popatrzył się na mnie nerwowym wzrokiem, po chwili wstał i otworzył okno.
- Co ty robisz?
- Chciałaś spontan, to będziesz go miała - chrząknął - Kocham Perrie Edwards! Kocham ją i tylko ją. Nie wyobrażam sobie życia bez niej!!! To moja mała Pezza!!! Kocham ją!!!!!! Kocham Perrie!!!!!!!!!!!!! - wydarł się na cały głos.
Chyba zdarł sobie gardło. Z moich oczu spłynęła łza wzruszenia. Nie potrzebowałam fajerwerków, tylko takiego zwykłego wyznania. Po prostu usłyszeć, że mnie kocha.
- Chodź tu - powiedziałam po cichu
Zayn położył się naprzeciwko mnie, a ja wtuliłam się w jego klatę.
- Kocham cię, rozumiesz?! - powiedział całując mnie w głowę
- Teraz to czuję...
Oczami Sam
Kolejny dzień, już w nowym roku 2013, 2 stycznia. Harry'ego nie było w łóżku, ale słyszałam go pod prysznicem. Nie chciało mi się wychodzić z łóżka, więc poczekałam na niego. Byłam taka padnięta, a już za nie długo trzeba będzie wrócić do szkoły.
Z moich przemyśleń wyrwał mnie głos Hazzy, który właśnie wychodził z łazienki.W pośpiechu zawiązywał ręcznik na biodrach.
- Hej kotku - powiedział i przeczesał włosy ręką po czym mocno mnie pocałował
- Cześć Harry. Co będziemy dzisiaj robić?
- Może pójdziemy na spacer, co?
- Po południu?
- Ok - położył się obok mnie
- Nie dam ci tej satysfakcji leżenia obok mnie, bo tez muszę iść pod prysznic.
Wstałam a Harry pociągnął mnie za nadgarstek tak, że wylądowałam na nim.
- Nigdzie nie pójdziesz- powiedział i zaczął mnie całować.
- Harry, ale ja też chcę się umyć.
- Harry, ale ja też chcę się umyć.
- No za chwilkę- całował mnie po szyi.
- Skarbie, później- zaczęłam wydostawać się z jego objęć
- No dobra- wypuścił mnie i klepną w pupę.
Odeszłam do łazienki i zamknęłam się. Zawiązałam włosy w luźny koczek i spuściłam wodę do wanny. Dolałam wszystkich możliwych płynów do kąpieli, żeby było jak najwięcej piany. Weszłam do wanny i włożyłam słuchawki w uszy i 'odpłynęłam'...
Nagle otworzyłam oczy, bo usłyszałam jak Harry wchodzi do łazienki. Stał i opierał się o framugę drzwi. Uśmiechał się i patrzył na mnie.
- Skarbie, za 20 minut śniadanie. Zdążysz?
- Oczywiście... - powiedziałam i zanurzyłam się w pianie.
Oczami Danielle:
Właśnie się pakowałam. Horan siedział na łóżku i wpatrywał się we mnie i na moje ręce. Chciałam wrócić do domu, w końcu za 2 dni wracam do pracy. Na razie siedziałam z Liam'em w pokoju i pakowałam ostatnie rzeczy.
- Spotkamy się dzisiaj?
- Oczywiście! Musimy jeszcze zadzwonić do rodziców i ustalić z nimi kiedy pójdziemy na ten wspólny spacer, czy coś.
- A jutro? Pasuje ci?
- Tak, tak. A ta wasza nowa lalunia menadżerka, to kiedy przychodzi?
- Piątego, ale będziesz wtedy ze mną.
- Jeśli chcesz, to mogę być.
- Nawet się nie pytaj.
Odeszłam do innej szafki, by wziąć z niej moje rzeczy. Nagle Liam podszedł do mnie i objął mnie od tyłu. Położył głowę na moim lewym ramieniu i zaczął mówić.
- Strasznie cię kocham Dan. - powiedział i rzucił mnie na łóżko.
Zaczął mnie całować tak mocno, jakby miał mnie już nigdy nie zobaczyć. Ale podobało mi się to.
