Kiedy Zayn wrócił już po dwóch godzinach bez żadnych zakupów, nikogo to nie dziwiło, a już tym bardziej mnie. Powinien sprawiać pozory zmęczonego, ale nie. Wręcz przeciwnie miał roztrzepane włosy i rozpiętą koszulę. Rzucił swoją skórzaną kurtkę w przedpokoju i przyszedł do nas.
- Nic nie kupiłeś? - spytała Perrie
- Nie było nic ciekawego - uśmiechnął się, pocałował ją w policzek i usiadł koło niej
- 2 godziny chodziłeś po sklepach i nic nie znalazłeś? - zapytałam
- Już mówiłem, nie było nic ciekawego - odpowiedział nerwowo
Wiedziałam, że kłamie i dziwiłam się, że Perrie tego nie widzi. Było mi jej szkoda, ale nie chciałam jej nic mówić. Wyszłam z salonu bo dłużej nie mogłam słuchać już tych kłamstw. Powiedziałam, że boli mnie głowa, choć to nie była prawda. Położyłam się na łóżku i włączyłam laptopa. Na mojej poczcie zalegało tysiące wiadomości od fanek. Niektóre były naprawdę bardzo miłe, a niektóre po prostu chamskie. Nawet nie chciałam ich czytać. Co ja im takiego zrobiłam? Zabrałam chłopaka? Nie rozumiem dlaczego mnie tak nienawidzą, przecież nie lansuję się w mediach, jestem normalną zwykłą dziewczyną, zraniłam Harry'ego? Nie miałam ochoty więcej tego czytać. Jakoś nie miałam co robić. Harry siedział na dole, tak jak wszyscy, a ja nie miałam co robić. Postanowiłam, że może zdrzemnę się na chwilkę bo do południa, jeszcze jest trochę czasu....................................
[NEXT DAY]
Oczami Perrie:
Rano po śniadaniu, Zayn poszedł do sypialni. Nie zapytał się, czy nie mam ochoty iść z nim, po prostu mnie zostawił. Wiem, że gniewam się o jakąś błahostkę, ale ostatnio się od siebie oddaliliśmy. To nie jest to co kiedyś. Harry i Sam tak samo jak Luo i El siedzięli sobie teraz w salonie obok mnie. Wszyscy byli szczęśliwi, tylko my z Zaynem nie mogliśmy się zgrać. Liam spał u Danielle, Niall idzie dzisiaj idzie gdzieś ze znajomymi z Irlandii, z resztą, to wczoraj też razem poszli do pubu. A my? Zayn chodzi teraz jakby coś mu leżało na sercu, nieszczęśliwy, smutny. Nie wiem co się stało? Może coś zrobiłam. Nie mam zielonego pojęcia...........
Postanowiłam, że pójdę do sypialni i tak też zrobiłam. Powoli poszłam na górę i otworzyłam drzwi. Zayn leżał na łóżku, pisząc sms'y. Kiedy weszłam do pokoju nie zwrócił na mnie zbytniej uwagi. Popatrzył się tylko przez chwilkę, a tak nie odrywał wzroku od ekranu telefonu.
- Przyszłaś? - zapytał
- A nie mogę?
- Możesz, możesz.
Położyłam się na łóżku, koło niego, ale on nie zwracał na mnie uwagi. Postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce. Zabrałam mu telefon sprzed nosa i położyłam na szafce nocnej. Usiadłam na nim okrakiem i złapałam go za ręce.
- A może małe co nie co na dobry początek dnia? - uśmiechnęłam się i zaczęłam go całować po szyi i klacie
- Perrie........Perrie - mówił Zayn, ale ja nie patrzyłam na niego tylko powoli rozpinałam jego koszulę
- Tak kotku........... ?- szepnęłam, nie przestając całować
- Nie mam ochoty. - i wtedy przestałam, popatrzyłam się na niego
- Jak to nie?
