Rano wstałam pierwsza, chociaż nie dziwię się. Harry wczoraj ostro zabalował, z resztą jak wszyscy. Nie miałam ochoty jeszcze wstawać, więc przytuliłam Harrego, który leżał do mnie tyłem i pocałowałam go w plecy. Zamknęłam oczy i jeszcze sobie leżałam. Nagle przypomniało mi się, że przecież wczoraj do domu nie wrócił Zayn. Nie wrócił z wszystkimi. Nie zauważyłam tego, bo byłam zajęta Harrym i innymi. No ale na pewno przyszedł, mam nadzieję. Potem przysnęłam na dwie godzinki. Kiedy wstałam, na zegarku widniała godzina 12.30. No to sobie pospaliśmy - pomyślałam. Harry dalej spał, cichutko chrapał. Widać, że się nieźle spił. Ja nie miałam ochoty iść na dół i zrobić sobie coś do jedzenia. Wzięłam laptopa i weszłam na internet.Twitter, potem Facebook. I tu czekała mnie niemiła niespodzianka. Oczywiście jako fanka mojego chłopaka i całego zespołu, którą się stałam, lubię kilkanaście strony związanych z 1D. I kiedy tak przeglądałam sobie tablicę natrafiłam na informacje i zdjęcia z wczorajszej imprezy. Na początku nie było to nic niepokojącego, ale potem znalazłam coś, co mnie strasznie, ale to strasznie wkurzyło. Otóż pisało coś takiego:
,,Wczoraj Harry Styles razem z całym zespołem One Direction wyruszyli na imprezę do klubu ,,Hottest" w Londynie. Kiedy chłopcy byli już nieźle wstawieni, chyba nie wiedzieli co robią. A mianowicie Harry około północy znalazł sobie nową towarzyszkę do zabawy. Przypomnijmy, że dziewczyny chłopców nie były z nimi. Tajemnicza brunetka, tak oczarowała Stylesa, że chłopak bawił się z nią przez całą noc, a nawet poprosił o jej numer. Ciekawe co na to jego dziewczyna Sam. Tu macie jej twittera. Dziewczyna ma na imię Lucy i ma 18 lat. Tu kilka jej fotek, kilka kiedy bawiła się z Harrym i większość zdjęć chłopców''.
Nagle coś się we mnie zagotowało. Że co???!!! Jaka Lucy?! Nie myślę, że mnie zdradził, bo chyba nie był aż na tyle pijany, ale numer telefonu? No jak on mógł balować z taką laską?! Nie byłam zła na jego zdjęcia z fankami. Harry był na nich pijany, ale one też nie były lepsze. Przecież zawsze mogły go wykorzystać, ale ona?! Byłam na niego tak wkurzona, że miałam ochotę wywalić go z łóżka i go opierniczyć. Przejrzałam wszystkie zdjęcia z imprezy, które chyba wywołały u mnie gorączkę. Weszłam na jej twittera. Taka piękna to ona nie była. Postanowiłam wykorzystać chwilę, kiedy Hazz spał i sprawdzić jego telefon. Wstałam i wzięłam jego iPhona. Nie było żadnych smsów do jakiejś Lucy, połączeń też nie. Na liście kontaktów też nie było kogoś takiego. Ale te zdjęcia mówiły same za siebie. Podeszłam do fotela, na którym leżały jego spodnie. Zaczęłam grzebać w kieszeniach i znalazłam. W tylnej kieszeni znajdowała się kartka z jej numerem telefonu podpisana "Lucy x." Wiedziałam, że mnie nie zdradził, przecież to by było absurdalne, ale po cholerę mu jej numer. Zapomniał o mnie? Przecież miał swoich przyjaciół, nie umie się tak bawić? Miałam zupełny mętlik w głowie. Musiałam sobie to jakoś poukładać. W mojej głowie aż huczało. Bałam się dopuścić do myśli to, że mógł z nią coś zrobić. To było niedorzeczne! Wyszłam z łóżka i poszłam wziąć prysznic. Jakoś nie wytrzymałam i popłakałam się. Nie dlatego, że mnie zdradził czy coś, bo przecież wiem, że tego nie zrobił, ale dlatego bo go kocham i jestem o niego zazdrosna. A kiedy dowiaduję się o jakiś dziewczynach z którymi się spotkał i to jeszcze z internetu to jestem na niego wściekła. Wyszłam spod prysznica i owinęłam się ręcznikiem, szlafrokiem i wyszłam. Ku mojemu zdziwieniu Loczek już nie spał, tylko się na mnie patrzył.
