Wstałam o 8. 30, choć mamy wolne od szkoły. Obiecałam Sylwii, że ją odwiozę. Poszłam pod prysznic i długo nie mogłam wybrać stroju na dzisiaj. W końcu wybrałam TO i zeszłam do kuchni na śniadanie. Na dole zastałam tatę i Zbyszka, którzy kończyli jeść.
- Wstałaś?
- Nie, lunatykuję. No wstałam jak widać.
- O której Sylwia leci?
- O 10 ma samolot.
Zjadłam pyszne naleśniki i udałam się do pokoju. Ubrałam się we wcześniej przygotowane ciuchy, pomalowałam. Była godzina 9.15, więc musiałam szybko się zbierać. Między czasie zadzwoniła Sylwia.
- Sam, jedziesz już? - zapytała
- Nie, właśnie wychodzę na przystanek
- Pojedziesz z nami.
- Serio?!
- No tak, tylko szybko, bo już się pakujemy do autokaru.
- Ok, ja za chwilkę będę
Rozłączyłam się, wzięłam telefon do ręki i zbiegłam na dół.
- Gdzie ci się tak śpieszy?
- Do Sylwii. Odwiózłbyś mnie pod hotel?- zapytałam Zbyszka
- Spoko, miałem jechać na zakupy.
Wyszliśmy z domu i ruszyliśmy z stronę hotelu. Na miejscu byliśmy po 5 minutach.
- Sylaa!- zobaczyłam moją przyjaciółkę i pobiegłam w jej kierunku.
- Saam!- Przytuliłyśmy się.
- Ostatnie chwile w Londynie
- Nawet nie mów. Będę musiała zostawić tutaj moją najlepszą przyjaciółkę i resztę zwariowanych idiotów.
- Wrócisz tu jeszcze, zobaczysz
- Taaa
Pani dyrektor przerwała naszą rozmowę i kazała wsiadać do autokaru.
*** Na lotnisku ***
Z głośników usłyszeliśmy, że pasażerowie lecący do Polski mają przejść przez odprawę.
- Nie, ja nie chcę wracać- powiedziała Sylwia, która prawie płakała.
- Strasznie szybko minęło.- powiedziałam.
Usłyszałyśmy jak z tłumu ludzi kilka osób się przeciska. Zobaczyłam jak ta banda pięciu idiotów próbuje biedź w naszą stronę, ale przypadkowo napotkane fanki im nie pozwalają. Sylwia z wrażenia zaczęła płakać a wszyscy jej znajomi, z którymi przyleciała nie mogli uwierzyć, że ona zna One Direction. Syla pobiegła w stronę Nialla, do którego się bardzo mocno przytuliła.
- Co wy tutaj...- przez płacz nie mogła nic powiedzieć.
- Bylibyśmy szybciej, ale straszne korki - Powiedział Harry podchodząc do mnie i całując mnie.
- Ja .. ja.. dziękuję!- Jeszcze mocniej się wtuliła w Horana.
- Nie płacz, jeszcze nas odwiedzisz.- Niall starał się ją uspokoić
Wszyscy znajomi patrzyli na nas bez przerwy, nie mogąc uwierzyć, że ich znamy. Tym bardziej byli zaskoczeni, że jestem dziewczyną Harry'ego. Pani dyrektor podeszłą do nas.
- Sylwia, musimy już iść.
- Nie- płakała jak małe dziecko.
Zaczęła się żegnać z każdym z nas po kolei. Pierwszy był Horan, bo już wcześniej przy nim była. Następnie pożegnała się z Zaynem, Liamem, Louim, Harrym a na końcu podeszła do mnie. Ja też już nie mogłam wytrzymać i też się popłakałam.
- Wracaj szybko- powiedziałam
- Jakbym mogła to bym nie wracała- Przytuliła mnie - O właśnie, prawie bym zapomniała- Sylwia wyciągnęła pudełeczko i je otworzyła. Były w nim dwie Bransoletki. Jedną założyła sobie a drugą dała mi.