- No nie. - popatrzył się na mnie, a ja westchnęłam
- Przytyłam, nie podobam ci się już, zrobiłam coś, obraziłeś się?
- Nie.
- To dlaczego tak mnie unikasz?
- Co ty gadasz? Jakie unikasz?
- A niby co?
- To, że nie mam ochoty na seks, nie znaczy, że już mi się nie podobasz. - popatrzył się na mnie
- Już dawno się nie kochaliśmy.........
- I co z tego, po prostu teraz nie mam ochoty.
- Taaa, jasne - zeszłam z niego i wyszłam z pokoju
Miałam łzy w oczach. On nawet o mnie nie walczył, nie wołał, po prostu nic. Dobry żart, on nie miał ochoty na seks, po prostu już mnie nie kocha. On nie umie udawać, od razu to po nim widać. Byłam strasznie wnerwiona, ale to nawet mało powiedziane. Zeszłam na dół, nie patrząc na innych. Wzięłam kurtkę Zayna i wyszłam na taras. Skóra była na mnie trochę za duża, ale przynajmniej było mi ciepło. Z kieszeni jego kurtki wyjęłam papierosy i zapalniczkę. Nie obchodziło mnie to, że nigdy nie paliłam. Byłam bardzo zdenerwowana, więc nie miałam skrupułów, żeby zapalić. Stałam na tym tarasie i myślałam, że się zaraz popłaczę, ale nie mogłam. Musiałam być silna, a przynajmniej udawać. Nie chciałam pytań ze strony dziewczyn typu ,,co się stało'' albo ,,coś zrobił?''. Nie chciałam, żeby pomyślały sobie coś źle. Właśnie dopalałam papierosa, kiedy usłyszałam, jak ktoś otwiera drzwi. Nie chciałam odwracać głowy i sprawdzić kto to, więc nadal nic nie wiedziałam. Ten ktoś stał przy drzwiach i nie ruszał się. Nie miałam zamiaru sprawdzić kto to. Nagle odezwał się głos.
- Nie obrażaj się............. - powiedział po cichu męski głos, to był Zayn, ale ja nadal się nie odzywałam - Nie chcę, żebyśmy nie odzywali się przez jakąś błahostkę.
- Błahostkę? - zadrwiłam
- Perrie............ - złapał mnie od tyłu
- Nie dotykaj mnie - szarpnęłam się i poszłam do przodu
- Nie wiem, co się teraz z tobą dzieje kotku....
- Ze mną?! - popatrzyłam się na niego - To z tobą jest coś nie tak. Znudziłam ci się, prawda? - popatrzyłam mu się prosto w oczu
- To nie tak.
- No powiedz, że po prostu ci się znudziłam i chcesz mnie zostawić?
- Wcale tak nie jest!
- Nie kłam. Wiesz co, skoro nie chcesz ze mną żyć, to ja ci to ułatwię - po moim poliku spłynęła łza.
Wyszłam z tarasu trzaskając drzwiami. Słyszałam jeszcze jak Zayn klnie do siebie. Zdenerwował się tak samo jak ja, ale ja nie miałam ochoty go widzieć. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej ciuchy, włosy związałam w luźny kucyk. Wzięłam szybko czarną głęboką torbę i włożyłam do niej wszystkie potrzebne rzeczy: telefon, portfel, klucze, dokumenty. Właśnie wychodziłam, kiedy do pokoju wszedł Zayn i zagrodził mi drogę.
- Gdzie wychodzisz?
- Nie ważne, puść mnie.
- Powiedz mi tylko gdzie idziesz!
- Jeszcze nie wiem, ok!
- Kocham cię...
- Trzeba było mówić o tym wcześniej. Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać. Jak sobie wszystko przemyślisz, to zadzwoń, na razie nie mam ochoty słuchać twoich tłumaczeń.