- Płakałaś?
- Ja?! Co ty - uśmiechnęłam się i otarłam policzek
- Samy nie kłam. Popatrz na mnie.
- Co? - usiadłam na łóżku tyłem do niego
- No, odpowiedz mi.
- Masz mi coś do powiedzenia?
- Nie.
- A coś z wczorajszej imprezy?
- Coś się stało?
- To ja o to powinnam zapytać.
- Kochanie o co ci chodzi?
- O to - podeszłam do spodni i wzięłam tą karteczkę - Proszę - podałam mu ją
- Grzebałaś mi w spodniach?!
- Nie mogę? Nie martw się, wiem już o Lucy. Widziałam zdjęcia z wczoraj.
- To tylko znajoma. Poznałem ją wczoraj.
- Powiedz mi tylko, czy do czegoś pomiędzy wami doszło........
- Sam, zwariowałaś. Tylko ją poznałem.
- Ślicznie razem wyglądaliście... - powiedziałam wychodząc z pokoju
Wiem, że niepotrzebnie zrobiłam tą całą awanturę, ale ma co chciał.
Oczami Perrie:
Wstałam o 10, bez Zayna obok. Obudziłam się sama, niestety. Myślałam, że kiedy się obudzę, to może on będzie przy mnie, ale niestety. Zeszłam na dół, ale tam też go nie było, ale przynajmniej powitał mnie Liam. Wzięłam tylko szklankę wody i jabłko, bo postanowiłam, że przez kilka dni, aż do koncertu nie będę nic jadła. Zrobię sobie głodówkę. Moje menu to:
Śniadanie:
szklanka wody + ewentualnie jakiś owoc
Lunch:
3 łyżki jogurtu naturalnego + szklanka wody
Obiad:
3 sucharki, winogrono + szklanka wody
Kolacja:
szklanka wody i kostka gorzkiej czekolady
To nie jest zbyt drastyczna dieta, a chyba pomoże. Wróciłam na górę i dobijałam się oglądając kolorowe magazyny z pięknymi i chudymi modelkami. Ahhh, jak ja bym chciała jeszcze schudnąć te 5 kilo. Teraz ważę 53, więc kilka kilogramów mniej nie zrobiło by większej różnicy. Czasami dzwoniłam do Zayna, ale on nie odbierał. Potem włączyłam laptopa i też oglądałam zdjęcia modelek.Następnie oglądałam telewizję naprzemiennie z laptopem. Nawet nie zauważyłam, kiedy minęły już 4 godziny. I wtedy ktoś nagle wszedł do pokoju. Myślałam, że to dziewczyny, ale ku mojemu zdziwieniu to był Zayn. Z wielkim bukietem czerwonych róż.
- Hej skarbie - powiedział Zayn - Przepraszam, że nie odbierałem, ale chciałem ci zrobić niespodziankę. Proszę, to dla ciebie - podał mi kwiaty
- Dziękuję- odpowiedziałam, a po chwili rzuciłam mu się na szyję. Mocno go tuliłam. Musiałam go poczuć, poczuć jego ciepło, poczuć jego perfumy i zapach papierosów. Tatuaże, które widniały na jego ciele wydawały się teraz jeszcze piękniejsze, a kilkudniowy zarost sprawiał, że Zayn wydawał się jeszcze seksowniejszy.
- Nigdy mnie już nie zostawiaj - po moim policzku spłynęła łza
- Obiecuję, już zawsze będziemy razem!
- Zayn, kochaj mnie! - popatrzyłam się na niego
Zayn spojrzał prosto w moje oczy i uśmiechnął się. Wyglądał jakby się w nich przeglądał, chociaż naprawdę tak nie było. Wytarł łzę z mojej twarzy i złapał mnie za podbródek. Przybliżył usta do swoich i zaczął namiętnie całować. Złapał mnie mocno w talii i całował. Miał takie rozpalone usta, były tak słodkie. Miałam ochotę żeby nigdy mnie nie puścił, nie chciałam wychodzić z tego uścisku. Pokochałam go na nowo.
- Przepraszam za wszystko - powiedział szepcąc mi do ucha
- Teraz już nic się nie liczy oprócz ciebie. Kocham cię rozumiesz?
Staliśmy tak w uścisku przez długi okres czasu. Musieliśmy się sobą nacieszyć, brakowało nam siebie. Nie potrzebowaliśmy nic więcej.