- No wariatka z ciebie- zaczęłam się śmiać przez łzy i zapięłam sobie ją na prawej ręce.
- Do zobaczenia Sam- przytuliłyśmy się jeszcze raz na pożegnanie
- Pa Sylwia.- Odchodziła cały czas się na nas patrząc. Gdy miała przechodzić przez bramki, Niall podbiegł do niej i powiedział jej coś i wcisnął jej coś do dłoni. Sylwia jeszcze raz go przytuliła i przeszła przez przejście. Pomachała do nas uśmiechając się. Pokazała ręką na bransoletkę i przycisnęła ją do serca razem z tajemniczym prezentem od Nialla patrząc mu prosto w oczy i zniknęła nam z oczu. Ja przytuliłam się do Hazzy płacząc.
- Nie płacz kochanie- przytulił mnie.
- Jak mam nie płakać, jak moja przyjaciółka wylatuje i nie mam pojęcia kiedy ją zobaczę
- Przyleci do nas albo my do niej.
- Chcesz polecieć do Polski?
- Czemu nie- odpowiedział całując mnie we włosy.
Chłopcy zatrzymywali się, żeby zrobić sobie zdjęcia z fankami. Ja odeszłam na bok. Pewna fanka zapytała, czy zrobię jej zdjęcie z Harrym. Zgodziłam się, wzięłam aparat i pstryknęłam fotkę.Gdy oddałam jej aparat inne fanki podbiegły do mnie.
- Sam, możemy zrobić sobie z tobą zdjęcie?- zapytały
- Ze mną? Dlaczego ze mną, przecież ja nie jestem sławna.
- Jak to nie, przecież jesteś dziewczyną naszego Harry'ego. Prosimy, tylko jedno.
- No dobrze- Po jakimś czasie namysłu zgodziłam się, bo nie chciałam być niemiła.
Ustawiłam się przy grupce dziewczyn i Harry zrobił nam zdjęcie. Dziwnie się czułam pozując do zdjęć z fankami mojego chłopaka. Harry oddał aparat dziewczynie, rozdał kilka autografów. Chłopcy już kończyli, więc poczekaliśmy na nich z boku.
- Co ty masz taką minę jakbyś ducha zobaczyła.- Harry zaczął się śmiać.
- Bo dalej nie rozumiem dlaczego one chciały ze mną zdjęcie, przecież ja jestem tylko...
- Moją dziewczyną, Sam- pocałował mnie w czoło- Przytuliłam go, a on odwzajemnił uścisk.
- Przepraszam, mogę sobie zrobić z wami zdjęcie?- zapytała nas fanka na oko 17- letnia.
Harry popatrzył na mnie, a ja nie wiedziałam co mam mówić.
- Jasne- powiedział za mnie.
Zrobiliśmy sobie zdjęcie, Styles znów coś tam podpisał, a ta dziewczyna podeszła do mnie
- Cześć, ja jestem Stella, na początku nie potrafiłam cię zaakceptować, ale gdy zobaczyłam jak Harry na ciebie patrzy, jaki jest szczęśliwy i uśmiechnięty przy tobie, to zmieniłam od razu zdanie, Cieszę się, że uszczęśliwiasz Harrego. Brakowało mu takiej osoby jak Ty. Jesteś dla niego idealna. Dbaj o niego, to w końcu dzięki tobie jest sobą. Dziękuję.- powiedziała. Chciała odejść, ale ja ją złapałam i przytuliłam płacząc.
- Jejku, nigdy nie spodziewałabym się takich ciepłych słów, tym bardziej od fanki mojego chłopaka. Jesteś cudowna.- przytuliłam ją jeszcze raz.
- Ja po prostu chciałam, żebyś to wiedziała.
-Jeszcze raz dziękuję- pożegnałam się z miłą fanką.
Podeszłam do Harrego i przytuliłam go mocno.
- Ta dziewczyna... Wow- Tylko tyle mogłam powiedzieć, bo byłam w szoku.
- Co ta dziewczyna?- Harry zapytał
- Ona... ona jest... Jeszcze nigdy nikt obcy nie powiedział mi tyle tak wspaniałych rzeczy. Prędzej bym się spodziewała hejtów, a ona powiedziała mi tyle ciepłych słów na raz.