Odrzuciłam jego rękę, którą opierał się o framugę drzwi i wyszłam. Rzuciłam tylko pożegnalnym 'pa' do dziewczyn i zadzwoniłam po taksówkę. Po 15 minutach była już pod domem. Wsiadłam do niej i pojechałam do najbezpieczniejszego dla mnie miejsca w Londynie, czyli do mojego rodzinnego domu. Teraz z rana rodzice na pewno pracują, ale wiedziałam, gdzie mamy naszą skrytkę z kluczami. Po ponad godzinie byłam już na miejscu. Tak jak się spodziewałam, nikogo nie było w domu. Wzięłam tylko klucz i weszłam do środka. Od razu przywitała mnie moja kotka Emma, która swoim wielkim, puszystym ogonem dotykała moich nóg. Była to biała kotka, rasy perskiej. Emma była moją przyjaciółką, której zawsze wszystko mogłam powiedzieć i miałam pewność, że nikomu nic nie powie. Dostałam ją chyba na 16 urodziny i mam do tej pory.
- Ohhh, moja kochana kocica - pocałowałam ją- A teraz mama cię nakarmi. Przyszłam, bo wiesz, pokłóciłam się z Zaynem i mamusia nie chciała tam dalej zostać. No jedz sobie, jedz, a ja idę na chwilę do mojego pokoju.
Wszystko było tak jak to zostawiłam, nic się nie zmieniło. I tu lubiłam uciekać. Uciekać do domu, skryć się przed całym światem, przed tym całym złem. I jeśli ktoś się mnie pytał, dlaczego chciałam się kiedyś zabić, nie kłamałam. Po prostu na zewnątrz udaję osobę, którą nigdy nie byłam, a w środku jest nieśmiała, mała Perrie, która potrzebuje osoby, która będzie ją chroniła. I naprawdę niewiele osób to zauważa, szkoda, że Zayn do nich nie należy. Że nie widzi jak cierpię...
Oczami Sam:
Razem zDani i El postanowiłyśmy, że tego wieczoru zrobimy 'pidżama party'. Musiałyśmy jakoś pomóc Perrie. W końcu jesteśmy przyjaciółkami i nie możemy jej zostawić w potrzebie. Dzisiaj pokłóciła się z Zaynem i nie chciałam, żeby siedziała sama w domu i się dobijała. Chłopcy razem z Paulem idą na imprezę, więc Zayna nie będzie w domu i Pezz chyba zgodzi się na przyjście. Chłopcy już się szykowali, bo było przed 21, a my zaczęłyśmy przygotowywać jedzenie: chipsy, pop corn, duuuużo lodów i coli. Samo niezdrowe jedzenie. Wiedziałam, że to pomoże najlepiej, dużo jedzenia i jakaś komedia romantyczna, przy której można sobie popłakać. Danielle jeszcze nie było. Ubrałyśmy się w różowe, ciepłe piżamy z małpkami, długie skarpetki i w wielkie puchowe kapcie z uszami, a włosy zawiązałyśmy w luźne koczki. Już dawno z Eleanor tak nie wyglądałyśmy. No więc postanowiłyśmy, że pidżama party zrobimy w sypialni Eleanor i Lou. Rozłożyłyśmy koce, poduszki, na półce leżały chusteczki a obok stos filmów DVD. Chciałam, żeby w pokoju panowała taka przytulna atmosfera i tak też było. Aż chciało się położyć i zasnąć. Przyciemnione światło, zasłonięte żaluzje, w pokoju rozchodził się zapach gorącej herbaty z cytryną, ahhhh...
Zayn dobrze wiedział, że Perrie przyjdzie, bo mu o tym powiedziałyśmy, ale jakoś mu nie zależało, żeby zostać i z nią porozmawiać. Szedł z chłopakami na imprezę, może nie chciał jej denerwować swoją obecnością, może chciał jakoś złagodzić sytuację, ale wyjście na imprezę nie pomoże. Chłopcy już właśnie szykowali się do wyjścia, Paul czekał w samochodzie. Podeszłam do Harrego i przytuliłam się do jego klaty, po czym pocałowałam ją.