Oczami Sam:
Kiedy wyszłam z wanny, szybko przebrałam się w jakieś dresy i zeszłam na dół. W salonie byli już wszyscy. Perrie i Zayn stali w kuchni i przygotowywali jakieś jedzenie, El i Lou siedzieli na kanapie i rozmawiali, Harry jak zawsze na iPhonie, Niall przeglądał gazetę, a Danielle i Liam oglądali TV tuląc się w siebie. Weszłam do kuchni i wzięłam kawałek czekolady, po czym poszłam do Loczka. Usiadłam koło niego i mocno go przytuliłam.
- Schudłaś ostatnio - powiedział
- To przez stres - odwróciłam głowę
- Stres?! Samy, jaki stres?
- No wiesz ostatni rok szkiły, ostatnio z nami nie było najepiej, poza tym zastanawiam się nad studiami, pracą. Zrozum mnie.
- Nie wiedziałem, że to ma na ciebie aż taki wpływ.
- A z rana nie jestem jakoś głodna, więc chyba wystarczy mi jakiś kawałek czekolady.
- Martwię się o ciebie.
- Wiem - pocałowałam go - Ejj, Perrie pospieszcie się - zaśmiałam się
- Sam, jest głodna! - krzyknął Harry
Po kilku minutach Pezz w końcu przyniosła nam omlety, które były po prostu przepyszne. Wszyscy chcieliśmy dokładkę. Kiedy już skończyliśmy jeść, Danielle musiała się zbierać do domu. Pożegnałam się z nią, chociaż nie było mi łatwo, bo bardzo ją lubię. Liam odprowadził ją, a potem ta wsiadła do taksówki i odjechała. Wróciliśmy do salonu i oglądaliśmy TV. Nagle Zayn wstał i ubrał skórzaną kurtkę.
- Wychodzisz gdzieś? - spytała Perrie
- Tak, tak. Muszę iść do sklepu.
- Po co?
- Skończyły się płyny, szampony.
- Jak to skończyły? Przecież w łazience jest tego pełno.
- Ale muszę jeszcze dokupić moje ulubione. Muszę poszukać różnych kosmetyków, będę za jakieś dwie godziny. Pa.
- Kocham cię. Pa.
- Ja ciebie też kocham. - powiedział i wyszedł
Zayn mówił to bez jakichkolwiek emocji, mówił to tak jakby to nic dla niego nie znaczyło, jakby Perrie nic dla niego nie znaczyła! Nie wierzyłam mu, że jedzie do sklepu po jakieś kosmetyki. Przecież oni zawsze zakupy robią razem i na zapas. I teraz tak nagle wszystko mu się skończyło? Było mi szkoda Perrie. Wszyscy wiedzieli, że coś jest na rzeczy, a ona nie mogła tego zauważyć. Wierzyła mu, bo go kochała. Było mi jej szkoda, cholernie szkoda!...
______________________________________________________________________
Wiem, że nie jest długi, ale jest ; ))
Jeszcze tylko dwa tygodnie szkoły ; ))
Później rozdziały będą częściej ; ))
Melaa ; DD
Wiem, że nie jest długi, ale jest ; ))
Jeszcze tylko dwa tygodnie szkoły ; ))
Później rozdziały będą częściej ; ))
Melaa ; DD
Ciekawie znowu się robi... :D
OdpowiedzUsuńMacie dobrze, jeszcze dwa tygodnie i wakacje, a ja jeszcze półtora miesiąca ;c
Buziakii ;** <3
Kocham cię i ten blog.
OdpowiedzUsuńP.s pozdro dla Syli
♥♥Domi ♥♥
Dominikaa! < 33
UsuńJa też cię kocham < 33
Cieszę się, że czytasz tego bloga ; )) ♥♥♥
Śliczności! pięknie, pięknie. Życzę duużo weny i czasu na pisanie. Czekam i czekam ;**
OdpowiedzUsuńProsze cie dodaj coś wreszcie ! :D ;***
OdpowiedzUsuńNa razie mam kompletny brak weny... Przepraszam ;c. Postaram się coś napisać :)
Usuń