- Widzisz, ciebie nie da się nie lubić.- objął mnie w pasie i ruszyliśmy z resztą chłopaków stronę samochodu.
- To gdzie teraz jedziemy?- Zapytał Louis
- Ja muszę wrócić do domu. Wczoraj obiecałam tacie, że pojadę z nim na zakupy i pomogę mu wybrać nowy garnitur.
- A później się spotkamy?- Zapytał Harry
- Zobaczymy- powiedziałam śmiejąc się.
*** W domu ***
- Sami, gotowa jesteś?- Zapytał tata stojąc przy drzwiach mojego pokoju
- Tak
Zeszliśmy na dół, ubrałam buty, złapałam w rękę kurtkę i wyszliśmy do samochodu. Julka została ze Zbyszkiem.
*** W sklepie ***
Szczerze?! Miałam już dość tych zakupów. Tato chodził po jakieś staromodne garnitury, które wisiały na nim jak na wieszaku, albo były za ciasne.
- Tato! Wstydź się!
Podeszłam do garniturów i wybrałam trzy, które odpowiadały tegorocznym trendom. Że jest ojcem 17-latki wcale nie oznacz, że ma się ubierać jak 70-letni dziadek.
Przymierzył wszystkie, które mu przyniosłam i nie mógł się zdecydować. Wybrałam za niego, bo przy jego tempie zdążylibyśmy do domu na kolacje jakby dobrze poszło. Wybrałam standardowy- czarny. Kupiliśmy jeszcze krawat i dwie pary butów. Wychodząc ze sklepu, miał banana na twarzy a mi ulżyło, bo myślałam, że nigdy stamtąd nie wyjdziemy.
- Nie wiem córcia co bym bez ciebie zrobił
- A ja wiem - Powiedziałam
Tato popatrzył na mnie z pytającym wzrokiem
- Wyglądałbyś nie jak ojciec, tylko jak dziadek tatku
- No co ty! Aż tak złe to nie były te garnitury
- Tato!
Zaczęliśmy się śmiać i zjechaliśmy na dół schodami ruchomymi.
- Potrzebujesz coś?
- Skoczę tylko do drogerii po kosmetyki bo mi się już kończą.
Weszłam do sklepu i od razu poszłam po tusz do rzęs, eyeliner i delikatny podkład. Wzięłam jeszcze błyszczyk i mleczko do demakijażu i udałam się do kasy.
- Widzisz tato, tak się robi zakupy.
Położyłam na taśmie mój towar i wyciągnęłam pieniądze.
- Ja zapłacę- powiedział tato.
- Chyba oszalałeś. Mam swoje pieniądze.
- To takie małe podziękowanie za dzisiejsze zakupy.
- Ale zrozum to, że ja musiałam z tobą jechać, bo nie wybrałbyś tego sam.
Między czasie jak ja do niego mówiłam, to pani za kasą już wydawała mu resztę.
- No okropny jesteś!
Tato się tylko zaśmiał a ja go uderzyłam w ramię
- I jeszcze mnie bijesz.
- Kocham cię tato
- Ja ciebie też
Poszliśmy do samochodu i wróciliśmy do domu.
*** W domu ***
Była już godzina 17.00. Od razu jak przyjechaliśmy, to poszłam do pokoju wypakować zakupy. Tato od razu ubrał się w garnitur i chwalił się wszystkim obecnym w domu, czyli tylko Zbyszkowi i Julce. Usłyszałam jak dzwoni mi telefon, więc odebrałam.
- "Halo ? "
- " Hej kochanie, co robisz?"
- " Właśnie wróciłam z zakupów, a czemu pytasz?"
- " Bo mam plany. Szykuj się, idziemy do klubu. Godzina ci wystarczy?"