Oczami Sam:
Po obiedzie, który zrobiłam ja - pizza z piekarnika - wróciłam do pokoju i leżałam na łóżku. Nie odzywałam się do Harrego, chociaż ten mnie zaczepiał. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Leżałam na górze i myślałam sobie o wszystkim. Po pewnym czasie do sypialni przyszedł Harry położył się koło mnie i złapał mnie za ramię, ale ja go odrzuciłam.
- Jesteś na mnie zła?
- Nie, jestem szczęśliwa. Wręcz popieram to, co zrobiłeś. - powiedziałam ironicznie
- No weź się nie gniewaj. To co pogodzimy się.
- Ja siedzę w domu, martwię się o ciebie, a ty przychodzisz z imprezy i nie dość, że jesteś pijany to jeszcze wyrywasz laski.
- To część naszej pracy...
- Ahahahahah, dobre! Jakoś Niall nie wyrwał żadnej laski.
- Chodziło mi o to, że musimy sobie robić zdjęcia z fankami.
- Chodziło mi o tą całą Lucy.
- No ale ja tylko z nią gadałem.
- Ja właśnie widziałam na zdjęciach jaki byłeś uradowany.
Harry westchnął i leżał koło mnie spokojnie, ale to nie trwało długo.
- Samy, skarbie, przestań.
- No co?
- Ale ja nie byłem potem świadomy.
- To ile ty na początku wypiłeś?!
- To nie był alkohol!
- A co?! - wstałam
- Tylko powiedz, że się nie obrazisz. - stanął naprzeciwko mnie
- No mów!
- Tabletka...
- Jaka tabletka? - zapytałam
- No nie wiem jaka. Lucy też ją wzięła...
- Narkotyk! - krzyknęłam
- Ale to była tylko jedna mała tabletka.
- Tylko tabletka?! Czy ty już do reszty zgłupiałeś? Teraz w narkomana chcesz się pobawić?
- Nie przesadzaj. To nic takiego!
- Nic takiego, Harry!!!
- No matko była impreza, chciałem się zabawić.
- Nie wystarczył ci alkohol? Chciałeś spróbować czegoś więcej!
- No nie, Lucy mówiła, że nic nam nie będzie.
- A co ty masz 5 lat, żeby nie wiedzieć o co chodzi? Nie mogłeś odmówić? Tylko nie rób ze mnie idiotki i nie mów, że nie wiedziałeś co bierzesz.
- Kochanie... - dotknął moje ramię
- Nie dotykaj mnie.... Mam do ciebie tylko jedno pytanie i błagam cię, powiedz prawdę. Nawet nie próbuj kłamać.
- Co chcesz wiedzieć?
- Czy to był pierwszy raz? - Harry spuścił głowę i głośno westchnął
- Chcesz znać prawdę? - popatrzył się na mnie
- No chyba jasno się wyraziłam!
- Nie, to nie był pierwszy raz.
- No świetnie, wprost cudownie!
- Ale to się nigdy nie powtórzy!
- Jasne! Zaraz będzie piąty, dziesiąty raz. Potem będziesz brał regularnie.
- Ale po co od razu mnie skreślać?
- Matko, co ty zrobiłeś? - westchnęłam
- Nie gniewaj się.
- Wiesz co, zostaw mnie na razie w spokoju.
Wyszłam z pokoju, ubrałam buty i kurtkę i wyszłam z domu. Poszłam do parku i usiadłam na ławce Obok usiadł chłopak na oko kilka lat starszy ode mnie.
- Telefon ci dzwoni.
- Mhm, wiesz, telefony zazwyczaj to robią.- Odwróciłam się w drugą stronę i popatrzyłam na ekran. "Harry". Nie miałam ochoty teraz z nim rozmawiać. Potrzebowałam czegoś innego. Chciałam zadzwonić do Sylwii, wyżalić się, ale nie odbierała.
- Fuck, fuck fuck!!- zaczęłam przeklinać, gdy po piątym razie nie odebrała.
- Przeklinanie jest nieatrakcyjne- powiedział mój towarzysz
- Tak, czy inaczej nie jestem atrakcyjna, więc spierdalaj!- krzyknęłam,a on popatrzył się na mnie, wstał i ruszył przed siebie, ale zatrzymał się i powiedział.
- Niegrzeczna dziewczynka, lubię takie!
- Przepraszam ale nie usłyszałam co powiedziałeś. Mam chorobę uszu, która nazywa się "mam wyjebane na to co tam sobie pieprzysz"- wstałam i poszłam w drugą stronę. Ten chłopak stał chwilę i sobie poszedł. Ja chodziłam jeszcze po parku chwilę i cały czas myślałam o tym co się ostatnio wydarzyło. Nie dość, że mój chłopak ma "nową koleżankę", to jeszcze bawi się w narkotyki? Łzy same cisnęły się do oczu. Postanowiłam, że po dwugodzinnym spacerze czas wrócić do domu, ponieważ było na prawdę zimno.