- Nie będzie ci zimno kotku? - zapytałam tuląc się w jego wysportowane ciało
- Nie bój się o mnie - pocałował mnie w głowę - Idę na imprezę, w klubie z pewnością będzie gorąco. Za to ty wyglądasz bardzo apetycznie - zaśmiał się
- Harry! Musimy jakoś pocieszyć Pezz, bo Zayn tego nie zrobi.
- Nie martw się, wszystko się jakoś wyjaśni.
- A ty nie narób jakiś głupstw, rozumiem, że idziesz na imprezę, ale mam nadzieję, że się nie spijesz tak, że przeliżesz się z jakąś laską. - popatrzyłam się na niego
- Samy, chyba nie myślisz, że mógłbym. Tylko ciebie kocham, mój różowy króliczku - mocno pocałował mnie w usta - A może jak przyjdę to byśmy sobie poszli do sypialni i zamknęli się na parę godzin - łobuzersko się uśmiechnął
- Pomyślimy - odwzajemniłam - No leć już, leć - pocałowałam go w szyję, zostawiając ślad moich ust
- Kocham cię - pocałował mnie jeszcze ostatni raz
I wtedy do domu przyszła Danielle. Zdjęła kurtkę i rzuciła się Liamowi na szyję. Kiedy już El pożegnała się z Lou, a Dani z Paynem, w końcu mogłyśmy zaczynać imprezę...
Oczami Eleanor:
Było już po 21 i wtedy do domu zawitała Perrie. Nieśmiało wchodziła do domu, jakby bała się, że Zayn wciąż tu jest. Zeszłam ze schodów i przywitałam się z nią:
- Nie martw się, nie ma ich. Chodź!
- To gdzie będziemy oglądały filmy?
- Chodź do mojej sypialni. Jest Sam i Dani.
- Fajnie - uśmiechnęła się
No więc na początku było małe przywitanie, a potem usiadłyśmy sobie na podłodze i zaczęłyśmy oglądać film ,,Pamiętnik''. Wybrała go Sam, bo to jeden z ulubionych filmów Harrego. Na początku wszystko było ok, śmiałyśmy się, jadłyśmy, ale potem w filmie były smutne, czasem romantyczne sceny. Oczywiście każda z nas płakała, ale najbardziej Pezz. Płakała i nie umiała zatamować łez. Ale ja widziałam coś więcej niż każdy. Perrie nie płakała, dlatego że w filmie było coś smutnego, tylko płakała, dlatego że sama była smutna, zła, a zarazem wściekła na Zayna. Przez te łzy ona odreagowywała, wychodził z niej ten cały stres, napięcie. Nie mówiłam jej nic, po prostu pozwoliłam płakać.
Kiedy Pezz przestała płakać i po prostu się uspokajała, zaczęłyśmy rozmawiać, nie chciałyśmy już oglądać filmów. Danielle znalazła świetny sposób na nudę. Wzięła swoją komórkę, książkę telefoniczną i zaczęła dzwonić do przypadkowych osób i je wkręcać. Muszę przyznać, że była w tym naprawdę dobra, przynajmniej nas rozśmieszyła. Było już po 23, a my nie miałyśmy co robić. Nie chciało nam się oglądać kolejnego filmu, więc znalazłyśmy fajny sposób, żeby jakoś nie zasnąć. Otóż Sam wymyśliła, żebyśmy przeszukały szafki chłopców i ich wspólną łazienkę, no więc od niej zaczęłyśmy. Zeszłyśmy na dół i wkroczyłyśmy do biało - złotej łazienki. Nie było nic ciekawego. Same męskie perfumy, które pachniały najpiękniej na świecie, maszynki do golenia, ich bielizna, pranie, jakieś ręczniki, a najlepsze zostawiłyśmy na koniec, czyli ich wspólna szafka. A w niej: tabletki, leki, jakieś kosmetyki i.............. gumki. Miałyśmy z tego niezły ubaw! Było tam tego