- "Powinna"
- " Już się nie mogę doczekać kiedy cię zobaczę. Do zobaczenia skarbie "
- "Pa"
Rozłączyłam się i natychmiast pobiegłam do garderoby wybrać jakąś kreację. Nie miałam zielonego pojęcia w co się ubrać. W końcu wybrałam TO. Zeszłam na dół, aby coś zjeść. Wzięłam kawałek pizzy i poszłam na górę. Gdy już zjadłam udałam się pod prysznic. Po 20 minutach kąpieli zaczęłam suszyć włosy. Zrobiłam sobie ładne, "naturalne" fale i poszłam się ubrać. Włożyłam sukienkę i później założyłam dodatki. Na końcu się pomalowałam. Wszystko starałam się robić powoli, i jednocześnie szybko, żeby się wyrobić w godzinie. Gdy kończyłam się malować usłyszałam dzwonek do drzwi. Usłyszałam jak tato z kimś rozmawia a tym kimś był zapewne Harry. Spakowałam potrzebne rzeczy do torebki i zeszłam na dół. Gdy schodziłam Harry nie mógł oderwać ode mnie oczu. Patrzył się i uśmiechał tak, że było widać jego słodkie dołeczki.
- Sam... Wow!- powiedział dalej patrząc na mnie
- To wow, czyli że źle, czy wow, że woow!
- To drugie wow- zaczęliśmy się śmiać.- Gotowa?
- Tak, możemy już iść- i w tym momencie przybiegła do nas Julka.
- HARRY!- rzuciła się na mojego chłopaka.
- Cześć Julka.
- Harry, zostańcie dzisiaj w domu, pobawimy się. Mam pizze!- starała się go przekupywać na wszelkie sposoby.
- Julka, innym razem, bo mamy już plany- powiedziałam a Harry popatrzył na mnie i się uśmiechnął.
- Julka zostaw ich- powiedział tata.
Julka odeszła obrażona a tata podszedł do mnie i szepną mi na ucho:
- Mam najpiękniejszą córkę na świecie.
Pocałowałam go w policzek i złapałam Harrego za rękę. Wyszliśmy z domu.
- Nie mogę się na ciebie napatrzeć.
- Przestań!
Harry otworzył mi drzwi samochodowe i gdy weszłam zamknął je. Wsiadł na swoje miejsce i ruszyliśmy.
*** Przed klubem ***
Weszliśmy do klubu pełnego ludzi. Usiadłam a Harry poszedł zamówić nam coś do picia. Rozglądnęłam się po sali, w której brzmiała głośna muzyka. Harry podszedł do mnie podając mi drinka.
- Harry, nie powinieneś pić. Prowadzisz samochód.
- Tylko jeden drink.
Poparzyłam na niego krzywo, a on tylko dał mi całusa w policzek. Wypiliśmy i Harry zaproponował taniec. Muzyka była szybka. Bardzo dobrze się nam tańczyło. Stwierdzam kolejny raz, że Harry potrafi tańczyć. Dobrze czuje muzykę, a to jest plus.
*** 2 godziny później ***
Jestem już po 5 drinkach i kilku świetnych tańcach z Harrym. Teraz wyszedł do toalety. On wypił znacznie więcej niż ja, choć miał tylko wypić jednego drinka. Nie zabronię mu, przecież nie jest małym dzieckiem. W tym czasie podszedł do mnie pewien mężczyzna na oko kilka lat ode mnie starszy. Zaprosił mnie do tańca, więc się zgodziłam. Nawet nie tańczył tak źle. Gdy piosenka się skończyła,po niej Dj. puścił wolny kawałek. Nieznajomy objął mnie w pasie i zaczął tańczyć. Nawet mi się podobało. Tańczyliśmy wtuleni w siebie. Zobaczyłam jak Harry biegnie w naszą stronę. Odepchnął mojego towarzysza i uderzył go prosto w twarz. Zaczęła się bójka. Ochrona momentalnie przyszła i ich rozdzieliła. Harry popatrzył na mnie zawiedzionym i jednocześnie wkurzonym wzrokiem i wybiegł z klubu. Ja od razu pobiegłam za nim. Zobaczyłam, jak idzie w stronę samochodu. Przecież on nie może prowadzić pod wpływem alkoholu.