Weszłam do domu chłopców, ściągnęłam kurtkę, tak samo jak buty i udałam się do salonu na sofę. Nie chciałam widzieć Harrego. Usiadłam na kanapie i wzięłam poduszkę, która leżała obok. Nie mogłam uwierzyć w to, że mój Harry wziął narkotyki. I to już drugi raz! Jak ja mogłam tego nie zauważyć. Wczoraj myślałam, że zachowuje się tak bo jest pijany, a jednak było inaczej. Harry nie schodził, nawet tego nie chciałam, musiałam zostać sama. Nie mogłam panikować, musiałam pomyśleć co teraz? Zachować to w tajemnicy, czy może mu pomóc?
Nagle usłyszałam, jak ktoś schodzi ze schodów. Odwróciłam się, to była Perrie. Uśmiechała się od ucha do ucha. Podeszła i usiadła koło mnie.
- Co tam mała? - zapytała - Czemu jesteś taka smutna?
- A nic takiego. - westchnęłam
-Ty płaczesz?
-Nie, rzęsy podlewam.
- Niech zgadnę, pokłóciłaś się z Harrym?
- Bingo!
- Znowu?
- Za to ty pogodziłaś się z Zaynem - uśmiechnęłam się
- Tak, tak, ale nie zmieniaj tematu. No opowiadaj, o co poszło.
- Naprawdę chcesz tego wysłuchać?
- A mam wyjście - uśmiechnęła się
- No właściwie to poszło o jedną rzecz, a właściwie osobę, a teraz wyszło na jaw coś innego i nawet nie wiem, czy nie gorszego.
- Co masz na myśli?
- Wczoraj jak byli na tej imprezie, no to Harry poznał taką laskę, Lucy i wiesz dzisiaj było o tym głośno na różnych portalach. Widziałam zdjęcia, pisało, że Hazz bawił się z nią przez całą noc, wziął od niej numer telefonu i rzeczywiście znalazłam ten numer w jego spodniach. Ale to nie jest najgorsze, okazało się, że Harry wziął narkotyk...
- Że co? - zapytała
- No jak to powiedział "tylko tabletkę".
- Ohh matko, chodź tu kochana - przytuliła mnie
- I co ja mam teraz zrobić?
- Nie gniewać się na niego. Idź na górę.
- I co, może mam go jeszcze przytulić?
- Nie, ale nie możecie się tak cały czas kłócić.
- Mam iść?
- Zaufaj mi - uśmiechnęła się
Dobra, nie chciałam się z nim kłócić. Poszłam na górę i weszłam do pokoju. Harry siedział na łóżku i wpatrywał się w podłogę. Usiadłam obok niego nic nie mówiąc. Po chwili Loczek odwrócił się i spojrzał na mnie.
- Mam jeden warunek - powiedziałam. On tylko patrzył się na mnie smutnym wzrokiem.
- Nigdy więcej niczego nie weźmiesz, rozumiesz? Niczego, nigdy!
- Obiecuję.- przysunęłam się bliżej niego i wpiłam się w jego usta.
*10 minut później*
Siedzieliśmy w pokoju z Harrym wtuleni w siebie i nie odzywaliśmy się. Musieliśmy się nacieszyć sobą.
- Harry chodź! - pociągnęłam go za rękę
- Ale gdzie?
- Na miasto. Chodź pójdziemy do studia tatuażu.
- Po co?
- Chcę sobie zrobić tatuaż.
- Na pewno?
- Tak, już dawno nad tym myślałam.
- Ja też myślałem nad nowym tatuażem. Chodź, zrobimy sobie oboje!
- Poczekaj tylko się ubiorę.
- Ja też..
Podeszłam do szafy i wybrałam sobie ciuchy. Włosy rozpuściłam i włożyłam kapelusz. Harry założył ciemny sweter i kurtkę. Po 15 minutach wychodziliśmy z domu. Harry wziął swój Range Rover i pojechaliśmy do centrum Londynu. Po prawie godzinie byliśmy na miejscu. Były mega wielkie korki. Hazz szybko wprowadził mnie do środka salonu, dał znak tatuażyście, który stał za jakąś recepcją i wszedł do jakiegoś pomieszczenia.