pełno, jakiś zapas, czy coś. Potem na pierwszy ogień poszedł pokój Harrego, a właściwie jego szafka, ale nie było tam nic ciekawego. Razem z Danielle śmiałyśmy się, że wszystkie 'gadżety i zabawki' musieli wcześniej pochować. Nie znalazłyśmy tam nic ciekawego, potem sypialnia Liama. Tu było już trochę lepiej:bokserki z batmanem i ogólnie różne zboczone teksty na bokserkach plus gadżety piłkarskie. Potem pokój Louisa i mój. Specjalnie pokazywałam dziewczynom, gdzie powinny szukać i odwracałam uwagę od miejsc, gdzie razem z Lou mieliśmy swoje skrytki ;) Na szczęście nic nie znalazły. A na sam koniec pokój Zayna. Perrie nie miała ochoty tam wchodzić i szukać czegokolwiek, może bała się, że coś znajdzie. W każdym bądź razie zrezygnowałyśmy z poszukiwań w jego szafkach, żeby nie martwić Pezz. Wróciłyśmy do mojej sypialni i położyłyśmy się na kocach no i tak gadałyśmy. Danielle o Liamie, Sam o Harrym, ja o Louisie, a Perrie o Zaynie. No i tak nam mijał czas. Mamy takie szczęście, że poznałyśmy takich wspaniałych i cudownych chłopaków, w przypadku moim już narzeczonego. Nawet nie zauważyłyśmy kiedy na zegarku było już przed 1 w nocy.
- Słuchajcie dziewczyny, ja już idę spać, bo coś mnie zaczyna brzuch boleć,
- Ok, dobrze. - odpowiedziałam
- Ja idę spać do sypialni Liama, jak przyjdzie to powiedzcie mu, żeby się nie rozpychał.
- Ok, o ile w ogóle będzie w stanie coś zrozumieć - powiedziała Sam.
- Jak nie, to nie mówcie. Dobranoc. Aaa, i nie zwracajcie na mnie uwagi, z pewnością zaraz usnę, bawcie się dobrze!
- Dzięki - uśmiechnęłam się
- Dobranoc - powiedziała Perrie
Potem, kiedy Danielle poszła spać, ja poszłam do kuchni i wzięłam butelkę szampana i trzy kieliszki. Kiedy wróciłam na górę Perrie już nie było.
- Gdzie ona jest?
- Powiedziała, że jest zmęczona. Poszła się kąpać, no i spać. Powiedziała, że nie chce czekać, aż Zayn przyjdzie, chce zasnąć.
- Coś musi być na rzeczy Sam - podałam jej kieliszek i nalałam szampana - Ja nie wiem, dlaczego on się tak zmienił. Może coś dla niej szykuje?
- Nie, to coś innego. To znaczy ja tak sądzę
- Co masz na myśli?
- Nieważne. - napiła się
Oczami Sam:
Zostałyśmy już tylko same z El. Pezz i Dani spały, a my czekałyśmy na chłopców. Rozmawiałyśmy o nich, o naszych przeżyciach ( nie tylko łóżkowych ) i ogólnie. O rodzinie, przyszłości. Była już 3, ja chciałam iść spać, ale El mówiła, że musimy na nich poczekać. Z naszych rozmyślań, wyrwało nas pukanie do drzwi. Razem zeszłyśmy na dół. Ja zostałam na schodach, a Eleanor podeszła do drzwi i otworzyła je. Na jej ramiona rzucił się pijany Louis, którego prowadził Paul. Ja stałam na schodach i czekałam aż wejdzie Harry.
- Oohhhhh, moja kochana Eleanor! - całował ją
- Cicho, zamknij się, jesteś pijany!
- Ja?! - zachwiał się
Zaraz po nim wszedł Liam , on spił się mnie. A za nimi Harry i Niall, trzymając się na ramionach śmiali się tak, że upadli. Harry podszedł do mnie, ale ja tylko skrzyżowałam ręce na brzuchu i ignorowałam go. Przytulił mnie i położył głowę na moim biuście.