- Harry, poczekaj!- nie reagował- No stój! Nie udawaj, że mnie nie słyszysz!- podbiegłam do niego i odwróciłam go w moją stronę.
- Co to miało być?- zapytałam
- Co to miało być? To ja się pytam co to miało być!!! Poszedłem do toalety, a ty się już obściskujesz z innym.
- My tylko tańczyliśmy- próbowałam wytłumaczyć mu to całe zajście.
- Tylko tańczyliście? To nie był normalny taniec, to był taniec obmacaniec, on przecież jeździł rękoma po całym twoim ciele.
- Ale ja nie jeździłam po jego!- cały czas na siebie krzyczeliśmy
- Ale dawałaś się obmacywać! Jak mogłaś mi to zrobić!
- Nie krzycz na mnie!- powiedziałam do Harrego, który wsiadał do samochodu
- Stój! Nigdzie nie jedziesz!! Nie możesz jechać!
- Bo co!
- Bo jesteś pijany!
- I co z tego!
- Nie zostawisz mnie tutaj!
- Już cię raz zostawiłem i bawiłaś się świetnie, teraz też sobie poradzisz!- Trzasnął drzwiami przed moim nosem. Stałam jak idiotka i patrzyłam jak odjeżdża, nie mogąc nic zrobić. Nie wytrzymałam i zaczęłam płakać. Przez głowę przelatywały mi tylko czarne myśli. Jak on sobie coś zrobi? W tedy sobie tego nie daruję! Wyciągnęłam telefon i zaczęłam do niego dzwonić ale nie odbierał. Usiadłam na krawężniku i próbowałam znowu do niego się dodzwonić, ale niestety na nic były te telefony. Strasznie się o niego bałam. Nie wiedziałam co mam robić. Siedziałam tam przez 10 minut płacząc.
- "Halo?"
- "Sam, co się stało Harremu? Wpadł i zaczął się wydzierać na cały dom, wszystkich obudził"- usłyszałam głos Zayna
- " Czyli jest w domu? Jaka ulga"
- " Nie rozumiem, gdzie ty jesteś? Dlaczego płaczesz?"
- " Jestem pod klubem, pokłóciliśmy się"
-"Poczekaj, ja za chwilę przyjadę"
Słyszałam przez telefon jak łapie za kluczyki. Po 5 minutach Zayn był już na miejscu.
- Zayn!- podbiegłam do niego i się przytuliłam
- Sam, co się dzieje?- zapytał
- Co z Harrym?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie. Byłam w szoku, nie słuchałam co on mówi, zadawałam cały czas pytania.
- Chodź odwiozę cię do domu i mi wszystko opowiesz.
Wsiadłam do samochodu i ruszyliśmy. Opowiedziałam o wszystkim Zaynowi, który uważnie słuchał, jednocześnie prowadząc samochód.
- No to trochę się pogmatwało.
- I to bardzo!
Dojechaliśmy na miejsce. Wychodząc powiedziałam do Zayna.
- Nie spuszczajcie go z oczu! Pilnujcie go, proszę.
- Dobrze Sam. Przykro mi, naprawdę mi przykro.
Ja się tylko uśmiechnęłam udawanym uśmiechem. Zamknęłam drzwi i weszłam do domu. Udałam się od razu na górę, starając się nikogo nie obudzić. Cały czas płakałam. Poszłam pod prysznic, przebrałam się w piżamy i postanowiłam jeszcze raz zadzwonić do Hazzy, lecz to wszystko było na marne. Weszłam do łóżka długo nie mogąc zasnąć. Nawet nie pamiętam kiedy usnęłam.
___________________________________________________________________
Oooo! Co my tu mamy ; ]
Nowy rozdział ; ))
Przepraszam, że tak długo nie pisałam, bo albo weny brak, albo czasu, albo nauka... ; ((
Rozdział dedykuję Julce Knapik, jako nagroda z a I miejsce w moim konkursie ; ))
CZYTASZ= KOMENTUJESZ ♥♥♥
Kocham was ! *_*
Melaa ; DD