- Gdzie jesteśmy? Dlaczego tu weszliśmy?
- Spokojnie kochanie. Zaraz przyjdzie Andy. Zrobi nam tatuaż.
- Tutaj, na kanapie?
- Nie. Pójdziemy do specjalnej sali dla VIP.
Po chwili do salonu wszedł mężczyzna po 30-stce, z wytatuowanymi rękami.
- Siema! - krzyknął mężczyzna i uściskał Harrego
- Hej Andy!
- Wpadłeś zrobić kolejny tatuaż?
- Oczywiście!
- Ale nie sam. Kim jest ta laska obok ciebie? - Harry złapał mnie za rękę
- To moja dziewczyna, Sam.
- Witaj Sam. Jestem Andy, miło mi cię poznać.
- Mi też. - uśmiechnęłam się
- To co idziemy? - zapytał Andy
- Pewnie.
Razem z Andym wyszliśmy z tego pomieszczenia, przeszliśmy przez salę do pokoju VIP. Był pusty. Słychać było tylko muzykę grającą z radia. Na bordowych ścianach widniały zdjęcia tatuaży, katalogi i zdjęcie gwiazd, które odwiedziły salon.
- Usiądźcie - pokazał na krzesła - Zaraz przyjdzie mój asystent John. No to jaki tatuaż chcecie, może jeszcze nie wybraliście?
- Ja już mam. Chciałbym inicjały S.A. + malutkie serduszko na lewym nadgarstku. Wiesz o co chodzi? - powiedział Hazz
- Tak, tak, nie będzie problemu. A ty Sam?
Zatkało mnie. Harry chyba oszalał! Chce sobie zrobić tatuaż z moimi inicjałami, który zostaje na całe życie. Miałam ochotę na jakiś fajny napis, ale stwierdziłam, że raz się żyje i jak on oszalał, to ja też mogę
- A ja poproszę inicjały H.S+ małe serduszko na lewym nadgarstku.- patrzyłam cały czas na Stylesa, który miał zszokowaną minę i patrzył na mnie z niedowierzaniem.
- A jakim pismem?
- Ma pan....
- Andy, mów mi na ty.
- No więc, czy masz katalog czcionek?
- Oczywiście. Proszę - podał mi czarną książkę
Po przeglądnięciu całej książki w końcu wybraliśmy z Harrym styl z numerem 24. Pochylony, klasyczny. Spodobał mi się. Potem Andy narysował wzory, do sali wszedł John. Od razu oczyścił nam miejsce gdzie miał się znaleźć tatuaż. Następnie Andy naniósł nam wzór i odkleił papier i wreszcie na końcu przystąpił do dzieła. Mi tatuaż robił John. Leżałam na brzuchu, a obok siedział Harry i trzymał mnie za rękę. Był taki odważny, nawet nie zaciskał zębów. Mój tatuaż trwał trochę dłużej, bo był to pierwszy tatuaż i się trochę zrywałam, ale Hazz cały czas trzymał mnie za rękę, nawet jak Andy robił mu tatuaż. Ich dzieła wyglądały bosko. Razem z Harrym byliśmy bardzo szczęśliwi. Nie mogłam nacieszyć się moim nowym tatuażem i Hazz nie mógł się na niego napatrzeć, podobnie jak na swój. Był zachwycony i ja też.
Zapłaciliśmy i wyszliśmy z salonu.
- Ty na prawdę to zrobiłaś?
- Skoro ty wpadłeś na tak szalony pomysł, to dlaczego ja mam być gorsza? YOLO skarbie!
- Jesteś moja, skarbie. Ten tatuaż świadczy o tym, że nie potrzebuję do szczęścia żadnej Emily, czy Lucy, bo ja kocham tylko ciebie. Kocham Samantę Adamczyk! Kocham ją! Najmocniej na świecie!- Harry wydzierał się, a ludzie patrzyli na nas i robili zdjęcia.
- Uspokój się Styles!- mówiłam do niego śmiejąc się
- Kocham tylko ją, rozumiecie?! Jest moim małym aniołkiem, moim skarbem, moim ideałem!
- Harry! Cicho! Ludzie nas nagrywają!- próbowałam zatkać mu usta, ale on odchylił głowę, a mój wzrost nie pozwolił nawet na palcach zatkać mu ich.
- Moja księżniczka, moja kocica, moja Samy!!!- podniósł mnie prawą ręką, bo na lewej był świeży tatuaż. Pomyślałam, że to będzie jedyny sposób, aby się przymnknął i pocałowałam go.
- Ja też cię kocham skarbie.....