- Samy, ja za tobą tak tęskniłem. - pocałował mnie
- Harry, upiłeś się...
- Żałuj, że cie ze mną nie było - zaśmiał się
- Harry, zaszalałeś, zaszalaeeś - pluł się Horan, upadając co chwilę.
- Idź do sypialni! - krzyknęłam do Stylesa
- Na bara, bara? - uśmiechnął się łobuzersko
- Niedoczekanie twoje! Idź spać, spiłeś się!
- Ja go odprowadzę, ja go odprowadzę - powiedział Niall głaskając mnie po ramieniu
- Ty?! Jesteś tak samo pijany jak on!
- Robię striptiz, uwaga, robię striptiz! - Horan zaczął ściągać z siebie ubrania chwiejąc się przy tym
- Niall, idź już lepiej spać! - powiedziała El
- Dobra, idę do sypialni.
Louis był tak pijany, że klęczał przed nią, owinął ręce wokół jej bioder i położył głowę na jej brzuchu. Eleanor głaskała jego głowę i mówiła do niego, ja tak nie potrafiłam. Opierniczyłam Harrego na schodach i w sypialni. Najgorsze w tym wszystkim było to, że on jeszcze chciał pić i się bawić. Liam spokojnie opuścił salon, najwięcej roboty było przy Lou, ale w końcu jakoś poszedł do tego pokoju. Z dołu było słychać Nialla, który wydzierał się śpiewając hymn Irlandii, Loczek też się wydzierał i gadał do mnie same zboczone rzeczy.
- Mogę być twoim żuczkiem? - zaśmiał się
- Nie.
- A masz ochotę na loda?
- Nie, śpij!
- No chodź, może chociaż przez chwilę się pobawimy?
- Zamknij się!
- No chodź! - wstał i zaczął iść w moją stronę
Siedziałam na fotelu i obserwowałam to wszystko ze spokojem. Nagle Harry zachwiał się tak, że upadł na mnie całym swoim ciałem. Nie miałam siły, żeby się podnieść, tym bardziej, że Hazz jeszcze mnie tulił. Położył głowę na moim brzuchu i mówił do mnie, ja też musiałam z nim rozmawiać. Potem go usypiałam, zupełnie jak dziecko. Był taki słodki. Co chwilę musiałam poprawiać jego włosy, bo loczki opadały mu na czoło i go swędziało. Nawet jeżeli w niektórych momentach miałam ochotę wywalić go z domu, to było warte przeczekanie tego całego szału dla takich chwil, jak ta.
- Kochasz mnie? - mówił z zamkniętymi oczami
- Kocham cię, kocham.
- Podrap mi czółko.
- Ojjj, mój Harry - pocałowałam go w głowę.
Harry usnął. Mogłabym z nim tak leżeć całą noc, ale wiedziałam, że jak rano wstanie, to wszystko będzie go bolało. Postanowiłam, że położę go do łóżka. I tak też zrobiłam. Przykryłam go kołdrą i położyłam się koło niego. Nie obchodziło mnie to, że był pijany, ale za to jaki słodki. Obserwowałam, czy nic się nie dzieję, a kiedy byłam już o niego spokojna, sama zasnęłam.......................................
swietny rozdział ale prosze niech perri wróci do Zayna
OdpowiedzUsuńkocham
Dominika
Jeejciu!!
UsuńJak ja się cieszę, że ty skarbie czytasz to "coś"
Kocham cię bardzo sister! ♥♥♥
"Mogę być twoim żuczkiem?" Hahahahahahahahahahhahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaaha ... xD To jest zaaaaajebisty rozdział <3
OdpowiedzUsuń~Sylaa ;*
'...spadaj żuczku, ja mam bąka!' hahahaha xD
OdpowiedzUsuńPięknie jest! <3